Pokora. Historia życia Jana Pawła I - Ks. Jacek Skrobisz - ebook

Pokora. Historia życia Jana Pawła I ebook

Ks. Jacek Skrobisz

5,0

Opis

Pokora

Historia życia Jana Pawła I

„BYŁEŚ PROROKIEM, ALE MOJE PANOWANIE BĘDZIE KRÓTKIE”

– słowa wypowiedziane przez Jana Pawła I do kard. Sina tuż po wyborze na tron Piotrowy

Jego pontyfikat trwał zaledwie 33 DNI. Jakie tajemnice skrywa życie ALBINO LUCIANIEGO – JANA PAWŁA I? I co Kościołowi i całemu światu może dać włączenie go w poczet błogosławionych?

KSIĄDZ JACEK SKROBISZ przygląda się osobie papieża Jana Pawła I i historii jednego z najkrótszych pontyfikatów w dziejach Kościoła. Sięga do wspomnień przekazanych i spisanych przez osoby z bliskiego otoczenia papieża i odkrywa przed czytelnikiem wiele nieznanych wcześniej faktów związanych z tą ważną dla dzisiejszego Kościoła postacią.

Śmierć Jana Pawła I wywołała wiele spekulacji i domysłów. Sam papież w trakcie krótkiego pontyfikatu zaczął wprowadzać w struktury Kościoła wiele istotnych zmian. Czy komuś się to nie spodobało? Konfrontując się z różnymi teoriami, autor wskazuje, co było prawdziwą siłą Albino Lucianiego i dlaczego nazwano go papieżem uśmiechu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 374

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Copyright © by ks. Jacek Skrobisz 2022

Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2022

All rights reserved

APPENDIX © Libreria Editrice Vaticana

MATERIAŁY OKŁADKOWE: © colaimages / Alamy Stock Photo

© VDV / Shutterstock (tło)

REDAKCJA: Lidia Kozłowska

KOREKTA: Monika Nowecka

ISBN 978-83-67291-64-4

Wydanie I, Kraków 2022

Wydawnictwo Esprit sp. z o.o.

ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków

tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19

e-mail: [email protected]

[email protected]

[email protected]

Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl

Świadek kochającego Bogaks. Robert Skrzypczak

Brakowało solidnej monografii poświęconej papieżowi Janowi Pawłowi I, którego pontyfikat przerwała nagła śmierć po trzydziestu trzech dniach urzędowania na Stolicy Piotrowej. Tym bardziej cieszy, że ta publikacja może uświetnić wyniesienie na ołtarze Papy Lucianiego. Warto przy tej okazji powrócić do „zapomnianej” – jak sugeruje autor książki – postaci, której zapomnieć nie wolno. Tym bardziej że w zbiorowej świadomości ów papież funkcjonuje często co najwyżej jako łącznik pomiędzy dwoma wielkimi pontyfikatami Pawła VI i Jana Pawła II. Tymczasem jego wybór na Stolicę Piotrową, dokonany 26 sierpnia 1978 roku, był odpowiedzią na modlitwy i petycje płynące z różnych ówczesnych środowisk katolickich o papieża świętego i charyzmatycznego. Ponadto, to jemu właśnie w pewien sposób zawdzięcza swe imię św. Jan Paweł II.

Książka ks. Jacka Skrobisza to dobrze i atrakcyjnie napisana biografia Albino Lucianiego. Wydarzenia zostały w niej chronologicznie uporządkowane. Czytelnik poznaje najpierw młodego, niezwykle ruchliwego chłopca z Canale d’Agordo, górzystej miejscowości w północnych Włoszech, następnie zafascynowanego przykładem znanych kapłanów i kochającego czytać książki kleryka z seminarium w Feltre i Belluno. Śledzi losy wyświęconego w 1935 roku księdza, służącego jako gorliwy i apostolsko nastawiony duszpasterz z podgórskich parafii, w dalszej zaś kolejności jako wicerektor seminarium w Belluno. Towarzyszy życiowej drodze i duchowemu rozwojowi człowieka wybranego do spełniania obowiązków w biskupiej kurii, potem na biskupa malowniczej podalpejskiej diecezji Vittorio Veneto, wreszcie na patriarchę Wenecji, w końcu zaś na Stolicę św. Piotra jako głowa Kościoła katolickiego. Odsłania się przed czytelnikiem fascynujące życie chrześcijanina i pasterza zakochanego w Chrystusie i Kościele, mającego swoich ulubionych autorów i mistrzów życia duchowego, ponadto uformowanego wydarzeniami składającymi się na dzieje Włoch: wojną, głodem, emigracją zarobkową ojca, ekspansją marksizmu w środowiskach robotniczych, terroryzmem nękającym Włochy w latach siedemdziesiątych, rewolucją obyczajową wystawiającą na ciężką moralną próbę wyznawców Chrystusa, przemianami soborowymi w Kościele i tak dalej.

Należy przyznać autorowi książki niezwykły talent w odtwarzaniu klimatów życia włoskich parafii i miejscowości. Dzięki niemu można nie tylko dowiedzieć się dużo o dziejach, architekturze i krajobrazach prowincji Veneto oraz samej Wenecji, lecz niejako je poczuć. Dzięki temu, że autor jest człowiekiem szczególnie związanym z ewangelizacją i wychowaniem kleryków, książka – ze względu na wiele kompetentnych dygresji i odniesień do stosownego nauczania kościelnego – może być wyjątkowo atrakcyjna dla kapłanów, katechetów, nauczycieli i wychowawców.

Postać papieża Jana Pawła I zasługuje na ponowne odkrycie. Chodzi bowiem o człowieka, którego Bóg wybrał na Urząd Piotrowy w swoim Kościele ze względu na jego wyjątkowe chrześcijańskie zalety: niezwykłą pokorę względem osób i zdarzeń, prostotę i bezpośredniość w docieraniu do ludzi z przesłaniem ewangelicznym, a zwłaszcza wyjątkowe posłuszeństwo wobec decyzji Bożej opatrzności. Ten krótki pontyfikat, wzięty pod lupę dociekliwego badacza ks. Jacka Skrobisza, ukazuje nam figurę wzorcowego pasterza i katolika, którego potrzebuje dzisiejszy świat i Kościół. Życie Jana Pawła I może wręcz przypominać przepis na udane życie i lekarstwo na ponowoczesną melancholię. „Pokora w relacji do Boga – mówił o nim jego następca, Jan Paweł II – towarzyszyła mu od początku powołania, aż po czas wybrania na Stolicę św. Piotra. Pokora z kolei umacniała go w zaufaniu, jakim darzył Boga. A konsekwencją zaufania była radość, która nie tylko okazywała się poprzez uśmiech, ale również poczucie humoru”. Książka o uśmiechniętym papieżu to wspaniała propozycja lektury dla każdego, komu nieobojętne jest, w którą stronę zmierza Kościół i świat czekający na wiarygodnych świadków kochającego Boga.

