On przyjechał tylko po to, by trenować konie, ona utrzymuje swoją prawdziwą tożsamość w tajemnicy.
Po śmierci mamy Charlotte Simpson próbuje ratować podupadającą stadninę koni. Jednocześnie usiłuje nawiązać relację z przyszywaną rodziną Robinsonów. Jednak w miarę rozwoju sytuacji coraz bardziej obawia się, jak zareagują na informację, kim naprawdę jest.
Trener koni Gunner Dawson doświadczył w życiu potężnej straty. Teraz przenosi się z miejsca na miejsce i dba o to, by do nikogo się nie przywiązywać. Kiedy Charlotte zatrudnia go w swojej stadninie, Gunner nie spodziewa się, że da się wciągnąć w poszukiwanie biologicznego ojca szefowej. Ani że się zakocha w niej i w miasteczku Riverbend.
Autor | Denise Hunter |
Wydawnictwo | Dreams |
Rok wydania | 2024 |
Oprawa | broszurowa |
Liczba stron | 368 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366977822 |
Data premiery | 2024.02.21 |
Data pojawienia się | 2024.02.21 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 264 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 25 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | 2 szt. na miejscu |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | 2 szt. na miejscu |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | 2 szt. na miejscu |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
„Wodospad Wildflower” to czwarta część cyklu Romans w Riverbend, nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko biegnie, że dotarliśmy właśnie do tego momentu. Bardzo lubię pióro Denise Hunter i z ogromną przyjemnością oddaje się każdej jej książce z równą uwagą. Bardzo lubię książki, w których akcja rozgrywa się w takich urokliwych miasteczkach. Każdy tom dał mi odczucie, jakbym wracała w dobrze mi znane miejsce, które mogłabym nazwać domem. Czy też tak czasami macie?
Główną bohaterką książki autorstwa Denise Hunter pod tytułem „Wodospad Wildflower” jest Charlotte Simpson, kobieta za wszelką cenę usiłuje ocalić stadninę koni. Odziedziczyła ją po śmierci mamy, a wraz z nią pewną tajemnicę. Życie boleśnie doświadczyło Gunnera Dawsona, dlatego tez nie ma zamiaru przywiązywać się do nikogo, ani niczego. Tak jest prościej i bezpieczniej, miał poukładane życie, regularnie zmieniał miejsce zamieszkania, robiąc to, co kochał najbardziej – trenował konie. Charlott zatrudnia go do prowadzenia programu szkoleniowego, ma zostać na pół roku, ale kiedy Charlotte mu się zwierza, ich przyjaźń zaczyna się rozwijać. Na drodze Gunnera pojawił się ktoś, kto sprawił, że zaczął łamać wszystkie swoje zasady. Czy Gunnerowi uda się przekonać samego siebie, by naprawdę dać miłości szansę? Czy on i Charlotte są skazani na złamane serca?
„Wodospad Wildflower” to zachwycająca, wzruszająca i czasami rozdzierająca serce książka, jest to opowieść o nadziei, rodzinie i rozwoju. Czytanie tej opowieści było dla mnie absolutną przyjemnością. Otrzymujemy tutaj piękny romans, elementy wiary, sympatycznych bohaterów, poszukiwanie rodziny, co ciekawe spotykamy postacie z poprzednich tomów w tej przytulnej scenerii. Między Gunnerem i Charlotte powoli nawiązują się więzi, jednocześnie starając się uporać z własnymi problemami z przeszłości. Podobało mi się, jak Gunner wspierał i zachęcał Charlotte do odnalezienia rodziny, a także to, jak był gotowy wkroczyć i pomóc jej we wszystkim, czego potrzebowała. Charlotte dorastała, nie wiedząc, kim jest jej biologiczny ojciec. Dopiero śmierć matki sprawiła, że znalazła wskazówkę w jej rzeczach. Ciekawie było śledzić jej drogę do tego, żeby poznać prawdę, kim jest jej biologiczny ojciec. „Wodospad Wildflower” jest pełen wspaniałych bohaterów przebywających w otoczeniu, które aż prosi się o wizytę. To ciepły i fascynujący romans, z wspaniałymi bohaterami i poruszającą fabułą.
