"Potomkowie złych ludzi" to była niezwykła opowieść i pasjonująca podróż literacka. Byłam wdzięczna autorce, za stworzenie tak mądrej i pouczającej powieści. Przeczytałam ją jednym tchem, znajdując w niej wszystko, co kocham. Urzekł mnie przede wszystkim przepiękny styl, w jakim została napisana, a także klimat i przygodowo-awanturniczy charakter, które bardzo cenię w tego typu powieściach. To wszystko znalazłam również w kolejnym tomie "Sandomierskie Wzgórza".
Poprzednia część sagi zakończyła się dość niespodziewanie, przez co z bijącym sercem czekałam na dalszy ciąg tej fascynującej historii. W "Zielarce z Doliny Pustelnika" również nie zabrakło emocji, a zakończenie - podobnie jak w pierwszej części ? pozostawiło mnie z niedosytem w najbardziej kulminacyjnym momencie. Duży plus dla autorki to streszczenie głównych wątków z poprzedniej części, dzięki czemu z łatwością odświeżyłam sobie wspomnienia o tamtych zdarzeniach. Edyta Świętek postarała się, aby w życiu wcześniej poznanych bohaterów nie było nudno, zręcznie komplikując ich losy. Pojawiają się także nowi bohaterowie, których ścieżki splatają się z postaciami, które poznałam wcześniej.
W tej części, podobnie jak w poprzedniej, nie brakuje awantur, męskich bijatyk, pierwszych miłości, uniesień i rozterek serca, a wszystko to opisane jest na tle przepięknych okolic Sandomierza i Gór Pieprzowych.
Autorka w "Zielarce z Doliny Pustelnika" zwróciła dużą uwagę na los i pozycję kobiet w ówczesnym społeczeństwie. Nie mogły one angażować się w romanse, które często kończyły się ciążą, ponieważ takie kobiety czekał ostracyzm społeczny, a ich dzieci były skazywane na los bękartów, wytykanych palcami przez innych. Takie matki i ich dzieci były często odrzucane, nawet przez własnych rodziców, którzy odmawiali im pomocy, jak miało to miejsce w przypadku Marcysi.
"Zielarka z Doliny Pustelnika" to niezwykle poruszająca opowieść o ludziach, którzy w dużej mierze sami kształtowali swoje życie, dotyczyło to zwłaszcza mężczyzn, ponieważ kobiety były wciąż ograniczane przez ówczesne normy społeczne. Życie kobiet wciąż zależało od decyzji mężczyzn - najpierw ojca, potem brata, a na końcu męża. Autorka pokazuje jednak, że czasem to właśnie bracia mieli rację, czuwając nad postępowaniem niektórych lekkomyślnych panien. Mężczyznom uchodziło burzliwe życie erotyczne - w końcu musieli się wyszumieć. Natomiast dziewczyny miały być czyste, nieskalane i cierpliwie czekać na to, aż przyszły mąż nauczy je tajników miłości, mimo że zwykle to on miał za sobą już niejedno doświadczenie.
W międzyczasie Edyta Świętek puszcza oczko do czytelnika, wspominając jedną z postaci, którą miałam okazję poznać w Sadze Krynickiej.
Ta historia została osadzona w zamierzchłych czasach, ale została napisana w taki sposób, że łatwo dostrzec w niej odniesienia do współczesności. Porusza ona tematy takie jak pijaństwo, przemoc domowa oraz ostracyzm wobec kobiet, które nie spełniają przyjętych norm moralnych. Autorka ukazuje brak współczucia, szczególnie ze strony innych kobiet, wobec ofiar seksualnej napaści - gdzie winę przypisuje się ofierze: "zbyt miła, flirciarska, za atrakcyjna, wystrojona, sama sobie winna, po co kusiła" Tymczasem wobec zachowań mężczyzn, nikt nie doszukuje się winy. Choć z biegiem lat zmieniają się czasy, stroje i zwyczaje, to zaściankowe poglądy ludzi pozostają niezmienne.
Opinia bierze udział w konkursie