Churchill i Stalin. Toksyczni bracia - Geoffrey Roberts - ebook

Churchill i Stalin. Toksyczni bracia ebook

Roberts Geoffrey

4,0

Opis

To obszerne opracowanie oparte na dokumentach z archiwów rosyjskich przedstawia burzliwe stosunki między sowieckim dyktatorem Józefem Stalinem a brytyjskim premierem Winstonem Churchillem. Podkreśla tajną korespondencję między dwoma przywódcami, rejestruje ich spotkania i rozmowy w Moskwie oraz na szczytach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, a także ujawnia poufne komunikaty Stalina i jego dyplomatów.

Książka została opracowana przez trzech czołowych rosyjskich i brytyjskich historyków drugiej wojny światowej. Ich narracja w pouczający sposób łączy historię wojskową i polityczną, analizę dokumentalną i biografię. Ujawnia, jak Stalin i Churchill spierali się i współpracowali, aby osiągnąć zwycięstwo, i pokazuje głębokie osobiste relacje między tymi dwoma wielkimi osobistościami, a także dzielące ich olbrzymie różnice polityczne. Ci dwaj przywódcy, nawet gdy Wielki Sojusz upadł po wojnie, zachowali dla siebie szacunek i przywiązanie.

W dokumentach pojawiają się także inne ważne osobistości z czasów wojny – prezydent Roosevelt, ministrowie spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii i ZSRR, Antoni Eden i Wiaczesław Mołotow, ambasador radziecki w Londynie, Iwan Majski, oraz ambasador USA w Moskwie, Averell Harriman. Z tym fascynującym dokumentalnym zapisem łączy się szczegółowa narracja i komentarz na temat relacji Stalin–Churchill w kontekście stosunków anglo-sowieckich w czasie wojny i polityki Wielkiego Sojuszu. Książka, która spodoba się wszystkim zainteresowanym Churchillem i Stalinem oraz polityką i dyplomacją II wojny światowej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 659

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (4 oceny)
1
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Główne postaci

Główne postaci

Attlee, Cle­ment (1883–1967), przy­wódca Par­tii Pracy (1935–1955), wice­pre­mier i pre­mier Wiel­kiej Bry­ta­nii (1940–1945, 1945–1951).

Beaver­brook, Max Ait­ken (lord) (1879–1964), w róż­nych okre­sach bry­tyj­ski mini­ster pro­duk­cji lot­ni­czej, zaopa­trze­nia i pro­duk­cji wojen­nej (1940–1942).

Bevin, Ernest (1881–1951), mini­ster spraw zagra­nicz­nych Wiel­kiej Bry­ta­nii (1945–1951).

Bie­rut, Bole­sław (1892–1956), pol­ski komu­ni­sta, jeden z człon­ków Pol­skiego Komi­tetu Wyzwo­le­nia Naro­do­wego (1944–1945), pre­zy­dent Pol­ski (1947–1952).

Bór-Komo­row­ski, Tade­usz (gene­rał) (1895–1966), pol­ski dowódca z okresu powsta­nia war­szaw­skiego (sier­pień 1944).

Byr­nes, James F. (1882–1972), ame­ry­kań­ski sekre­tarz stanu (1945–1947).

Cado­gan, Ale­xan­der (1884–1968), bry­tyj­ski urzęd­nik pań­stwowy, stały pod­se­kre­tarz stanu w Mini­ster­stwie Spraw Zagra­nicz­nych (1938–1946).

Chur­chill, Win­ston S. (1874–1965), pre­mier Wiel­kiej Bry­ta­nii (maj 1940–lipiec 1945).

Clark Kerr, Archi­bald (1882–1951), amba­sa­dor Wiel­kiej Bry­ta­nii w Związku Radziec­kim (1942–1946).

Cripps, Staf­ford (1889–1952), amba­sa­dor Wiel­kiej Bry­ta­nii w Związku Radziec­kim (1940–1942).

Cur­zon, Geo­rge (lord) (1859–1925), bry­tyj­ski mini­ster spraw zagra­nicz­nych (1919–1924).

De Gaulle, Char­les (gene­rał) (1890–1970), przy­wódca Wol­nych Fran­cu­zów, szef Tym­cza­so­wego Rządu Repu­bliki Fran­cu­skiej (1944–1947), pre­zy­dent Fran­cji (1958–1969).

Eden, Anthony (1897–1977), mini­ster spraw zagra­nicz­nych Wiel­kiej Bry­ta­nii (1940–1945, 1951–1955), pre­mier (1955–1957).

Har­ri­man, Wil­liam Ave­rell (1891–1986), amba­sa­dor Sta­nów Zjed­no­czo­nych w Związku Radziec­kim (1943–1945).

Hess, Rudolf (1894–1987), zastępca Adolfa Hitlera (1933–1941).

Hop­kins, Harry L. (1890–1946), oso­bi­sty wysłan­nik i główny doradca pre­zy­denta Roose­velta do spraw mię­dzy­na­ro­do­wych.

Maj­ski, Iwan M. (1884–1975), amba­sa­dor radziecki w Wiel­kiej Bry­ta­nii (1932–1943), zastępca komi­sa­rza ludo­wego do spraw zagra­nicz­nych ZSRR (1943–1945).

Miko­łaj­czyk, Sta­ni­sław (1901–1966), przy­wódca Pol­skiego Stron­nic­twa Ludo­wego, pre­mier Rządu Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej na uchodź­stwie (1943–1944), wicepre­mier Pol­ski (1945–1947).

Moło­tow, Wia­cze­sław M. (1890–1986), komi­sarz ludowy do spraw zagra­nicz­nych ZSRR (1939–1946), radziecki mini­ster spraw zagra­nicz­nych (1946–1949, 1953–1956).

Osóbka-Moraw­ski, Edward (1909–1997), prze­wod­ni­czący Pol­skiego Komi­tetu Wyzwo­le­nia Naro­do­wego, pre­mier Pol­skiej Repu­bliki Ludo­wej (1944–1947).

Roose­velt, Fran­klin D. (1882–1945), Pre­zy­dent Sta­nów Zjed­no­czo­nych (1933–1945).

Sikor­ski, Wła­dy­sław Euge­niusz (gene­rał) (1881–1943), pre­mier Rządu Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej na uchodź­stwie (1939–1943); zgi­nął w kata­stro­fie lot­ni­czej.

Sta­lin, Józef W. (1878–1953), sekre­tarz gene­ralny Komu­ni­stycz­nej Par­tii Związku Radziec­kiego (1922–1953).

Tru­man, Harry S. (1884–1972), Pre­zy­dent Sta­nów Zjed­no­czo­nych.

Wstęp. Wielka Dwójka

Wstęp

Wielka Dwójka

Czę­sto mówi się, że Wielka Koali­cja została wymu­szona przez Hitlera i roz­pa­dła się po klę­sce nazi­stow­skich Nie­miec. Jed­nak ani powsta­nie, ani roz­pad Wiel­kiej Koali­cji nie były czymś nie­unik­nio­nym. Wielka Koali­cja zro­dziła się z woli jej przy­wód­ców i trwała przez cztery lata wojny świa­to­wej. Do osią­gnię­cia zwy­cię­stwa konieczne było nawią­za­nie ści­słej, dale­ko­sięż­nej współ­pracy woj­sko­wej i poli­tycz­nej. Był to jeden z naj­bar­dziej uda­nych soju­szów w dzie­jach, a każdy z głów­nych człon­ków koali­cji – Wielka Bry­ta­nia, Zwią­zek Radziecki i Stany Zjed­no­czone – wnio­sły ważny wkład do wspól­nej sprawy.

Porze­ka­dło z okresu dru­giej wojny świa­to­wej głosi, że do poko­na­nia nazi­stów Rosja­nie dali krew, Ame­ry­ka­nie pie­nią­dze, a Bry­tyj­czycy czas, który zyskali, odma­wia­jąc kapi­tu­la­cji, gdy Hitler poko­nał Fran­cję latem 1940 roku (o czym Chur­chill lubił przy­po­mi­nać Sta­li­nowi). Gdyby Wielka Bry­ta­nia popro­siła o pokój lub ule­gła inwa­zji w 1940 roku, Niemcy mogły roz­gro­mić Armię Czer­woną, gdy napa­dły na ZSRR latem 1941 roku. Stany Zjed­no­czone, pozba­wione euro­pej­skiego przy­czółku, nie mogłyby wyko­rzy­stać swo­jej potęgi prze­my­sło­wej i woj­sko­wej. Mogły się wów­czas zwró­cić w kie­runku Azji i sku­pić uwagę na zagro­że­niu ze strony Japo­nii, czy­niąc Hitlera nie­kwe­stio­no­wa­nym władcą Europy. Ludo­bój­stwo i czystki etniczne nazi­stów sta­łyby się zja­wi­skiem na skalę kon­ty­nen­talną, plagą wszyst­kich euro­pej­skich państw, od Atlan­tyku aż po Ural.

Kiedy w dru­giej poło­wie 1941 roku zawią­zała się Wielka Koali­cja – jak ją póź­niej nazy­wał Chur­chill – nie było jasne, czy bry­tyj­sko-ame­ry­kań­sko-sowiecki sojusz wytrzyma zmienne koleje wojny. Trzy kraje miały odmienne sys­temy spo­łeczno-poli­tyczne oraz bole­sną histo­rię kon­fliktu ide­olo­gicz­nego mię­dzy sowiec­kim komu­ni­zmem i libe­ralną demo­kra­cją Zachodu. W kra­jach zachod­nich dzia­łali anty­ko­mu­ni­ści wro­dzy soju­szowi z ide­olo­gicz­nym wro­giem, po stro­nie Sowie­tów zaś ist­niała głę­boka nie­uf­ność do przy­wód­ców kapi­ta­li­stycz­nego Zachodu, nie wspo­mi­na­jąc o Chur­chillu, który pró­bo­wał zdu­sić bol­sze­wizm w zarodku przez zma­so­waną inter­wen­cję woj­skową w okre­sie rosyj­skiej wojny domo­wej. Wielka Koali­cja musiała rów­nież sta­wić czoło wąt­pli­wo­ściom pod­sy­ca­nym przez Hitlera i jego machinę pro­pa­gan­dową roz­sie­wa­jącą plotki, że każdy z sojusz­ni­ków pota­jem­nie nego­cjuje sepa­ra­ty­styczny pokój z Niem­cami.

W pierw­szych latach, kiedy główny cię­żar wojny spo­czy­wał na Armii Czer­wo­nej, a Bry­tyj­czycy i Ame­ry­ka­nie toczyli zma­ga­nia na pery­fe­riach kon­fliktu, w koali­cji ist­niały znaczne napię­cia wewnętrzne. Dopiero od 1943 roku do ZSRR zaczęła docie­rać coraz więk­sza pomoc ze strony alian­tów, a w czerwcu 1944 roku zachodni alianci doko­nali inwa­zji w pół­noc­nej Fran­cji, czego Moskwa doma­gała się od lipca 1941 roku.

Wielka Koali­cja prze­zwy­cię­żyła wszyst­kie trud­no­ści dzięki tak zwa­nej Wiel­kiej Trójce – Win­sto­nowi Chur­chil­lowi, Fran­kli­nowi Delano Roose­vel­towi i Józe­fowi Sta­li­nowi – któ­rzy odło­żyli na bok ide­olo­giczne róż­nice w imię wyż­szej sprawy. W Jał­cie w 1945 roku Wielka Trójka ogło­siła swoje popar­cie dla poko­jo­wej Wiel­kiej Koali­cji, która zapo­bie­głaby woj­nie oraz zapew­niła pokój, bez­pie­czeń­stwo i pomyśl­ność wszyst­kim kra­jom – co potwier­dzono pod­czas zor­ga­ni­zo­wa­nej w tym samym roku kon­fe­ren­cji w Pocz­da­mie oraz pod­czas kon­fe­ren­cji zało­ży­ciel­skiej Orga­ni­za­cji Naro­dów Zjed­no­czo­nych w San Fran­ci­sco.

Po woj­nie współ­praca Sowie­tów z Zacho­dem trwała na­dal. Główni nazi­stow­scy zbrod­nia­rze zostali osą­dzeni w Norym­ber­dze i ska­zani za zbrod­nie wojenne oraz zawią­za­nie spi­sku w celu roz­pę­ta­nia wojny. Latem 1946 roku w Paryżu odbyła się kon­fe­ren­cja poko­jowa, a w 1947 roku wojenni sojusz­nicy nazi­stów – Buł­ga­ria, Fin­lan­dia, Węgry, Wło­chy i Rumu­nia – pod­pi­sali trak­taty poko­jowe. Wio­sną 1947 roku w Moskwie odbyło się spo­tka­nie Rady Mini­strów Spraw Zagra­nicz­nych zwy­cię­skich mocarstw, mające zde­cy­do­wać o przy­szło­ści Nie­miec. Roz­mowy nie przy­nio­sły rezul­ta­tów, ale Sta­lin zacho­wał opty­mizm. „Nie wpa­daj w roz­pacz”, powie­dział ame­ry­kań­skiemu sekre­ta­rzowi stanu Geo­rge’owi C.Mar­shal­lowi, „doj­dziemy do poro­zu­mie­nia na następ­nej sesji. We wszyst­kich głów­nych spra­wach – demo­kra­cji, ładu poli­tycz­nego oraz jed­no­ści gospo­dar­czej i repa­ra­cji wojen­nych – można osią­gnąć kom­pro­mis”1. Jed­nak roz­mowy w spra­wie trak­tatu poko­jo­wego z Niem­cami zostały wkrótce prze­rwane, a Wielka Koali­cja ule­gła roz­pa­dowi. Dopro­wa­dziło to do zim­nej wojny i dłu­gich lat podzia­łów, kon­flik­tów i rywa­li­za­cji pomię­dzy Związ­kiem Radziec­kim i jego nie­daw­nymi zachod­nimi sojusz­ni­kami.

Cho­ciaż człon­ków Wiel­kiej Trójki róż­niło pocho­dze­nie, tem­pe­ra­ment i cele poli­tyczne, nie wspo­mi­na­jąc o stylu przy­wódz­twa i meto­dach pracy, łączyła ich jedna ważna rzecz: wszy­scy byli ludźmi o dużym poli­tycz­nym doświad­cze­niu, przy­wią­zu­ją­cymi dużą wagę do kon­tak­tów oso­bi­stych, które ich łączyły. Frank Costi­gliola ujął to w nastę­pu­jący spo­sób:

Roose­velt, Chur­chill i Sta­lin, choć ten ostatni może w mniej­szym stop­niu, byli świę­cie prze­ko­nani, że postawa i emo­cje, spo­sób bycia i język ciała męża stanu pod­czas spo­tkań oso­bi­stych mogą odsło­nić ukryte myśli i głę­bo­kie inten­cje […]. W wyja­śnie­niu róż­nic mogła pomóc nawet ostra wymiana zdań […]. Pomimo odmien­nego pocho­dze­nia, każdy z tej trójki ufał swoim umie­jęt­no­ściom inter­per­so­nal­nym. Roose­velt dzięki uro­kowi oso­bi­stemu i zręcz­nym manew­rom uto­ro­wał sobie drogę do pre­zy­den­tury. Chur­chill potra­fił przy­kuć uwagę umie­jęt­no­ścią prze­ma­wia­nia i dyry­go­wa­nia histo­rią […]. Sta­lin był mistrzem uroku oso­bi­stego, pod­stępu i per­swa­zji2.

Odpo­wiedź człon­ków Wiel­kiej Trójki na głę­boki kry­zys i wyzwa­nia wojny była z grub­sza podobna: każdy przy­jął obo­wiązki wodza naczel­nego, sku­pia­jąc w sobie, cen­tra­li­zu­jąc i per­so­na­li­zu­jąc woj­skowe i poli­tyczne decy­zje.

Każdy z nich miał zaufa­nych powier­ni­ków w krę­gach dyplo­ma­tycz­nych, któ­rzy mu towa­rzy­szyli lub repre­zen­to­wali go pod­czas waż­nych nego­cja­cji prze­bie­ga­ją­cych w intym­nej atmos­fe­rze. Wia­cze­sław Moło­tow, komi­sarz ludowy do spraw zagra­nicz­nych Sta­lina, pro­wa­dził kore­spon­den­cję z Chur­chil­lem i Roose­vel­tem, orga­ni­zo­wał ważne misje dyplo­ma­tyczne w kraju i za gra­nicą oraz peł­nił funk­cję jego zastępcy w oso­bi­stych nego­cja­cjach z Bry­tyj­czy­kami i Ame­ry­ka­nami. Harry Hop­kins był głów­nym doradcą pre­zy­denta Roose­velta do spraw zagra­nicz­nych i jego oso­bi­stym wysłan­ni­kiem. Co ważne, Ave­rell Har­ri­man był rów­nież peł­no­moc­ni­kiem do spraw umowy Lend-Lease w Lon­dy­nie i amba­sa­do­rem Roose­velta w Moskwie od paź­dzier­nika 1943 roku. Chur­chill nie lubił wyja­wiać swo­ich zamia­rów i wolał kon­takty oso­bi­ste od dyplo­ma­cji pro­wa­dzo­nej przez pośred­ni­ków. W cza­sie wojny prze­był ponad 100 000 mil, spo­ty­ka­jąc się dwa­na­ście razy z Roose­vel­tem i dwa razy ze Sta­li­nem oraz uczest­ni­cząc w spo­tka­niach trój­stron­nych w Tehe­ra­nie, Jał­cie i Pocz­da­mie. Jed­nak to jego mini­ster spraw zagra­nicz­nych, Anthony Eden, poje­chał do Moskwy w 1941 roku na pierw­szy wojenny szczyt ze Sta­li­nem i brał udział w więk­szo­ści spo­tkań dwu­stron­nych Chur­chilla ze Sta­li­nem i Moło­towem.