Śmiało można by rzec, że wszystko kręci się wokół koni .
O ile pióro autorki znam, o tyle tej serii jeszcze nie znałam.
Bez obaw, na mój gust i z tego, co wyczytałam w internecie, każda książka opowiada inną historię z innymi bohaterami.
Można więc ją potraktować jako osobną lekturę.
Slow burn romance - tak to bym określiła.
Uczucie, chociaż niespodziewane, rozwijało się powoli.
Niespiesznie, będąc tłem i dodatkiem do całkiem innego tematu.
Jednak pojawiło się, miłość zwyciężyła.
Ciężko powiedzieć, co bym zrobiła na miejscu głównej bohaterki.
Czy szukałabym prawdy za wszelką cenę?
Czy śledząc innych, co zakrawało już o stalking, dociekała bym swych korzeni?
Skoro Charlotte miała kochającego ojczyma, po co szukała swojego biologicznego ojca?
Z reguły ludzie to robią, gdy rodzice zastępczy bądź ojczymowie są złymi ludźmi.
Charlotte, zatrudniając tymczasowo trenera koni nie wie, że ten namiesza w jej życiu.
Przyjemnie płynęłam przez tę historię, gdzie ogromna pasja do majestatycznych zwierząt, jakimi bez zwątpienia są konie, jest widoczna na każdym kroku.
Dodajmy do tego piękne widoki, jakimi obdarzyła te ziemie matka natura i mamy doskonały obraz, który łatwo sobie wyobrazić dzięki umiejętnościom autorskim Denise Hunter.
Gunner był dla mnie postacią tajemniczą, zagadkową do pewnego momentu.
Człowiek duch, nigdzie nie zagrzewający miejsca na dłużej jednakże z ogromnie wielkim sercem do koni i nie tylko...
Ta książka to doskonała odskocznia od cięższych tematów, idealna na relaks przy herbacie lub w niedzielne południe.
Sielska, z odrobiną goryczy i dużą dozą humoru i miłości.
Podziwiam rodzinę, w której wychowywali się bracia Charlotte - ich ojczym jest tak wspaniałym człowiekiem, że mimo, iż na swojego tatę nie mogę narzekać, to tamten starszy pan mnie ujął i chciałabym mieć takiego ojca czy dziadka.
Mądrość i miłość, jaką wszystkich obdarowuje, nie tylko rodzinę, jest wzruszająca i piękna zarazem.
Co tu dużo pisać, po prostu każdy powinien przeżyć tę historię po swojemu.
Znacie książki Denise Hunter?
Przyznam się Wam szczerze, że ja do tej pory jeszcze nie miałam okazji zaznajomić się z twórczością Autorki, aczkolwiek wiele o niej słyszałam. Po książkę "Wodospad Wildflower", o której chcę Wam dzisiaj napisać, sięgnęłam całkiem niedawno, z ciekawości i z chęci poznania lubianego i wychwalanego przez czytelników cyklu "Romans w Riverbend". Urzekła mnie już sama okładka, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia!
Akcja powieści toczy się w niewielkim malowniczym miasteczku położonym na Szlaku Apallachów, w Karolinie Północnej. To tutaj mieszka Charlotte Simson, która po śmierci swojej mamy dziedziczy podupadającą stadninę. Kobieta robi wszystko, by uratować farmę, ale wiąże się to z ogromnymi kosztami i koniecznością zatrudnienia kogoś do pomocy. I właśnie wtedy pojawia się Gunner - przystojny trener koni, z którym Charlotte szybko znajdzie wspólny język. Między młodymi zaiskrzy. Co wiecej - mężczyzna nie tylko będzie pomagał jej w ratowaniu i prowadzeniu stadniny - zostanie też zaangażowany w poszukiwanie jej biologicznego ojca...
