Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Mao. Nieznana historia - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
24 marca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mao. Nieznana historia - ebook

KSIĄŻKA ZAKAZANA W CHINACH

Przez kilkadziesiąt lat rządził jedną czwartą ludności świata. Jako władca absolutny odpowiadał za śmierć ponad siedemdziesięciu milionów ludzi w czasie pokoju. Kim tak naprawdę był Mao Zedong, człowiek, którego nazywano Bogiem?

Na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniał. Nie umiał porywająco przemawiać, był kiepskim organizatorem i nie znał żadnego języka obcego. Ten przeciętny chłopak z wiejskiej chaty miał tylko jedno pragnienie: stanąć na czele światowego supermocarstwa. Zamienił Chiny w gigantyczny obóz pracy. Jego pomysły doprowadziły do największych katastrof gospodarczych w historii ludzkości. Za jego rządów kultura i edukacja zamieniły się w pranie mózgów.

Ludzie, których terroryzował i oszukiwał, otaczali go bezgranicznym kultem. Bezwzględnie wykorzystywał zarówno politycznych przeciwników, jak i kobiety, które do niego lgnęły. Nad pekińskim placem Tiananmen do dziś góruje jego monumentalny portret, a za przeczytanie tej książki w Chinach można trafić do więzienia.

***

„To nie książka, to bomba atomowa”. „Time”

„Książka, która zmienia historię”. George Walden, „Daily Mail”

„Przełomowa biografia. Autorzy prześledzili każdy aspekt życia osobistego i kariery Mao, odarli je z kłamstw, mitów i wszystkiego, co dotychczas uznawaliśmy za fakty”. Jonathan Mirsky, „The Independent”

„Gdyby przewodniczący Mao naprawdę był wszechwiedzący, znalazłby w Syczuanie małą dziewczynkę o imieniu Jung Chang, zabił ją i starł z powierzchni ziemi wszystkich jej krewnych”. Nicholas D. Kristof, „The New York Times”

„Chang i Halliday rzucają nowe, demaskatorskie światło na prawie wszystkie epizody burzliwego życia Mao. Potężna praca! Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś trafi do chińskich czytelników”. Michael Yahuda, „The Guardian”

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-7588-1
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Między dawną i nową epoką

(1893–1911; wiek 1–17)

Mao Zedong (Mao Tse-tung), który przez kilkadziesiąt lat sprawował absolutną władzę i rządził jedną czwartą ludności świata, był odpowiedzialny za śmierć siedemdziesięciu milionów ludzi w czasie pokoju. Żaden inny przywódca polityczny w XX wieku nie przyczynił się do śmierci tylu istnień ludzkich. Mao urodził się 26 grudnia 1893 roku w chłopskiej rodzinie w dolinie Shaoshan, w prowincji Hunan, w samym sercu Chin. Jego przodkowie mieszkali w tej dolinie od pięciuset lat.

Była to okolica wyróżniająca się dawną urodą, wilgotna kraina zamglonych, pofalowanych wzgórz, nieprzerwanie zamieszkana już od epoki neolitu. Wznosiły się tu wciąż czynne buddyjskie świątynie z czasów dynastii Tang (618–906), kiedy to buddyzm zawitał do tego regionu. W okolicznych lasach rosło trzysta gatunków drzew, między innymi klony, kamforowce, metasekwoja chińska i rzadki miłorząb (ginkgo). Puszcza zapewniała schronienie tygrysom, leopardom i dzikom, które buszowały wśród wzgórz. (Ostatni tygrys w tym regionie został zabity w 1957 roku). Wzgórza, gdzie nie było ani dróg, ani spławnych rzek, oddzielały wieś Mao od świata. Jeszcze na początku XX wieku tak ważna wiadomość jak śmierć cesarza w 1908 roku nie dotarła do wsi i Mao dowiedział się o tym dopiero dwa lata później, gdy wyjechał z Shaoshanu.

Dolina Shaoshan ma w przybliżeniu pięć kilometrów długości i trzy i pół kilometra szerokości. Mieszkało tam wówczas jakieś sześćset rodzin, które utrzymywały się z uprawy ryżu, herbaty i bambusa. Do orania ryżowych poletek używano wołów. Codzienne życie było wypełnione odwiecznymi czynnościami rolników. Ojciec Mao, Yichang, urodził się w 1870 roku. W wieku dziesięciu lat został zaręczony z trzynastoletnią dziewczynką ze wsi odległej o dziesięć kilometrów, po drugiej stronie Przełęczy Odpoczywającego Tygrysa, nazwanej tak, bo tygrysy lubiły wygrzewać się tam na słońcu. W tamtych czasach taka niewielka odległość wystarczała, żeby w dwóch wsiach używano dialektów tak odmiennych, że ich mieszkańcy z trudem mogli się porozumieć. Jako dziewczynka matka Mao nie zasłużyła na imię, a ponieważ była siódmą dziewczyną w klanie Wen, nazywano ją po prostu Siódmą Siostrą Wen. Zgodnie z odwiecznym zwyczajem krępowano jej stopy, żeby w wyniku deformacji przybrały kształt „złotych lilii”, co wówczas uważano za ideał piękna.

Jak nakazywała tradycja, jej zaręczyny z ojcem Mao zostały ułożone przez rodziców, którzy kierowali się praktycznymi względami: grób jednego z jej dziadków znajdował się w Shaoshanie i dobrze było mieć na miejscu kogoś, kto mógłby odprawiać skomplikowane rytuały. Po zrękowinach Siódma Siostra Wen przeprowadziła się do rodziny narzeczonego. Ślub odbył się w 1885 roku, gdy miała osiemnaście lat, a Mao Yichang piętnaście.

Wkrótce po weselu Mao Yichang zaciągnął się do wojska, żeby zarobić pieniądze na spłatę rodzinnych długów, co zajęło mu kilka lat. Chińscy chłopi byli wolnymi rolnikami, a służba w armii z czysto finansowych przyczyn była powszechną praktyką. Na szczęście Mao Yichang nie wziął udziału w żadnej wojnie, miał za to okazję nieco się rozejrzeć po świecie i zapoznać z interesami. W odróżnieniu od większości chłopów umiał pisać i czytać na tyle dobrze, żeby prowadzić rachunki. Po powrocie zabrał się do hodowli świń oraz produkował wysokiej jakości ryż, który sprzedawał w pobliskim mieście targowym. Odkupił ziemię, którą zastawił jego ojciec, później nabył jeszcze więcej gruntów i stał się jednym z najbogatszych ludzi we wsi.