Oso­bi­ste kon­takty trzech przy­wód­ców – pod­czas spo­tkań twa­rzą w twarz oraz za pośred­nic­twem kore­spon­den­cji i wysłan­ni­ków – prze­ko­nały ich, że mogą ze sobą współ­pra­co­wać i darzyć się zaufa­niem. Cza­sami przy­jaźń i zaufa­nie były wysta­wione na ciężką próbę, ale udało się prze­zwy­cię­żyć trud­no­ści i przejść do porządku nad róż­ni­cami dzięki kom­pro­mi­som wyra­ża­ją­cym sza­cu­nek i osła­nia­nym przez żywotne inte­resy. Nie można sobie wyobra­zić Wiel­kiej Koali­cji, która powstała w latach wojny, bez oso­bi­stej więzi łączą­cej Chur­chilla, Roose­velta i Sta­lina.

Wła­dza w Wiel­kiej Koali­cji sku­piała się w oso­bach Roose­velta i Sta­lina. Chur­chill powie­dział kie­dyś, że Armia Czer­wona wypruła flaki machi­nie wojen­nej Hitlera, a potęga prze­my­słowa i poten­cjał ludzki Ame­ryki prze­chy­liły szalę na stronę alian­tów. Jed­nak ser­cem Wiel­kiej Koali­cji była rela­cja Chur­chilla ze Sta­li­nem. Ave­rell Har­ri­man wspo­mi­nał, że choć Sta­lin podzi­wiał i sza­no­wał Roose­velta, chwa­ląc go jako „wiel­kiego czło­wieka na czas wojny i pokoju”, to na cześć Chur­chilla wzniósł toast, nazy­wa­jąc go „swoim towa­rzy­szem broni”3. Chur­chill i Sta­lin byli Wielką Dwójką Wiel­kiej Koali­cji, osią, na któ­rej się obra­cała.

Sto­sunki Sta­lina z Chur­chil­lem były kru­che, a jed­no­cze­śnie bli­skie i głę­bo­kie. Chur­chill odzna­czał się żywym uspo­so­bie­niem, jego rela­cje ze Sta­li­nem bywały więc gwał­towne. W prze­szło­ści zwal­czał bol­sze­wizm i nie zamie­rzał za to prze­pra­szać. Mimo to Sta­lin, oddany komu­ni­sta, miał nadzieję, że Chur­chill wygra wybory w 1945 roku i był w szoku, gdy ten prze­grał sro­mot­nie z Par­tią Pracy. W okre­sie wojny wymie­nili 500 listów (co sta­no­wiło dwie trze­cie kore­spon­den­cji Chur­chilla), a bry­tyj­ski pre­mier odbył dwu­krot­nie podróż do Moskwy – w sierp­niu 1942 i paź­dzier­niku 1944 roku – na ważne spo­tka­nie dwu­stronne ze Sta­li­nem. Z Roose­vel­tem Sta­lin spo­tkał się jedy­nie pod­czas kon­fe­ren­cji w Tehe­ra­nie i Jał­cie, choć w czerwcu 1942 roku wysłał Moło­towa do Waszyng­tonu. Cho­ciaż po woj­nie Sta­lin starł się publicz­nie z Chur­chil­lem, gdy były pre­mier wygło­sił w Ful­ton w sta­nie Mis­so­uri w marcu 1946 roku mowę o „żela­znej kur­ty­nie”, nie prze­stali darzyć się wza­jemną sym­pa­tią.

Powszech­nie sądzi się, że zimna wojna była nie­unik­niona, bo po poko­na­niu Hitlera sprzeczne inte­resy i ide­olo­gie Związku Radziec­kiego i zachod­nich mocarstw musiały dopro­wa­dzić do roz­padu soju­szu. Cho­ciaż Chur­chill cie­szył się sławą wcze­snego „zim­no­wo­jen­nego bojow­nika”, nie był to jego ówcze­sny pogląd. Nawet w swo­jej mowie o „żela­znej kur­ty­nie” wska­zał na potrzebę dobrego uło­że­nia sto­sun­ków z Rosją.

Zimna wojna nie była rów­nież wybo­rem Sta­lina. Pod­czas wojny radziecki dyk­ta­tor pod­kre­ślał dłu­go­fa­lowe wspólne inte­resy – gospo­dar­cze, poli­tyczne i woj­skowe – łączące człon­ków Wiel­kiej Koali­cji. Jako zapa­lony czy­tel­nik prac histo­rycz­nych, Sta­lin wyznał Chur­chil­lowi i Roose­vel­towi w Jał­cie, że „W całych dzie­jach dyplo­ma­cji nie zna tak bli­skiego soju­szu trzech wiel­kich mocarstw”4. Po zakoń­cze­niu wojny Sta­lin kur­czowo chwy­cił się nadziei, że Wielka Koali­cja prze­trwa w jakiejś postaci. Dopiero po powsta­niu Biura Infor­ma­cyj­nego Par­tii Komu­ni­stycz­nych i Robot­ni­czych (Komin­formu) we wrze­śniu 1947 roku Sowieci ogło­sili, że powo­jenny świat podzie­lił się defi­ni­tyw­nie na dwa obozy5.

Osta­tecz­nie opo­wieść o Wiel­kiej Koali­cji i jej roz­wią­za­niu jest cał­kiem pro­sta. Pod­czas wojny jej przy­wódcy posta­no­wili się sprzy­mie­rzyć prze­ciwko wspól­nemu wro­gowi, a następ­nie prze­kształ­cić koali­cję w poko­jowe forum współ­pracy poli­tycz­nej. Po woj­nie zmie­nili jed­nak zda­nie i posta­no­wili zabie­gać o wła­sne odrębne inte­resy zamiast o wspólne dobro Wiel­kiej Koali­cji. Dopro­wa­dziło to do wybu­chu zim­nej wojny. Pierw­szy wybór oca­lił świat przed Hitle­rem i nazi­stami, drugi spo­wo­do­wał, że świat na dłu­gie dzie­się­cio­le­cia pogrą­żył się w poten­cjal­nie kata­stro­fal­nym kon­flik­cie, a potężne arse­nały jądrowe stwo­rzone w tym okre­sie na­dal zagra­żają ist­nie­niu ludz­ko­ści.

Impulsu do powsta­nia książki dostar­czyły roz­le­głe bada­nia zmar­łego pro­fe­sora Olega Rże­szew­skiego poświę­cone Chur­chil­lowi i Sta­li­nowi w cza­sie wojny. Wiele doku­men­tów, o któ­rych w niej wspo­mi­nano, poja­wiło się naj­pierw w jego pra­cach6. Opie­ra­jąc się na rosyj­skich archi­wach7, auto­rzy ana­li­zują i doku­men­tują oso­bi­ste oraz poli­tyczne sto­sunki łączące Chur­chilla i Sta­lina. Znaj­duje się wśród nich ważna kore­spon­den­cja dwóch przy­wód­ców8 i doku­men­ta­cja wszyst­kich spo­tkań dwu­stron­nych (wiele doku­men­tów prze­ło­żono po raz pierw­szy na angiel­ski), m.in. pełny raport sowiecki z owia­nego złą sławą spo­tka­nia w paź­dzier­niku 1944 roku, pod­czas któ­rego Sta­lin i Chur­chill roz­ma­wiali o pro­cen­to­wym podziale Europy Połu­dniowo-Wschod­niej na strefy wpły­wów9.

Auto­rzy książki pocho­dzą z róż­nych kra­jów i o róż­nej tra­dy­cji histo­rio­gra­ficz­nej, wyznają też różne poglądy poli­tyczne. Czę­sto spie­ra­li­śmy się o Chur­chilla, Sta­lina i histo­rię dru­giej wojny świa­to­wej. Cho­ciaż żaden z nas nie zga­dza się ze wszyst­kimi inter­pre­ta­cjami zapro­po­no­wa­nymi na kar­tach tej książki, jak Chur­chill i Sta­lin pod­czas wojny, to co nas połą­czyło, oka­zało się waż­niej­sze od róż­nic.

Auto­rzy są wdzięczni pro­fe­so­rowi Gedowi Mar­ti­nowi za cenny wkład na temat wojen­nych podróży Chur­chilla.

Pro­fe­sor Rże­szew­ski pra­gnął zło­żyć podzię­ko­wa­nia: W.A. Zoło­ta­rie­wowi, M.J. Miag­ko­wowi, A.W. Pan­szi­nowi, W.O. Pie­czat­no­wowi, N.M. Bari­no­wej, J.W. Kudri­nie, J.A. Niki­fo­ro­wowi oraz innym rosyj­skim i zachod­nim spe­cja­li­stom za uwagi kry­tyczne i ocenę jego badań poświę­co­nych Chur­chil­lowi i Sta­li­nowi.

Geof­frey Roberts dzię­kuje za pomoc finan­sową otrzy­maną od Uni­ver­sity Col­lege Cork oraz Hel­sinki Col­le­gium for Advan­ced Stu­dies.

Wszyst­kie doku­menty cyto­wane w tej książce zostały prze­tłu­ma­czone z rosyj­skiego przez Geof­freya Robertsa i Swie­tłanę Fro­łową.

Książka została poświę­cona pamięci młod­szej sio­stry Geof­freya Robertsa, Janice, zmar­łej 26 grud­nia 2018 roku.

Mapy

Mapy

Roz­dział 1. Wielka gra: Chur­chill i Sta­lin przed ope­ra­cją „Bar­ba­rossa”

Roz­dział 1

Wielka gra: Chur­chill i Sta­lin przed ope­ra­cją „Bar­ba­rossa”

Przyj­mo­wany powszech­nie pogląd, że Wielka Koali­cja powstała dopiero po napa­ści Hitlera na Zwią­zek Radziecki w czerwcu 1941 roku, wymaga pew­nej korekty. Zacznijmy od tego, że powsta­nie koali­cji prze­ciwko nie­miec­kiej agre­sji sięga początku dwu­dzie­stego wieku. Bry­tyj­sko-fran­cu­sko-rosyj­ska ententa ukształ­to­wała się w latach 1904–1907, by w okre­sie pierw­szej wojny świa­to­wej , jako sojusz poli­tyczno-woj­skowy, zjed­no­czyć ponad dwa­dzie­ścia państw (w tym Stany Zjed­no­czone, Wło­chy i Japo­nię) prze­ciwko Niem­com i ich sojusz­ni­kom. Pod koniec sierp­nia 1939 roku, po nie­po­wo­dze­niu bry­tyj­sko-sowiecko-fran­cu­skich nego­cja­cji trój­stron­nych, Wielka Bry­ta­nia, Fran­cja i Pol­ska połą­czyły się, by sta­wić czoło nie­miec­kiej agre­sji. Pod­pi­sa­nie sowiecko-nie­miec­kiego trak­tatu o nieagre­sji (23 sierp­nia 1939 roku) oraz trak­tatu o gra­ni­cach i przy­jaźni sowiecko-nie­miec­kiej (28 wrze­śnia) stor­pe­do­wało przed­wo­jenną kam­pa­nię Chur­chilla na rzecz wiel­kiego sowiecko-zachod­niego przy­mie­rza, nie poło­żyło jed­nak kresu wysił­kom, które podej­mo­wał w tym kie­runku. Świad­czą o tym bez­po­śred­nie oraz pośred­nie kon­takty Chur­chilla i Sta­lina przed napa­ścią Nie­miec na ZSRR w czerwcu 1941 roku.

Na jesieni 1939 roku sytu­acja w Euro­pie skom­pli­ko­wała się jesz­cze bar­dziej. W ciągu dwóch tygo­dni Pol­ska została poko­nana przez Wehr­macht. Woj­ska nie­miec­kie zna­la­zły się na nowej gra­nicy Związku Radziec­kiego i jedy­nie inter­wen­cja Hitlera powstrzy­mała je przed prze­kro­cze­niem linii demar­ka­cyj­nej na tere­nie Pol­ski, którą uzgod­niono w Ber­li­nie i Moskwie. Przy­pusz­czano, że wojna się prze­dłuży i będzie się toczyć na całej linii frontu zachod­niego, na morzu i w powie­trzu, a o jej wyniku prze­są­dzi blo­kada gospo­dar­cza Nie­miec wpro­wa­dzona przez alian­tów oraz mili­tarna siła oby­dwu stron. Wygrana wojna z Pol­ską dowio­dła wojen­nej spraw­no­ści nazi­stow­skiego reżimu i wzmo­gła zagro­że­nie ze strony Hitlera nie tylko dla Wiel­kiej Bry­ta­nii i Fran­cji, ale także dla Związku Radziec­kiego i Sta­nów Zjed­no­czo­nych.

W tej zło­żo­nej sytu­acji Chur­chill pod­jął pierw­sze kroki w celu zawią­za­nia Wiel­kiej Koali­cji. Pierw­szego paź­dzier­nika 1939 roku Chur­chill, który wró­cił do rządu jako Pierw­szy Lord Admi­ra­li­cji (mini­ster bry­tyj­skiej mary­narki wojen­nej), prze­mó­wił przez radio do narodu:

Rosja sto­suje wyra­cho­waną poli­tykę pod­po­rząd­ko­waną wła­snym inte­re­som. Możemy jedy­nie ubo­le­wać, że woj­ska rosyj­skie nie sta­cjo­nują na obec­nej linii [demar­ka­cyj­nej] jako przy­ja­ciele i sojusz­nicy Pol­ski, ale jej najeźdźcy. Mimo to nie ma wąt­pli­wo­ści, że pozy­cje zajęte przez woj­ska rosyj­skie są konieczne do zapew­nie­nia bez­pie­czeń­stwa Rosji w obli­czu nazi­stow­skiego zagro­że­nia. Nie potra­fię prze­wi­dzieć, jakie dzia­ła­nia Rosja podej­mie w przy­szło­ści. To wielka zagadka, choć być może ist­nieje klucz do jej roz­wią­za­nia. Klu­czem tym jest rosyj­ski inte­res naro­dowy. W inte­resie bez­pie­czeń­stwa i dobra Rosji nie leży, aby Niemcy usa­do­wili się na wybrzeżu Morza Czar­nego lub pod­bili kraje bał­kań­skie i pod­po­rząd­ko­wali sobie sło­wiań­skie narody połu­dniowo-wschod­niej Europy. Byłoby to wbrew histo­rycz­nym żywot­nym inte­re­som Rosji10.

Szó­stego paź­dzier­nika Chur­chill zapro­sił sowiec­kiego amba­sa­dora w Lon­dy­nie, Iwana Maj­skiego, na spo­tka­nie do sie­dziby Pierw­szego Lorda Admi­ra­li­cji. Maj­ski zano­to­wał w swoim dzien­niku, że Chur­chill chciał poroz­ma­wiać o sto­sun­kach bry­tyj­sko-sowiec­kich, które

zawsze były zatrute jadem wza­jem­nych podej­rzeń, dziś jesz­cze bar­dziej niż kie­dyś. Co to za podej­rze­nia? Wielka Bry­ta­nia podej­rzewa ZSRR o zawar­cie soju­szu woj­sko­wego z Niem­cami, który pew­nego pięk­nego dnia wyj­dzie na jaw, gdy Hitler ruszy prze­ciwko mocar­stwom zachod­nim. Sam Chur­chill nie daje temu wiary, ale wielu (w tym nie­któ­rzy z krę­gów rzą­do­wych) jest o tym prze­ko­na­nych. Z dru­giej strony ZSRR podej­rzewa Lon­dyn o pro­wa­dze­nie poli­tyki wro­giej Sowie­tom i dzia­ła­nie prze­ciwko nim w kra­jach bał­tyc­kich, Tur­cji, na Bał­ka­nach oraz w innych rejo­nach. Sytu­acja ta nie może pozo­stać bez wpływu na ogólny sto­su­nek Związku Radziec­kiego do Wiel­kiej Bry­ta­nii. Chur­chill rozu­mie, dla­czego nasze podej­rze­nia są obec­nie szcze­gól­nie żywe. Bry­tyj­sko-fran­cu­sko-sowiec­kie nego­cja­cje były pro­wa­dzone w spo­sób odpy­cha­jący […] i pozo­sta­wiły w Moskwie złe wspo­mnie­nia. Pozwólmy jed­nak, aby umarli grze­bali swo­ich umar­łych11. Teraź­niej­szość i przy­szłość są waż­niej­sze od prze­szło­ści. […] Jako punkt wyj­ścia [Chur­chill] pro­po­nuje uzna­nie, że pod­sta­wowe inte­resy Wiel­kiej Bry­ta­nii i ZSRR nie są w żad­nym punk­cie sprzeczne. […] Nie powin­ni­śmy brać sobie zanadto do serca kry­tyki i obu­rze­nia, z jakim sowiecko-nie­miecki pakt o nie­agre­sji i póź­niej­sze posu­nię­cia rządu sowiec­kiego spo­tkały się w Wiel­kiej Bry­ta­nii. Było to spo­wo­do­wane nie­ocze­ki­wa­nym cha­rak­te­rem wspo­mi­na­nych posu­nięć.

Jed­no­cze­śnie Chur­chill zako­mu­ni­ko­wał Maj­skiemu, że gdyby kraje bał­tyc­kie miały utra­cić nie­pod­le­głość, lepiej, aby stały się czę­ścią pań­stwa sowiec­kiego niż nie­miec­kiego, oraz że ZSRR i Wielka Bry­ta­nia mają wspólny inte­res w tym, aby powstrzy­mać nie­miecką eks­pan­sję w kie­runku Morza Czar­nego. Chur­chill stwier­dził, że Wielka Bry­ta­nia odnosi się przy­chyl­nie do neu­tral­no­ści Rosji i że pra­gnie jedy­nie, aby była to przy­ja­zna neu­tral­ność. Zapy­tał następ­nie Maj­skiego, jakie kroki mogą zostać pod­jęte w celu poprawy sto­sun­ków bry­tyj­sko-sowiec­kich. Maj­ski odpo­wie­dział mil­cze­niem, nie powstrzy­mał jed­nak Chur­chilla przed stwier­dze­niem, że „Sta­lin pro­wa­dzi wielką grę i czyni to nie­zwy­kle zręcz­nie. Może być z sie­bie zado­wo­lony. Nie potra­fię jed­nak pojąć, dla­czego my mie­li­by­śmy być nie­za­do­wo­leni z tego powodu”12.