Zamiast wstępu

W 2012 roku Kościół na świecie wspominał jednego z najkrócej urzędujących papieży, Jana Pawła I. Wtedy właśnie przypadła setna rocznica jego urodzin, dokładnie 17 października. Do napisania biografii Albino Lucianiego w języku polskim zainspirowali mnie ludzie poznani w Wenecji, którzy bardzo serdecznie wspominają tego jakże ludzkiego biskupa1. Początkowo zamierzałem napisać krótką biografię bez poważnego odniesienia do źródeł i szczegółowego ich zaznaczania. Jednak materiału opisującego życie Lucianiego, jak i samych jego pism jest dość dużo, dlatego dla zainteresowanych podaję noty na końcu książki. Może ktoś zechce sięgnąć do jakże bogatej bibliografii, z której wykorzystałem tylko niewielką część. Starałem się połączyć fakty historyczne, daty, opisy miejsc tak, aby oddać w pewien sposób atmosferę pracy Albino Lucianiego w Wenecji oraz miejscowościach prowincji Veneto. Moim założeniem było uniknięcie pisania książki naukowej, ale przyzwyczajenia do częstego cytowania i podawania źródeł niełatwo się pozbyć. Mam nadzieję, że tą publikacją przybliżę współczesnemu czytelnikowi postać papieża, jakże bliskiego otwartością i sposobem bycia św. Janowi Pawłowi II.

Od czasu pierwszego wydania książki przez Wydawnictwo Sióstr Loretanek upłynęło już prawie dziesięć lat. Zbliżająca się beatyfikacja Albino Lucianiego 4 września 2022 roku skłoniła mnie do ponownego opublikowania poniższego opracowania. Uzupełniłem je, bazując na kilku poważnych dużych pracach naukowych wydanych w ostatnich latach, a poświęconych papieżowi Janowi Pawłowi I. 13 marca 2013 roku kardynałowie zebrani w Rzymie na konklawe wybrali na Stolicę św. Piotra papieża Franciszka. To już trzeci – po pontyfikacie Karola Wojtyły oraz Josepha Ratzingera – następca papieża Lucianiego. To właśnie za pontyfikatu papieża Franciszka zakończył się proces beatyfikacyjny Jana Pawła I, dokładnie 9 listopada 2017 roku. Wkrótce lub już po wydrukowaniu tej książki, Albino Luciani – Jan Paweł I zostanie ogłoszony błogosławionym Kościoła katolickiego.

Przed pierwszym wydaniem książki zastanawiałem się, jak zatytułować moją pracę. Myślałem o umieszczeniu w tytule słowa pokora, jako najbardziej pasującego do tej postaci. Sądziłem jednak, że tytuł Zapomniany Papież. Historia życia Jana Pawła I wzbudzi większe zainteresowanie i sprawi, że po niniejszą publikację sięgną osoby spoza kręgów kościelnych. Podtytuł Historia życia oddaje w pełni to, co się wydarzyło pomiędzy przyjściem na świat Albino a jego śmiercią w Watykanie jako papieża. Biografia każdego człowieka rozpięta jest między momentem narodzenia a chwilą śmierci. Niniejsza książka nie jest pod względem prezentacji materiału odkrywcza. Prześledzimy życie Albino Lucianiego od czasu jego młodości do śmierci w Watykanie w 1978 roku. Przyjęcie klucza chronologicznego skutkuje powtarzalnością niektórych zagadnień. W nauczaniu Lucianiego, szczególnie jako biskupa, często powracają takie tematy, jak rodzina, kapłaństwo czy duchowość. Może lepiej byłoby podzielić rozdziały książki na poszczególne okresy życia, a potem w ich ramach podjąć refleksję tematyczną. Poznanie życia Lucianiego rok po roku lepiej jednak oddaje rzeczywistość. To, co dzieje się w naszym życiu dzień po dniu, nie jest dziełem przypadku, tylko dialogu, jaki nieustannie podejmuje z nami Pan Bóg. Ksiądz Albino starał się w ten sposób interpretować historię swojego życia.

Minęło dziesięć lat i znów stanąłem przed wyborem tytułu do drugiego, uzupełnionego wydania książki poświęconej tym razem już wkrótce Błogosławionemu Janowi Pawłowi I. Ostatecznie wybrałem wersję: Pokora. Historia życia Jana Pawła I, by zaproponować ponowną, uzupełnioną o niektóre nowości lekturę.

W końcowym fragmencie książki odstąpiłem od formuły chronologicznego przedstawiania faktów. Dotyczy to szczególnie rozdziałów poświęconych okresowi weneckiemu oraz pontyfikatowi. Sądzę, że usprawiedliwione jest połączenie niektórych wydarzeń, jak uchwalenie w 1974 roku przez parlament Włoch prawa do rozwodów oraz cztery lata później zalegalizowanie aborcji. Podobnie postąpiłem, łącząc tematy związane ze środowiskiem robotniczym i morderstwem Aldo Moro dokonanym przez lewicowych terrorystów w połowie lat siedemdziesiątych. W innych przypadkach starałem się odwoływać do chronologii wydarzeń, choć takie ułożenie materiału pociąga za sobą też inne trudności. Otóż o niektórych wydarzeniach z życia Albino Lucianiego, na przykład dotyczących dzieciństwa, dowiadujemy się z jego wspomnień napisanych już po wielu latach. Innym źródłem są relacje najbliższej rodziny opublikowane po jego śmierci. Nieraz podawane w nich daty różniły się od siebie. Nie będę się zajmował wyjaśnianiem, czy dana data jest poprawna, czy też nie, oczywiście mam na myśli raczej miesiące niż lata. Jeśli będą w tym względzie jakieś niejasności, to proszę o wyrozumiałość. Kilkakrotnie zdarzyło mi się korygować daty, które uważałem za niepodważalne, bo opierające się na relacji świadków. Trzeba mieć świadomość, że Albino Luciani nie pisał pamiętnika, a jego życie rekonstruowane jest na podstawie pism oraz relacji. Jak na tak krótki pontyfikat, wiele o nim powiedziano i jeszcze w XXI wieku pamięć o nim jest żywa wśród szeregu osób. Dowodem są nieustannie wydawane opracowania dotyczące jego życia, niestety, przeważnie w języku włoskim.

Warto dodać do powyższych uwag, że po prawie dziesięciu latach od pierwszego wydania mojej książki ukazały się prace między innymi Cristiny Siccardi, włoskiej pisarki z Turynu, Jan Paweł I. Życie dla wiary (2012) i Marco Roncallego, krewnego papieża Jana XXIII, Jan Paweł I Albino Luciani (2013). To ostatnie opracowanie opisuje wyczerpująco życie Lucianiego w kontekście wydarzeń historycznych. Stefania Falasca, włoska pisarka zaangażowana w proces beatyfikacyjny, opublikowała książkę Papież Luciani. Kronika śmierci (2017). Najnowsza, bardzo obszerna praca autorstwa Stefanii Falaski, Davide Fiocco i Mauro Velatiego, Jan Paweł I. Bibliografia ex documentis, to prawie tysiącstronicowe zestawienie dokumentów i świadectw przedstawionych między innymi w procesie kanonizacyjnym, wydane przez Libreria Editrice Vaticana w roku 2020.

Rozdziały dotyczące okresu poprzedzającego wybór kard. Albino Lucianiego na papieża oraz omawiające jego posługę w Wenecji uzupełniłem wątkami historycznymi, aby urozmaicić opowiadanie. Wydaje się, że na ten wenecki okres, który był bezpośrednim przygotowaniem do krótkiego pontyfikatu papieża z Canale d’Agordo, należy zwrócić szczególną uwagę. W kościelnych bibliotekach Wenecji znajdują się tomy „Rivista del Patriarcato di Venezia”, miesięcznika, który bardzo szczegółowo opisywał pracę Albino Lucianiego jako patriarchy2. Nie chodzi jednak o stworzenie dziennika ilustrującego działalność następcy apostołów w tym mieście. Chciałem zwrócić uwagę na działanie Bożej opatrzności. Pewien człowiek, którego Bóg wybrał, aby podjął Jego dzieło w prowadzeniu Kościoła, był do tego zadania wcześniej przygotowywany. Chodzi o odpowiedź na proste pytania: kim był Albino Luciani, jakim był człowiekiem, jak został wychowany, jakim był kapłanem, biskupem, patriarchą i w końcu papieżem. Niewątpliwie należy czerpać z dobrych wzorów i solidnych badań i opracowań naukowych.