Mao Yichang był stosunkowo zamożny, ale przez całe życie bardzo ciężko pracował i żył oszczędnie. Rodzina mieszkała w kilku pokojach zajmujących jedno skrzydło dużego krytego strzechą domu. Po pewnym czasie Yichang zamienił strzechę na dachówki, co było poważnym ulepszeniem, ale zostawił ściany i podłogę z gliny. Okna nie były przeszklone – szyby stanowiły rzadki luksus. Były to kwadratowe otwory z drewnianymi kratami, zamykane na noc okiennicami z desek (temperatura bardzo rzadko spadała poniżej zera). Umeblowanie było bardzo skromne: drewniane łóżka, prosty stół i ławy. W jednym z takich spartańskich pokoi, pod niebieskim utkanym w domu kocem i niebieską moskitierą, urodził się Mao Zedong.

Mao był trzecim synem, ale pierwszym, który przeżył okres niemowlęctwa. Jego matka, buddystka, stała się jeszcze bardziej pobożna, żeby zapewnić mu opiekę Buddy. Otrzymał podwójne imię Zedong (Tse-tung). _Ze_ oznacza „świecić” – ta część imienia była wspólna dla wszystkich z jego pokolenia i została ustalona już w kronice klanu z XVIII wieku. _Dong_ oznacza „wschód”, a zatem całe imię to „świecić na wschodzie”. Dwaj kolejni synowie, urodzeni w latach 1896 i 1905, otrzymali imiona Zemin (_min_ oznacza „ludzie”) i Zetan (_tan_ może odnosić się do nazwy powiatu Xiangtan).

Imiona te wyrażały odwieczne aspiracje chińskich chłopów, którzy marzyli, żeby ich synowie zrobili karierę – i uważali to za możliwe. Każdy mógł osiągnąć wysoką pozycję dzięki edukacji, co przez stulecia oznaczało studiowanie klasycznych tekstów Konfucjusza. Uzdolniony młody człowiek, niezależnie od pochodzenia, mógł zdać cesarski egzamin i zostać mandarynem – a wówczas otwierały się przed nim możliwości awansu nawet na stanowisko premiera. Kariera urzędnika była uważana za największe osiągnięcie, a imiona Mao i jego braci stanowiły odzwierciedlenie wielkich nadziei rodziców.

Takie pompatyczne imiona były jednak nieco uciążliwe i mogły się okazać kuszeniem losu, dlatego dzieciom nadawano też codzienne, niewyszukane. Mao otrzymał imię „Chłopiec z Kamienia” – _Shi san yazi_. Na drugi „chrzest” matka zaprowadziła go do głazu o wysokości około dwóch i pół metra, który był uważany za czarodziejski, ponieważ wypływało spod niego źródło. Mao złożył hołd i oddał odpowiednie pokłony – od tej chwili był uważany za adoptowane dziecko skały. Bardzo lubił swoje imię i używał go nawet wtedy, gdy był już dorosły. W 1959 roku, kiedy wrócił do Shaoshanu, żeby po raz pierwszy – i jedyny – spotkać się z mieszkańcami jako najwyższy przywódca Chin, rozpoczął wydaną dla nich kolację od żartu: „Wszyscy już są, z wyjątkiem mojej Kamiennej Matki. Może na nią poczekamy?”.

Mao kochał swoją prawdziwą matkę. Nikomu innemu nie okazywał tak silnych uczuć. Siódma Siostra Wen była osobą łagodną i tolerancyjną. Jak wspominał Mao, nigdy nie podniosła na niego głosu. Odziedziczył po niej okrągłą twarz, zmysłowe usta i widoczne w oczach spokojne opanowanie. Mao przez całe życie mówił o swojej matce z wielkim uczuciem. Jako dziecko za jej przykładem został buddystą. Wiele lat później powiedział swoim pracownikom: „Uwielbiałem mamę . Gdziekolwiek szła, szedłem z nią , chodziłem z nią na jarmarki świątynne, paliłem kadzidło, papierowe pieniądze i oddawałem cześć Buddzie . Mama wierzyła w Buddę, więc ja również”. Mao odrzucił buddyzm, gdy był nastolatkiem.

Dzieciństwo Mao było wolne od trosk. Do ósmego roku życia mieszkał z rodziną matki we wsi Wenów, ponieważ matka wolała mieszkać ze swoimi krewnymi. Babka po kądzieli go uwielbiała. Dwaj wujowie i ich żony traktowali go tak, jakby był ich synem. Jeden z nich stał się jego przybranym ojcem, co jest chińskim odpowiednikiem ojca chrzestnego. Mao wykonywał lekkie prace – zbierał karmę dla świń i pasł woły w zagajnikach herbacianej kamelii, niedaleko cienistego stawu. W późniejszych latach z przyjemnością wspominał tę idyllę. Zaczął się uczyć czytać przy lampie olejowej, w towarzystwie ciotek, które przędły i szyły.

Mao wrócił do Shaoshanu wiosną 1902 roku, gdy miał osiem lat. Rozpoczął tu naukę – chodził na lekcje do domu nauczyciela. Program był wypełniony klasycznymi tekstami Konfucjusza, których dzieci nie mogły zrozumieć i musiały się uczyć ich na pamięć. Mao miał świetną pamięć i doskonale sobie radził. Inni uczniowie wspominali go jako pilnego chłopca, który potrafił nie tylko recytować, ale również pisać z pamięci trudne teksty. Opanował podstawy języka chińskiego oraz historii i zaczął się uczyć dobrej prozy, kaligrafii oraz poezji, gdyż pisanie wierszy stanowiło obowiązkową część konfucjańskiej edukacji. Namiętnie czytał. Chłopi na ogół kładli się spać o zachodzie słońca, żeby zaoszczędzić olej do lamp, ale Mao czytał do późnej nocy przy lampce olejowej stojącej na ławie za moskitierą. Wiele lat później, gdy był już najwyższym przywódcą Chin, połowę jego ogromnego łoża zajmowała sterta książek – chińskiej klasyki. W swoich przemówieniach i pismach często wspominał o różnych historycznych zdarzeniach, ale jego wiersze straciły wdzięk.

Mao często popadał w konflikty z nauczycielami. W wieku dziesięciu lat uciekł z pierwszej szkoły, ponieważ – jak twierdził – nauczyciel był rygorystycznym służbistą. Później został wyrzucony lub „poproszony o opuszczenie” jeszcze co najmniej trzech szkół – za każdym razem z powodu uporu i nieposłuszeństwa. Matka pobłażała mu, natomiast ojciec nie był zadowolony. Wielokrotne zmiany nauczycieli były jednym z powodów napięcia między ojcem i synem. Mao Yichang płacił za naukę syna i miał nadzieję, że ten przynajmniej pomoże mu prowadzić rachunki, ale Mao nie lubił tego zajęcia. Nie znosił również pracy fizycznej i od kiedy zerwał z chłopskim życiem, zawsze jej unikał.