Dwu­dzie­stego pierw­szego lutego 1940 roku komi­sarz spraw zagra­nicz­nych Wia­cze­sław Moło­tow prze­słał Maj­skiemu wytyczne w spra­wie poli­tyki sowiec­kiej wobec Nie­miec. Po pierw­sze, pogląd, że ZSRR mógłby zawrzeć sojusz woj­skowy z Niem­cami jest „śmieszny i obraź­liwy”. Po dru­gie, war­tość wymiany han­dlo­wej pomię­dzy Związ­kiem Radziec­kim i Niem­cami wynosi jedy­nie 500 milio­nów marek. Po trze­cie, Zwią­zek Radziecki jest neu­tralny i taki pozo­sta­nie, dopóki Wielka Bry­ta­nia i Fran­cja go nie zaata­kują. Pogło­ski o sowiecko-nie­miec­kim soju­szu woj­skowym służą potrze­bom bry­tyj­skiej i fran­cu­skiej poli­tyki wewnętrz­nej, są roz­sie­wane przez kręgi nie­miec­kie, które pra­gną wzbu­dzić nie­po­kój wśród Bry­tyj­czy­ków i Fran­cu­zów13.

Wojna zimowa z Fin­lan­dią (listo­pad 1939 – marzec 1940) prze­rwała kieł­ku­jącą ten­den­cję do zacie­śnie­nia sto­sun­ków bry­tyj­sko-sowiec­kich, stwa­rza­jąc nowe zagro­że­nia dla ZSRR. Zwią­zek Radziecki został wyklu­czony z Ligi Naro­dów, a Stany Zjed­no­czone ogło­siły „moralne embargo” pro­wa­dzące do zakazu han­dlu z ZSRR. W swo­ich pamięt­ni­kach Chur­chill zano­to­wał, że oso­bi­ście gorąco wspiera Finów, a fran­cu­ski dzien­ni­karz K.A. Fran­kais zapi­sał, iż we Fran­cji mówi się o pomy­śle zor­ga­ni­zo­wa­nia kru­cjaty prze­ciwko Rosji, a ci, któ­rzy kie­dyś nawo­ły­wali do bier­nego cze­ka­nia na Linii Magi­nota, chcieli teraz wysłać armie do walki na zie­miach pół­noc­nych14.

Przy­wódcy hitle­row­skich Nie­miec pod­sy­cali anty­so­wiecką kam­pa­nię, pra­gnąc w ten spo­sób odwró­cić uwagę mocarstw zachod­nich od ewen­tu­al­nej inwa­zji na Niemcy. Naj­waż­niej­szym ele­men­tem nie­miec­kiej pro­pa­gandy miał być rze­komy plan pokoju z Niem­cami. „Pokój zostałby osią­gnięty kosz­tem Rosji”, wspo­mi­nał fran­cu­ski dyplo­mata J. Bar­doux. „Wiel­kiej Bry­ta­nii miał przy­paść Tur­kie­stan. Gra­nica pomię­dzy Ira­nem i Tur­cją miała zostać prze­su­nięta na Morze Kaspij­skie. Wło­chy miały otrzy­mać udziały w ropie naf­to­wej, a Niemcy zaanek­to­wać Ukra­inę”15.

Bry­tyj­scy sze­fo­wie szta­bów w spra­wie wypo­wie­dze­nia wojny Rosji prze­ana­li­zo­wali wszyst­kie za i prze­ciw. W jed­nym z doku­men­tów wska­zano, że Rosja ma trzy ośrodki wydo­by­cia ropy naf­to­wej: Baku, Gro­zny i Maj­kop. Obli­czono, że do znisz­cze­nia rosyj­skich zapa­sów ropy potrzeba pięt­na­stu dni bom­bar­do­wa­nia Baku, dwu­na­stu dni bom­bar­do­wa­nia Gro­znego i sze­ściu Batumi16. Pod koniec grud­nia gene­rał Iron­side, szef Impe­rial­nego Sztabu Gene­ral­nego, zano­to­wał w dzien­niku, że poja­wiła się oka­zja do odwró­ce­nia ról w rela­cjach z Niem­cami i Rosja­nami, ale Bry­tyj­czycy musie­liby postę­po­wać ostroż­nie, żeby unik­nąć nie­spo­dzia­nek. Zbu­do­wa­nie nie­zbęd­nych lądo­wisk i przy­go­to­wa­nie samo­lo­tów potrwa­łoby przy­naj­mniej do lata 1940 roku17.

Pią­tego lutego bry­tyj­sko-fran­cu­ska Naj­wyż­sza Rada Woj­skowa posta­no­wiła wysłać do Fin­lan­dii kon­tyn­gent woj­skowy liczący 150 000 żoł­nie­rzy. Także Rząd Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej na uchodź­stwie wyra­ził goto­wość wysła­nia woj­ska do Fin­lan­dii w sile jed­nej bry­gady. W Lon­dy­nie i Paryżu opra­co­wano plan zaata­ko­wa­nia Lenin­gradu i Baku, po któ­rym miał nastą­pić marsz na Moskwę18. Na Dale­kiej Pół­nocy Bry­tyj­czycy i Fran­cuzi mieli roz­po­cząć wspólną oku­pa­cję Pie­czengi (Pet­samo) oraz razem z Finami prze­jąć kon­trolę nad linią kole­jową łączącą Mur­mańsk z Lenin­gra­dem. Na połu­dniu celem fran­cu­skiego gene­rała Maxime’a Wey­ganda, naczel­nego dowódcy wschod­niego teatru dzia­łań wojen­nych (Syria i Liban), było „prze­trą­ce­nie krę­go­słupa ZSRR”19.

Ist­niało realne zagro­że­nie, że ZSRR zaan­ga­żuje się na więk­szą skalę w wojnę z Wielką Bry­ta­nią, Fran­cją i Niem­cami. Na dro­dze do reali­za­cji wspo­mnia­nych pla­nów stała Nor­we­gia i Szwe­cja, które odma­wiały zgody na przej­ście wojsk alianc­kich przez swoje tery­to­rium. Fino­wie z kolei nie byli gotowi przy­stać na bry­tyj­skie i fran­cu­skie żąda­nie zerwa­nia nego­cja­cji poko­jo­wych z Sowie­tami. Uwa­żali, że zachod­nie mocar­stwa tylko ble­fują, bo wcze­śniej zdra­dziły Cze­cho­sło­wa­cję i nie­wiele uczy­niły, aby w zna­czący spo­sób pomóc Pol­sce, gdy została napad­nięta przez Niemcy. Dla­tego, gdy sytu­acja woj­skowa się odwró­ciła, wyne­go­cjo­wali trak­tat poko­jowy z ZSRR – pod­pi­sany 12 marca 1940 roku – i zakoń­czyli wojnę zimową.

Dzie­sią­tego maja 1940 roku roz­po­częła się nie­miecka ofen­sywa w Euro­pie Zachod­niej. Fran­cja ska­pi­tu­lo­wała po czter­dzie­stu czte­rech dniach, dosta­jąc się pod oku­pa­cję nie­miecką, podob­nie jak Dania, Nor­we­gia, Holan­dia, Bel­gia i Luk­sem­burg. Bry­tyj­sko-fran­cu­skie siły ponio­sły w Euro­pie dotkliwą porażkę i jedy­nie zakro­jona na dużą skalę ewa­ku­acja spod Dun­kierki ura­to­wała Wielką Bry­ta­nię przed kom­pletną kata­strofą. Była to chwa­lebna chwila w dzie­jach Anglii, ale, jak powie­dział Chur­chill, wyco­fy­wa­niem wojsk nie wygrywa się wojen. W tym cza­sie Chur­chill został pre­mie­rem Wiel­kiej Bry­ta­nii, zastę­pu­jąc Neville’a Cham­ber­la­ina. Chur­chill odrzu­cił nie­miec­kie ini­cja­tywy poko­jowe – nie bez sprze­ciwu ze strony człon­ków wła­snego gabi­netu – i ogło­sił publicz­nie, że koniec wojny o Fran­cję będzie począt­kiem wojny o Wielką Bry­ta­nię. Latem 1940 roku nad Anglią roz­po­częła się decy­du­jąca bitwa powietrzna, która oca­liła kraj przed inwa­zją Hitlera.

W nowej sytu­acji bry­tyj­ska poli­tyka wobec Związku Radziec­kiego przy­jęła inny kie­ru­nek niż w cza­sie wojny zimo­wej. Pod datą 18 czerwca 1940 roku Maj­ski odno­to­wał w dzien­niku pierw­sze znaki ocie­ple­nia:

Spę­dzi­łem popo­łu­dnie w Par­la­men­cie. Dzi­siej­sza mowa Chur­chilla wzmoc­niła ogólne morale. Jego sta­now­cze zapew­nie­nie, że Anglia, nie­za­leż­nie od klę­ski Fran­cji, będzie wal­czyć do końca, spo­tkało się z gło­śnym aplau­zem ze wszyst­kich ław. […] Dzi­siej­sze posie­dze­nie zakoń­czyło się nie­zwy­kłą demon­stra­cją. Poseł Par­tii Pracy, John Mor­gan, zabrał głos, zwra­ca­jąc uwagę Izby na przy­jazd Crip­psa do Moskwy oraz obję­cie przez niego urzędu amba­sa­dora. Jego słowa spo­tkały się z wiwa­tami ze wszyst­kich stron. Póź­niej człon­ko­wie Par­la­mentu zwró­cili się w kie­runku gale­rii dla dyplo­ma­tów, gdzie zasia­da­łem w pierw­szym rzę­dzie. Mor­gan życzył Crip­p­sowi suk­ce­sów w nowej misji. Na sali roz­le­gły się ponow­nie przy­ja­zne okrzyki, a Chur­chill… spoj­rzał w moją stronę i poma­chał ręką20.

Dotarł­szy do Moskwy, Staf­ford Cripps, orę­dow­nik ocie­ple­nia w sto­sun­kach bry­tyj­sko-sowiec­kich, popro­sił o spo­tka­nie ze Sta­li­nem i wrę­czył Moło­to­wowi krótki list, mówiąc, że pismo od Chur­chilla pole­cono mu prze­ka­zać Sta­li­nowi oso­bi­ście. Cripps spo­tkał się ze Sta­li­nem 1 lipca. Chur­chill napi­sał Sta­li­nowi, że choć Wielka Bry­ta­nia i Zwią­zek Radziecki leżą na prze­ciw­nych krań­cach Europy, łączy je wspólna sprawa, jaką jest prze­ciw­sta­wie­nie się nie­miec­kiej domi­na­cji na kon­ty­nen­cie21. W odpo­wie­dzi Sta­lin prze­ka­zał Crip­p­sowi, że choć Moskwa nie sprzy­mie­rzyła się z Niem­cami prze­ciwko Wiel­kiej Bry­ta­nii, sowiec­kie sto­sunki z Hitle­rem regu­lują warunki trak­tatu o nie­agre­sji. Zwią­zek Radziecki nie jest zain­te­re­so­wany przy­wró­ce­niem sta­tus quo w Euro­pie – rów­no­wagi sił skie­ro­wa­nej prze­ciwko sowiec­kim inte­re­som. Cripps odparł, że nie cho­dzi o przy­wró­ce­nie sta­rego porządku, ale o zapo­bie­że­nie nie­miec­kiej domi­na­cji w Euro­pie. Następ­nie zwró­cił uwagę, że na zacho­dzie jedy­nie Wielka Bry­ta­nia stoi na dro­dze nie­miec­kiej hege­mo­nii. Sta­lin odparł, że Cripps zapo­mniał o Sta­nach Zjed­no­czo­nych, lecz amba­sa­dor przy­po­mi­nał, że Ame­ry­ka­nie nie zobo­wią­zali się do inter­wen­cji w Euro­pie. Sta­lin wyra­ził także wąt­pli­wość, czy celem nazi­stów jest glo­balna hege­mo­nia22.

Po roz­mo­wie ze Sta­li­nem Cripps powia­do­mił rząd, że spo­tka­nie prze­bie­gło w przy­ja­znej i otwar­tej atmos­fe­rze oraz że współ­praca Związku Radziec­kiego i Nie­miec będzie [przy­pusz­czal­nie] trwała na­dal23. Nie­miecki amba­sa­dor w Moskwie, hra­bia Frie­drich von der Schu­len­burg, otrzy­mał infor­ma­cję o spo­tka­niu i dostar­czył wywa­żoną, ale wierną notatkę o roz­mo­wie Sta­lina z Crip­p­sem. Pierw­szego sierp­nia Moło­tow oznaj­mił Radzie Naj­wyż­szej, że trak­tat o nie­agre­sji z Niem­cami nie był oparty na „przy­pad­ko­wych pod­sta­wach o nie­trwa­łej natu­rze, ale na fun­da­men­tal­nych inte­re­sach poli­tycz­nych oby­dwu kra­jów”24.

Zasy­gna­li­zo­wa­nie przez Moło­towa Ber­li­nowi i Lon­dy­nowi, że nie doj­dzie do żad­nych zmian w sto­sun­kach sowiecko-nie­miec­kich, nie znie­chę­ciło Bry­tyj­czy­ków do pod­ję­cia jesie­nią 1940 roku dra­ma­tycz­nej ini­cja­tywy. Maj­ski zano­to­wał w dzien­niku:

W imie­niu rządu bry­tyj­skiego Cripps popro­sił Moło­towa o spo­tka­nie w spra­wie „naj­wyż­szej poli­tycz­nej wagi”. Moło­tow nie mógł przy­jąć Crip­psa, dla­tego zamiast niego uczy­nił to Wyszyn­ski, któ­remu Cripps prze­ka­zał spe­cjalne memo­ran­dum. W koń­co­wej czę­ści doku­mentu znaj­do­wały się trzy punkty: 1. Rząd bry­tyj­ski wyraża goto­wość uzna­nia „de facto” zmian, które zaszły w kra­jach bał­tyc­kich, aby w ter­mi­nie póź­niej­szym roz­strzy­gnąć tę kwe­stię „de jure”, przy­pusz­czal­nie po zakoń­cze­niu wojny. 2. Rząd bry­tyj­ski wyraża goto­wość do zapew­nie­nia ZSRR udziału, na rów­nych pra­wach, w roz­strzy­ga­niu spraw euro­pej­skich po zakoń­cze­niu wojny. 3. Rząd bry­tyj­ski obie­cuje nie brać udziału w żad­nych ope­ra­cjach mili­tar­nych pro­wa­dzo­nych prze­ciwko ZSRR. Wyszyn­ski powie­dział Crip­p­sowi, że powia­domi o tym rząd ZSRR25.

Głów­nym ele­men­tem bry­tyj­skiego memo­ran­dum była pro­po­zy­cja zawar­cia paktu o nie­agre­sji pomię­dzy Wielką Bry­ta­nią i Związ­kiem Radziec­kim. Zwią­zek Radziecki miał pozo­stać neu­tralny, ale przy­chylny Wiel­kiej Bry­ta­nii w zamian za bry­tyj­ską obiet­nicę powstrzy­ma­nia się przed zawie­ra­niem soju­szy wro­gich ZSRR. Wielka Bry­ta­nia miała de facto uznać zdo­by­cze tery­to­rialne Sowie­tów na Łotwie, Litwie, w Esto­nii, Besa­ra­bii, Buko­wi­nie Pół­noc­nej i Pol­sce Wschod­niej (tj. na zachod­niej Bia­ło­rusi i zachod­niej Ukra­inie), Zwią­zek Radziecki zaś miał w dal­szym ciągu wspie­rać Chiny w walce z Japo­nią i nie uczy­nić niczego, co uła­twi­łoby Japoń­czy­kom podej­mo­wa­nie dzia­łań prze­ciwko bry­tyj­skim inte­re­som na Dale­kim Wscho­dzie26.

Aka­de­mik A.O. Czu­ba­rian zauwa­żył, że przy­ję­cie bry­tyj­skiej pro­po­zy­cji ozna­cza­łoby rady­kalną zmianę w sowiec­kiej poli­tyce zagra­nicz­nej, co w znacz­nym stop­niu zwięk­szy­łoby nie­bez­pie­czeń­stwo wybu­chu wojny z Niem­cami27. Cho­ciaż Moskwa pra­gnęła zapo­biec dal­szemu pogor­sze­niu rela­cji z Wielką Bry­ta­nią, odrzu­ce­nie bry­tyj­skiej pro­po­zy­cji nie było zasko­cze­niem. Kiedy w lutym 1941 roku Bry­tyj­czycy chcieli wysłać do Moskwy swo­jego mini­stra spraw zagra­nicz­nych, Anthony’ego Edena, aby spo­tkał się ze Sta­li­nem, Wyszyn­ski oznaj­mił Crip­p­sowi, że „czas na roz­strzy­ga­nie wiel­kich kwe­stii jesz­cze nie nad­szedł”28.

Trze­ciego kwiet­nia Chur­chill prze­słał Sta­li­nowi ostrze­że­nie przed rosną­cym zagro­że­niem inwa­zją nie­miecką, co potwier­dziły donie­sie­nia sowiec­kiego wywiadu o kon­cen­tra­cji wojsk nie­miec­kich na gra­nicy ze Związ­kiem Radziec­kim. Jed­nak w maju 1941 roku sto­sunki bry­tyj­sko–sowiec­kie ponow­nie się pogor­szyły. Dzie­sią­tego maja zastępca Hitlera, Rudolf Hess, pole­ciał do Wiel­kiej Bry­ta­nii i wylą­do­wał ze spa­do­chro­nem w odle­gło­ści dwu­dzie­stu mil od szkoc­kiej posia­dło­ści księ­cia Hamil­tona, zna­nego ze swo­ich sym­pa­tii pronie­miec­kich, co nasi­liło podej­rze­nia Sowie­tów. Sowiecki wywiad od lat dono­sił o taj­nych nego­cja­cjach pomię­dzy Lon­dy­nem i Ber­li­nem. Może była to kolejna próba zawar­cia pokoju mię­dzy Wielką Bry­ta­nią i Niem­cami kosz­tem ZSRR.