Jaki będzie finał tych poszukiwań i czego o swoich bliskich dowie się przy okazji Charlotte?
Czy uda się doprowadzić stadninę do dawnej świetności?
I wreszcie, jak potoczą się losy właścicielki stadniny i przystojengo trenera?
"Wodospad Wildflower" to bardzo przyjemna, ciepła książka, której lektura bardzo mnie uspokajała. Opisy piękna dzikiej przyrody, zapierające dech w piersiach widoki, rajski klimat i otoczenie koni działały na mnie bardzo kojąco.
Autorka cudownie potrafi przenosić uczucia i emocje na kartki papieru, tworząc spójną historię, którą świetnie się czyta.
Książka Denise Hunter to pokrzepiająca opowieść o stracie, poszukiwaniu własnych korzeni, pasji, poświęceniu i wytyczaniu swojej drogi życiowej; pełna optymizmu opowieść o miłości, która dodaje wiary i nadziei, że to, co robimy ma sens...
Powiecie, że to banał?
A ja Wam odpowiem, że to jedna z piękniejszych powieści, jakie w ostatnim czasie czytałam. Polecam!
W cieniu Appalachów toczy się życie, które nie szczędzi bohaterom przeszkód na drodze, ale także podsuwa szczęście i miłość. Tylko czy odważą się po nie sięgnąć?
Charlotte po śmierci mamy odziedziczyła wraz z przyrodnią siostrą ranczo. Emerson nie chce wiązać swojej przyszłości z tym miejscem, nie kwapi się także do pomocy. Co więcej Charlotte odnalazła kopertę z której wynika, że jest spokrewniona z rodziną Robinsonów i w tajemnicy prowadzi małe śledztwo. Emerson czuje się urażona, że zatajono przed nią tak ważne informacje. Czyżby nowa rodzina była ciekawsze i lepsza od niej?
Charolotte potrzebuje pomocy, aby postawić farmę na nogi. Ma jej w tym pomóc świetny trener koni Gunner. Bardzo przystojny i dość młody mężczyzna, który budzi zainteresowanie kobiet, także swojej szefowej. Jemu dziewczyna też wpada w oko, ale on nigdy nie miesza pracy z przelotnym romansem. Jest tu tylko na pół roku, a potem wsiada na swojego harleya. To typ, który nie zamierza nigdzie osiąść i nie wiąże się na stałe.Charlotte i Gunner szybko znajdują wspólny język. Efekty tej współpracy zaskakują wszystkich. Teraz bohaterowie będą musieli zmierzyć się ze strachem, rodzinnymi tajemnicami i uczuciami. Przed nimi trudne decyzje, które wiążą się z dużymi zmianami nie tylko dla tych dwojga.
To 4 tom w którym spotykamy mieszkańców malowniczego małego miasteczka Riverbend. Każda z części poświęcona jest komuś innemu, więc spokojnie możecie po tą książkę sięgać bez znajomości poprzednich, a ewentualne postaci, które przewijały się wcześniej, są tu zgrabnie przedstawione, a powiązania wplecione w fabułę.
Autorka fantastycznie roztacza przed nami małomiasteczkowy klimat i piękne okoliczności przyrody, które tworzą fantastyczne tło dla fabuły. A ona sama jest świetnie poprowadzona trzymając czytelnika w napięciu. Sekrety, złamane serce, bolesna przeszłość, a nawet trauma dodają jej tajemniczości i dramatyzmu. Z drugiej strony z kart tej historii płynie spokój, empatia, chęć niesienia pomocy i rodzące się uczucie.
Książka wciąga od pierwszych stron i trzyma poziom do samego końca. Postaci zostały wykreowane bardzo ciekawie i od samego początku zyskują sympatię. Okładka także zachwyca.
To naprawdę świetna książka w klimacie obyczajowo-romantycznym. Jest doskonałym wyborem zarówno po ciężkim dniu w pracy, jak i na leniwe popołudnie przy kawie. Spodoba się zarówno młodszym czytelnikom jak i starszym, więc zdecydowanie jest książką wielopokoleniową.