Ojciec nie mógł znieść bezczynności syna. Sam pracował od rana do wieczora i uważał, że syn powinien postępować tak samo. Dlatego bił go za lenistwo. Mao nienawidził ojca. W 1968 roku, gdy w masowej skali brał odwet na swoich politycznych przeciwnikach, powiedział ich prześladowcom, że chciałby, aby jego ojca spotkał podobny los: „Mój ojciec był złym człowiekiem. Gdyby żył dziś, też powinien posmakować »odrzutowca«”. „Odrzutowcem” nazywano pozycję z wykręconymi do tyłu rękoma, które unoszono jak najwyżej, co zmuszało ofiarę do pochylenia się i opuszczenia głowy.

Mao kłócił się z ojcem i często wygrywał. Potrafił mu powiedzieć, że ojciec, jako starszy, powinien wykonywać więcej prac fizycznych – co jak na chińskie standardy było niewiarygodną bezczelnością. Pewnego dnia pokłócili się z ojcem w obecności gości. „Ojciec rugał mnie w ich towarzystwie, mówił, że jestem leniwy i bezużyteczny. To mnie rozwścieczyło. Rzuciłem mu kilka obelg i wyszedłem z domu . Ojciec gonił mnie, przeklinał i krzyczał, żebym wrócił. Doszedłem do brzegu stawu i zagroziłem, że jeśli się zbliży, skoczę do wody . Ojciec się cofnął”. Kiedyś, gdy Mao opowiadał tę historię, zaśmiał się i dodał: „Tacy starzy ludzie nie chcą tracić synów. To ich słabość. Zaatakowałem słaby punkt i zwyciężyłem!”.

Pieniądze były jedyną bronią, jaką dysponował ojciec. W 1907 roku, gdy czwarty nauczyciel wyrzucił Mao z zajęć, ojciec przestał płacić czesne i trzynastoletni chłopak musiał podjąć chłopską pracę. Wkrótce jednak znalazł sposób, żeby się od niej wykręcić i wrócić do świata książek. Mao Yichangowi zależało, by syn się ożenił; miał nadzieję, że w ten sposób chłopak się ustatkuje i zacznie zachowywać odpowiedzialniej. Jego kuzynka była akurat w wieku odpowiednim do małżeństwa – cztery lata starsza od Mao. Ten zgodził się na plan ojca, a po ślubie wrócił do nauki.

Ślub odbył się w 1908 roku, gdy Mao miał czternaście lat, a jego narzeczona osiemnaście. Pochodziła z rodziny Luo. Sama nie miała imienia, mówiono na nią „kobieta Luo”. O ile wiadomo, Mao tylko raz o niej wspomniał – w rozmowie z amerykańskim dziennikarzem Edgarem Snowem w 1936 roku. Wyrażał się o żonie z lekceważeniem i przesadnie podkreślił różnicę wieku: „Gdy miałem czternaście lat, rodzice ożenili mnie z dwudziestoletnią dziewczyną. Nigdy z nią nie żyłem . Nie uważam jej za żonę , rzadko o niej myślę”. W żaden sposób nie dał wówczas do zrozumienia, że ona już nie żyła; w rzeczywistości kobieta Luo zmarła w 1910 roku, nieco ponad rok po ślubie.

Wczesne małżeństwo sprawiło, że Mao stał się zaciekłym przeciwnikiem układanych związków. Dziewięć lat później napisał zajadły artykuł przeciw temu zwyczajowi: „W rodzinach na Zachodzie rodzice uznają wolną wolę swoich dzieci, natomiast w Chinach wola dzieci nie ma znaczenia w porównaniu z rozkazami rodziców . Jest to rodzaj »pośredniego gwałtu«. Chińscy rodzice nieustannie pośrednio gwałcą swoje dzieci ”.

Wkrótce po śmierci żony szesnastoletni wdowiec zażądał zgody na wyjazd z Shaoshanu. Ojciec chciał, żeby terminował w sklepie z ryżem w powiatowym mieście, ale Mao postanowił pójść do nowoczesnej szkoły mniej więcej dwadzieścia pięć kilometrów od wsi. Dowiedział się już o zniesieniu państwowych egzaminów. W nowoczesnych szkołach uczono takich przedmiotów, jak nauki przyrodnicze i ścisłe, historia powszechna, geografia świata i języki obce. To właśnie takie szkoły pozwoliły wielu ludziom podobnym do Mao wyrwać się z chłopskiego życia.

Pod koniec XIX wieku w Chinach rozpoczął się okres radykalnych przemian społecznych. Dynastia mandżurska, która rządziła od 1644 roku, zainicjowała przejście od dawnej do nowej epoki. Bodźcem do zmian była seria klęsk, które poniosły Chiny w walce z państwami europejskimi i Japonią, zaczynając od przegranej w wojnie opiumowej z Wielką Brytanią w latach 1839–1842, gdy zachodnie mocarstwa zaczęły pukać do zamkniętych drzwi Chin. Od mandżurskiego dworu do intelektualistów niemal wszyscy zgadzali się, że jeśli kraj ma przetrwać, to musi się zmienić. Wprowadzono wiele fundamentalnych reform; jedną z najważniejszych była całkowita przemiana systemu edukacyjnego. Zaczęto budować linie kolejowe. Za priorytetowe zadanie uznano rozwój nowoczesnego przemysłu i handlu. Zezwolono na działania organizacji politycznych. Zaczęły się ukazywać pierwsze gazety. Studenci wyjeżdżali za granicę, żeby studiować nauki przyrodnicze, a mandaryni jeździli uczyć się demokracji i parlamentaryzmu. W 1908 roku dwór ogłosił program przemiany państwa w monarchię konstytucyjną w ciągu dziewięciu lat.

Mao żył w prowincji Hunan, liczącej trzydzieści milionów mieszkańców. W tym okresie był to jeden z najbardziej liberalnych i fascynujących regionów Chin. Prowincja leżała wprawdzie w głębi lądu, ale z wybrzeżem łączyły ją zdatne do żeglugi rzeki. W 1904 roku stolica Hunan Changsha stała się „otwartym” portem handlowym. W mieście pojawili się liczni zachodni kupcy i misjonarze, którzy przywieźli ze sobą zachodnie metody i instytucje. Gdy Mao usłyszał o nowoczesnej szkole, w Hunanie istniało już ponad sto takich placówek, więcej niż w innych regionach Chin. Były wśród nich również szkoły dla kobiet.

Stosunkowo niedaleko, w rodzinnym powiecie Wenów, czyli rodziny matki Mao, miała siedzibę nowoczesna szkoła Wschodnie Wzgórze. Opłaty i koszty utrzymania nie były małe, ale Mao nakłonił Wenów i innych krewnych, żeby spróbowali przekonać ojca. Mao Yichang wysupłał pieniądze na pięć miesięcy nauki. Żona jednego z kuzynów Mao z rodziny Wenów dała mu zamiast starej niebieskiej moskitiery domowej roboty – nową, z białego muślinu tkanego maszynowo, pasującą do nowoczesnego stylu szkoły.