Moskwę zaalar­mo­wała także infor­ma­cja, że choć Stany Zjed­no­czone i Wielka Bry­ta­nia miały wspie­rać ZSRR w przy­padku napa­ści Nie­miec na Zwią­zek Radziecki, zamie­rzały to uczy­nić jedy­nie pod pew­nymi warun­kami. Jedno ze źró­deł dono­siło, że w maju pre­zy­dent Roose­velt oznaj­mił swoim sze­fom szta­bów, że jeśli Sta­lin nie spro­wo­kuje ataku Nie­miec, Stany Zjed­no­czone będą wspie­rać ZSRR, jed­nak w prze­ciw­nym razie nie będą się anga­żo­wać29.

Przy­lot Hessa do Wiel­kiej Bry­ta­nii wzmoc­nił obawy Sowie­tów o brak wia­ry­god­no­ści poten­cjal­nych sojusz­ni­ków, a nasi­le­nie anty­ko­mu­ni­stycz­nej pro­pa­gandy, że ZSRR dąży do świa­to­wej rewo­lu­cji przez roz­pę­ta­nie nowej wojny świa­to­wej, wska­zy­wało, iż szy­ko­wany jest grunt pod oskar­że­nie Sowie­tów o spro­wo­ko­wa­nie nie­miec­kiego ataku.

Sta­lin roz­pacz­li­wie pra­gnął opóź­nić wojnę także dla­tego, że nie miał pew­no­ści, jak Bry­tyj­czycy i Ame­ry­ka­nie zare­agują na atak Nie­miec. W pierw­szych dniach czerwca naka­zał NKWD utwo­rze­nie grupy spe­cjal­nej (pod dowódz­twem P.A. Sudo­pła­towa), mają­cej zapo­bie­gać nie­miec­kim aktom sabo­tażu na gra­nicy z ZSRR, podob­nym do tych, które orga­ni­zo­wano w przed­dzień napa­ści na Pol­skę w 1939 roku. Zaka­zał rów­nież lotów w pasie przy­gra­nicz­nym i odwo­łał roz­kaz dowódcy Kijow­skiego Spe­cjal­nego Okręgu Woj­sko­wego, naka­zu­jący zająć wysu­nięte pozy­cje na linii frontu30. Trzy­na­stego czerwca sowiecka agen­cja pra­sowa TASS wydała oświad­cze­nie, że ZSRR jest wierny poli­tyce pokoju i sowiecko-nie­miec­kiemu pak­towi o nie­agre­sji, oraz odpie­ra­jące fał­szywe i pro­wo­ka­cyjne pogło­ski, jakoby Moskwa szy­ko­wała się do wojny z Niem­cami31. W rze­czy­wi­sto­ści od kilku mie­sięcy Zwią­zek Radziecki gorącz­kowo przy­go­to­wy­wał się do wojny. W pierw­szej poło­wie 1941 roku do naj­częst­szych gości w krem­low­skim gabi­ne­cie Sta­lina nale­żał jego komi­sarz obrony, mar­sza­łek Sie­mion Timo­szenko, oraz szef Sztabu Gene­ral­nego, Gie­or­gij Żukow32.

Trzy­na­stego czerwca Eden poin­for­mo­wał Maj­skiego o kon­cen­tra­cji wojsk nie­miec­kich na radziec­kiej gra­nicy i oświad­czył, że jeśli ZSRR zosta­nie zaata­ko­wany, Wielka Bry­ta­nia wyśle misję woj­skową do Moskwy oraz dostar­czy Związ­kowi Radziec­kiemu pomocy woj­sko­wej i gospo­dar­czej33. Po ode­bra­niu tej wia­do­mo­ści w Moskwie zapa­no­wało prze­świad­cze­nie, że Bry­tyj­czycy pró­bują spro­wo­ko­wać Sowie­tów do przed­wcze­snej wojny z Niem­cami. Pięt­na­stego czerwca Chur­chill powia­do­mił Roose­velta, że Wielka Bry­ta­nia jest gotowa udzie­lić Rosji wszel­kiej moż­li­wej pomocy w razie agre­sji Nie­miec – co spo­tkało się z popar­ciem ame­ry­kań­skiego pre­zy­denta. Jed­nak ani Chur­chill, ani Roose­velt nie poin­for­mo­wali Sta­lina o tej decy­zji34.

Atmos­fera nie­pew­no­ści towa­rzy­szyła sto­sun­kom bry­tyj­sko-sowiec­kim aż do dnia napa­ści Nie­miec na ZSRR 22 czerwca 1941 roku. Wie­czo­rem tego dnia Chur­chill wygło­sił słynne prze­mó­wie­nie radiowe, w któ­rym przy­siągł wspie­rać Zwią­zek Radziecki wszel­kimi środ­kami, które ma do dys­po­zy­cji Wielka Bry­ta­nia. Dwu­dzie­stego czwar­tego czerwca pod­czas kon­fe­ren­cji pra­so­wej pre­zy­dent Roose­velt powie­dział: „Oczy­wi­ście dostar­czymy Rosji wszel­kiej dostęp­nej pomocy”35. Sta­lin odwza­jem­nił się im prze­mó­wie­niem radio­wym z 3 lipca, w któ­rym pod­kre­ślił, że będą toczyć wojnę z Niem­cami wspól­nie z Wielką Bry­ta­nią i Sta­nami Zjed­no­czo­nymi.

Dwu­na­stego lipca Wielka Bry­ta­nia i Zwią­zek Radziecki zawarły poro­zu­mie­nie o pod­ję­ciu wspól­nych dzia­łań prze­ciwko Niem­com, a w maju 1942 roku pod­pi­sano trak­tat o soju­szu bry­tyj­sko-sowiec­kim. Stany Zjed­no­czone przy­stą­piły do wojny dopiero w grud­niu 1941 roku, ale w paź­dzier­niku 1941 roku pod­pi­sały z Sowie­tami umowę o dosta­wach zaopa­trze­nia, choć ame­ry­kań­ska pomoc już napły­wała do ZSRR. Kiedy wojna przy­brała na sile, stru­myk zamie­nił się w potok. Wielka Koali­cja, o któ­rej Chur­chill marzył przed drugą wojną świa­tową, stała się fak­tem, choć może nie doszło do tego w taki spo­sób i w takiej for­mie, o jakiej marzył.

Roz­dział 2. Towa­rzy­sze broni: Chur­chill i Sta­lin na woj­nie

Roz­dział 2

Towa­rzy­sze broni: Chur­chill i Sta­lin na woj­nie

Win­ston Chur­chill i Józef Sta­lin nie prze­stają wzbu­dzać sil­nych emo­cji i fascy­no­wać. Ana­li­zie ich postaci poświęca się wiele miej­sca w bada­niach doty­czą­cych dru­giej wojny świa­to­wej, a łącząca ich rela­cja znaj­duje obszerne potwier­dze­nie w ofi­cjal­nych doku­men­tach prze­cho­wy­wa­nych w archi­wach obu rzą­dów oraz pry­wat­nych zbio­rach uczest­ni­ków wyda­rzeń. Teraz, gdy udo­stęp­niono doku­menty z sowiec­kich archi­wów, można się poku­sić o peł­niej­szy, bar­dziej dokładny opis i głęb­szą ana­lizę. Sowiec­kie zapi­ski ze spo­tkań są zupeł­nie odmienne, kre­ślą czę­sto znacz­nie mniej dra­ma­tyczny obraz od doku­men­tów bry­tyj­skich, które przez wiele lat sta­no­wiły pod­stawę do oceny sto­sun­ków łączą­cych Chur­chilla ze Sta­linem.

Oso­bi­ste kon­takty Chur­chilla ze Sta­li­nem odgry­wały skom­pli­ko­waną rolę w tra­dy­cyj­nej nar­ra­cji o wojen­nych poglą­dach Chur­chilla na temat ZSRR i tym samym Chur­chilla jako przy­wódcy z cza­sów dru­giej wojny świa­to­wej. Jed­nym z głów­nych wąt­ków tej nar­ra­cji, wpro­wa­dzo­nym przez samego Chur­chilla, jest „przej­rze­nie na oczy” – przy­ję­cie postawy otwar­to­ści na wojenną współ­pracę, odrzu­ce­nie ilu­zji doty­czą­cych ZSRR lub Sta­lina, które mogłyby w tym prze­szko­dzić, oraz stałe pamię­ta­nie o pla­nach Sta­lina wobec Europy Wschod­niej. Histo­rycy, któ­rzy poświę­cili dużo uwagi posta­wom Chur­chilla, wolą nie przed­sta­wiać tego w tak rady­kalny spo­sób jak my, ale podej­ście to jest na­dal pre­zen­to­wane w ana­li­zach adre­so­wa­nych do sze­ro­kiej publicz­no­ści. Histo­ry­ków odróż­nia poziom spój­no­ści przy­pi­sy­wany poglą­dom i posta­wom ówcze­snego przy­wódcy Wiel­kiej Bry­ta­nii. Niektó­rzy uwa­żają, że na Chur­chilla wywarła wpływ wie­lo­let­nia nie­na­wiść do bol­sze­wi­zmu36. Inni uwa­żają, że Chur­chill był posta­cią znacz­nie mniej spójną, roz­dartą pomię­dzy wspo­mi­na­nym sta­no­wi­skiem i goto­wo­ścią do współ­pracy z Sowie­tami, która była real­nie moż­liwa37. Postawa Chur­chilla nie była pro­sta ani spójna, ale sta­no­wiła wypad­kową sprzecz­nych ele­men­tów – jego sto­sunku do komu­ni­zmu (rodzi­mej i sowiec­kiej pro­we­nien­cji) i ZSRR oraz do Sta­lina. Wzmoc­niona uwa­run­ko­wa­niami wspól­nie pro­wa­dzo­nej wojny. Prze­ana­li­zo­wa­nie oso­bi­stych kon­tak­tów Chur­chilla ze Sta­li­nem dowo­dzi, że choć jego postawa wobec bol­sze­wi­zmu pozo­stała nie­zmienna, nie można tego powie­dzieć o jego sto­sunku do Sta­lina38. Uwzględ­nie­nie stop­nia, w jakim Sta­lin miał, zda­niem Chur­chilla, w istotny spo­sób odbie­gać od pro­stej per­so­ni­fi­ka­cji naj­gor­szych wypa­czeń bol­sze­wi­zmu, ma klu­czowe zna­cze­nie dla zro­zu­mie­nia para­dok­sal­nej natury postawy Chur­chilla, która wykształ­ciła się w okre­sie trwa­nia koali­cji, w latach 1941–1945. Pie­lę­gnu­jąc kon­takty ze Sta­linem jako (brat­nim) wodzem z cza­sów wojny, Chur­chill mógł pogo­dzić swoje wewnętrz­nie sprzeczne impulsy: z jed­nej strony pra­gnie­nie zaak­cep­to­wa­nia Sowie­tów jako potęż­nych i waż­nych part­ne­rów w jego misji poko­na­nia Hitlera, z dru­giej odru­chowe wyco­fa­nie się pod wpły­wem podej­rzeń wobec ich metod oraz daw­nych i obec­nych celów.

W pew­nym stop­niu Chur­chill posłu­gi­wał się wyima­gi­no­wa­nym obra­zem obu swo­ich wiel­kich sojusz­ni­ków: stwo­rzył wize­ru­nek Fran­klina Roose­velta tylko czę­ściowo odzwier­cie­dla­jący tę zło­żoną postać (skła­da­jącą się z pew­nej dozy roman­ty­zmu i poboż­nych życzeń)39. Roose­velt stał się dla Chur­chilla uoso­bie­niem takiej Ame­ryki, jakiej Wielka Bry­ta­nia potrze­bo­wała. Ist­nieją rów­nież uza­sad­nione pod­stawy, aby sądzić, że w podobny spo­sób przed­sta­wiał sobie Sta­lina. W przy­padku sowiec­kiego przy­wódcy Chur­chill roz­pro­mie­niał się na myśl o Sta­li­nie wodzu, a następ­nie prze­cho­dził do postrze­ga­nia łączą­cej ich rela­cji jako „bra­ter­stwa broni” (rzu­tu­jąc ten obraz także na sie­bie) – okre­śle­nia, któ­rego ni­gdy nie użył w sto­sunku do Roose­velta.

Podob­nie jak w przy­padku Chur­chilla wcze­sna kariera Sta­lina w żaden spo­sób nie zapo­wia­dała moż­li­wo­ści nawią­za­nia ser­decz­nej rela­cji z bry­tyj­skim pre­mie­rem. W latach dwu­dzie­stych Wielka Bry­ta­nia była postrze­gana jako główne zagro­że­nie dla mło­dego ZSRR. Chur­chill był jed­nym z pomy­sło­daw­ców inter­wen­cji sprzy­mie­rzo­nych w Rosji, w latach 1919–1920, toczą­cym swoją „małą pry­watną wojenkę”, jak miał póź­niej powie­dzieć Sta­li­nowi40. Jed­nym sło­wem Chur­chill miał wszel­kie kwa­li­fi­ka­cje, aby stać się arche­ty­pem bry­tyj­skiego impe­ria­li­sty. Cza­sami poja­wiają się przy­pusz­cze­nia, że Chur­chill zacie­ka­wił Sta­lina gdy ten w poło­wie lat trzy­dzie­stych wystą­pił gło­śno prze­ciwko poli­tyce ustępstw. Wro­gość Neville’a Cham­ber­la­ina, ówcze­snego pre­miera Wiel­kiej Bry­ta­nii, do ZSRR była powszech­nie znana, Chur­chill więc na tle swo­jego poli­tycz­nego prze­ciw­nika jawił się w korzyst­niej­szym świe­tle. Jed­nak tra­dy­cyjny obraz Sta­lina funk­cjo­nu­jący w zachod­niej histo­rio­gra­fii uka­zuje go jako czło­wieka kie­ru­ją­cego się ide­olo­gią, nie­czu­łego na czyn­nik oso­bo­wo­ści, postrze­ga­ją­cego ludzi jako typy o prze­wi­dy­wal­nym zacho­wa­niu okre­ślo­nym przez zasady mark­si­zmu-leni­ni­zmu. Odmianą tego poglądu było sta­no­wi­sko pod­kre­śla­jące mroczną, podejrz­liwą umy­sło­wość Sta­lina, gra­ni­czącą nie­mal z para­noją. W żad­nej z tych inter­pre­ta­cji pomię­dzy dwoma mężami stanu nie mogłaby powstać praw­dziwa oso­bi­sta więź, wykra­cza­jąca poza zde­ter­mi­no­waną, chłodną mani­pu­la­cję Iosifa Wis­sa­rio­no­wi­cza. Obraz ten jest nie­zwy­kle trwały: w nie­daw­nej bio­gra­fii Chur­chilla Max Hastings uka­zuje Sta­lina dyplo­matę jako istotę podobną do maszyny41.

Sta­lin doce­niał jed­nak oso­bi­ste zna­cze­nie Chur­chilla i jak się prze­ko­namy, pod­cho­dził do ich rela­cji w spo­sób, któ­rego nie spo­sób spro­wa­dzić do pro­stej for­muły. Histo­rio­gra­fia, która powstała od chwili czę­ścio­wego otwar­cia sowiec­kich archi­wów, wska­zuje, że choć ide­olo­gia sta­no­wiła pod­stawę świa­to­po­glądu Sta­lina, cecho­wało go rów­nież świet­nie roz­wi­nięte wyczu­cie cze­goś, co okre­ślał „kore­la­cją sił”42. Cho­ciaż w kraju miał cał­ko­witą wła­dzę, w sto­sun­kach mię­dzy­na­ro­do­wych była ona bar­dziej warun­kowa, wyma­gała czyn­nych zabie­gów dyplo­ma­tycz­nych i ela­stycz­no­ści – alter­na­tywy dla tra­dy­cyj­nego obrazu Sta­lina jako skraj­nego opor­tu­ni­sty43.

