KACZKI RUSZAJĄ W DROGĘ
I kolejny tom "Kaczogrodu" wskoczył na sklepowe półki. A wraz z nim kolejna porcja klasycznych, bo pochodzących z drugiej połowy lat 40. XX wieku komiksów Carla Barksa. W skrócie, autentycznie wspaniała rzecz. Coś, co uwielbiam od dziecka, bo Barksa w "Kaczorach Donaldach" czytałem od najwcześniejszych lat i uwielbiać nie przestałem, bo wciąż to rewelacyjne jest. I ponadczasowe. Ot dla każdego i dla wszystkich.
Przygotujcie się na kolejne kacze przygody! Tym razem nasi bohaterowie trafiają chociażby do Australii. Ale jak poradzą sobie z aborygenami? A jak na Półwyspie Indyjskim, gdzie na Donalda czeka? królewski tron? Jakby tego było mało, Kaczki trafią do Ameryki Środkowej, na Karaiby i w wiele innych, równie ciekawych miejsc.
Ten tom to historie Barksa tuż sprzed wymyślenia postaci Sknerusa McKwacza. Więc już mocno okrzepniętych, z jasno wytyczonym kierunkiem, z wyklarowanym stylem i całą tą magią (poza drobiazgiem, bo Donald i siostrzeńcy mieszkają tu w Burbank, a nie w Kaczogrodzie), za którą jego komiksy się uwielbia. Co tu dużo mówić, jest dokładnie to, czego od nich oczekujemy. No może poza brakiem Sknerusa, ale to przecież żaden minus ? czy autor pisał (i rysował) o Donaldzie, siostrzeńcach czy kimkolwiek innym, zawsze robił to znakomicie, z wyczuciem, genialnym żartem, przesłaniem i świetną jakością. I dokładnie to tutaj robi.
Jego komiksy pełne są przygód, uroku, ale i prawdy. Z jednej strony to komediowe humoreski, czasem dłuższe, rzucające nas w wir niezwykłych podróży i wydarzeń, czasem takie bliskie życia, zwykłych spraw, ale jednocześnie okazują się pełne satyry i często ważkich tematów. Ale serwowane to wszystko jest w sposób prosty, lekki, łatwy i przyjemny. Ale jednocześnie ? a to dla starszych czytelników naradę ważne ? bez infantylności. Dzięki temu świetnie czytają się niezależnie od wieku, a choć upłynęło już tyle lat i komiksy z tamtego okresu są dziś często niestrawne, naiwne i kiczowate, prace Barksa nadal bronią się doskonale.
Także graficznie, bo to klasyka cartoonowej kreski w najlepszym wydaniu. A i, nomen omen, samo wydanie, jest znakomite. Twarda oprawa, papier kredowy, dodatki? Rzecz, którą brać warto w ciemno. I jak najszybciej dołączać do kolekcji, bo w dobie, kiedy Disney zaczął cenzurować komiksy z tego uniwersum, dorwanie takiego pełnego wydania, jak teraz ? bo takim jest w tej kolekcji ? może wkrótce być ciężkie, jeśli nie niemożliwe.
Opinia bierze udział w konkursie