Szkoła otworzyła Mao oczy. W programie nauki były zajęcia z wychowania fizycznego, muzyka i angielski. Uczniowie czytali między innymi skrócone biografie Napoleona, Wellingtona, Piotra Wielkiego, Rousseau i Lincolna. Mao po raz pierwszy dowiedział się czegoś o Europie i Ameryce oraz zobaczył człowieka, który był za granicą – nauczyciela mającego za sobą studia w Japonii. Uczniowie przezywali go „fałszywy zagraniczny szatan”. Jeszcze kilkadziesiąt lat później Mao pamiętał japońską pieśń, której się wtedy nauczył, napisaną z okazji druzgoczącego zwycięstwa nad Rosją w 1905 roku.

Mao uczył się we Wschodnim Wzgórzu tylko kilka miesięcy, ale to wystarczyło, żeby znalazł nową szansę. W stolicy prowincji powstała szkoła przeznaczona specjalnie dla uczniów z powiatu Wenów. Mao zdołał przekonać nauczyciela, żeby zapisał go do tej szkoły, choć ściśle mówiąc, nie był mieszkańcem tego powiatu. Wiosną 1911 roku, gdy przyjechał do Changshy, był – jak sam powiedział – „nadzwyczaj podniecony”. Mając siedemnaście lat, pożegnał się już na zawsze z życiem chłopa.

Mao twierdził później, że gdy był chłopcem w Shaoshanie, poruszył go ciężki los biednych chłopów. Nie ma jednak żadnych dowodów, że tak było rzeczywiście. Według jego relacji wywarł na niego silny wpływ niejaki P’ang, rzemieślnik zajmujący się produkcją żaren i kamieni młyńskich. Przewodził on lokalnemu buntowi chłopów, został aresztowany i ścięty. Intensywne poszukiwania prowadzone przez historyków partii komunistycznej nie doprowadziły do znalezienia żadnych śladów po tym bohaterze.

Nic nie wskazuje, żeby chłopskie pochodzenie wpłynęło jakoś na poglądy społeczne Mao, a tym bardziej żeby kierowało nim poczucie krzywdy. Nauczyciel Mao, profesor Yang Changzhi (Yang Chang-chi) zanotował 5 kwietnia 1915 roku w swoim pamiętniku: „Mój uczeń Mao Zedong powiedział, że jego klan to głównie chłopi, _którym łatwo jest się wzbogacić_” (wyróżnienie autorów). Najwyraźniej Mao nie okazywał chłopom szczególnego współczucia.

Do końca 1925 roku, kiedy miał już trzydzieści parę lat i od pięciu był komunistą, Mao tylko pięć razy wspomniał o chłopach we wszystkich swoich znanych pismach i rozmowach. Temat ten pojawił się w liście z sierpnia 1917 roku, ale Mao bynajmniej nie wyrażał w nim współczucia dla chłopów, tylko pisał, że był „oczarowany” tym, jak dowódca Zeng Guofan (Tseng Kuo-fan) „wykończył” największy chłopski bunt w historii Chin – powstanie tajpingów w latach 1850–1864. Dwa lata później, w lipcu 1919 roku, Mao napisał esej o ludziach różnych zawodów – zatem nieuchronnie musiał wspomnieć o chłopach – ale lista poruszonych kwestii była bardzo ogólna, a ton niewątpliwie neutralny. O chłopach pisał bez najmniejszych emocji, co widać zwłaszcza w porównaniu z jego opisem życia studentów, które określił jako „morze goryczy”. We wrześniu tego samego roku sporządził plan badań liczący siedemdziesiąt jeden punktów; tylko jeden (dziesiąty) dotyczył ludzi pracy, a z piętnastu podpunktów tylko w jednym wspominał chłopów w związku z „kwestią wpływu rolników na politykę”. Od końca lat dwudziestych, po wejściu w orbitę komunizmu, Mao używał takich wyrażeń, jak „robotnicy i chłopi” oraz „proletariat”, ale były to tylko frazesy z obowiązującego słownika.

Kilkadziesiąt lat później Mao opowiadał, że gdy w młodości mieszkał w Shaoshanie, przejmował się losem głodujących ludzi. Nie potwierdzają tego żadne dokumenty. W 1921 roku Mao był w Changshy w czasie klęski głodu. Jego przyjaciel zapisał w tym czasie w pamiętniku: „Wszędzie pełno żebraków – widziałem dziś chyba stu . Wyglądają jak obciągnięte żółtą skórą szkielety, które może porwać byle podmuch wiatru”. „Słyszałem, że zmarło tak wielu ludzi , którzy tu przybyli, żeby uciec przed głodem w swoich regionach, że ci, którzy rozdawali deski , nie mogą już sobie na to pozwolić”. W pismach Mao z tego okresu nie ma żadnej wzmianki o głodzie, niczego, co wskazywałoby, że w ogóle zastanawiał się nad tym problemem.

Pochodzenie Mao nie skłaniało go do idealistycznego myślenia o poprawie losu chińskich chłopów.5

Przejęcie Armii Czerwonej i opanowanie krainy bandytów

(1927–1928; wiek 33–34)

Gdy Chiang Kai-shek zerwał z komunistami w kwietniu 1927 roku, Stalin zajmował już najwyższą pozycję na Kremlu i osobiście decydował o polityce Związku Sowieckiego wobec Chin. W odpowiedzi na posunięcie Chianga polecił KPCh niezwłocznie uformować własną armię i opanować jakieś terytorium, co miało być wstępem do realizacji długofalowego planu zbrojnego podboju Chin.

Wariant militarny – zdobycie władzy przez chińskich komunistów siłą – był ulubioną koncepcją strategiczną Moskwy od utworzenia Kominternu w 1919 roku. Dopóki Guomindang uczestniczył w jej grze, taktyka Moskwy polegała na infiltracji armii przez chińskich komunistów. Po zerwaniu Stalin rozkazał im w miarę możności opanować jak najwięcej oddziałów oraz „utworzyć kilka nowych korpusów”.

Stalin wysłał do Chin zaufanego Gruzina Beso Łominadzego. Jan Bierzin, szef rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, napisał do Klimienta Woroszyłowa, przewodniczącego Chińskiej Komisji w Moskwie, że z punktu widzenia Rosji najważniejszym zadaniem jest sformowanie w Chinach armii czerwonych. Rosja zorganizowała potężny system pomocy dla chińskich komunistów. GRU miało swoich ludzi we wszystkich większych miastach Chin. Wywiad dostarczał im broni, pieniędzy, lekarstw i przekazywał informacje, które często miały istotne znaczenie dla przetrwania KPCh. Moskwa wysłała również do Chin wielu doradców wysokiej rangi, którzy pomagali kierować operacjami wojskowymi partii. Równocześnie w Rosji rozbudowano program szkolenia wojskowego kadr KPCh.