Przez wiele lat głów­nym źró­dłem w bada­niach oso­bi­stego sto­sunku Sta­lina do Chur­chilla była garstka drugo- lub trze­cio­rzęd­nych świa­dectw, czę­sto pod jakimś wzglę­dem pro­ble­ma­tycz­nych. Naj­czę­ściej cyto­wano wspo­mnie­nia roz­mów ze Sta­li­nem pióra roz­cza­ro­wa­nego jugo­sło­wiań­skiego komu­ni­sty, Milo­vana Dji­lasa. Jego zapi­ski wypo­wie­dzi Sta­lina na temat Chur­chilla stały się osta­teczną wyrocz­nią: Chur­chill był czło­wie­kiem, który wycią­gnąłby ci z kie­szeni ostat­nią kopiejkę. Dji­las sądził, że Sta­lin uwa­żał Chur­chilla za nie­bez­piecz­nego bur­żu­azyj­nego poli­tyka44. Trudno jed­nak uznać Dji­lasa za obiek­tyw­nego obser­wa­tora, a obec­nie dostępne mate­riały kre­ślą peł­niej­szy, bar­dziej zróż­ni­co­wany obraz tego, jak Sta­lin postrze­gał Chur­chilla w kon­tek­ście pra­gnie­nia dal­szej współ­pracy – obraz pozo­sta­jący pod wyraź­nym wpły­wem emo­cji i chłod­nej kal­ku­la­cji. Dji­las widział rela­cję Chur­chill–Sta­lin przez pry­zmat swo­jego ide­olo­gicz­nie zabar­wio­nego odczy­ta­nia świata, zmie­nia­ją­cego się wyczu­cia inte­re­sów i potrzeb pań­stwa sowiec­kiego oraz wła­snego zro­zu­mie­nia Chur­chilla. Zro­zu­mie­nie to pozo­sta­wało bez wąt­pie­nia pod wpły­wem wize­runku Chur­chilla jako „nie­bez­piecz­nego bur­żu­azyj­nego męża stanu”, a także inter­pre­ta­cji spe­cy­ficz­nego sto­sunku Chur­chilla do ZSRR i głów­nych spraw wojen­nych, takich jak przy­szłość Nie­miec i zaan­ga­żo­wa­nie Bry­tyj­czy­ków w dzia­ła­nia mili­tarne. Poglądy te ukształ­to­wały się na bazie nie tylko jego uprze­dzeń, ale także infor­ma­cji uzy­ska­nych od takich źró­deł, jak sowiecki amba­sa­dor w Lon­dy­nie, Iwan Maj­ski, odgry­wa­jący nie­po­śled­nią rolę zarówno przez oso­bi­ste kon­takty, jak i obszerną, a cza­sami nie­zwy­kle szczerą kore­spon­den­cję. Sta­ran­ność, z jaką ukła­dano wia­do­mo­ści, z pew­no­ścią dowo­dzi, że Sta­lin postrze­gał Chur­chilla jako czło­wieka, na któ­rego można mieć wpływ, kształ­to­wać jego postę­po­wa­nie metodą per­swa­zji lub gra­niem na uczu­ciach winy i wdzięcz­no­ści oraz wyko­rzy­sty­wa­niem żoł­nier­skich instynk­tów Chur­chilla, popy­cha­ją­cych go do dzia­łań ofen­syw­nych, pozo­sta­jących jed­nak w kon­flik­cie z instynk­tem poli­tycz­nym naka­zu­ją­cym oszczę­dza­nie sił i zaso­bów ludz­kich Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Zatem to emo­cje i próby mani­pu­lo­wa­nia nimi sta­no­wiły jądro sto­sun­ków Chur­chill–Sta­lin w oby­dwu posta­ciach – w kon­tak­tach oso­bi­stych i kore­spon­den­cji. Spo­sób, w jaki się nawza­jem postrze­gali, defi­nio­wał ogra­ni­czoną racjo­nal­ność, w któ­rej ramach każdy two­rzył wła­sny obraz rze­czy­wi­sto­ści, kształ­to­wał okre­śle­nia sto­so­wane w kore­spon­den­cji oraz podej­mo­wał próby uzy­ska­nia prze­wagi. Co pro­wa­dziło do bar­dziej skom­pli­ko­wa­nej i inte­re­su­ją­cej sytu­acji od uję­cia sku­pio­nego na fun­da­men­tal­nych ide­olo­giach, które w wielu powierz­chow­nych bada­niach odgry­wają rolę klu­czo­wego czyn­nika, jaki należy uwzględ­nić w ana­li­zie sto­sun­ków pomię­dzy dwoma przy­wód­cami.

Poprzed­nicy

Rosja była od zawsze przed­mio­tem fascy­na­cji Win­stona Chur­chilla. W cza­sie rewo­lu­cji luto­wej z rado­ścią witał zmiany, które wyda­wały się zwia­sto­wać nadej­ście demo­kra­cji. Potę­pił jed­nak rewo­lu­cję paź­dzier­ni­kową z tego samego 1917 roku, zaj­mu­jąc anty­ko­mu­ni­styczne sta­no­wi­sko, któ­rego ni­gdy nie porzu­cił, okre­śla­jąc bol­sze­wi­ków „pawia­nami”, a bol­sze­wizm nazy­wa­jąc zarazą pokrewną tyfu­sowi. Co zna­mienne, ni­gdy nie uży­wał tak skraj­nego języka, potę­pia­jąc faszyzm lub nazizm45. W oświad­cza­niu z 1936 roku posu­nął się do stwier­dze­nia, że gdyby miał się opo­wie­dzieć za komu­ni­zmem lub nazi­zmem, nie wybrałby komu­ni­zmu46. Pozo­staje kwe­stią dys­ku­syjną, w jakim stop­niu owa wro­gość odzwier­cie­dlała się w jego sto­sunku do ZSRR jako pań­stwa. Cho­ciaż Chur­chill zwy­kle nie oddzie­lał jed­nego od dru­giego, ist­nieją dowody, że cza­sami to czy­nił, dostrze­ga­jąc w Związku Radziec­kim esen­cję daw­nej Rosji. W szcze­gól­no­ści gdy w latach trzy­dzie­stych nara­stało zagro­że­nie ze strony nazi­stow­skich Nie­miec, dopusz­czał moż­li­wość, aby ZSRR ode­grał bar­dziej tra­dy­cyjną rolę w ogól­nej rów­no­wa­dze sił. Takie postrze­ga­nie wzmoc­niło bez wąt­pie­nia zagro­że­nie bez­pie­czeń­stwa ZSRR ze strony Hitlera i bar­dziej „cywi­li­zo­wane”, dyplo­ma­tyczne zacho­wa­nie komi­sa­rza spraw zagra­nicz­nych Mak­sima Litwi­nowa (1933–1939). Chur­chill znaj­do­wał się w sze­ro­kim kręgu przed­sta­wi­cieli opo­zy­cji i prze­ciw­ni­ków poli­tyki łago­dze­nia, z któ­rymi pie­lę­gno­wał kon­takty amba­sa­dor Maj­ski47.

Cho­ciaż Zwią­zek Radziecki był źró­dłem bol­sze­wi­zmu, sto­su­nek Chur­chilla do ZSRR zmie­niał się wraz z roz­wo­jem sytu­acji mię­dzy­na­ro­do­wej, bo nie ule­gało wąt­pli­wo­ści, że uważa sowiec­kich przy­wód­ców za reali­stów. W rze­czy­wi­sto­ści nie utrzy­my­wał z nimi żad­nych kon­tak­tów. Rzadko wspo­mi­nał o Sta­li­nie, choć – co jest wysoce dwu­znaczne, zwa­żyw­szy na jego postawę pod­czas wojny – komen­tu­jąc falę ter­roru w ZSRR w 1936 roku, przed­sta­wił go jako prze­ciw­nika daw­nych bol­sze­wi­ków. Mogłoby to wska­zy­wać, że zaak­cep­to­wał pogląd wypro­wa­dzony przez nie­któ­rych z hasła „socja­lizm w jed­nym kraju”, że Sta­lin nie był zwo­len­ni­kiem świa­to­wej rewo­lu­cji. W listo­pa­dzie 1937 roku Chur­chill powie­dział Maj­skiemu w pałacu Buc­kin­gham (sic): „Potrze­bu­jemy sil­nej, bar­dzo sil­nej Rosji”, a po nazwa­niu Troc­kiego „ist­nym dia­błem” oświad­czył: „Cał­ko­wi­cie popie­ram Sta­lina”48.

W obli­czu nara­sta­ją­cego zagro­że­nia ze strony nazi­stow­skich Nie­miec Chur­chill stał się zde­cy­do­wa­nym orę­dow­ni­kiem bliż­szej współ­pracy z Sowie­tami, goto­wym odno­wić sojusz sprzed 1914 roku. Wiel­kie zawi­ro­wa­nia wywo­łane klę­ską sta­li­now­skiego pro­gramu indu­stria­li­za­cji i kolek­ty­wi­za­cji w rol­nic­twie posta­wiły pod zna­kiem zapy­ta­nia war­tość sowiec­kiego wkładu w kon­flik­cie z Niem­cami, ale Chur­chill uwa­żał, że każda pomoc jest cenna. W 1936 roku lord Han­key w roz­mo­wie z Chur­chillem skon­sta­to­wał, że wyzbył się on daw­nego zaja­dłego antysowiec­kiego kom­pleksu, miał jed­nak wąt­pli­wo­ści, „w jakim stop­niu można zaufać Rosji jako sojusz­ni­kowi”49. Powąt­pie­wa­nie to było powszech­nie podzie­lane w krę­gach rzą­do­wych. Pano­wało prze­ko­na­nie, że do ZSRR nie można mieć zaufa­nia, czy to z powodu jego siły woj­sko­wej, czy wia­ry­god­no­ści moty­wów. Człon­ko­wie rządu Stan­leya Bal­dwina, a póź­niej Cham­ber­la­ina podzie­lali nie­chęć Chur­chilla do Związku Radziec­kiego, ale byli mniej skłonni od niego, by zre­zy­gno­wać z daw­nych prze­są­dów w obli­czu zagro­że­nia ze strony Nie­miec. W marcu 1939 roku, gdy Wielka Bry­ta­nia udzie­liła gwa­ran­cji Pol­sce i Rumu­nii, która mogła być sku­teczna jedy­nie z pomocą Sowie­tów, Cham­ber­lain napi­sał, że nie wie­rzy w umie­jęt­no­ści woj­skowe Sowie­tów i odnosi się „do Rosji z naj­wyż­szą nie­uf­no­ścią”50.

Chur­chill nie bawił się w takie cere­giele. Kiedy jego myśli pochło­nęło zagro­że­nie ze strony Nie­miec, stał się zwo­len­ni­kiem soju­szu z ZSRR, bo uwa­żał, że to jedyny spo­sób znie­chę­ce­nia Hitlera do wojny i spo­wo­do­wa­nia, aby gwa­ran­cje udzie­lone Pol­sce stały się realne, w ogól­nym roz­ra­chunku zwięk­sza­jąc szanse Wiel­kiej Bry­ta­nii w star­ciu z potęgą Nie­miec. Korzy­stał z każ­dej nada­rza­ją­cej się oka­zji, aby publicz­nie gło­sić swoje poglądy. Na przy­kład na łamach „Daily Mir­ror” skry­ty­ko­wał „nie­zro­zu­miałą zwłokę” w sfi­na­li­zo­wa­niu „trwa­łego, wią­żą­cego wszyst­kie strony soju­szu pomię­dzy Wielką Bry­ta­nią, Fran­cją i Rosją”51. Chur­chill nie opie­rał swo­ich argu­men­tów na odmien­nej od rzą­do­wej oce­nie siły mili­tar­nej Związku Radziec­kiego lub poli­tyki sowiec­kiego przy­wódz­twa, ale na sze­roko rozu­mia­nej geo­po­li­tyce i zało­że­niu, że Sowieci są reali­stami. Lata wojen­nej koali­cji dowio­dły, że miał skłon­ność do kre­owa­nia takiego obrazu innych państw, by paso­wał do jego wła­snych potrzeb i szer­szej wizji, zamiast opie­rać go na deduk­cji, co, zwa­żyw­szy na jego entu­zja­styczny sto­su­nek do taj­nego wywiadu, może się wydać para­dok­salne.

Po wybu­chu wojny, a szcze­gól­nie po inwa­zji Związku Radziec­kiego na Pol­skę 17 wrze­śnia, więk­szość Bry­tyj­czy­ków utoż­sa­miała ZSRR z nazi­stow­skimi Niem­cami. Tysiące ludzi uwa­żały, że Wielka Bry­ta­nia powinna wypo­wie­dzieć wojnę ZSRR. Chur­chill, który nale­żał wów­czas do Gabi­netu Wojen­nego, nie podzie­lał tych poglą­dów, uzna­jąc Niemcy za wystar­cza­ją­cego wroga na ówcze­sny czas. Sprze­ci­wiał się powszech­nej skłon­no­ści do postrze­ga­nia ZSRR i Nie­miec za ide­olo­giczne bliź­niaki, pod­kre­śla­jąc w zamian samo­dziel­ność poli­tyki zagra­nicz­nej Sowie­tów – „reali­styczną” linię, o którą spie­rał się od jakie­goś czasu52. Oświad­czył publicz­nie, że ist­nieje duże praw­do­po­do­bień­stwo, iż inte­resy bry­tyj­skie i sowiec­kie okażą się zbieżne53. Nie­długo potem wygło­sił czę­sto cyto­wane słowa, że sowiecka poli­tyka to „zagadka ukryta we wnę­trzu tajem­nicy przy­oble­czo­nej enigmą”54. Czę­sto prze­ocza się, że w owym cza­sie więk­szość obser­wa­to­rów, w tym czo­łowe postaci bry­tyj­skich i fran­cu­skich krę­gów rzą­do­wych, uwa­żała poli­tykę sowiecką za daleką od enig­ma­tycz­no­ści, widzieli, że Sowieci dzia­łają w jaw­nej i nie­skry­wa­nej zmo­wie z nazi­stami. W odróż­nie­niu od nich Chur­chill suge­ro­wał, że Niemcy i ZSRR dzieli pewien dystans, że Sowieci i nazi­ści nie są tacy sami, jak twier­dziło wielu ludzi, i że mogliby z łatwo­ścią zmie­nić stronę w spo­sób korzyst­niej­szy dla Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Wro­dzony realizm podyk­to­wał mu odpo­wiedź, gdy 30 listo­pada 1939 roku ZSRR zaata­ko­wał Fin­lan­dię. Choć, jak napi­sał kon­ser­wa­tywny depu­to­wany Henry Chan­non: „jesz­cze kilka tygo­dni wcze­śniej pro­wa­dził kam­pa­nię na rzecz soju­szu z Rosją”, obec­nie cał­ko­wi­cie pofol­go­wał swo­jemu anty­bol­sze­wi­zmowi, zachę­ca­jąc do pod­ję­cia inter­wen­cji w Skan­dy­na­wii55. W prze­mó­wie­niu radio­wym powie­dział:

W ciągu kilku tygo­dni zacię­tych walk za kołem pod­bie­gu­no­wym roz­wiało się wiele ilu­zji co do Związku Radziec­kiego. Każdy może teraz na wła­sne oczy zoba­czyć, w jaki spo­sób komu­nizm nisz­czy duszę narodu, jak czyni ją opła­kaną i łak­nącą pokoju, jak dowo­dzi swo­jej nik­czem­no­ści i potwor­no­ści na woj­nie56.

Oka­zja do uszczu­ple­nia nie­miec­kich zaso­bów gospo­dar­czych wzięła jed­nak górę nad oba­wami przed doda­niem ZSRR do grona jaw­nych wro­gów Wiel­kiej Bry­ta­nii. Chur­chill powró­cił do anty­bol­sze­wic­kiej reto­ryki, którą porzu­cił w 1936 roku, ale jego moty­wa­cja nie miała nic wspól­nego z ZSRR, za to wszystko z ope­ra­cjami w Ark­tyce, które posłu­żyły za pre­tekst do prze­rwa­nia dostaw rudy żelaza ze Szwe­cji do Nie­miec, prze­ka­zy­wa­nych przez nor­we­ski port Narwik. Podzie­lał rów­nież obawy Fran­cu­zów, że front zachodni dopro­wa­dzi do krwa­wego impasu, i poszu­ki­wał innych spo­so­bów zaata­ko­wa­nia Nie­miec na ich pery­fe­riach.

Nie­udzie­le­nie przez Nor­we­gię i Szwe­cję zgody na przej­ście wojsk alianc­kich oraz kapi­tu­la­cja Fin­lan­dii 13 marca 1940 roku poło­żyły kres pla­nom wysła­nia kor­pusu eks­pe­dy­cyj­nego w sile 100 000 żoł­nie­rzy, choć Chur­chill na­dal miał nadzieję prze­pro­wa­dzić część ope­ra­cji, która inte­re­so­wała go naj­bar­dziej – roz­po­cząć oku­pa­cję Narwiku57. Jak na iro­nię, nie­po­wo­dze­nie tego planu i prze­grana kam­pa­nia w Nor­we­gii przy­spie­szyły usu­nię­cie Cham­ber­la­ina z Downing Street 10 i prze­pro­wadzkę tam Chur­chilla.

Pierw­szy list Chur­chilla do Sta­lina

Pod­czas bitwy o Fran­cję, po jej kapi­tu­la­cji i w cza­sie bitwy o Anglię nowy pre­mier miał znacz­nie pil­niej­sze sprawy niż pie­lę­gno­wa­nie sto­sun­ków ze Związ­kiem Radziec­kim. Mimo to suge­ro­wano, że wyzna­cze­nie poli­tyka lewego skrzy­dła, depu­to­wa­nego sir Staf­forda Crip­psa, na nowego amba­sa­dora w Moskwie wska­zuje, iż Chur­chill pod­jął nie­zwłocz­nie sta­ra­nia o poprawę rela­cji z ZSRR, dając do zro­zu­mie­nia, że wro­gość, jaką Cham­ber­lain żywił do komu­ni­stów, prze­stała mieć domi­nu­jący wpływ w bry­tyj­skim rzą­dzie. W paź­dzier­niku 1939 roku Cripps zano­to­wał w dzien­niku, że przez godzinę roz­ma­wiał z Chur­chillem o Związku Radziec­kim i doszli do wnio­sku, iż w wielu kwe­stiach są podob­nego zda­nia. Zapi­sał, że Chur­chill „uwa­żał, iż byłoby dobrze, gdy­bym mógł poje­chać do Rosji. Z prze­ję­ciem zasu­ge­ro­wał, że mógł­bym to uczy­nić jako amba­sa­dor – do czego w żaden spo­sób go nie zachę­ci­łem, gdyż, jak sądzę, na wiele by się to nie zdało”58. Ini­cja­tywa z maja 1940 roku, aby mia­no­wać Crip­psa amba­sa­do­rem, wyszła jed­nak skąd­inąd, bo inten­cją Chur­chilla w żad­nym razie nie było, aby Cripps został sta­łym przed­sta­wi­cie­lem Wiel­kiej Bry­ta­nii w Moskwie.