W tej pracy starałem się, parafrazując słowa Lucianiego, przedstawić trzy osoby: pierwszego Albino, czyli tego, jakim myślał, że jest; drugiego, czyli widzianego oczami innych; w końcu trzeciego, czyli takiego, jakim był naprawdę3. W odkryciu tej ostatniej osoby może się okazać pomocna lektura poniższych stron.

W październiku 2010 roku przyjechałem do Wenecji i przez kilka miesięcy poznawałem to miasto i ludzi, byłem kapelanem szpitala przy kościele św. Łazarza, pomagałem w duszpasterstwie w parafii Santa Maria Formosa oraz odwiedzałem tamtejsze biblioteki. Wcześniej, tak jak wszyscy turyści, oglądałem świątynie i zabytki, ale nie miałem okazji spotkać żyjących tu świadków współczesnej historii. To bardzo ciekawe i jedyne w swoim rodzaju miasto wywołuje różne reakcje. Nie sposób jednak pozostać obojętnym na jego swoisty urok. Jak mawiają dziś młodzi ludzie, jest tu klimat. To tutaj przyjeżdżają turyści spragnieni romantycznych spacerów, przejażdżek gondolą, poznania niezwykłej i bogatej architektury, obejrzenia światowej sławy dzieł sztuki. To tutaj we wnętrzu jednej z piękniejszych chrześcijańskich bazylik umieszczono zachwycające głębią i kunsztem mozaiki. Rano, kiedy Wenecja budzi się do życia, wieże wielu kościołów pozdrawiają się nawzajem dźwiękiem dzwonów, jakby rywalizując, który z nich lepiej wielbi Boga, a tafla kanałów małych i wielkich zanosi ten dźwięk w najskrytsze zakątki miasta. To tutaj zimową porą ulice pustoszeją po dwudziestej pierwszej i wydaje się, jakby tu nikt nie mieszkał. A przecież w tym mieście również zdarzają się dni, na przykład w porze karnawału, kiedy nie sposób przejść wąskimi uliczkami, zatłoczonymi od rana aż do późnego wieczora. Na ten klimat składają się przypływy, które zalewają ulice i place w zależności od pory roku. Wtedy zakłada się kalosze, których prawdziwy wenecjanin ma przynajmniej jedną parę. W tym mieście, jak w żadnym innym, można spotkać wiele osób ciągnących za sobą wózki na kółkach, by łatwiej pokonywać z zakupami mosty i przejścia nad kanałami. Na swoisty klimat Wenecji składają się też mieszkania – niepowtarzalne, pełne zaułków, tak jak ulice, o podłogach falujących, nigdy prostych. Mieszkańcy tego miasta mówią z dumą: nas trudno jest zaskoczyć jakąś piękną budowlą, malowidłem, rzeźbą czy innym znakiem przeszłości, my mamy tu wszystko. Jakże nie wspomnieć o tłumach ludzi płynących rano do pracy, jeszcze przed wschodem słońca, z wysp Murano, Giudecca czy z weneckiej Laguny na tak zwanych vaporetti, których silnik parowy już dawno został zastąpiony motorem. W takim ciekawym mieście przyszło żyć Albino Lucianiemu przez wiele lat. Był rozpoznawany przez wielu i wielu zaskakiwał, pierwszy rozpoczynając rozmowę, pytając o zdrowie czy zwyczajnie pozdrawiając. Można powiedzieć, że Wenecja sprzyja kontaktom międzyludzkim. Widok wolno płynących statków czy pieszych snujących się po uliczkach jakby nakazywał każdemu, kto tu przybywa – zwolnij. Tym wolnym rytmem miasta pełnego tysięcy turystów żył Luciani, wpisując się swoim sposobem bycia w tutejszy krajobraz, gdzie wszystko wciąż jest w ruchu, tak jak i on był ciągle czymś zajęty.

W 2006 roku Radiotelevisione Italiana zrealizowała film poświęcony Albino Lucianiemu. W wersji DVD, bo taką oglądałem, trwa on ponad trzy godziny. Wyreżyserowany przez Giorgia Capitaniego, stara się dość wiernie przedstawić tego wspaniałego człowieka. Jednak, jak każdy film, pewne fakty podkreśla, niektóre pomija lub traktuje pobieżnie, inne zaś naciąga, by stały się bardziej interesujące. Mam tu na myśli zapowiedź pontyfikatu, który jakoby miała wyprorokować s. Łucja w Fatimie. Dzieło włoskiego reżysera jest oczywiście godne obejrzenia, ale nic nie zastąpi lektury tekstów kapłana, biskupa i papieża Lucianiego. Bardzo dużą pomocą w pisaniu tej pracy okazało się spotkanie z Pią Luciani (ur. 1946 r.), najstarszą córką z dziesięciorga dzieci Edoardo, młodszego brata Albino4. Jak wspomina Pia, Giuseppe de Carli, konsultant historyczny filmu, nie zadał sobie trudu, aby zapytać o postać papieża żyjące wówczas rodzeństwo Lucianiego. Film ukazuje papieża jako człowieka słabego, bojącego się śmierci i nie przypomina postaci wujka5.

Teksty, które są oczywiście bardziej wiarygodne niż film fabularny, w większości zostały zebrane w tak zwanej Opera Omnia, wydanej w latach 1988–1989 staraniem Centrum duchowości i kultury Papa Luciani, mieszczącego się w S. Giustina Bellunese w prowincji Belluno. Oprócz tomu I oraz IX, czyli ostatniego, wszystkie inne zawierają teksty Albino Lucianiego ułożone w porządku chronologicznym wraz z odpowiednią adnotacją odnośnie do tego, skąd pochodzą. Co prawda zgromadzony przez redaktorów materiał jest imponujący i wymagał wiele pracy, jednak zauważyłem pewne braki w zebranych przemówieniach czy opublikowanych artykułach. Dotyczy to szczególnie okresu, kiedy Albino Luciani był biskupem Vittorio Veneto. Opera Omnia nie zawiera też artykułów publikowanych przez Lucianiego w czasie, kiedy był księdzem diecezji Belluno-Feltre i wcześniejszych publikacji z czasów kleryckich. Co do innych źródeł, z których korzystałem, odsyłam do przypisu, w którym wyróżniam opracowania Reginy Kummer, Pii Luciani, prof. Giovanniego Viana i Stefanii Falaski6.

Czytając publikacje poświęcone papieżowi z Canale d’Agordo, można zauważyć pewnego rodzaju powtarzalność przytaczanych faktów i zdarzeń. Niektóre jednak trudno zweryfikować, bo opierają się na świadectwie z drugiej ręki. Spróbuję więc skupić się na faktach, których dokumentacja jest owocem pracy redaktorskiej dziennikarzy, skrupulatnie notujących zdarzenia z życia Lucianiego i jego słowa. Książki popularne czyta się bardzo dobrze i są świetnie napisane pod względem stylistycznym, jednak jak zauważyłem, lepiej samemu zajrzeć do danego przemówienia i spróbować uchwycić jego istotną treść niż opierać się na streszczeniu, niekiedy bardzo wybiórczym. W takim dość krytycznym podejściu do opracowań pomogły niewątpliwie niektóre cytowane przeze mnie kościelne periodyki i dzienniki. Myślę tu o biuletynach zawierających bieżące informacje z życia Kościoła powszechnego oraz diecezjalnego, wydawanych w diecezji Vittorio Veneto i w Wenecji. Chciałbym również wyróżnić dziennik „L’Osservatore Romano”, w którym odnalazłem wiele ciekawych i konkretnych informacji z tego okresu.