Zgodnie z pierwszym planem opracowanym w Moskwie oddziały opanowane przez komunistów miały skierować się na południe, żeby odebrać broń przesłaną statkami z Rosji oraz założyć tam swoją bazę. Równocześnie komuniści mieli wywołać powstania chłopskie w Hunanie i trzech sąsiednich prowincjach, gdzie istniały ekstremistyczne organizacje chłopskie. Celem powstań było zdobycie władzy w tym regionie.

Mao zgodził się z propozycją przyjęcia strategii wojskowej. 7 sierpnia 1927 roku powiedział podczas nadzwyczajnego zebrania partyjnego, któremu przewodniczył Łominadze, że „władza pochodzi z lufy karabinu” (to powiedzenie zrobiło później międzynarodową karierę). Jednakże w ramach ogólnego planu Mao zamierzał realizować swój program – chciał mieć zarówno karabiny, jak i partię. Jego plan zakładał stworzenie własnej armii, zdobycie terytorium i prowadzenie rozmów z Moskwą i Szanghajem z pozycji siły. Zrealizowanie tego projektu zapewniłoby mu również osobiste bezpieczeństwo. Oczywiście zamierzał pozostać członkiem partii, gdyż jej związek z Rosją stanowił dla niego jedyną szansę na osiągnięcie czegoś więcej niż status bandyty.

W tym okresie Łominadze pozbawił profesora Chena stanowiska sekretarza generalnego partii i zrzucił na niego odpowiedzialność za niepowodzenie polityki sojuszu z Guomindangiem. Jego miejsce zajął młodszy towarzysz, niejaki Qu Qiubai (Chu Chiu-pai), którego kwalifikacje do sprawowania tej funkcji ograniczały się do bliskich kontaktów z Rosjanami. Mao awansował z Komitetu Centralnego do Biura Politycznego, ale został tylko drugorzędnym członkiem.

Teraz Mao rozpoczął skomplikowane manewry, które już po czterech latach wywindowały go na szczyt komunistycznej hierarchii. Latem 1927 roku nie dysponował żadnymi uzbrojonymi ludźmi i nie dowodził żadnymi oddziałami, dlatego postanowił przejąć te, które sformowali inni działacze.

Głównymi siłami komunistów w tym czasie były oddziały, które udało im się oderwać od armii Guomindangu. Liczyły one dwadzieścia tysięcy ludzi; stacjonowały w Nanchangu, stolicy prowincji Jiangxi, około dwustu pięćdziesięciu kilometrów na południowy wschód od Wuhanu i trzystu kilometrów na wschód od Changshy. Siły te nie były w żaden sposób podporządkowane Mao. 1 sierpnia, na polecenie Moskwy, oddziały się zbuntowały. Głównym organizatorem buntu był Zhou Enlai (Czou En-laj), członek partii odpowiedzialny za siły zbrojne, pod bezpośrednim nadzorem rosyjskiego doradcy wojskowego Kumanina. Zbuntowane oddziały pomaszerowały prosto do Shantou (Swatou) na wybrzeżu, sześćset kilometrów na południe, gdzie Rosjanie mieli im dostarczyć broni.

Mao podjął próbę przejęcia przynajmniej części tych oddziałów. Miał przemaszerować nieco na południe od prowincji Hunan. Na początku sierpnia Mao zaproponował przywództwu KPCh wzniecenie powstania chłopskiego w południowym Hunanie w celu, jak to określił, stworzenia wielkiej bazy czerwonych, obejmującej „co najmniej pięć powiatów”. W rzeczywistości nie zamierzał organizować powstania. Nigdy przedtem tego nie robił i nie sądził, żeby to mogło się udać. (Wcześniejsze bunty chłopskie w Hunanie były możliwe dzięki osłonie ówczesnego radykalnego rządu). Jedynym celem tej propozycji było uzasadnienie przekazania pod jego dowództwo znacznego kontyngentu zbuntowanych oddziałów, które maszerowały na południe. Szanghaj nie zorientował się, że jest to wybieg, a Mao zależy tylko na przejęciu wojska, dlatego zaaprobował jego plan.

Przywódcy „powstania” w Hunanie mieli się zebrać 15 sierpnia w konsulacie rosyjskim w Changshy i rozpocząć akcję. Mao się jednak nie pojawił, choć przebywał na przedmieściach. Ponieważ to on miał dowodzić całym przedsięwzięciem, spotkanie odłożono na następny dzień. Mao znów nie przybył. Pojawił się dopiero 18 sierpnia, gdy wprowadził się do konsulatu ze względu na bezpieczeństwo. Swym i sfrustrowanym towarzyszom powiedział tylko, że „badał sprawy chłopstwa”.

Mao ukrywał prawdziwy powód czterodniowej nieobecności – chciał zyskać na czasie, żeby przekonać się, jak radzą sobie buntownicy, czy rzeczywiście przejdą przez południowy Hunan i czy będzie mógł ich wykorzystać. Jeśli nie, nie zamierzał w ogóle tam jechać.

Zbuntowane oddziały od samego początku miały ogromne problemy. W ciągu trzech dni od opuszczenia Nanchangu zdezerterowała jedna trzecia żołnierzy. Wielu zmarło, ponieważ pili brudną wodę z ryżowych poletek. Temperatura przekraczała trzydzieści stopni, było wilgotno. Ci, którzy przeżyli, stracili połowę amunicji. Topniejące oddziały walczyły o przetrwanie i robiły wszystko, żeby dotrzeć na wybrzeże. Nie było najmniejszych szans na to, by były w stanie pomóc w powstaniu.

Gdy zatem Mao przyłączył się do swych towarzyszy w rosyjskim konsulacie, zażądał zrezygnowania z planu powstania w południowym Hunanie, choć był to jego pomysł. Zamiast tego chciał zająć Changshę, stolicę prowincji. Argumentował, że powinni „zawęzić plan powstania”.

Prawdziwy cel tego przedsięwzięcia był dokładnie taki sam jak przedtem – chodziło o sprawowanie kontroli nad jakimiś zbrojnymi oddziałami. W tym momencie jedyne siły czerwonych, jakie znajdowały się w pobliżu, stacjonowały poza Changshą. Były to trzy grupy: oddziały chłopskie uzbrojone w broń odebraną policji, bezrobotni górnicy i strażnicy zamkniętych kopalń w Anyuanie oraz jeden oddział wojskowy, który maszerował tędy w celu przyłączenia się do buntowników z Nanchangu. W sumie siły te liczyły kilka tysięcy ludzi. Mao zaproponował atak na Changshę, ponieważ wtedy oddziały te zostałyby wykorzystane w akcji i miałby szansę na objęcie dowództwa.