To przy­wódca labu­rzy­stów Cle­ment Attlee zasu­ge­ro­wał 15 maja, aby do Moskwy wysłać mini­stra z misją spe­cjalną, pole­ga­jącą na nawią­za­niu do tego, o czym Cripps doniósł mu po luto­wym spo­tka­niu z sowiec­kim komi­sa­rzem spraw zagra­nicz­nych Wia­cze­sła­wem Moło­to­wem i co zostało póź­niej powtó­rzone przez Maj­skiego: że Sowieci byliby gotowi wyne­go­cjo­wać z Angli­kami umowę han­dlową. Pro­po­zy­cja Attlee’ego miała przy­naj­mniej czę­ściowo zrów­no­wa­żyć wysła­nie Samu­ela Hoare’a na pla­cówkę do Madrytu, co nie­uchron­nie wzbu­dzi­łoby kry­tykę ze strony jego wła­snej par­tii. Cripps nie był fawo­ry­tem Attlee’ego, nie był nim rów­nież nowy mini­ster wojny eko­no­micz­nej, labu­rzy­sta Hugh Dal­ton. Mini­ster­stwo Spraw Zagra­nicz­nych chciało wysłać na pla­cówkę w Moskwie zawo­do­wego dyplo­matę, Mau­rice’a Peter­sona59.

To mini­ster spraw zagra­nicz­nych, lord Hali­fax, zwró­cił się do Crip­psa z pro­po­zy­cją uda­nia się z misją do Moskwy, w prze­ko­na­niu, że zostałby tam przy­jęty jako czło­wiek o świe­żym podej­ściu i per­sona grata60. Popro­szono Crip­psa, aby poje­chał jako wysłan­nik spe­cjalny, żeby omó­wić z Sowie­tami różne kwe­stie mające żywotne zna­cze­nie dla Mini­ster­stwa Wojny Eko­no­micz­nej i innych depar­ta­men­tów, ale nie udało mu się osią­gnąć żad­nego poro­zu­mie­nia61. Zwią­zek Radziecki nale­gał, aby Cripps został mia­no­wany amba­sa­do­rem, bo w prze­ciw­nym razie go nie zaak­cep­tują. Gabi­net Chur­chilla był na tyle zain­te­re­so­wany poprawą sto­sun­ków z ZSRR – a przy­naj­mniej osią­gnię­ciem poro­zu­mie­nia gospo­dar­czego, które ogra­ni­czy­łoby han­del Sowie­tów z Niem­cami – aby ugiąć się pod pre­sją i pozwo­lić, żeby rząd radziecki de facto zde­cy­do­wał, kto będzie bry­tyj­skim amba­sa­do­rem w Moskwie62. Sowieci pra­gnęli osła­bić „spe­cjalny” cha­rak­ter misji Crip­psa: mia­no­wa­nie nowego amba­sa­dora można było przed­sta­wić nie­miec­kiemu sojusz­ni­kowi jako ruty­nowe dzia­ła­nie, nie­ozna­cza­jące zamiaru zmiany orien­ta­cji w sto­sun­kach z Niem­cami.

Cho­ciaż mia­no­wa­nie Crip­psa samo w sobie nie ozna­czało niczego szcze­gól­nego, jeśli cho­dzi o poli­tykę Chur­chilla wobec ZSRR, pre­mier sko­rzy­stał z oka­zji, jaką stwo­rzyła wysoka ranga misji Crip­psa, aby nawią­zać bez­po­śred­nie kon­takty ze Sta­li­nem. Cripps otrzy­mał wia­do­mość dla radziec­kiego przy­wódcy, cho­ciaż ten w owym cza­sie nie zaj­mo­wał żad­nego ofi­cjal­nego sta­no­wi­ska w sowiec­kim rzą­dzie. Od wrze­śnia 1939 roku Chur­chill komu­ni­ko­wał się bez­po­śred­nio z pre­zy­den­tem Sta­nów Zjed­no­czo­nych, Fran­kli­nem D. Roose­vel­tem. Cho­ciaż w kon­tak­tach z Roose­vel­tem Chur­chill odwo­ły­wał się do uczuć i więzi kul­tu­ro­wych oraz kwe­stii bez­pie­czeń­stwa naro­do­wego, ze Sta­li­nem od początku poro­zu­mie­wał się na płasz­czyź­nie reali­zmu.

Można by odczy­ty­wać pierw­szą wia­do­mość Chur­chilla dla Sta­lina jako próbę nawią­za­nia podob­nego kon­taktu, jaki miał z Roose­vel­tem. Cho­ciaż kon­takty z Roose­vel­tem zostały nawią­zane w dużym stop­niu z ini­cja­tywy samego Chur­chilla, do pierw­szego kon­taktu ze Sta­li­nem doszło za sprawą Mini­ster­stwa Spraw Zagra­nicz­nych. Zasu­ge­ro­wał go urzęd­nik tego mini­ster­stwa, Fit­zroy Mac­lean, główny scep­tyk, jeśli cho­dzi o poli­tykę wobec Sowie­tów. Uwa­żał on, że groźby są naj­lep­szym spo­so­bem wywar­cia wpływu na Sta­lina. Mac­lean był świę­cie prze­ko­nany, że celem Rosjan jest dopro­wa­dze­nie do wza­jem­nego wyczer­pa­nia woju­ją­cych stron. Suge­ro­wał połą­cze­nie obiet­nicy „wzię­cia pod uwagę uza­sad­nio­nych żądań Sowie­tów”, gdyby ci pomo­gli Bry­tyj­czy­kom w poko­na­niu Nie­miec, z groźbą zaata­ko­wa­nia złóż ropy na Kau­ka­zie, gdyby kon­ty­nu­owali swoją obecną poli­tykę. Pro­po­zy­cja Mac­leana prze­kształ­ciła się w szkic wia­do­mo­ści od Chur­chilla, która miała zostać prze­ka­zana Sta­li­nowi za pośred­nic­twem Crip­psa, z suge­stią, aby ponow­nie prze­my­ślał swoje sta­no­wi­sko w spra­wie nie­miec­kiej hege­mo­nii w Euro­pie. Mac­lean prze­ko­ny­wał, że Sta­lin, któ­rego scha­rak­te­ry­zo­wał jako „[czło­wieka] mądrego i ogól­nie otwar­tego”, będzie gotów uczci­wie roz­wa­żyć argu­menty, jeśli Chur­chill, któ­remu, jak sądził, bez wąt­pie­nia cho­dziło o inte­resy, wyłoży je w prze­ko­nu­jący spo­sób63.

Chur­chill był przy­pusz­czal­nie mniej cyniczny od Mac­le­ana i miał z pew­no­ścią bar­dziej ela­styczne podej­ście do nie­zmien­no­ści sowiec­kich sto­sun­ków z Niem­cami. Zaak­cep­to­wał pomysł nawią­za­nia kon­taktu ze Sta­li­nem, ale wia­do­mość, jaką mu prze­słał, była pozba­wiona jakich­kol­wiek gróźb. Chur­chill nie chciał się bar­dziej zaan­ga­żo­wać bez sygnału ze strony Sowie­tów. Pra­gnął jedy­nie przed­sta­wić jasno i wyraź­nie swój ogląd wyda­rzeń z małą szczyptą opty­mi­zmu, że podej­ście Sta­lina ule­gnie istot­nej zmia­nie, choć był to raczej spraw­dzian tego, jak bar­dzo sowiecka wier­chuszka nie­po­koi się skalą nie­miec­kich zwy­cięstw. Pod tym wzglę­dem pismo odwo­ły­wało się do wła­snych inte­re­sów Sta­lina, sfor­mu­ło­wane w kate­go­riach realiów wła­dzy. Chur­chill wska­zy­wał na powsta­nie nowej sytu­acji i suge­ro­wał, że dwa mocar­stwa powinny przy­jąć to do wia­do­mo­ści i być gotowe do dwu­stron­nych roz­mów. Sta­rał się wyko­rzy­stać kon­cep­cje geo­po­li­tyczne do poko­na­nia ide­olo­gicz­nej prze­pa­ści, któ­rej ukry­wa­nie lub igno­ro­wa­nie nie miało jego zda­niem sensu. Wielka Bry­ta­nia i ZSRR leżą na pery­fe­riach Europy, dla­tego mogły prze­ciw­sta­wić się Niem­com. Bry­tyj­ska poli­tyka pole­gała na sta­wie­niu oporu i wyzwo­le­niu reszty Europy. Chur­chill miał nadzieję, że Sta­lin nie będzie mieć wąt­pli­wo­ści, iż choć Wielka Bry­ta­nia nie „zamie­rza zabie­gać o względy ZSRR i wycią­gać jego kasz­ta­nów z ognia”, rząd zmie­nił swoje sta­no­wi­sko i jest gotów omó­wić z Sowie­tami, jak pokrzy­żo­wać nie­miec­kie plany. Sta­lin musiał sam wycią­gnąć wnio­ski doty­czące tego, jak nie­miec­kie dąże­nie do uzy­ska­nia hege­mo­nii w Euro­pie wpły­nie na jego inte­resy64.

List nie zawie­rał żad­nych pro­po­zy­cji ani nie suge­ro­wał ustępstw, żad­nych poten­cjal­nych zmian mają­cych zwią­zek ze wspól­nym inte­re­sem w obli­czu nie­miec­kiego zagro­że­nia. Sta­lin rzadko udzie­lał pozy­tyw­nej odpo­wie­dzi na takie pisma – lepiej reago­wał na kon­kretne pro­po­zy­cje. Spo­tka­nie Crip­psa ze Sta­linem poto­czyło się ina­czej, niż pla­no­wano, bo sowiecki przy­wódca poczuł się dotknięty pod­jętą przez Chur­chilla próbą wcią­gnię­cia Związku Radziec­kiego w przy­wró­ce­nie „sta­rej rów­no­wagi” w Euro­pie65.

Chur­chill nie pod­jął tematu. Jego wia­do­mość sta­no­wiła nowy począ­tek w poli­tyce tylko w tym sen­sie, że zawie­rała zasadę, która miała stać się wyznacz­ni­kiem sto­sunku Chur­chilla do Związku Radziec­kiego, gdyby ten przy­stą­pił do wojny, tj. że ide­olo­giczne róż­nice nie muszą sta­no­wić prze­szkody do połą­cze­nia sił w obli­czu wspól­nego nie­miec­kiego zagro­że­nia. Nie przy­nio­sło to natych­mia­sto­wych owo­ców ani po sowiec­kiej, ani po bry­tyj­skiej stro­nie. Celem pisma było udzie­le­nie pomocy Crip­p­sowi – a przy­naj­mniej umoż­li­wie­nie mu nawią­za­nia kon­taktu ze Sta­li­nem. Posu­nię­cie to było spójne z Chur­chillowskim sty­lem upra­wia­nia poli­tyki, pole­ga­ją­cym na nawią­za­niu oso­bi­stego kon­taktu z przy­wódcą dużego i poten­cjal­nie waż­nego kraju (choć w tam­tym cza­sie pre­mier nie myślał jesz­cze o jakiejś kon­kret­nej rela­cji ze Sta­li­nem, do któ­rej miał póź­niej dążyć). Po pierw­szym piśmie nastą­pił okres poli­tyki rezerwy i dystansu.

Oczy­wi­stym fak­tem, który Moło­tow potwier­dził 1 sierp­nia, była trwa­łość sto­sun­ków sowiecko-nie­miec­kich, któ­rymi nie można było wstrzą­snąć, co ozna­czało, że zabiegi Crip­psa w Moskwie oka­zały się bez­owocne, a rela­cje bry­tyj­sko-sowiec­kie pozo­stały chłodne. Zwią­zek Radziecki w dal­szym ciągu han­dlo­wał z Niem­cami i zacho­wy­wał coś, co można by okre­ślić mia­nem lodo­wa­tej neu­tral­no­ści wobec Wiel­kiej Bry­ta­nii. Ini­cja­tywa Crip­psa pod­jęta w sto­sunku do rządu sowiec­kiego, aby dopro­wa­dzić do sze­ro­kiej umowy poli­tycz­nej, została zigno­ro­wana, a wizyta Maj­skiego w Ber­li­nie w tym samym mie­siącu, listo­pa­dzie, zda­wała się zapo­wia­dać dal­sze zacie­śnie­nie sto­sun­ków pomię­dzy Niem­cami i ZSRR (choć w rze­czy­wi­sto­ści tak nie było, bo Moło­tow odrzu­cił nie­miec­kie prośby, które miały na celu skło­nie­nie Sowie­tów do rezy­gna­cji z rosyj­skich inte­re­sów na Bał­ka­nach, Bli­skim Wscho­dzie oraz w Indiach)66.

Drugi list Chur­chilla do Sta­lina

W prze­ci­wień­stwie do więk­szo­ści dorad­ców woj­sko­wych, Chur­chill sądził, że do zerwa­nia sto­sun­ków pomię­dzy Niem­cami i ZSRR może dojść w wyniku nie­miec­kiej napa­ści na Zwią­zek Radziecki. Wyni­kało to z jego poglą­dów w kwe­stii rela­cji nie­miecko-sowiec­kich, które uwa­żał za nie­sta­bilne z natury. Już na początku 1940 roku powie­dział Janowi Smut­sowi: „Jeśli Hitler nas tutaj nie pokona, pew­nie się wycofa i zawróci na wschód. Wła­ści­wie może to uczy­nić bez pod­ję­cia próby inwa­zji [na Wielką Bry­ta­nię]”67. W paź­dzier­niku, na spo­tka­niu Rady Obrony, Chur­chill wyra­ził pogląd, że w 1941 roku Niemcy nie­chyb­nie zaata­kują ZSRR, a Zwią­zek Radziecki, który potrze­buje ropy naf­to­wej dla rol­nic­twa, będzie musiał wal­czyć lub umrzeć z głodu68. Cho­ciaż Chur­chill uwa­żał Wielką Bry­ta­nię za głów­nego wroga Nie­miec, był na tyle ela­styczny, aby dostrzec praw­do­po­do­bień­stwo zaata­ko­wa­nia ZSRR przed poko­na­niem Anglii, co pozo­sta­wało w sprzecz­no­ści z opi­nią pra­cow­ni­ków depar­ta­men­tów jego wła­snego wywiadu woj­sko­wego. Wyra­żał taki pogląd nie dla­tego, że dys­po­no­wał innymi źró­dłami infor­ma­cji, ale z powodu prze­ko­na­nia o zmien­no­ści sto­sun­ków nie­miecko-sowiec­kich69.

Dla­tego w stycz­niu 1941 roku, pomimo opi­nii pra­cow­ni­ków depar­ta­men­tów wywiadu woj­sko­wego i Mini­ster­stwa Spraw Zagra­nicz­nych, że od 1939 roku sto­sunki sowiecko-nie­miec­kie „wydają się bli­skie jak zawsze”, ponow­nie poru­szył sprawę praw­do­po­do­bień­stwa wybu­chu kon­fliktu na Wscho­dzie. Mie­siąc póź­niej doszedł do wnio­sku, że Sowieci są w przy­mu­so­wym poło­że­niu, a ich obecna poli­tyka jest poli­tyką ustępstw w celu zyska­nia na cza­sie70. Ich podej­ście uwa­żał za „nie­pewne”, ale miał nadzieję, że pozo­sta­nie „lojalne i przy­ja­ciel­skie” – dziwne okre­śle­nie jak na tamte czasy – przez co miał na myśli, że Sowieci nie pomogą Niem­com w roz­sze­rza­niu ich wpły­wów na Bał­ka­nach. Turec­kiemu pre­zy­den­towi, Isme­towi Inönü, powie­dział, że sowiec­kie obawy przed Niem­cami można zrów­no­wa­żyć obec­no­ścią bry­tyj­skich dywi­zjo­nów bom­bo­wych zdol­nych zagro­zić zło­żom ropy naf­to­wej w Baku i Rumu­nii. Chur­chill w dal­szym ciągu był prze­ko­nany, że do Sowie­tów prze­ma­wia realna siła, cho­ciaż w owym cza­sie wszel­kie groźby ze strony Bry­tyj­czy­ków były puste, bo takie dywi­zjony bom­bowe zwy­czaj­nie nie ist­niały71.

Gdy zaczęły napły­wać wia­do­mo­ści, że atak może rze­czy­wi­ście nastą­pić, Chur­chill wyka­zał się znacz­nie więk­szą od innych prze­ni­kli­wo­ścią. Ocze­ki­wał, że Hitler wcze­śniej wysu­nie wobec ZSRR daleko idące żąda­nia. Ponie­waż uwa­żał, że głów­nym celem Hitlera było w dal­szym ciągu poko­na­nie Wiel­kiej Bry­ta­nii, żąda­nia te miały słu­żyć podwój­nemu celowi: wzmoc­nie­niu siły Nie­miec i usu­nię­ciu zagro­że­nia na tyłach. Jego woj­ska zostały roz­lo­ko­wane tak, aby zwięk­szyć pre­sję, z zamia­rem, by następ­nie prze­su­nąć je w kie­runku zachod­nim. Bry­tyj­ski pre­mier ocze­ki­wał, że Niemcy posta­wią ZSRR ulti­ma­tum, choć z dru­giej strony, sądząc po skru­pu­lat­nych przy­go­to­wa­niach obej­mu­ją­cych jed­nostki wspar­cia i dywi­zje fron­towe, domnie­my­wał, że Hitler jest gotów przy­pu­ścić atak, gdyby pre­sja nie przy­nio­sła pożą­da­nych efek­tów. Pod tym wzglę­dem był bar­dziej prze­ni­kliwy od wielu swo­ich dorad­ców. Mylił się wszakże, postrze­ga­jąc sytu­ację w kate­go­riach wojny Nie­miec z Wielką Bry­ta­nią, zamiast trak­to­wać ją jako nowy, nad­rzędny cel Hitlera72.