Przeglądając poniższe stronice, można zauważyć, jak mało zamieściłem dosłownych wypowiedzi bohatera tej pracy. Powód został już wcześniej przedstawiony. Na język polski przetłumaczono bardzo niewiele z bogatej bibliografii Albino Lucianiego. Oczywiście same teksty są niezmiernie ciekawe i czytając je bezpośrednio, lepiej poznaje się ich autora. Niestety, wierne tłumaczenie przemówień, książek, artykułów, nie wspominając już o opracowaniach, jest bardzo pracochłonne. Same Dzieła wszystkie zawarte w dziewięciu tomach to grubo ponad dwa tysiące stron tekstu. Sądzę, że niektóre pisma powinny się doczekać tłumaczenia, jednak założenia tej pracy są inne. Jak wspomniałem, staram się przybliżyć polskiemu czytelnikowi postać papieża trochę zapomnianego, który pozostał w cieniu swojego błogosławionego następcy Jana Pawła II, i zachęcić zainteresowanych do dalszych studiów nad życiem Albino Lucianiego. Wracając do tłumaczeń, proszę o wyrozumiałość szczególnie tych, którzy bardzo dobrze znają język włoski. Każdy, kto zajmował się kiedykolwiek profesjonalnym tłumaczeniem, wie, jak trudno jest oddać myśl autora i przełożyć ją na język ojczysty. Muszę przyznać, że choć sądzę, iż znam język włoski dość dobrze, to w pracy nad tekstami Lucianiego, którą rozpocząłem w Wenecji, nieraz sięgałem do słownika, a gdy i ten sposób zawodził, dzwoniłem do nauczycieli języka włoskiego, prosząc o pomoc w wyjaśnieniu niektórych terminów. O słownictwie, którego używa Albino Luciani, mogę powiedzieć, że jest nad wyraz bogate, forma natomiast, jak podkreślają znający jego dzieła badacze, odznacza się prostotą, lecz wymaga od czytelnika skupienia. Zadziwia, jak często Luciani cytuje dzieła literackie, odwołuje się do światowej literatury, przytacza powiedzenia czy przysłowia. To wszystko świadczy o jego ogromnej erudycji, a od czytelnika wymaga znajomości światowej i włoskiej literatury, by dobrze zrozumieć myśl autora.

Przypisy umieściłem na końcu książki. W ten sposób chcę ułatwić lekturę tym, którzy nie są zainteresowani odniesieniami do źródeł. Może byłoby lepiej nie mieszać publikacji naukowej z biografią skierowaną do szerszego, pozanaukowego kręgu odbiorców, jednak nie sposób pominąć jakże bogatego materiału faktograficznego zgromadzonego przez wielu autorów. Mam nadzieję, że tą publikacją skłonię szczególnie młodych ludzi do napisania obszerniejszej pracy dotyczącej życia Albino Lucianiego, kapłana, biskupa, patriarchy i papieża.

Materiał podzieliłem, jak już wspomniałem, na rozdziały, które obejmują po kilka lub kilkanaście lat życia bohatera książki. Oczywiście wyjątkiem jest ostatni okres, czyli pontyfikat Jana Pawła I. Dość trudno zweryfikować prawdziwość niektórych faktów z dzieciństwa i lat młodości Lucianiego. Najlepszym sposobem poznania księdza, a potem biskupa Albino są jego przemówienia oraz relacje naocznych świadków. Ponieważ jednak wraz z upływającymi latami pamięć ludzka zawodzi, pierwszym i najważniejszym źródłem tej pracy, jak to już zostało powiedziane, będą solidne opracowania, w których starano się naukowo zweryfikować wydarzenia i przemówienia. Moją refleksję rozpocząłem od domu rodzinnego. Najlepszym źródłem i świadectwem tego okresu wydają się wspomnienia rodzeństwa. Albino był najstarszym z dzieci, jednak niewielka różnica wieku między nimi sprzyjała wspólnemu przeżywaniu dzieciństwa i zapamiętywaniu wielu zdarzeń. Drugi rozdział obejmuje przygotowanie do kapłaństwa, które rozpoczęło się w gimnazjum w Feltre, a zakończyło święceniami kapłańskimi w Belluno. Następny rozdział został poświęcony pierwszym latom kapłaństwa, pracy w Seminarium Gregoriańskim w Belluno oraz w kurii diecezjalnej. W kolejnym opisałem lata posługi biskupiej Albino Lucianiego w diecezji Vittorio Veneto. Dalszym etapem życia była dla księdza z gór regionu Belluno nominacja na patriarchę Wenecji. Po prawie dziesięciu latach wyruszył stamtąd na konklawe, by rozpocząć potem jeden z najkrótszych pontyfikatów w historii Kościoła. Te trzydzieści trzy dni posługi Jana Pawła I opisałem w przedostatnim rozdziale. Końcowy fragment niniejszej książki to próba podsumowania owocnego życia Albino Lucianiego – papieża Jana Pawła I. Na końcu umieściłem też tabelę zestawiającą ważniejsze daty z życia Lucianiego z wydarzeniami z życia Kościoła powszechnego. Sądzę, że w ten sposób będzie można spojrzeć na życie tego skromnego człowieka w szerszej perspektywie wydarzeń, które, jak już wspomniałem, nie były dziełem przypadku.

Na koniec chciałbym podziękować pracownikom bibliotek: w Konwencie Ojców Kapucynów na wyspie Giudecca oraz Marcianum w Wenecji – za życzliwość i udostępnienie wielu interesujących materiałów. Dziękuję za spotkanie i świadectwo pani Pii Luciani. Jej wskazówki okazały się bardzo pomocne w weryfikacji faktograficznej. Wyrażam wdzięczność wszystkim osobom, które w jakikolwiek sposób służyły informacjami, uwagami i korektami, również tym, które pomagały w ponownym wydaniu książki.

ROZDZIAŁ ICanale d’Agordo

Boża opatrzność zrządziła, że na Stolicy Piotrowej bezpośrednio przed papieżem z Polski zasiadł bardzo prosty, a jednocześnie głęboko wierzący człowiek. Przebywając w Wenecji, można spotkać ślady obecności patriarchy Lucianiego; właśnie stąd udał się on na konklawe, które wybrało go na papieża. Takim miejscem jest niewątpliwie dom biskupi, nierzucający się w oczy przechodniom, jakby przytłoczony przepychem i wspaniałością stojącej nieopodal bazyliki św. Marka. Przybywających do domu biskupiego gości witają portrety Piusa X, Jana XXIII i Jana Pawła I. Mieszkańcy, których spotkałem, są dumni, że Wenecja w XX wieku dała Rzymowi trzech papieży. Jan Paweł I przyszedł na świat niedaleko tego pięknego miasta, a przywędrował do niego z Vittorio Veneto.