Plan zakończył się sukcesem. Propozycję ataku na Changshę przyjęto, a Mao został szefem Komitetu Frontowego. W ten sposób stał się przedstawicielem partii i to on pod nieobecność wyższych władz podejmował ostateczne decyzje. Mao nie miał żadnego przygotowania wojskowego, ale usilnie starał się o to stanowisko i urządził pokaz entuzjazmu dla rozkazów z Moskwy na oczach dwóch Rosjan obecnych na posiedzeniu, którzy o wszystkim decydowali. „Ostatni rozkaz Kominternu dotyczący powstania był tak błyskotliwy – oświadczył – że trzysta razy podskoczyłem z radości”.

Celem następnego posunięcia Mao było powstrzymanie marszu wspomnianych oddziałów na Changshę i skoncentrowanie ich w miejscu, gdzie mógłby sprawować nad nimi kontrolę. Miejsce to musiało znajdować się dość daleko od Changshy, żeby inni przedstawiciele partii lub Rosjanie nie mogli tam łatwo dotrzeć. Nie było żadnych połączeń telefonicznych ani radiowych z oddziałami.

31 sierpnia Mao opuścił rosyjski konsulat. Oświadczył, że zamierza przyłączyć się do oddziałów, ale tego nie zrobił. W rzeczywistości pojechał do miasta Wenjiashi, sto kilometrów na wschód od Changshy. W dniu rozpoczęcia działań, wyznaczonym na 11 września, Mao w dalszym ciągu się tam ukrywał się. 14 września, nim jakiekolwiek oddziały zbliżyły się do Changshy lub poniosły porażkę, rozkazał zrezygnować z marszu na stolicę prowincji i zamiast tego przeprowadzić koncentrację w Wenjiashi. Dzień później organizacja partyjna w Changshy musiała zatem odwołać akcję. Sekretarz sowieckiego konsulatu Maier określił odwrót jako „najbardziej godną pogardy zdradę i tchórzostwo”. Moskwa nazwała to „żartem z powstania”. Najwyraźniej nikt nie zdał sobie sprawy, że Mao przeprowadził tę akcję wyłącznie po to, żeby mieć kontrolę nad uzbrojonymi oddziałami.

Operacja ta jest opisywana w książkach historycznych jako Powstanie Jesiennych Zbiorów, przeprowadzone przez chłopów pod przywództwem Mao. Dała ona początek międzynarodowemu mitowi, jakoby był on chłopskim przywódcą. Jest to również jedno z wielkich oszustw w karierze Mao (w celu ukrycia prawdy Mao w rozmowie z Amerykaninem Edgarem Snowem opowiadał dziwne bajki). To „powstanie” nie tylko nie było autentycznym chłopskim przedsięwzięciem, ale również Mao nie brał udziału w żadnej walce – przeciwnie, przeszkodził w jej podjęciu.

Mao jednak zdobył to, na czym mu zależało – władzę nad uzbrojonymi oddziałami liczącymi około tysiąca pięciuset ludzi. Sto siedemdziesiąt kilometrów na południe od Wenjiashi ciągnie się pasmo gór Jinggang, stanowiące tradycyjny obszar działania bandytów. Mao postanowił tam założyć swoją bazę. Brak dobrych dróg oznaczał, że władze chińskie nie mogły kontrolować wielu górskich obszarów. Góry Jinggang miały dodatkową zaletę: leżały na granicy między dwiema prowincjami, a zatem znajdowały się na skraju obszaru działania władz obu.

Mao utrzymywał kontakty z Yuan Wencai, bandytą grasującym na tym terenie. Yuan i jego partner Wang Zuo mieli armię liczącą pięciuset ludzi i kontrolowali niemal cały powiat Ninggang, gdzie mieszkało sto trzydzieści tysięcy ludzi. Utrzymywali się z czynszów i podatków, jakie nakładali na mieszkańców.

Mao przewidywał, że może mieć kłopoty z nakłonieniem dowódców oddziałów do udania się bez wyraźnych rozkazów partii w rejon działania bandytów, dlatego najpierw postarał się o poparcie kilku wodzów, których znał wcześniej. Gdy już miał ich po swojej stronie, 19 września zwołał zebranie wszystkich dowódców. Jego ludzie podawali herbatę i papierosy, dzięki czemu mogli wchodzić do pokoju i mieć oko na to, co się dzieje. Spór był bardzo ostry. Główny dowódca żądał, żeby zgodnie z planem pomaszerowali na Changshę, ale Mao był jedynym obecnym przywódcą partyjnym (pozostali, podobnie jak Rosjanie, byli w odległej o sto kilometrów Changshy), i dlatego udało mu się postawić na swoim. Wszystkie oddziały pomaszerowały w góry Jinggang. Początkowo Mao był dla żołnierzy kimś zupełnie obcym. Niektórzy wzięli go za mieszkańca okolicy i próbowali zmusić do dźwigania broni.

Mao ubierał się jak wiejski nauczyciel: nosił długą niebieską sukmanę i bawełniany szalik domowej roboty. Po drodze rozmawiał z żołnierzami, oceniał ich stan i wartość bojową – „zupełnie jakby liczył rodzinne skarby”, wspominał jeden z nich.

Gdy powiedział żołnierzom, że mają zostać „górskimi panami” – czyli bandytami – wszyscy byli oszołomieni. Nie po to przyłączyli się do komunistycznej rewolucji. Jednakże Mao, przemawiając w imieniu partii, zapewnił ich, że będą bardzo szczególnymi bandytami – będą bojownikami międzynarodowej rewolucji. Bandytyzm był dla nich najlepszą szansą: „Nikt nie pokonał górskich panów, a tym bardziej nikt nie pokona nas”.

Mimo to żołnierzy ogarnęło przygnębienie. Byli wyczerpani, wielu chorowało na malarię, dyzenterię lub ropienie nóg. Gdy tylko się zatrzymali, dusili się we własnym smrodzie tak silnym, że można go było wyczuć z odległości kilku kilometrów. Chorzy i ranni kładli się na trawę, ale często nie mieli już siły wstać. Wielu zdezerterowało. Mao wiedział, że nie zdoła ich zatrzymać siłą, dlatego pozwolił odejść tym, którzy tego chcieli, pod warunkiem że zostawią broń. Dwaj najwyżsi dowódcy postanowili udać się do Szanghaju. Obaj później przeszli na stronę Guomindangu. Gdy Mao dotarł wreszcie do kraju wyjętych spod prawa, zostało mu już tylko sześciuset ludzi. W ciągu kilku tygodni stracił połowę żołnierzy. Ci, którzy zostali, na ogół nie mieli wyboru. To oni tworzyli zarodek przyszłej armii Mao – jak to określił, stanowili „jedną iskrę, która rozpoczęła pożar prerii”.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobił Mao po przybyciu do kraju bandytów na początku października, było złożenie wizyty Yuanowi. Wybrał się do niego w towarzystwie tylko kilku ludzi, żeby wódz bandytów nie poczuł się zagrożony. Yuan kazał swoim ludziom ukryć się w pobliżu, na wypadek gdyby Mao przyjechał z żołnierzami. Gdy przekonał się, że nic mu nie grozi, kazał zarżnąć świnię na ucztę, po czym usiedli, żeby porozmawiać, pijąc herbatę i zajadając fistaszki oraz nasiona melona.