Zewnętrz­nym obser­wa­to­rom trudno roz­strzy­gnąć na pod­sta­wie dzia­łań rządu sowiec­kiego, czy Rosja­nie spo­dzie­wali się ataku i grali na zwłokę, czy też w ogóle nie dostrze­gali nad­cią­ga­ją­cej wojny i dawali wiarę wła­snym zapew­nie­niom, że sowiecko-nie­miec­kie sto­sunki są rów­nie ser­deczne jak zawsze. Nie mamy dosta­tecz­nej wie­dzy o ruchach ich wojsk, aby stwier­dzić, czy mogły ozna­czać uprze­dza­jące środki ostroż­no­ści. Wydaje się, że Sowieci robili wszystko, aby oka­zać przy­ja­ciel­ski sto­su­nek Niem­com – wywiad dono­sił, że zwięk­szyły się dostawy mate­ria­łów wojen­nych z ZSRR.

Chur­chill wyra­żał prze­ko­na­nie, że celem poli­tyki sowiec­kiej było unik­nię­cie wojny za wszelką cenę. Szybko odkrył zna­cze­nie ruchów wojsk nie­miec­kich w Pol­sce, o któ­rych wspo­mniano bez żad­nego komen­ta­rza w stresz­cze­niu ze spo­tka­nia sze­fów sztabu 27 marca 1941 roku73. Póź­niej miał powie­dzieć, że to było jak „olśnie­nie”, ale w rze­czy­wi­sto­ści zare­ago­wał dopiero po kilku dniach. Trzy­dzie­stego marca prze­ka­zał mini­strowi spraw zagra­nicz­nych, Anthony’emu Ede­nowi, że „gdy tylko [Hitler] upew­nił się, że Jugo­sła­wia znaj­dzie się wśród państw Osi, prze­su­nął trzy z pię­ciu dywi­zji pan­cer­nych w kie­runku Niedź­wie­dzia”74. Chur­chill posta­no­wił wysłać ostrze­że­nie Sta­li­nowi i naszki­co­wał je 3 kwiet­nia. Liczył, że zyska wdzięcz­ność sowiec­kiego przy­wódcy, ostrze­ga­jąc go przed nie­sku­tecz­no­ścią jego poli­tyki i mając nadzieję, że w końcu dopro­wa­dzi do nawią­za­nia regu­lar­nych kon­tak­tów. Jego list był ponow­nie krótki i rze­czowy, pozo­sta­wia­jący wycią­gnię­cie wnio­sków Sta­li­nowi. Chur­chill opi­sał ruchy nie­miec­kich dywi­zji i zakoń­czył: „Wasza Eks­ce­len­cja bez trudu zro­zu­mie zna­cze­nie tych fak­tów”75.

Chur­chill miał nadzieję, że wia­do­mość będzie takim samym „olśnie­niem” dla Sta­lina jak dla niego. Jeśli tak się sta­nie, Sta­lin być może uwie­rzy w dobrą wolę Wiel­kiej Bry­ta­nii i pra­gnie­nie udzie­le­nia pomocy Sowie­tom teraz, gdy byli zagro­żeni przez wroga. Bry­tyj­ski pre­mier był zachę­cony sowiecką odpo­wie­dzią na anty­na­zi­stow­ski zamach stanu w Bel­gra­dzie, który opi­sał póź­niej jako „poje­dyn­czy roz­błysk uczuć pośród chłod­nej, prze­bie­głej, nie­mo­ral­nej i nie­ludz­kiej kal­ku­la­cji opar­tej na wła­snym inte­re­sie”76.

Prze­ka­za­nie listu Chur­chilla oraz jego wpływ – a raczej brak wpływu – stało się przed­mio­tem spo­rów, które wią­zały się z póź­niej­szym narze­ka­niem Chur­chilla na dzia­ła­nia pod­jęte przez Crip­psa. W rze­czy­wi­sto­ści pismo utknęło z powodu ini­cja­tywy Edena i Crip­psa. Cho­ciaż jego celem była zmiana postawy Sowie­tów, przy­nio­sło to jedy­nie zamęt77. W końcu, cokol­wiek Chur­chill póź­niej napi­sał, brak postę­pów był wyni­kiem szyb­kiego upadku jugo­sło­wiań­skiego reżimu, nie zaś nie­udol­nego prze­ka­za­nia pisma przez amba­sa­dora w Moskwie.

Brak poli­tycz­nej tre­ści lub waż­kich pro­po­zy­cji w liście Chur­chilla skło­nił Crip­psa (nie­świa­do­mego, że wia­do­mość była oparta na prze­chwy­co­nych komu­ni­ka­tach nie­miec­kich sił powietrz­nych) do uzna­nia go za mniej zna­czący od wła­snych prze­my­śleń, które zamie­rzał zapre­zen­to­wać w obli­czu jaw­nego zanie­po­ko­je­nia Sowie­tów dzia­ła­niami Niem­ców na Bał­ka­nach. Rząd sowiecki prze­rwał dostawy ropy do Nie­miec i wyko­ny­wał zachę­ca­jące gesty w kie­runku nowego reżimu w Bel­gra­dzie, który oba­lił księ­cia Pawła, gdy ten ugiął się pod nie­miecką pre­sją i zgo­dził przy­łą­czyć do państw Osi78. Cripps sądził, że jego cało­ściowe podej­ście powinno mieć pierw­szeń­stwo, i nie dostar­czył listu pre­miera, dopóki nie został do tego zmu­szony79. W tym cza­sie, 19 kwiet­nia, sytu­acja w Jugo­sła­wii jed­nak się zmie­niła i rząd sowiecki roz­pacz­li­wie pra­gnął odbu­do­wać dawne rela­cje z Niem­cami.

Chur­chill był wście­kły, że amba­sa­dor potrze­bo­wał tyle czasu, aby prze­ka­zać jego pismo, a gdy już to uczy­nił, prze­ma­wiał w taki spo­sób (do zastępcy komi­sa­rza spraw zagra­nicz­nych, Andrieja Wyszyn­skiego), jakby nie miało ono więk­szego zna­cze­nia. W oczach Sowie­tów taka zwłoka ozna­czała, że Bry­tyj­czycy nie przy­wią­zują żad­nej wagi do tej wia­do­mo­ści, pod­czas gdy Chur­chill, w typowy dla sie­bie spo­sób, sta­rał się nawią­zać oso­bi­sty kon­takt ze Sta­li­nem, prze­ka­zu­jąc mu dar­mowe infor­ma­cje80. W tam­tym roku Chur­chill roz­my­ślał o utra­co­nej oka­zji. Postę­pek Crip­psa był zdu­mie­wa­jąco „bez­czelny”: amba­sa­dor zwle­kał z prze­ka­za­niem listu, bo prze­słał Wyszyn­skiemu wła­sne roz­wa­ża­nia na temat Bał­ka­nów. Zda­niem Chur­chilla dowo­dziło to, że Cripps nie miał żad­nego wyczu­cia pro­por­cji. „Sir Staf­ford Cripps ponosi wielką odpo­wie­dzial­ność za swoje upo­rczywe i obstruk­cyjne postę­po­wa­nie w tej spra­wie. Gdyby wyko­nał pole­ce­nie, mogłoby dojść do nawią­za­nia rela­cji pomię­dzy mną i Sta­li­nem”81.

Cho­ciaż wydaje się wąt­pliwe, aby dzia­ła­nia Crip­psa miały tak duże znacz­nie, uwaga ta wymow­nie wska­zuje, o czym myślał Chur­chill. W owym cza­sie pre­mier wyra­ził to nieco ina­czej, ale mimo to jego słowa sta­no­wią przed­smak nasta­wie­nia do Sta­lina w latach wojny. Eden i nie­któ­rzy z jego urzęd­ni­ków poczy­nili wstępne kroki, aby wyko­rzy­stać sytu­ację w Jugo­sła­wii do zmiany rela­cji bry­tyj­sko-sowiec­kich w kwe­stiach czy­sto poli­tycz­nych82. Zda­niem Chur­chilla pod­stawą postępu powinny być twarde fakty doty­czące sytu­acji mili­tar­nej, a osobą, z którą nale­żało się doga­dać, był Sta­lin. Nie miało sensu wikła­nie się w dzia­ła­nia zmie­rza­jące do zbu­do­wa­nia rela­cji poli­tycz­nej w ode­rwa­niu i bez postępu w tej dzie­dzi­nie83. Kolejny raz przed­sta­wił swoją reali­styczną inter­pre­ta­cję, mówiąc Ede­nowi, że Sowieci

wie­dzą dosko­nale, co im grozi, zdają sobie rów­nież sprawę, że potrze­bu­jemy ich pomocy. Wię­cej od nich uzy­skasz, pozwa­la­jąc dzia­łać real­nym siłom, niż podej­mu­jąc roz­pacz­liwe umi­zgi. Uznają to za prze­jaw sła­bo­ści i będą sądzić, że są sil­niejsi niż w rze­czy­wi­sto­ści. Obec­nie jest czas na mroczną powścią­gli­wość z naszej strony i pozwo­le­nie, żeby się mar­twili84.

Rela­cji takiej nie udało się nawią­zać przed napa­ścią Nie­miec na ZSRR: wła­ści­wie trudno wska­zać, na czym mia­łaby się ona opie­rać. W inte­re­sie Chur­chilla leżało jeśli nie zyska­nie sojusz­nika w woj­nie z Niem­cami, to przy­naj­mniej skło­nie­nie ZSRR do przy­ję­cia postawy auten­tycz­nej neu­tral­no­ści; z kolei Sta­lin pra­gnął jak naj­dłu­żej odwle­kać wojnę z Niem­cami i zro­biłby wszystko, by to osią­gnąć, z wyjąt­kiem tego, co zagro­zi­łoby sowiec­kiej obron­no­ści, gdyby atak nastą­pił. Sta­lin zda­wał sobie sprawę z poło­że­nia Wiel­kiej Bry­ta­nii i był od dawna prze­ko­nany, że Bry­tyj­czycy sto­sują zręczną poli­tykę zagra­niczną pole­ga­jącą na skła­nia­niu innych do obrony bry­tyj­skich inte­re­sów („do wycią­ga­nia z ognia ich kasz­ta­nów”)85. Dla­tego nie zwa­żał na ostrze­że­nia napły­wa­jące z bry­tyj­skich źró­deł (nawet od wła­snych agen­tów) w prze­ko­na­niu, że mają one na celu wplą­ta­nie ZSRR w wojnę z Niem­cami, czego Bry­tyj­czy­kom nie udało się osią­gnąć pod­czas nego­cja­cji w Moskwie w 1939 roku. Sowieccy urzęd­nicy nie chcieli roz­ma­wiać z rzą­dem bry­tyj­skim, a środki maso­wego prze­kazu, pomimo licz­nych ostrze­żeń, wytwa­rzały atmos­ferę nie­fra­so­bli­wo­ści. Pismo Chur­chilla potwier­dziło taką inter­pre­ta­cję i tym samym dało sku­tek odwrotny do ocze­ki­wa­nego86. Dla­tego 14 czerwca, dzień po spo­tka­niu Edena z Maj­skim i pro­po­zy­cji pomocy dla ZSRR w postaci uzbro­je­nia i misji woj­sko­wej, gdyby Rosja została napad­nięta (Maj­ski zaprze­czył, jakoby coś takiego miało nastą­pić), agen­cja TASS publicz­nie zde­men­to­wała plotki, że Niemcy wkrótce zaata­kują. Napi­sano, że takie pogło­ski są roz­po­wszech­niane przez siły zain­te­re­so­wane popsu­ciem sto­sun­ków nie­miecko-sowiec­kich, które są, jak zawsze, trwałe i oparte na wspól­nym inte­re­sie87.

Pięt­na­stego czerwca Chur­chill zawia­do­mił tele­gra­ficz­nie Roose­velta:

Wszystko wska­zuje na to, że nie­ba­wem doj­dzie do zma­so­wa­nego ataku Nie­miec na Rosję. Oczy­wi­ście, jeśli nowa wojna fak­tycz­nie wybuch­nie, dostar­czymy Rosja­nom wszel­kiego dostęp­nego wspar­cia i pomocy zgod­nie z zasadą, że wro­giem, któ­rego należy poko­nać, jest Hitler88.

Zda­niem wielu komen­ta­to­rów przez więk­szą część wojny zasada ta miała dla Chur­chilla zna­cze­nie nad­rzędne. Powtó­rzył ją Joc­kowi Colville’owi 21 czerwca, gdy ten, pamię­ta­jąc o roli, jaką Chur­chill ode­grał w latach inter­wen­cji 1919–1920 oraz o jego odra­zie do komu­ni­zmu, zapy­tał, czy inwa­zja na ZSRR nie postawi go w nie­zręcz­nym poło­że­niu. Chur­chill odpo­wie­dział: „Gdyby Hitler naje­chał pie­kło, w Izbie Gmin wspo­mniał­bym życz­li­wie o dia­ble”89. Nie zacho­wały się żadne wzmianki, by Chur­chill miał wyra­zić takie uczu­cia w krę­gach pra­wi­co­wych – choćby w taki spo­sób, za który na jesieni John Moore-Bra­ba­zon, mini­ster pro­duk­cji lot­ni­czej, zapła­cił utratą sta­no­wi­ska (powie­dział, że byłoby dobrze, gdyby Niemcy i Rosja wykrwa­wiły się wza­jem­nie, czy­niąc Wielką Bry­ta­nię i Stany Zjed­no­czone domi­nu­ją­cymi siłami w Euro­pie). Mimo to, jak się prze­ko­namy, wła­śnie takie poglądy przy­pi­sy­wali mu Maj­ski i Sta­lin.

Cza­sami twier­dzi się, że Chur­chill spon­ta­nicz­nie posta­no­wił przyjść z pomocą ZSRR w dniu nie­miec­kiej inwa­zji. Jed­nak roz­mowy Edena i Crip­psa z Maj­skim, pro­wa­dzone kilka dni przed roz­po­czę­ciem ope­ra­cji „Bar­ba­rossa”, są tego wyraźną zapo­wie­dzią. Co wię­cej, 22 czerwca, przed wie­czor­nym wystą­pie­niem Chur­chilla, Maj­ski zadzwo­nił do Mini­ster­stwa Spraw Zagra­nicz­nych, Eden zaś powtó­rzył pro­po­zy­cję wysła­nia misji woj­sko­wej do Moskwy90. Spe­ku­lo­wano na temat tego, kto mógł mieć wpływ na sfor­mu­ło­wa­nia użyte w radio­wym wystą­pie­niu pre­miera. Chur­chill prze­by­wał wów­czas w Che­qu­ers, wiej­skiej rezy­den­cji szefa bry­tyj­skiego rządu. W ciągu dnia spo­tkał się z wie­loma ludźmi: sir Joh­nem Dil­lem (sze­fem Impe­rial­nego Sztabu Gene­ral­nego), „Gilem” Winan­tem (amba­sa­do­rem Sta­nów Zjed­no­czo­nych) oraz Crip­p­sem, któ­rzy przy­je­chali na week­end. Eden i mini­ster zaopa­trze­nia, lord Beaver­brook, przy­byli w ciągu dnia. Cho­ciaż jego mowa była gotowa dwa­dzie­ścia minut przed pój­ściem w eter, o dzie­wią­tej wie­czo­rem 22 czerwca, mogło cho­dzić jedy­nie o drobne korekty, nie zaś o brak zde­cy­do­wa­nia91. Linia poli­tyczna zary­so­wana w prze­mó­wie­niu była bez wąt­pie­nia dzie­łem samego Chur­chilla. Choć mógł zasię­gnąć rady gości prze­by­wa­ją­cych w Che­qu­ers, Colville wspo­mina, że uni­kał roz­mów o swoim wystą­pie­niu z Ede­nem i Cado­ga­nem, sta­łym pod­se­kre­ta­rzem w Mini­ster­stwie Spraw Zagra­nicz­nych, bo ci mogliby je sto­no­wać – przy­pusz­czal­nie by to uczy­nili, bo Chur­chill lek­ko­myśl­nie zary­zy­ko­wał swoją poli­tyczną przy­szłość, siląc się na reto­ryczne popisy. Słowa, że „Rosja­nie” sta­nęli na „progu swo­jej ziemi”, wyda­wały się uzna­wać tery­to­rialne pod­boje z okresu paktu sowiecko-nazi­stow­skiego za pra­wo­witą część „Rosji” (nie wspo­minając o ZSRR). Jego oświad­cze­nie, że wszy­scy masze­ru­jący z Hitle­rem są wro­gami Wiel­kiej Bry­ta­nii, miało powró­cić i prze­śla­do­wać go, gdy tego samego roku Sta­lin zażą­dał wypo­wie­dze­nia wojny innym pań­stwom Osi, które przy­łą­czyły się do Nie­miec pod­czas inwa­zji na ZSRR. Odkła­da­jąc na bok ele­menty reto­ryczne, wydaje się bar­dzo praw­do­po­dobne, że już jakiś czas wcze­śniej Chur­chill zde­cy­do­wał, jaką linię obie­rze. W swoim prze­mó­wie­niu do narodu nie pozo­sta­wił wąt­pli­wo­ści w spra­wie sta­no­wi­ska Wiel­kiej Bry­ta­nii:

Nazi­stow­ski reżim nie różni się niczym od komu­ni­zmu w jego naj­gor­szej postaci. Jest pozba­wiony wszel­kich zasad z wyjąt­kiem nie­na­sy­co­nej żądzy i domi­na­cji raso­wej. Prze­wyż­sza inne formy ludz­kiej nik­czem­no­ści sku­tecz­no­ścią okrut­nej i gwał­tow­nej agre­sji. W ciągu ostat­nich dwu­dzie­stu pię­ciu lat nikt nie był bar­dziej kon­se­kwent­nym prze­ciw­ni­kiem komu­ni­zmu ode mnie. Nie odwo­łam ani jed­nego słowa, które o nim powie­dzia­łem. Jed­nak wszystko to blak­nie w obli­czu obec­nego wido­wi­ska. Prze­szłość ze swo­imi zbrod­niami, sza­leń­stwami i tra­ge­diami prze­mija w mgnie­niu oka. Widzę rosyj­skich żoł­nie­rzy sto­ją­cych na progu ojczy­zny, strze­gą­cych pól, które ich ojco­wie upra­wiali od nie­pa­mięt­nych cza­sów. Widzę, jak pil­nują domostw, w któ­rych żony i matki się modlą – bo są chwile, kiedy modlą się wszy­scy – o bez­pie­czeń­stwo uko­cha­nych, o bez­pieczny powrót swo­ich żywi­cieli, orę­dow­ni­ków i obroń­ców. Widzę ich, widzę dzie­siątki tysięcy rosyj­skich wio­sek, w któ­rych z takim mozo­łem upra­wiają zie­mię, gdzie na­dal ist­nieją pro­ste ludz­kie rado­ści, sły­chać śmiech dziew­cząt i wesołe woła­nie dzieci. […] Muszę wygło­sić oświad­cze­nie, ale czy macie jakieś wąt­pli­wo­ści doty­czące naszej poli­tyki? Mamy tylko jeden cel, jedno nie­złomne dąże­nie. Jeste­śmy zde­cy­do­wani znisz­czyć Hitlera i zetrzeć wszelki ślad nazi­stow­skiego reżimu. Nic nas od tego nie odwie­dzie, nic. […] Naszą pomoc otrzyma każdy czło­wiek i pań­stwo wal­czące z nazi­stami. Każdy czło­wiek i pań­stwo, które masze­ruje razem z Hitle­rem, jest naszym wro­giem. […] Dla­tego zagro­że­nie Rosji jest zagro­że­niem nas samych i Sta­nów Zjed­no­czo­nych, podob­nie jak sprawa każ­dego Rosja­nina wal­czą­cego o wła­sne domowe ogni­sko i domo­stwo jest sprawą wszyst­kich wol­nych ludzi i wol­nych naro­dów w każ­dym zakątku świata. Wycią­gnijmy wnio­ski z lek­cji, któ­rych nauczyły nas cięż­kie doświad­cze­nia. Pod­wójmy wysiłki i uderzmy zjed­no­czeni, kiedy jesz­cze tlą się w nas życie i siły92.