Wiedziony ciekawością, pewnego dnia wybrałem się do miejsca urodzenia Albino Lucianiego – Canale d’Agordo. Była już późna jesień, kiedy wspinałem się autem krętą górską drogą, doliną De Bois w prowincji Belluno. Sama miejscowość jest dość mała, liczy obecnie niewiele ponad tysiąc mieszkańców. Leży na wysokości ponad dziewięciuset metrów nad poziomem morza, a najwyższym pobliskim szczytem widocznym z Canale jest Col dei Boi (2048 m). Otoczona górami miejscowość to dziś miejsce letniego wypoczynku wielu mieszkańców prowincji Veneto. Warunki stałego zamieszkania są tam bardzo trudne z powodu surowego, górskiego klimatu. Jednocześnie bliskość bardzo wysokich gór, włoskich Dolomitów, dodaje Canale d’Agordo splendoru. Dla amatorów poważnych wspinaczek nie brakuje w okolicy wysokich szczytów, mierzących ponad dwa tysiące metrów. W rok po wyborze Jana Pawła I na papieża na szczycie jednej z tych wspaniałych gór stanął jego następca. 26 sierpnia 1979 roku Jan Paweł II wypowiedział bardzo piękne słowa. Mówił, że te góry przypominają Jana Pawła I, który tuż po wyborze dokonanym przez kardynałów wznosił oczy swojej duszy ku górze, tam szukając odpowiedzi na postawione mu w imieniu Kościoła pytanie: Przyjmujesz? „Levavi oculos meos in montes, unde veniet auxilium mihi? «Wznoszę me oczy ku górom, skąd przyjdzie dla mnie pomoc?» (Ps 121, 1). Widząc potęgę Dolomitów, ja także, podobnie jak i mój poprzednik, pragnę wznieść me oczy ku górom…”7. Obaj pochodzący z gór papieże o tym samym pasterskim imieniu, do „Pana, co stworzył niebo i ziemię” (Ps 121, 2)8 wznosili swoje oczy i od Niego oczekiwali pomocy. Historia ich życia, wierność powołaniu pokazała, że nie zostali zawiedzeni.

Kiedy w 2011 roku jechałem do Canale, zaczął padać śnieg, zrobiło się pochmurno i tylko zieleń okolicznych lasów ożywiała krajobraz. Miejscowość Canale d’Agordo położona jest w dolinie, a od głównej drogi oddziela ją dość duży potok. Za mostem natychmiast trafiamy na plac, tuż przed fronton parafialnego kościoła. Porównując archiwalne zdjęcia z początku XX wieku i stan obecny placu oraz jego otoczenia, trzeba stwierdzić, że niewiele się tu zmieniło. Władze miasta i mieszkańcy pamiętają o swoim wybitnym obywatelu, a turystom obwieszczają to papieskie flagi powiewające przy głównej drodze. Fasada kościoła jest prosta, ale nie brakuje jej harmonii i wdzięku. Stojąca obok wieża dodaje bryle świątyni strzelistości i lekkości. Wnętrze kościoła przez zgromadzone tutaj dzieła sztuki i pamiątki z przeszłości przypomina o minionych pokoleniach i oczywiście nawiązuje do najsławniejszego mieszkańca tej miejscowości.

Świątynia sprawia wrażenie przytulnej i ciepłej. Nie rozprasza wielością zgromadzonych dzieł. Jeśli nawet jest tu kilka pamiątek przypominających Albino Lucianiego, to zostały one umiejętnie wkomponowane w całość wnętrza. Iluż ludzi modliło się w tym miejscu, aż do chwili obecnej. Ilu przychodziło tutaj, by odnaleźć sens tego, czego nie rozumieli na zewnątrz tych murów. Każde pokolenie żyło w odmiennych czasach, ale problemy były podobne: praca, rodzina, niepokój o przyszłość. Małe dzieci, które przynosili tutaj rodzice, dostępowały przymierza z Bogiem, a kapłan po chrzcie nadawał im imię. Po tym imieniu rozpoznawał je od tej pory Pan Bóg. Można by dziś w tym miejscu żartobliwie zapytać: Panie Boże, czy pamiętasz Albino? I w odpowiedzi usłyszeć: Oczywiście, że pamiętam. Albino Luciani, syn Giovanniego Lucianiego i Bortoli Tancon, miał dwóch braci: Tranquilla Federica i Edoarda, oraz siostrę Ninę.

Kiedy Albino przyszedł na świat, jego stan zdrowia był tak słaby, że postanowiono natychmiast go ochrzcić9; później obrzędy chrztu zostały dopełnione w kościele. W prawym rogu kościoła, zaraz przy wejściu, gdzie znajduje się chrzcielnica z górującą nad nią postacią Jana Chrzciciela, można znaleźć dwie wiszące obok siebie tablice upamiętniające wybitne osoby związane z tą świątynią. Pierwsza jest poświęcona Albino Lucianiemu. Można przeczytać, że „został tutaj ochrzczony dwa dni po przyjściu na świat, a 8 lipca 1935 roku, dzień po swoich święceniach, odprawił swoją pierwszą Mszę Świętą. Jan XXIII wybrał go na biskupa Vittorio Veneto, po czym został konsekrowany przez papieża 27 grudnia 1958 roku; umarł 28 września 1978 po krótkim, intensywnym i wspaniałym pontyfikacie”.

Druga tablica związana jest z osobą ks. Felice Capello, który był jezuitą i światowej sławy prawnikiem, a przede wszystkim rzymskim spowiednikiem w kościele św. Ignacego Loyoli. Urodził się niedaleko stąd, w Cavioli, 8 października 1879 roku. Jak głosi napis na pamiątkowej tablicy: „w tym kościele i przy świętym chrzcielnym źródle został ochrzczony, tu przyjął pierwszą Komunię oraz sakrament bierzmowania. Wyświęcony na kapłana 30 kwietnia 1902 roku w tej świątyni sprawował swoją mszę prymicyjną. Był prawie czterdzieści lat profesorem Uniwersytetu Gregoriańskiego, konsultantem rzymskich kongregacji, brał aktywny udział w przygotowaniach do Soboru Watykańskiego II. Zmarł w Rzymie 25 marca 1962 roku i tam też został pochowany, a jego ciało od 1985 roku spoczywa w kościele św. Ignacego w Rzymie. W 1988 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny”10.

Kościół, do którego przychodzili w swojej młodości Felice i Albino, znajduje się w tym miejscu od XII wieku. Świątynia była przebudowywana, w swoim obecnym kształcie nie zmieniła się jednak od czasów, gdy jako dziecko i młodzieniec odwiedzał ją Albino Luciani. Wnętrze kościoła zaprasza do modlitwy przed widocznym już od drzwi, centralnie zbudowanym ołtarzem głównym i tabernakulum. Przed tym pięknym, siedemnastowiecznym miejscem przechowywania Najświętszego Sakramentu często klęczał młody Albino. To centrum kościoła i przebywający tam Chrystus łączą przemijające pokolenia. To od niego płynie w tym Bożym domu pokój. Rzeczywiście, cisza, która ogarnia odwiedzających, zaprasza do refleksji i skłania do modlitwy.