Mao zdołał się wcisnąć na teren opanowany przez bandytów, ponieważ utrzymywał, że znalazł się tu tylko przejazdem, w drodze na wybrzeże, gdzie chciał się połączyć z buntownikami z Nanchangu. Udało mu się dobić targu. Yuan zgodził się na krótki pobyt Mao w górach. Miał żywić swoich ludzi, łupiąc okolice. Przez pewien czas mieli się o nich zatroszczyć bandyci.

Cztery miesiące później, w lutym, Mao był już panem swoich gospodarzy. Ostatnim aktem w przejęciu władzy było zdobycie stolicy powiatu Ninggang 18 lutego – poważne zwycięstwo jak na standardy bandytów. Była to również pierwsza bitwa, w której Mao brał udział w dowodzeniu – przyglądając się walce przez lornetkę z sąsiedniego wzgórza.

Trzy dni później, 21 lutego, Mao zorganizował wielki wiec z okazji zwycięstwa, w którym wzięło udział tysiące ludzi. Najważniejszym wydarzeniem wiecu było zabicie naczelnika powiatu. Naoczny świadek tak opisał tę scenę (ostrożnie dobierając słowa, gdyż opowiadał to za rządów komunistów): „W ziemię wbito rozgałęzioną drewnianą ramę , do której przywiązali Zhang Kaiyanga . Miejsce egzekucji było otoczone liną na drewnianych słupkach, na której zawieszono slogany. Ludzie wbili w naczelnika swoje włócznie, _subiao_, i tak go zabili . Komisarz Mao przemawiał na wiecu”. Mao już wcześniej wyraził swoje upodobanie do tej broni. Teraz, na jego oczach, zabito nią naczelnika powiatu.

Od czasu przybycia Mao wiece z okazji publicznych egzekucji były stałym elementem życia w okolicy. Lubił, gdy śmierć nie następowała zbyt szybko. Na jednym takim wiecu po łupieżczej ekspedycji w chiński Nowy Rok napisał kilka kupletów, które przyczepiono do drewnianych słupów po obu stronach sceny:

Patrzcie, jak dziś zabijamy złych obszarników.

Czy się nie lękasz?

To nóż zgrzyta o nóż.

Mao wygłosił przemówienie, po czym lokalny właściciel ziemski Guo Weijian został zabity zgodnie z receptą z jego wiersza.

Mao nie wymyślił publicznych egzekucji, ale dodał do tej koszmarnej tradycji nowoczesny wymiar: zorganizowany wiec. W ten sposób znaczna część ludności była zmuszona do oglądania egzekucji. Ludzi spędzano na miejsce, nie wolno im było odejść, ściśnięci w tłumie oglądali krwawą i okrutną kaźń, słyszeli krzyki ofiar. To budziło grozę.

Tradycyjni bandyci nie mogli dorównać Mao i jego metodom reżyserowanego terroru, które przejmowały lękiem nawet ich. Yuan i Wang podporządkowali się rozkazom Mao. Niedługo potem musieli utworzyć oddział pod jego dowództwem. Swymi bandyckimi metodami pokonał bandytów.

Zaraz po zatrzymaniu się w górach Mao wysłał gońca do władz partyjnych w Changshy. W ciągu kilku dni udało się nawiązać kontakt i jeszcze w październiku Szanghaj dowiedział się o zdarzeniach związanych z Powstaniem Jesiennych Zbiorów. Dla wszystkich było całkowicie oczywiste, że to Mao przerwał akcję, a następnie oddalił się z żołnierzami bez pozwolenia. Szanghaj wezwał go w celu omówienia fiaska. Mao zignorował wezwania. 14 listopada został zwolniony ze wszystkich stanowisk partyjnych.

Partia usilnie starała się go pozbyć. 31 grudnia Szanghaj oświadczył komitetowi w Hunanie, że „zdaniem centrum armia dowodzona przez towarzysza Mao popełniła bardzo poważne błędy polityczne. Centrum poleca wysłać do niego ważnego towarzysza z rezolucją o wykluczeniu Mao z partii . Zwoła on zebranie towarzyszy z armii w celu zaprowadzenia porządku w tamtejszej organizacji partyjnej”. Niewątpliwie spodziewano się kłopotów ze strony Mao, gdyż w poleceniu znalazły się słowa: „Wybierzcie na przedstawiciela partii inteligentnego i odważnego towarzysza robotnika”.

Sztandar partyjny miał dla Mao duże znaczenie, ponieważ on sam nie odznaczał się tą tajemną siłą, która przyciąga innych. Zastosował zatem proste rozwiązanie: postarał się, żeby wiadomość o wyrzuceniu go z partii nie dotarła do ludzi.

Tak się wygodnie złożyło – ktoś mógłby powiedzieć: podejrzanie wygodnie – że tydzień po tym, jak Szanghaj wydał swój rozkaz, władze Guomindangu aresztowały członków Komitetu Centralnego w Hunanie. Żołnierze nigdy się nie dowiedzieli, że centralne władze partyjne pozbawiły Mao mandatu. Dopiero w marcu 1928 roku Mao pozwolił na pojawienie się w bazie emisariusza z wiadomością o wydaleniu z partii. Tym razem również przechytrzył władze partyjne: postarał się, żeby posłaniec mógł przekazać wiadomość tylko kilku wybranym sługusom, a następnie udał, że się podporządkowuje, składając rezygnację i przekazując stanowisko figurantowi. Przyjął nowy tytuł komendanta dywizji i dalej dowodził.

Kraina bandytów stanowiła idealną bazę, dobrze zaopatrzoną w żywność. Góry, choć tylko o wysokości dziewięciuset dziewięćdziesięciu pięciu metrów, były strome i zapewniały bezpieczeństwo dzięki licznym przepaściom oraz stale otulonemu mgłą gęstemu lasowi świerków i bambusa, w którym żyły małpy, dziki, tygrysy i różne jadowite węże. Można tu było łatwo się bronić, a w razie konieczności uciec ukrytymi ścieżkami do drugiej prowincji. Nikt obcy nie mógłby wypatrzyć tych błotnistych dróżek schowanych w gęstej roślinności. Dla ludzi wyjętych spod prawa była to bezpieczna kryjówka.

