"Wolę iść na spotkanie z życiem, niż czekać, aż śmierć przyjdzie po mnie."
Cieszę się, że trafiłam na książkę, odpowiadała mi zawartość merytoryczna, a to, że niedawno czytałam "Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza" Dominika Szczepańskiego, w pełniejszym wymiarze pozwoliło odnieść się do zaprezentowanego materiału. Każda tragedia wymaga przepracowania, nabrania dystansu do tego, co okazało się wielkim dramatem, przedefiniowania własnych myśli i spojrzenia na nieodwracalne skutki wydarzeń. Zwłaszcza, kiedy coś, co miało być niezwykłym i spektakularnym przeżyciem, okazało się mrocznym cieniem niemocy i wyrzutów sumienia. Świadomość, że dotyczyło ukochanej i uzależniającej pasji, wymarzonej istoty życia, nadającej intensywne brzmienie nieprzeciętnej namiętności, głęboko rani z wielu ujęć.
Wkraczając w wymagający świat wspinaczki wysokogórskiej należy liczyć się z ogromnym ryzykiem i skrajnym niebezpieczeństwem, a jednak i tak nie odstrasza prawdziwych pasjonatów. Podobnie jest z Élisabeth Revol, która od najmłodszych lat pozostaje w bliskim kontakcie z naturą, a najwyższe szczyty traktuje z należytym szacunkiem, ale i życiowym wyzwaniem. Książka ukazuje ciekawą perspektywę osoby, której silny wewnętrzny przymus pcha ku naznaczonej wielkimi zagrożeniami przygodzie. Właśnie ta sfera spodobała mi się najbardziej, dla takich przemyśleń i podsumowań sięgam po literaturę górską, chcę się dowiedzieć, co sprawia, że przybliżana pasja jest szczególna, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i indywidualnym.
Narracja płynnie prowadzi po rozdziałach, zgrabnie powiązanych, uwzględniających szczegóły, ale nie przytłaczających informacjami. Głównym trzonem opowieści staje się emocjonalna relacja ze zdobywania Nanga Parbat, w styczniu dwa tysiące osiemnastego roku, zaś krążące wokół niego różne koloryty wspomnień, przekonań, przypuszczeń i wątpliwości, czynią z opowieści swoiste studium ludzkiej duszy, ale też niuansów procesu przyciągania przez góry. Autorka stara się zamknąć w słowach pewien etap życia, aby uwolnić się od ciężaru uniemożliwiającego dalsze funkcjonowanie, rozliczyć się z tym, co sprawiło mnóstwo krzywdy i bólu. Strata wspinaczkowego partnera i przyjaciela na zawsze pozostawia wyrwę w sercu, ale trzeba nauczyć się z tym żyć.
Ukazuje przepaść między tym, co wspinaczka przeżywała w kontakcie z górą, co ją spotkało, a nieprzemyślanymi wyobrażeniami, interpretacjami i osądami osób, które nie były uczestnikami zdarzeń. To także pragnienie pozostawienia w mocy prawa do eksperymentowania z własnym ciałem, sprawdzenia siły motywacji, przetrwania w nieprzyjaznym środowisku, poczucia pełnego szczęścia, wytężonej przygody duchowej, sięgania między gwiazdy. Niektórzy tylko wysoko w górach są w stanie posiąść sztukę zatrzymywania czasu i duchowego oczyszczenia się. Z zainteresowaniem wchodzę, za pośrednictwem literatury, w ten niecodzienny świat i porywającą pasję. Spotkanie z książką uważam za udane i wciągające, refleksyjne i inspirujące.
...
Opinia bierze udział w konkursie