Biała fasada świątyni zbudowanej przy niewielkim placu z górującą ponad wszystkim dzwonnicą może przywoływać znane nam wszystkim miejsce w Wadowicach. 26 sierpnia 1979 roku, w święto Matki Bożej Częstochowskiej odwiedził to miejsce Jan Paweł II. Data wizyty nie została wybrana przypadkowo. Dokładnie rok wcześniej, 26 sierpnia 1978 roku Albino Luciani został wybrany na papieża i przyjął imię Jana Pawła I. W kościele, zaraz przy wejściu, po lewej stronie umieszczono obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Przypomina on misję tych dwóch wielkich ludzi, wybranych przez Boga na następców św. Piotra. Kiedy Jan Paweł II odwiedził dom rodzinny swojego poprzednika, odsłonięto płaskorzeźbę, część posoborowego ołtarza znajdującego się obecnie w kościele. Każdy artysta pragnie jak najlepiej oddać ducha i dzieło osoby, której poświęca swoją pracę. I w tym wypadku Dante Moro postarał się wskazać ważne wydarzenia z życia Albino Lucianiego. W pierwszej scenie widać, jak młody Albino pasie krowy i słucha katechizmu pouczany przez swoją mamę, a później tą dziecięcą wiedzą dzieli się z innymi dziećmi. W środkowej, największej ze scen, kard. Albino Luciani dostaje od Chrystusa klucze, symbol władzy papieskiej. Ostatnie sceny ukazują papieża Jana Pawła I, jak spotyka się ze zwykłymi ludźmi oraz jak z troską obejmuje dzieci. To cenne, gdy autorowi dzieła udaje się ująć cechy charakterystyczne osoby, którą przedstawia. Albino Luciani był pasterzem swojego ludu, tak zapamiętali go mieszkańcy jego rodzinnej miejscowości i tak został przedstawiony przez artystę.

Jak już wspomniałem, Canale d’Agordo nie jest dużą miejscowością. Kiedy wyszedłem z kościoła, spojrzałem raz jeszcze na niewielki plac, gdzie od lat spotykają się mieszkańcy. Odchodzące od niego w różne strony uliczki zapraszają do przechadzki. Jedne wspinają się ostro w górę, inne, dość płaskie, wiodą w nieznane; wszystkie są zadbane i czyste. Nieopodal kościoła znajduje się dom rodzinny Lucianich. Oczywiście dzisiaj wygląda inaczej niż sto lat temu, kiedy przyszedł tu na świat pierworodny syn Giovanniego i Bortoli. Ten dom zaprasza, żeby przenieść się z teraźniejszości w przeszłość.

‡ ‡ ‡

Ojciec Albino, zanim poznał swoją drugą żonę Bortolę, pracował w fabryce na wyspie Murano. Poprzecinana kanałami wyspa pełna fabryk szkła dała pracę Giovanniemu Lucianiemu pochodzącemu z Forno di Canale (od 1964 roku zwanego Canale d’Agordo). Bieda i brak pracy były przyczyną emigracji mieszkańców tej okolicy. Wiele razy miejscowości tego regionu wyludniały się i nieraz całe rodziny wyjeżdżały, aby uniknąć głodu i nędzy. Brak pracy i możliwości utrzymania najbliższej rodziny skłoniły Giovanniego do poszukiwania zajęcia poza rodzinną miejscowością. Najpierw, mając zaledwie jedenaście lat, w 1883 roku wyjechał do Innsbrucku, następnie do Niemiec, do Solingen i Bochum. Był murarzem w Essen, tam też nauczył się pracy jako hutnik. W tym czasie przysłuchiwał się uważnie ideom socjalistycznym, jednak nie wykazywał zbytniego zainteresowania nimi11. W wieku dwudziestu ośmiu lat Giovanni Luciani powrócił do rodzinnego Forno di Canale, aby poślubić swoją kuzynkę12. Z tego związku urodziły się dwie dziewczynki, później przyrodnie siostry Albino, Amelia i Pia; obie pozostały od urodzenia głuchonieme. Żona Giovanniego poczęła i urodziła jeszcze trzech chłopców, niestety każdy z nich umierał jako niemowlę. Wszystkim, co wyjaśnię później, ojciec nadawał imię Albino13. Zaledwie kilka lat po ślubie żona Giovanniego zachorowała i zmarła, osierocając swoje córki. Młody wdowiec ponownie musiał wyjechać za granicę, aby zarobić pieniądze na utrzymanie swoich dzieci. Zostawił je pod opieką rodziny i w 1909 roku wyjechał do Szwajcarii. Na marginesie można dodać, opisując dalsze losy tych kobiet, że Amelia zmarła, mając niewiele ponad trzydzieści lat, jej siostra natomiast wybrała życie zakonne i oddała się pracy wśród chorych w okolicach Turynu.

Niedługo potem Giovanni znalazł pracę na wyspie Murano w Wenecji14. Dzisiaj Murano przypomina czerwienią murów okolicznych fabryk o przemyśle, jaki rozwijał się tutaj na początku XX wieku. Wzdłuż głównych kanałów jest mnóstwo sklepików z miejscowymi pamiątkami, nastawionych na obsługę turystów. Życie tutaj zamiera wieczorami, a wyspa stała się „sypialnią” dla pobliskiej Wenecji. Jest to miejsce bardzo urokliwe, poprzecinane kanałami z wiszącymi nad nimi mostami. Niegdyś wyspa była pełna fabryk zatrudniających wielu robotników. Specjalnością miejscowych mistrzów był wyrób szkła. Praca w hucie była bardzo trudna i męcząca, robotnicy stali przy rozgrzanych piecach po wiele godzin dziennie. Budynki fabryk stoją do dziś w tych samych miejscach, niektóre z nich są opuszczone i zaniedbane, inne, zamienione na muzea, przypominają o historii wyspy.

Kiedy się odwiedza Murano, szczególnie w okresie po 2019 roku, zauważa się, że jest tu spokojnie i cicho. To miejsce od lat służy głównie za mieszkanie dla miejscowej ludności. Turystów nie ma tu tylu, co w samej Wenecji, łatwiej poruszać się nawet wzdłuż prowadzącego na wodny przystanek Murano Colonna kanału, nad którym mieści się dziś najwięcej sklepów. Stamtąd vaporetto lub częściej szybszą łódką motoscafo w kilkanaście minut można znaleźć się w Wenecji. Wchodząc do małych warsztatów na Murano, gdzie powstają wspaniałe szklane przedmioty, nie sposób nie zauważyć, jak wiele jest tu starych rzeczy. Wydaje się, że nowoczesność i technika oraz wszechobecna cyfryzacja tutaj nie dotarła. Pewnie tak jak dziś pracownicy i właściciele fabryk zabiegali i za czasów, gdy pracował tu Giovanni Luciani, by ich produkty znalazły nabywców. Piękno niektórych form wykonanych ze szkła zachwyca i zdaje się mówić o już wielowiekowej tradycji. Efekt końcowy pracy na pewno uwrażliwiał zatrudnionych tu ludzi, piękno pociągało, sztuka wyrobu szkła i jego szlifowania była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Oczywiście w XIX wieku panowały tu bardzo trudne warunki, rozgrzane piece i temperatura sprawiały, że praca była bardzo wyczerpująca.

Przyszli rodzice papieża zobaczyli się pierwszy raz przed bazyliką Świętych Jana i Pawła w Wenecji. To miejsce stało się też świadkiem ich późniejszych niedzielnych spotkań. Z Murano można było tutaj przypłynąć statkiem i nie zajmowało to więcej niż kilkanaście minut. Również dla mamy Lucianiego plac przy bazylice był miejscem, do którego mogła szybko dotrzeć. Zaraz obok monumentalnego, gotyckiego kościoła znajduje się wejście do szpitala, w którym pracowała Bortola Tancon, zajmując się, wraz z siostrami, osobami starszymi i w podeszłym wieku. Jest to piękne miejsce z dużym placem i dopracowaną w szczegółach fasadą byłej Scuola Grande di San Marco z XV wieku. I tu niewiele się zmieniło od poprzedniego stulecia. Współcześni turyści z ciekawością przyglądają się wejściu do szpitala, a zaglądając do środka, są zaskoczeni kontrastem między przepychem zewnętrznym a surowością wnętrza. To tutaj, spoglądając na piękno fasady, której twórcami są Pietro Lombardo i jego synowie, Bortola i Giovanni planowali wspólną przyszłość. Jak wspomina Nina, siostra Lucianiego, myśl o drugim małżeństwie miała podsunąć Giovanniemu jego siostra Angela. To ona wskazała Bortolę Tancon jako najbardziej odpowiednią kandydatkę na żonę i zastępczą mamę dla Amelii i Pii15.

Ojciec Albino Lucianiego po długiej tułaczce po Europie w poszukiwaniu pracy w końcu dał posłuch ideom socjalizmu. Bortola, kobieta religijna i praktykująca, poważnie się zastanawiała, czy wyjść za niego za mąż. Matka Bortoli odradzała jej małżeństwo „z tym człowiekiem”, jak nazywała Giovanniego. Ojciec Bortoli, który kiedyś pracował z Giovannim w Niemczech, określał go jako dobrego kandydata na męża, choć zostawiał swojej córce całkowitą swobodę wyboru. Jak wspomina siostra Lucianiego, pełna rozterek Bortola zwróciła się jeszcze do znajomego księdza, późniejszego proboszcza w Canale d’Agordo. Filippo Carli radził dziewczynie, żeby wyszła za mąż za pana Lucianiego i trochę nim pokierowała jako żona. Dla ks. Carliego było jasne, że przebywając wśród robotników na zachodzie, Giovanni za bardzo przesiąkł antykościelną propagandą i ślub z Bortolą może się okazać dla niego zbawienny16.

Albino zawsze nosił w sercu wspomnienie swojej mamy, kobiety ogromnej wiary. Do szkoły mogła uczęszczać tylko przez trzy lata, lecz mimo tak krótkiego czasu nauki umiała czytać, pisać oraz liczyć, co dla ówczesnych ludzi było wielkim skarbem. Większość dziewcząt, jej rówieśniczek, nie miała okazji uczęszczać do szkoły podstawowej. Nie umiały czytać ani pisać. Była bardzo energiczną, pełną temperamentu dziewczyną, a później kobietą. Pomagała innym pisać listy do rodzin na emigracji oraz nieraz znajdowała ludziom z Canale zatrudnienie. Zanim wyjechała do pracy we wspomnianym domu opieki w Wenecji, wcześniej opiekowała się tam dzieckiem pewnej żydowskiej rodziny. Przez trzy lata pracowała również w Szwajcarii. Kiedy spotkała Giovanniego Lucianiego, miała prawie trzydzieści lat (ur. 1879 r.)17.

Bortola i Giovanni wzięli ślub 2 grudnia 1911 roku w kościele parafialnym. Proboszczem w Canale był w tym czasie ks. Antonio Della Lucia18. Przed ślubem państwa Lucianich Giovanni miał obiecać swojej przyszłej małżonce, że zmieni swoje socjalistyczne poglądy. Trzy lata po ich ślubie, przed wybuchem wojny w 1914 roku, we Włoszech miały miejsce wybory. Giovanni Luciani znalazł się wraz z innymi kolegami na liście kandydatów z partii socjalistycznej. Gdy tylko dowiedziała się o tym jego żona, miała zagrozić zabraniem dziecka (było to już po przyjściu na świat Albino) i odejściem do rodziców. Bortola zażądała od męża, aby skreślił swoje nazwisko z listy kandydatów – socjalistów. Mama miała później opowiadać swoim dzieciom, że dopięła swego. Ojciec wycofał się z kandydowania. Sposób, w jaki nakłoniła Giovanniego do odżegnania się od socjalistów, świadczy o jej silnym charakterze, „ona naprawdę kochała swojego męża i dbała o dobre imię rodziny”19.

Jak wspomina w jednym z wywiadów udzielonych dziennikarzowi „Trentagiorni” Edoardo, brat przyszłego papieża, imię Albino nadał mu ich ojciec na pamiątkę swojego przyjaciela z prowincji Bergamo, który zginął podczas obsługi pieca hutniczego w fabryce w Niemczech20. Wspólna ciężka praca złączyła tych ludzi niewidzialnym węzłem tak mocno, że po kilku latach od tamtego tragicznego wypadku Giovanni Luciani nie wahał się nadać swojemu kolejnemu synowi imienia, które nie było w ich stronach bardzo popularne i zostało przyjęte przez rodzinę i znajomych ze zdziwieniem.

Przyszły papież urodził się w domu. Przyszedł na świat w bardzo ubogiej izbie, w której Maria Fiocco, kuzynka Lucianich i jednocześnie położna, zaniepokojona komplikacjami przy porodzie i bardzo słabym zdrowiem noworodka, zdecydowała się go ochrzcić. Nie było czasu, aby wezwać księdza, a tym bardziej biec do kościoła. Trzy dni później miejscowy proboszcz już w świątyni uznał ważność chrztu z wody i dopełnił ryt sakramentu.

W zachowanej w parafii św. Jana Chrzciciela w Canale d’Agordo księdze chrztów z 1912 roku pod datą 19 października, z kolejnym numerem 96, można odnaleźć następujący wpis:

Luciani Albino, syn Giovanniego oraz Bortoli Tancon, mieszkańców Rividela [czyli ówczesnego Forno di Canale, dziś Canale d’Agordo], comune Forno-Canale, tutejszej parafii, którzy zawarli sakrament małżeństwa 2 grudnia 1911 roku, urodzony dnia 17 października o godzinie dwunastej w południe, był ochrzczony w domu przez położną Fiocco Marię z powodu niebezpieczeństwa śmierci. Niżej podpisany proboszcz, po przeprowadzeniu odpowiedniego rozeznania, uznaje za ważny udzielony chrzest. Dzisiaj były dopełnione ceremonie chrzcielne w kościele przez ks. Ronzona D. Achille, w obecności matki chrzestnej Lucianiego – De Dea Angeli. Podpisano G.B. Zanetti – proboszcz21.

1 Kiedy myślałem, żeby poświęcić Albino Lucianiemu jakiś naukowy artykuł, zacząłem szukać opracowań w języku polskim, do których mógłbym się odwołać. Ze zdumieniem stwierdziłem, że istnieje bardzo mało publikacji o poprzedniku Jana Pawła II. Książką Lucianiego opublikowaną w języku polskim są Listy do sławnych postaci. Jest to tłumaczenie włoskiego oryginału Ilustrissimi, wydane nakładem Instytutu Wydawniczego PAX w 1982 roku. Wydanie drugie ukazało się kilkanaście lat później. Por. A.LUCIANI, Listy do sławnych postaci, tłum. A. Cierniakówna, Warszawa 1996.

2 Miesięcznik wydawany przez patriarchat wenecki zawierający dokumenty Magisterium oraz dotyczące życia diecezji, zarówno pastoralnego, jak i administracyjnego, z danego roku kalendarzowego.

3 Por. A.LUCIANI, Tre sor Giovanni in uno. A Mark Twain, Opera Omnia, t. I, s. 233. Cytat z wydanego później również po polsku zbioru listów do sławnych postaci.

4 Jako dziecko spotykała wujka w trakcie krótkich, rodzinnych odwiedzin. W Rzymie, gdzie studiowała, mogła go poznać lepiej. W miarę regularnie korespondowali. Kilka razy spotykała się z wujkiem w Wenecji. W Watykanie miała okazję tylko raz w trakcie krótkiego pontyfikatu zjeść z nim obiad. To, że jest jedną z trzech osób, do których Luciani wysłał przed wejściem na konklawe krótki list, świadczy niewątpliwie o sympatii, jaką darzył swoją bratanicę. Oprócz informacji, które podałem, opierając się na wywiadzie, można jeszcze porównać spisane świadectwo. Por. http://www.albino-luciani.com/index.php?id=62&L=4 (10.06.2011).