Mao i jego żołnierze zdobywali żywność, organizując wyprawy do sąsiednich powiatów, a niekiedy jeszcze dalej. Te wypady były pompatycznie określane jako _da tuhao_ – dosłownie „zniszcz obszarniczych tyranów”. W rzeczywistości były to klasyczne bandyckie napady, podczas których nie przebierano w środkach. „Jeśli masy nie rozumieją, co oznacza określenie »obszarniczy tyrani«, możecie im powiedzieć, że to mający pieniądze lub bogaci” – wyjaśnił Mao swoim żołnierzom. Pojęcie „bogaci” było bardzo względne, mogło oznaczać rodzinę mającą kilkanaście litrów oleju do gotowania lub kilka kur. „Zniszcz” również mogło oznaczać różne rzeczy, od zwykłej grabieży do ściągania okupu i morderstw.

Prasa często opisywała te napady, co sprawiło, że Mao zdobył rozgłos. Teraz był znany jako wielki herszt bandytów.

Takie bandyckie działania nie cieszyły się poparciem lokalnych mieszkańców. Pewien czerwony żołnierz wspominał, jak trudno było przekonać ludzi, żeby pomogli im znaleźć bogatych lub przyłączyli się do napadu, a nawet do podziału łupów. Inny opisał, co zdarzyło się pewnej nocy:

Zwykle otaczaliśmy dom obszarniczego tyrana, najpierw go chwytaliśmy, a potem zaczynaliśmy konfiskatę. Tym razem, gdy tylko się włamaliśmy, nagle rozległy się gongi , pojawiło się kilkuset wrogów . Pojmali ponad czterdziestu naszych ludzi i zamknęli ich w klanowej Świątyni , pobili ich i związali, a potem kobiety zaczęły ich deptać. Postawili na nich beczki z ziarnem, obciążone wielkimi kamieniami. Torturowali ich tak okrutnie .

Wprawdzie Mao uzasadniał te napady ideologicznymi argumentami – walką z wyzyskiwaczami – ale niewiele się one różniły od brutalnego rozboju bandytów, co budziło niezadowolenie żołnierzy, a zwłaszcza dowódców wojskowych. W grudniu 1927 roku główny dowódca Chen Hao spróbował uciec wraz ze swymi oddziałami podczas łupieżczej wyprawy. Mao pojawił się jednak na czele grupy pościgowej, złożonej z jego zwolenników, i kazał aresztować Chena. Później został on stracony w obecności żołnierzy wszystkich oddziałów. Niewiele brakowało, a Mao straciłby swoją armię. W ciągu kilku miesięcy sprawowania kontroli nad oddziałami zdezerterowali wszyscy wyżsi oficerowie.

W celu przypodobania się ludziom Mao zorganizował „komitety żołnierzy”, które miały wpływ na podział łupów. Równocześnie zorganizował tajne komórki partyjne, które były odpowiedzialne tylko przed nim jako partyjnym zwierzchnikiem. Nawet oficerowie nie wiedzieli, kto jest członkiem partii, co oznaczało, że wśród żołnierzy działała tajna organizacja. Mao wykorzystał komunistyczny mechanizm kontroli do umocnienia swej władzy nad wojskiem.

Jednakże ta władza była dość chwiejna, a on sam z pewnością nie cieszył się popularnością. Mao nie mógł sobie pozwolić, żeby choć na chwilę przestać myśleć o własnym bezpieczeństwie. W tym okresie zaczął tworzyć system ochrony, który w późniejszych latach jego życia przybrał monstrualne rozmiary – mimo że pozostawał niemal niewidoczny. Chroniło go stu strażników, przy czym ich liczba stale rosła. Wybrał dla siebie kilka domów w różnych miejscowościach i kazał je odpowiednio przystosować. We wszystkich urządzono drugie wyjście, zwykle z tyłu budynku, przez które można było uciec w góry. Później, w czasie Długiego Marszu, nawet gdy był w drodze, w niemal wszystkich domach, w których nocował, było specjalne wyjście pozwalające na ucieczkę.

Mao lubił wystawne życie. Jedna z jego rezydencji, tak zwany Ośmioboczny Pawilon, wyróżniała się pod względem architektonicznym. Przestronna główna część budynku, wychodząca na rozległy dziedziniec nad rzeką, miała sufit złożony z trzech warstw ośmiobocznych drewnianych paneli, tworzących spiralę zakończoną niewielkim świetlikiem; całość przypominała pagodę ze szklanym wierzchołkiem. Przedtem dom należał do miejscowego lekarza, który teraz mieszkał w kącie dziedzińca, ale w dalszym ciągu praktykował – co bardzo odpowiadało Mao, stale uskarżającemu się na takie czy inne dolegliwości.

Mao zajął również okazały dom miejscowego lekarza w mieście Longshi. Dom odznaczał się ciekawą architekturą, która świadczyła o dawnej zamożności miasta. Składał się z dwóch części: europejskiej murowanej willi, z elegancką loggią nad romańskimi arkadami, oraz tradycyjnej rezydencji chińskiej z cegieł i belek, z kilkoma zadartymi do góry okapami i koronkowymi okiennicami. Dwie części były połączone wspaniałym ośmiobocznym portykiem.

Natomiast kwatera główna Mao w Longshi mieściła się w pięknym dwupiętrowym budynku, położonym na działce o powierzchni dwóch tysięcy metrów kwadratowych; przedtem była to najlepsza szkoła dla chłopców z trzech powiatów. Całe najwyższe piętro było otwarte z trzech stron; można było stamtąd podziwiać widok rzeki i chmur. Piętro to zostało tak zaprojektowane, żeby w czasie dusznego lata uczniowie mogli cieszyć się powiewem wiatru. Zajęcie tego budynku stanowiło zapowiedź stałej reguły w postępowaniu Mao. Gdziekolwiek się znalazł, nakazywał rekwizycję szkół, świątyń klanowych i katolickich kościołów (często najsolidniejszych budynków w wiejskich regionach). To były najlepsze budynki i jedyne dostatecznie duże, żeby można w nich było zorganizować zebranie. Zajęcia szkolne, rzecz jasna, były przerywane.

W czasie pobytu w kraju bandytów, trwającego piętnaście miesięcy, Mao udał się w góry tylko trzy razy; w sumie przebywał w nich niecały miesiąc. Nawet wówczas nie musiał znosić niewygód. Gdy pojechał na spotkanie z hersztem bandytów Yuanem, mieszkał w pięknej rezydencji znanej jako Biały Dom, wcześniej należącej do handlarza drewnem z Kantonu. Bandyci wspaniale go gościli, urządzili na jego cześć bankiet, na który zarżnęli kilka świń i owiec.

Już wówczas można było dostrzec zarysy jego przyszłego stylu życia po zdobyciu władzy. Mao miał kilku służących: zarządzającego, kucharza, pomocnika kucharza, do którego obowiązków należało noszenie wody dla Mao, stajennego, dbającego o niewielkiego konia swego pana, oraz kilku sekretarzy. Jeden chłopiec na posyłki miał specjalne zadanie – dostarczał papierosy wybranej marki z Longshi. Inny ordynans zbierał dla Mao pisma i książki ze złupionych miast i bogatych domów.

Mao również ożenił

Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: