WSPÓŁCZESNA KLASYKA
Czwarty z tytułów wydanych w ramach linii ?Komiksy są super? to pozycja inna, od pozostałych trzech. Co ją wyróżnia? Przede wszystkim fakt, że jest ona najbardziej klasyczna ze wszystkich ? stanowi bowiem kontynuację cyklu zapoczątkowanego w 1959 roku. Poza tym zamiast pierwszych trzech tomów, dostajemy tu albumy od 32 do 34. Co oczywiście jest jedynie ciekawostką, bo w najmniejszym stopniu nie wpływa na odbiór całości. A jak odbiera się ?Ptysia i Billa?? Wprost znakomicie, z humorem, przyjemnością i ochotą na więcej.
Głównym bohaterem serii jest Ptyś, chodzący do podstawówki chłopiec, jakich wiele. Szkoły nie lubi, bo kto w tym wieku ją lubi? Podobnie jak warzyw, do wykonywania wszelkiej maści obowiązków też nie ma zbyt wielkiej ochoty, za to kiedy chodzi o figle, psoty i najróżniejsze szalone akcje, zawsze jest pierwszy i pełen chęci. Towarzyszą mu w tym jego najlepszy przyjaciel Piotrek, chłopak o podobnych zapędach, oraz dwójka rezolutnych zwierzaków: spaniel Bill, pies charakterem bardzo podobny do swego pana a także żółwica Karolina. Ta czwórka zawsze potrafi wpakować się w jakieś tarapaty, zawsze też wychodzi z nich obronną ręką i wszędzie umie znaleźć materiał do zabawy. A że nie samą zabawą człowiek (i zwierzę) żyje, uczuć i jedzenia także zabraknąć nie może! W skrócie: z tą bandą nie sposób się nudzić!
Inspirowane ?Fistaszkami?, stworzone przez zmarłego w 2006 roku Jeana Roba, belgijskiego komiksiarza znanego choćby z serii ?Sprycjan i Fantazjusz? przygody Ptysia i Billa to komiks mocno klasyczny pod każdym względem. Nawet w tych, pisanych i ilustrowanych przez kontynuatorów jego spuścizny (w tym znanego ze ?Studia tańca? Cripa) albumach. Co to właściwie oznacza?
Przede wszystkim nieco inną od pozostałych trzech tytułów z kolekcji szatę graficzną. Zarówno ?Studio tańca?, ?Lou?, jak i ?Ernest i Rebeka? są rysowane w sposób współczesny, kreską dość lekką i na gęsto rozlokowanych kadrach. ?Ptyś i Bill? wygląda podobnie, jak inne humorystyczne serie europejskie sprzed lat ? choćby ?Smerfy? czy swojskie komiksy Janusza Christy oraz zmarłej niedawno Szarloty Pawel. Jest prostszy, bardziej szczegółowy, a rozkład ilustracji jest przejrzysty i luźny. Ma to swój urok, a czystość samych rysunków i świetny, stonowany i utrzymany w klasycznym tonie kolor autentycznie robią wrażenie.
Fabularnie całość też przypomina dawne prace, ale rzecz w tym, że i inne współczesne dzieła nadal mocno z nich czerpią. Dlatego krótkie, jednostronicowe humoreski i typ żartów spodobają się również tym przyzwyczajonym już do obecnych hitów. Całość jednak jest tak urocza i ujmująca, że z pewnością niejednego czytelnika zachęci do sięgnięcia po starsze pozycje i odkrycia fascynującego świata europejskich komiksów humorystycznych. Ja ze swej strony polecam i mam nadzieje, że wydawnictwo Egmont (podobnie, jak to ma miejsce z wydawanymi przez nie od kilku lat ?Smerfami?), sięgnie także po klasyczne albumy ?Ptysia i Billa?.