Przy­go­to­wu­jąc swoje radiowe wystą­pie­nie, Chur­chill celowo wybrał wznio­sły, archa­iczny i roman­tyczny styl. W kon­tak­tach z Roose­vel­tem wyka­zał się wraż­li­wo­ścią na sytu­ację w Ame­ryce: nie­za­do­wo­le­nie ze zbli­że­nia z ZSRR oraz przy­pusz­czalną reak­cję dużej czę­ści ame­ry­kań­skiego spo­łe­czeń­stwa. Wła­śnie dla­tego powstrzy­mał się od nazwa­nia Sowie­tów „sojusz­ni­kami” i w cie­kawy spo­sób uka­zał „komu­nizm” jako przy­kład potwor­nego reżimu, do któ­rego zbli­żyli się nazi­ści.

Mówie­nie o „Rosji” było celo­wym zabie­giem poli­tycz­nym. Odzwier­cie­dlało spo­sób, w jaki Chur­chill oddzie­lił komu­ni­styczny Zwią­zek Radziecki jako poli­tyczny byt i aktora w sto­sun­kach mię­dzy­na­ro­do­wych (za pośred­nic­twem Komin­ternu) od geo­po­li­tycz­nego tworu, jakim był ZSRR, znany jako Rosja. Ponie­waż było to ważne z punktu widze­nia poli­tyki wewnętrz­nej, Chur­chill zadał sobie wiele trudu, aby jasno powie­dzieć, że nie zmie­nił swo­jej wro­giej postawy wobec komu­ni­zmu. Mówił, że wspie­ra­nie Związku Radziec­kiego („Rosji”) nie musi ozna­czać popie­ra­nia komu­ni­zmu. Odwo­łu­jąc się do tego spo­sobu myśle­nia, pró­bo­wał już (bez­sku­tecz­nie) nawią­zać kon­takt ze Sta­li­nem jako przy­wódcą Rosji. Nie­wiele wska­zuje na to, że myślał o Sta­li­nie i stwo­rzył jego wize­ru­nek na pod­sta­wie prze­pro­wa­dzo­nej ana­lizy, pokry­wa­ją­cej się z jego wcze­śniej­szymi opi­niami na temat sta­li­now­skich czy­stek sta­no­wią­cych roz­prawę z twar­do­gło­wymi bol­sze­wi­kami, aby zro­bić miej­sce bar­dziej reali­stycz­nemu podej­ściu, jakby do prze­trwa­nia geo­po­li­tycz­nego tworu o nazwie ZSRR, Sta­lin musiał odsu­nąć jego daw­nych przy­wód­ców. Dopiero póź­niej podej­ście to prze­kształ­ciło się w postawę opartą na deduk­cyj­nym rozu­mo­wa­niu wyni­ka­ją­cym z kon­taktów ze Sta­li­nem, ale nawet wów­czas, jak się prze­ko­namy, miał w nim pozo­stać ele­ment samo­speł­nia­ją­cego się pro­roc­twa. Można argu­men­to­wać, że już pierw­sze ini­cja­tywy Chur­chilla podej­mo­wane wobec Sta­lina zawie­rały te dwa wstępne prze­sła­nia, zaś w prze­mó­wie­niu radio­wym z 22 czerwca Chur­chill zaape­lo­wał do Sta­lina jako towa­rzy­sza broni powo­do­wa­nego geo­po­li­tyczną koniecz­no­ścią poko­na­nia Hitlera, sku­tecz­nie zapra­sza­jąc sowiec­kiego przy­wódcę do udziału w takiej rela­cji. Można prze­ko­ny­wać, że Chur­chill zre­ali­zo­wał już podobny pro­jekt zmie­rza­jący do wykre­owa­nia Roose­velta na „przy­ja­ciela Impe­rium Bry­tyj­skiego”.

Począ­tek kore­spon­den­cji Chur­chilla ze Sta­li­nem

Chur­chill w liście do Roose­velta z 15 czerwca zasy­gna­li­zo­wał poli­tyczny sojusz z ZSRR jako pilną kwe­stię wyma­ga­jącą natych­mia­sto­wej uwagi. Pierw­szym zada­niem w sto­sun­kach bry­tyj­sko-sowiec­kich było usta­le­nie spo­sobu, w jaki Wielka Bry­ta­nia ma pomóc swo­jemu nowemu sojusz­ni­kowi. Gór­no­lotny język prze­mó­wie­nia radio­wego Chur­chilla masko­wał fakt, że pre­mier sta­ran­nie uni­kał zło­że­nia kon­kret­nej pro­po­zy­cji pomocy lub okre­śle­nia dzia­łań, które mogłaby pod­jąć Wielka Bry­ta­nia. Dys­ku­sja z mini­strami, prze­pro­wa­dzona dzień po oświad­cze­niu Chur­chilla, że Wielka Bry­ta­nia opo­wie­działa się po stro­nie Sowie­tów, ujaw­niła obawy tych z pra­wej i lewej strony sceny poli­tycz­nej o to, jak bry­tyj­ska opi­nia publiczna przyj­mie wia­do­mość o tak bli­skim związku z ZSRR. Eden i mini­ster infor­ma­cji Alfred Duff Cooper byli zda­nia, że pięć­dzie­siąt pro­cent Bry­tyj­czy­ków będzie prze­ciwko takiemu soju­szowi93. Kiedy 27 czerwca w roz­mo­wie z Crip­p­sem Moło­tow poru­szył sprawę soju­szu poli­tycz­nego, usły­szał, że potrzebne są jedy­nie umowy gospo­dar­cze i woj­skowe. Do poli­tycz­nego poro­zu­mie­nia mogłoby dojść pod­czas kon­fe­ren­cji poko­jo­wej, gdy „nauczymy się sobie ufać”94. Słowa te dobrze odzwier­cie­dlają podej­ście Chur­chilla, gdy podej­mo­wał próbę nawią­za­nia kon­taktu ze Sta­li­nem, i pozo­stają głów­nym ele­men­tem jego postawy, kiedy Eden, Mini­ster­stwo Spraw Zagra­nicz­nych i nie­któ­rzy kole­dzy z rządu, jak lord Beaver­brook oraz sam Cripps, już ją porzu­cili.

Sta­lin nawią­zał do prośby Moło­towa o poli­tyczne poro­zu­mie­nie, gdy spo­tkał się z Crip­p­sem 8 lipca, ale dał do zro­zu­mie­nia, że cho­dzi mu wyłącz­nie o dekla­ra­cję, iż oba pań­stwa przyjdą sobie z pomocą i nie zawrą odręb­nego pokoju. Chur­chill był z tego rad, ale dał do zro­zu­mie­nia Ede­nowi, że byłby szczę­śliwy, gdyby poru­szono bar­dziej kon­kretną sprawę, tj. gra­nicy sowiec­kiej prze­su­nię­tej w taj­nym pro­to­kole do paktu nazi­stow­sko-sowiec­kiego. Zapro­po­no­wał oświad­cze­nie, że prze­bieg gra­nicy zosta­nie oparty na kry­te­rium etnicz­nym i roz­strzy­gnięty zgod­nie z wolą miesz­kań­ców, któ­rzy swo­bod­nie wybiorą formę rzą­dów. Eden ostrzegł go przed takim stwier­dze­niem, bo wyraź­nie pod­wa­żało to pra­wo­moc­ność sowiec­kich anek­sji z lat 1939–1940, a człon­ko­wie gabi­netu wyra­zili zgodę na umowę o pomocy wza­jem­nej w takiej for­mie, jaką zapro­po­no­wał Sta­lin. Dekla­ra­cja została pod­pi­sana w Moskwie 12 lipca95.

Chur­chill uło­żył swoje pierw­sze pismo do Sta­lina w kon­tek­ście nowej sytu­acji. Bły­ska­wicz­nie okre­ślił ton, któ­rego miał się trzy­mać do końca swo­jej kore­spon­den­cji. Chwa­lił „odwagę i nie­ustę­pli­wość sowiec­kich żoł­nie­rzy i lud­no­ści” oraz obie­cy­wał udzie­lić pomocy w każdy spo­sób, na jaki pozwolą „czas, poło­że­nie geo­gra­ficzne i nasze rosnące zasoby”. Była to typowa Chur­chillowska mie­szanka pod­kre­śla­jąca bie­żące ogra­ni­cze­nia oraz zapo­wia­da­jąca przy­szłą szczo­drość i ener­giczne dzia­ła­nia. Towa­rzy­szył temu prze­sadny obraz dzia­łań lot­nic­twa RAF-u nad tery­to­rium Nie­miec, mający suge­ro­wać, że bom­bar­do­wa­nia będą głów­nym spo­so­bem, w jaki Bry­tyj­czycy odcią­gną nie­miec­kie siły z frontu sowiec­kiego. Chur­chill zakoń­czył list sło­wami: „Musimy sta­nąć do walki, żeby wykoń­czyć tych łotrów”96. Nie otrzy­maw­szy żad­nej odpo­wie­dzi od Sta­lina, Chur­chill strze­lał na oślep, sta­ra­jąc się nawią­zać jakiś rodzaj wojen­nego bra­ter­stwa, zapo­cząt­ko­wać pro­ces, który w lutym 1943 roku nazwał „zale­ca­niem się do Sta­lina jak do panny”, choć bar­dziej przy­po­mi­nało to próbę nawią­za­nia kon­taktu z wodzem i towa­rzy­szem broni97. Sta­lin nie odpo­wie­dział, choć tego dnia spo­tkał się z Crip­p­sem98.

Wyni­kiem tych zabie­gów była bry­tyj­sko-sowiecka umowa o pomocy wza­jem­nej. Drugi list Chur­chilla dono­sił o jej przy­ję­ciu przez człon­ków Gabi­netu Wojen­nego99. Sta­lin odpo­wie­dział dopiero 18 lipca, roz­po­czy­na­jąc sło­wami okre­śla­ją­cymi Wielką Bry­ta­nię i Zwią­zek Radziecki mia­nem „wojen­nych sojusz­ni­ków”. Sytu­acja na fron­cie sowiecko-nie­miec­kim pogar­szała się w kata­stro­fal­nym tem­pie, Sta­lin przy­jął więc szczery, prze­ra­żony ton, doma­ga­jąc się real­nego i natych­mia­sto­wego speł­nie­nia obiet­nic zawar­tych w umo­wie, m.in. roz­po­czę­cia ope­ra­cji woj­sko­wych i dostaw amu­ni­cji. Mówił bez ogró­dek o trud­nej sytu­acji ZSRR, korzy­sta­jąc z oka­zji, uspra­wie­dli­wiał anek­sję doko­naną w latach 1939–1940 przez pod­kre­śle­nie, że byłoby jesz­cze gorzej, gdyby woj­ska sowiec­kie zaczęły się bro­nić w „rejo­nie Ode­ssy, Kamieńca Podol­skiego, Miń­ska i oko­lic Lenin­gradu”. Nale­gał na otwar­cie frontu w pół­noc­nej Fran­cji i Nor­we­gii. Chur­chill odpo­wie­dział, wyra­ża­jąc swój żal, a jed­no­cze­śnie rze­czowo infor­mu­jąc, że fran­cu­skie wybrzeże było od ponad roku „sta­ran­nie” umac­niane przez Niem­ców i że prze­pro­wa­dze­nie desantu dopro­wa­dzi­łoby jedy­nie do „krwa­wej klę­ski”, nie powo­du­jąc prze­su­nię­cia żad­nych wojsk z frontu sowiec­kiego100.

Eden naci­skał Chur­chilla, pod­kre­śla­jąc potrzebę kon­kret­nych dzia­łań zamiast słów, ale sze­fo­wie szta­bów dora­dzali ostroż­ność i sprze­ci­wiali się jakie­mu­kol­wiek roz­pro­sze­niu bry­tyj­skich zaso­bów, czy to w for­mie dostaw zaopa­trze­nia, czy eks­pe­dy­cji woj­sko­wej, która mia­łaby wal­czyć u boku Sowie­tów. Cho­ciaż żało­wał, że na prośby Sta­lina o otwar­cie frontu w pół­noc­nej Fran­cji i Ark­tyce może odpo­wie­dzieć jedy­nie bom­bar­do­wa­niami RAF-u (wów­czas bar­dzo mizer­nymi) i poto­kiem słów, Chur­chill był prze­ko­nany, że nie­miecka ope­ra­cja „Seelöwe” (Lew Mor­ski) została jedy­nie odwle­czona, i zda­wał sobie sprawę, że tego lata Wielka Bry­ta­nia miała nie­wiel­kie moż­li­wo­ści, aby wes­przeć sojusz­nika mate­rial­nie i zmie­nić prze­bieg walk w Rosji. Jedyną odpo­wie­dzią było wzy­wa­nie do sta­wie­nia oporu i obiet­nica pomocy pole­ga­ją­cej na prze­ka­za­niu czę­ści tego, co Ame­ry­ka­nie dostar­czą Wiel­kiej Bry­ta­nii. Chur­chillowi zale­żało na nie­zwłocz­nym nawią­za­niu oso­bi­stej łącz­no­ści ze Sta­li­nem, podob­nej do tej, którą nie­zwy­kle sku­tecz­nie roz­wi­jał z Roose­vel­tem. Eden był zanie­po­ko­jony zamia­rami Chur­chilla i oskar­żał go, że pró­buje pro­wa­dzić doraźną dyplo­ma­cję, reagu­jąc z dnia na dzień. Chur­chill prze­pra­szał za to, że jest „dener­wu­jący”, ale nie zmie­nił swo­jego podej­ścia101. Czę­sto zasię­gał rady Edena, ale głów­nym kana­łem pro­wa­dzą­cym na szczyt sowiec­kiego rządu w latach wojny po-zostało łącze Chur­chill–Sta­lin zamiast Eden–Moło­tow. Ede­nowi nie pozo­stało nic innego, jak ubo­le­wać z powodu tego, co uwa­żał za „emo­cjo­nalne” podej­ście Chur­chilla do poli­tyki mię­dzy­na­ro­do­wej102. Oli­ver Harvey, pry­watny sekre­tarz Edena, zapi­sał w swoim dzien­niku pod datą 28 lipca:

Pre­mier pro­wa­dzi regu­larną kore­spon­den­cję ze Sta­li­nem, korzy­sta­jąc z pry­wat­nego tele­grafu – ku wiel­kiemu zanie­po­ko­je­niu A.E. Styl upra­wia­nia poli­tyki przez pre­miera stał się tak sen­ty­men­talny i kwie­ci­sty, że Cripps wysłał pry­watny tele­gram do A.E., aby ten pod­jął próbę jego powstrzy­ma­nia. Oba­wiamy się, że wywrze to jak naj­gor­szy wpływ na Sta­lina, który pomy­śli, że dostaje od nas bred­nie zamiast kara­bi­nów103.

Harvey, podob­nie jak mini­ster zaopa­trze­nia Beaver­brook, był usta­wicz­nie sfru­stro­wany rze­ko­mym bra­kiem ochoty udzie­le­nia pomocy ZSRR. Także Eden, na któ­rego miał pewien wpływ, pró­bo­wał poprzeć udzie­le­nie pomocy ZSRR. Chur­chill wysłu­chał Edena i Beaver­brooka oraz mniej entu­zja­stycz­nych mini­strów Par­tii Pracy, Attlee’ego i Bevina, a także sze­fów szta­bów, któ­rzy nie prze­ja­wiali naj­mniej­szego entu­zja­zmu. W rezul­ta­cie Chur­chill prze­szedł na pozy­cję pośred­nią, co ścią­gnęło na niego kry­tykę z obu stron. Cho­ciaż Chur­chill ser­wo­wał pochleb­stwa, które Harvey okre­ślił jako „bred­nie”, był też gotowy na szcze­rość. Jego wcze­sna kore­spon­den­cja ze Sta­li­nem zawiera mie­szankę prze­sad­nych kom­ple­men­tów i rze­czo­wego, woj­sko­wego reali­zmu.