Na podstawie "Koraliny" została stworzona fascynująca, choć lekko niepokojąca animacja, która zachęciła mnie do sięgnięcia po twórczość Gaimana. Po raz pierwszy przeczytałam tę książkę kilka lat temu, lecz ostatnio, pchana sentymentem, postanowiłam jeszcze raz poczuć charakterystyczną dla tego pisarza nutę grozy i groteski.
Opowieść o Koralinie rozpoczyna się niedługo po przeprowadzce dziewczynki wraz z dwojgiem zapracowanych rodziców do dużego, starego domu, w którym znajdują się jeszcze trzy inne mieszkania - pierwsze należące do dwóch groteskowych, emerytowanych aktorek obsesyjnie zakochanych w swoich psach, drugie do dziwacznego mężczyzny tresującego cyrkowe myszki, trzecie natomiast, wciąż czekające na kupca, zaintrygowało Koralinę, będącą odkrywcą z krwi i kości. Pewnej nocy dziewczynka odkryła tajemnicze przejście, które pojawiło się w miejscu dotychczas zamurowanych drzwi, prowadzące do guzikowego świata, budzącego mieszane uczucia w bohaterce.
Szczerze polecam czytanie tej książki w towarzystwie oryginalnego soundtracku z filmu, podkreśla ona mroczny i magiczny jednocześnie klimat utworu. "Koralina" jest książką napisaną stosunkowo prostym językiem, lecz nie jest to jej ujmą, raczej uwydatnia to ilość akcji, która rozpędza się z każdą kolejną stroną. Niestety, jako że przed książką obejrzałam film, szczególnie brakuje mi wątku irytującego kolegi bohaterki o imieniu Wybie, który wzbogacał historię tajemniczego domu, pogłębiając tło historii. W książce natomiast niewiele mówi się o genezie dziwnych wydarzeń, przez co czułam niedosyt związany z konstrukcją antagonistki. Niemniej "Koralina" to książka, którą czyta się przyjemnie, która wciąga oraz intryguje już od pierwszych stron i myślę, że nie zawodzi jako lekka rozrywka z nutką orzeźwiającego horroru, szczególnie kiedy nie znało się dotychczas filmowej adaptacji.