Jakie okładki bardziej Wam się podobają? Te graficzne czy ze zdjęciami? Ja nie ukrywam, że wolę te ze zdjęciem. Czasem naprawdę są przepiękne. Podobnie jak okładki serii Romans w Riverbend Denise Hunter, które ma w swej ofercie Wydawnictwo Dreams.
"Wodospad Wildflower" to już czwarty tom tej serii, i powiem Wam, że tak jak poprzednie części, znalazła drogę do mojego serca.
Charlotte mieszka w Riversbend od urodzenia, po śmierci matki prowadząc należącą od pokoleń do rodziny stadninę. Jednak w jej życiu jest pewna tajemnica, która po ujawnieniu może wywołać trochę zamieszania. Ale czego dotyczy, to już sami sprawdźcie.
Ależ mi się dobrze czytało tę książkę. Jest taka jak lubię, darmo szukać tu brutalności, wulgarności czy seksu. Za to jest ciepło, życzliwość, pomoc sąsiedzka i dobroć. A także poszukiwanie swoich korzeni, walka z traumami z przeszłości, miłość i troska. A poza tym cudne krajobrazy, życzliwi ludzie i konie...dużo koni.
To opowieść, która tak pięknie mówi o naszych pragnieniach, o rodzinie i chęci, by być jej częścią. Ale porusza też bolesne tematy, pokazując traumy , z którymi zmaga się człowiek.
Autorka ma dar snucia historii, które dają nadzieję, koją i pokazują, że nigdy nie jest za późno na zmiany, a wsparcie rodziny to coś, o co warto walczyć.
Przenieście się do Riverbend, zajrzyjcie na Szlak Apalachów i poczujcie, jak kojący może być wpływ natury.
Zachęcam Was do lektury. Miło spędzicie z nią czas.
„Wodospad Wildflower”, czyli czwarta cześć serii Romans w Riverbend to coś więcej niż zwykły zwykła historia miłosna. To poszukiwanie siebie, swoich korzeni, mierzenie się z przeciwnościami losu, trudem pracy a także uczuciem w stronę osoby, której czas w miasteczku jest ograniczony.
Jak ja swietnie bawiłam się przy tej książce! Może nie była tak doskonała jak „Jabłoniowe wzgórze” (żadna inna w tej serii jej nie przebije) ale to, co tutaj się działo, było kompletne, świetnie rozplanowane od pierwszych akapitów. widzimy, jak Charlotte podgląda mężczyznę, jej nowy trener koni nakrywa ją na tym. Nie zdradzę wam nic więcej odnośnie tej sceny, ja sama byłam zaskoczona, jak losy tych bohaterów w późniejszym czasie się rozwinęły, połączyły, przeplatały!
Tradycyjnie, miasteczko Riverbend, kiedy już upodoba sobie jakiegoś nowego przybysza nie pozwoli mu łatwo opuścić swoich granic. Miłość przepełniała te strony. Uczucie, które rozwijało się spokojnie, melancholijnie narastało stopniowo, z początku w ciszy, by później w przypływie emocji ujrzeć światło dzienne.
Jestem zakochana w tym jak autorka wykreowała Gunnera. Jego podejście do zwierząt było świetne, wykazywał się niebywałą cierpliwością, wielką wiedzą i zaufaniem. Prywatnie jego przeszłość odbiła na nim olbrzymie piętno. Miałam wrażenie, ze celowo bardziej skupiał się na zwierzętach niż na zacieśnianiu relacji międzyludzkich. W ten sposób łatwiej było podróżować po świecie, nie zabierać więcej niż to, co zmieści się na motocyklu.
Kreacja Charlotte również przypadła mi do gustu. Z początku było mi jej szkoda, bo siostra kobiety nie do końca była wobec niej porządku, jednak na szczęście siostrzana miłość zwyciężyła i kobiety na nowo odkryły wspólny język.
Polecam.