5 Powołuję się na wywiad, jaki przeprowadziłem z Pią Luciani w jej domu w Cavioli w prowincji Belluno, 17 czerwca 2011 roku. W niniejszej pracy będę odwoływał się do tego wywiadu, zaznaczając, co usłyszałem od bratanicy papieża. Giuseppe de Carli był dziennikarzem pierwszego programu telewizji Rai, pracując w sekcji watykańskiej do swojej przedwczesnej śmierci w 2010 roku. Autor kilku książek o pontyfikacie Jana Pawła II i Benedykta XVI.

6 Wszystkie przedstawione poniżej opracowania są wydane co najmniej kilka lat po śmierci papieża. Muszę stwierdzić, bez podawania nazwisk, że mimo dużych nakładów niektórych popularnych książek nie polecałbym ich jako źródła do rzeczowego poznania postaci Albino Lucianiego. Zwracam uwagę na książki, które może nie porywają lekkością stylu i opisem ciekawych wydarzeń, ale są solidnym studium opartym na faktach, a nie życzeniach. Rozpocznę od najnowszej, wydanej w 2010 roku. Na sześciuset stronach zebrano referaty dokumentujące sympozjum poświęcone papieżowi Janowi Pawłowi I. W dniach 24–26 września 2008 roku w kilku miejscowościach północnego regionu Włoch – Veneto odbyło się sympozjum poświęcone Albino Lucianiemu, którego owocem była publikacja wydana dwa lata później pod redakcją Giovanniego Viana, profesora historii na Uniwersytecie Ca’ Foscari w Wenecji. Por. Albino Luciani dal Vento al mondo. Atti cel convegno di studi nel XXX della morte di Giovanni Paolo I (Canale d’Agordo–Vicenza–Venezia, 24–26 settembre 2008), G.VIAN (red.), Viella 2010. Kolejne godne lektury opracowanie jest autorstwa Patrizii Luciani, pochodzącej z Canale, ale niespokrewnionej z kard. Albino. Por. P.LUCIANI, Un prete di montagna. Gli anni bellunesi di Albino Luciani (1912–1958), Padova 2003. Cytując, będę korzystał z drugiego wydania, Padova 2007. Trzecią, bardzo obszerną, naukową pracą poświęconą Albino Lucianiemu jest książka niemieckiej autorki, Reginy Kummer, absolwentki wydziału pedagogiki w Getyndze i Paderborn, która dołączyła do wspólnoty Kościoła katolickiego pod wpływem Albino Lucianiego. Por. R.KUMMER, Albino Luciani. Papa Giovanni Paolo I. Una vita per la Chiesa, Padova 1988. Również w tym przypadku będę korzystał z drugiego wydania, nieznacznie poprawionego przez autorkę, Padova 2009. Patrizia Luciani odnosi się w przypisach do niemieckiej autorki, jednak powołuje się na pierwsze wydanie książki Kummer. Do tej listy dodałbym kolejną książkę-album: S. FALASCA, Mio fratello Albino. Ricordi e memorie della sorella di Papa Luciani, Trentagiorni, Roma 2003. Książka Stefanii Falaski, zawierająca wiele fotografii Albino Lucianiego i jego rodziny, jest owocem dziesięciu spotkań z Antonią Niną Luciani, młodszą siostrą Albino Lucianiego. Rozmowy te zostały zarejestrowane przez autorkę i potem przepisane. Spotkania odbywały się między marcem a listopadem 2003 roku. Zawarte tu zostały zarówno wspomnienia, jak i odpowiedzi na niektóre pytania zadane przez S. Falascę. Książka wraz z bogatym zbiorem fotografii stanowi cenny materiał biograficzny, została ponadto wzbogacona świadectwem brata Albino Lucianiego, Edoardo (Berto). O książce swojej cioci Niny bardzo pochlebnie wypowiadała się Pia Luciani. Dodała, że wypowiedzi Niny zostały uzupełnione o wspomnienia jej ojca Edoardo, choć on sam prosił, by nie zaznaczać tego w tekście książki. Do dziś żyje jeszcze sekretarz papieża Jana Pawła I, ks. Diego Lorenzi, część jego wspomnień przytoczę na końcu książki. Jak wspomina Pia, bardzo dużą pomocą dla patriarchy był ks. Mario Senigaglia, który jeszcze po odejściu z tego stanowiska wiele razy pomagał Lucianiemu w natłoku różnych zajęć duszpasterskich. W trakcie pisania tej pracy ukazała się jeszcze jedna pozycja w języku polskim: książka Reginy Kummer, zatytułowana Jan Paweł I. Por. R. KUMMER, Jan Paweł I, Warszawa 2010. Jest to tłumaczenie z niemieckiego nowego, bo pochodzącego z 2010 roku opracowania. Książka zawiera dość dużo przemówień i tekstów Albino Lucianiego, jednak poprzednia praca R. Kummer, prawie trzykrotnie większa, wydaje się bardziej uporządkowana.

7 Por. G. FERRIGHETTO, Mi chiamerò Giovanni Paolo. Papa Albino Luciani nelle parole di Papa Karol Wojtyła, Vittorio Veneto 2008, s. 94–95.

8 Cytaty biblijne podano za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. 5, Poznań 2015.

9 Por. G. FERRIGHETTO, Mi chiameró Giovanni Paolo, s. 5.

10 Zapis na pamiątkowej tablicy umieszczonej we wnętrzu kościoła pw. św. Jana Chrzciciela w Canale d’Agordo.

11 Por. A. TORNIELLI, A. ZANGRANDO, Papa Luciani. Un sorriso del Santo, Milano 2003, s. 15–16.

12 Por. L. D’ORAZI, Impegno all’umiltà. La vita di Papa Luciani, Roma 1987, s. 53.

13 Informacje zawarte w filmie dokumentalnym telewizji RAI 3, http://pl.gloria.tv/?media=84324 (15.09.2011).

14 Por. A. TORNIELLI, A. ZANGRANDO, Papa Luciani. Un sorriso del Santo, s. 17.

15 Por. S. FALASCA, Mio fratello Albino. Ricordi e memoire della Sorela di Papa Luciani, Roma 2003, s. 38–39.

16 Por. tamże, s. 39.

17 Tamże, s. 38.

18 W czasie swego prawie czterdziestoletniego pobytu w parafii udało mu się doczekać święceń siedemnastu księży, a wśród nich był przyszły proboszcz parafii Canale, ks. Filippo Carli. Ksiądz Antonio Della Lucia był katechetą i wychowawcą mamy Albino Lucianiego. Był proboszczem do 1900 roku, a potem zastąpił go Giovanni Battista Zanetti, który zmarł w 1916 roku. Por. L. SERAFINI, Preti e modelii di prete nel Bellunese, w: Albino Luciani dal Veneto al mondo, G. VIAN (red.), Viella 2010, s. 36–38.

19 Por. S. FALASCA, Mio fratello Albino. Ricordi e memoire della Sorela di Papa Luciani, s. 40.

20La speranza è apettare qualcosa di bello dal Signore, „Trentagiorni” 7–8 (2002).

21 Por. E. SILVESTRINI, Albino Luciani e l’Humanae Vitae, Milano 2003, s. 25.