Roksolana. Władczyni Wschodu - Leslie Peirce - ebook + książka

Roksolana. Władczyni Wschodu ebook

Peirce Leslie

5,0

Opis

Do niedawna Roksolana była uważana przez badaczy za uwodzicielkę, która doprowadziła imperium osmańskie do ruiny. Tymczasem Leslie Peirce, uznana historyczka, w swojej książce z rozmachem maluje pociągającą historię tajemniczej kobiety, która przekształciła sułtański harem w instytucję o ogromnym znaczeniu dla państwa. Peirce celnie sportretowała najsłynniejszą konkubinę imperium osmańskiego jako kobietę, która z niewolnicy stała się małżonką Sulejmana Wspaniałego, władczynią i jedną z najważniejszych filantropek w kraju.

Wyjątkowa pozycja Roksolany, osiągnięta prawdopodobnie dzięki jej emocjonalnemu związkowi z sułtanem i temu, że została matką wielu książąt, pozwoliła jej stworzyć silną rodzinę, co kłóciło się z turecką tradycją. Zmiany, których Roksolana dokonała w tureckim krajobrazie, ale także w myśleniu poddanych sułtana – w tym zwłaszcza kobiet – pozwoliły na stopniową emancypację tych ostatnich w późniejszych wiekach i wzrost ich znaczenia w imperium osmańskim. A niewielu ludzi w historii może się poszczycić podobnym dziedzictwem…

Intrygująca historia władzy, mecenatu i haremowej polityki, osadzona w szesnastowiecznym Stambule. Roksolana, niewolnica, która została sułtanką, zasługuje na równie poczesne miejsce w annałach historii kobiet, jak inne sławne europejskie władczynie tej epoki.

Leslie Peirce studiowała na Uniwersytecie Harvarda, a w Princeton uzyskała doktorat na studiach bliskowschodnich. Obecnie wykłada historię Bliskiego Wschodu i islamu na Uniwersytecie Nowojorskim. Jej działalność naukowa i dydaktyczna skupia się wokół imperium osmańskiego, a w dziełach powtarza się wątek współpracy kobiet i mężczyzn w kontekście politycznym i społecznym. Jej książki – The Imperial Harem: Women and Sovereignty in the Ottoman Empire (1993) oraz Morality Tales: Law and Gender in the Ottoman Court of Aintab (2003) – zostały przetłumaczone na wiele języków i uhonorowane licznymi nagrodami, m.in. przez Turkish Studies Association, co czyni Leslie Peirce jedyną dwukrotną zdobywczynią tej nagrody w historii. Obecnie autorka Roksolany… mieszka i pracuje w Nowym Jorku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 524

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Jakub78060817

Nie oderwiesz się od lektury

Super książka
00

Popularność




Tytuł oryginału: Empress of the East: How a European Slave Girl Became Queen of the Ottoman Empire

Copyright © 2017 by Leslie Peirce

First published in 2017 by Basic Books, an imprint of Perseus Books, LLC, a subsidiary of HachetteBook Group, Inc.

Wszystkie prawa zastrzeżone. Poza uczciwym, osobistym korzystaniem w celu nauki, badań, analizy albo oceny, przewidzianym w Ustawie o Prawach Autorskich, Projektowych i Patentowych z 1988 r., żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana w bazach danych ani transmitowana w żadnej postaci ani żadnymi środkami przekazu – elektronicznie, elektrycznie, chemicznie, mechanicznie, optycznie, przez fotokopie ani w żaden inny sposób – bez uprzedniej, pisemnej zgody właściciela praw autorskich.

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Astra s.c. Kraków 2018

Przekład: Maciej Studencki

Przygotowanie edycji: Jacek Małkowski

Redakcja: Dagmara Ślęk-Paw

Korekta: Katarzyna Dobrogowska

Projekt okładki: Marcin Kośka

Skład i przygotowanie do druku: Wydawnictwo Astra s.c.

Ilustracja na okładce: Portret Roksolany, XVI w © Sonia Halliday Photographs / Bridgeman Images / PhotoPower Ornament w tle: © www.freepik.com

Wydanie IKraków 2018

ISBN 978-83-66625-64-8

Wydawnictwo Astra 30-717 Krakówul. Księdza Wincentego Turka 14/25 tel. 12 292 07 30

www.wydawnictwo-astra.plwww.facebook.com/[email protected]

Prowadzimy sprzedaż wysyłkowąwww.wydawnictwo-astra.pl

Dla Joanne, Lyndy, Nancy i Lindy. Pamięci Jude

1. Imperium osmańskie za panowania Sulejmana I

Początki

1

Konkubina z Rusi

W tym tygodniu objawiła się w mieście rzecz niesłychana, bez precedensu w historii tej dynastii. Jego Wysokość Sulejman wziął do siebie niewolnicę z Rusi jako swą Władczynię (…). Ludzie nie rozmawiają o niczym innym, jak tylko o tym małżeństwie, aliści nikt nie potrafi powiedzieć, co by to mogło oznaczać.

– raport stambulskiego przedstawiciela genueńskiego banku Św. Jerzego1

Ruska niewolnica była konkubiną Sulejmana I Wspaniałego przez piętnaście lat, zanim została jego oficjalną żoną podczas królewskiej ceremonii w 1536 roku. Podobnie jak wszystkie konkubiny sułtanów z dynastii osmańskiej, nie pochodziła z rodziny tureckiej, ani nawet muzułmańskiej. Porwana za młodu ze swojej ojczyzny, szybko udowodniła, że potrafi nie tylko szybko przyswajać wiedzę, ale i skutecznie wykorzystać swoją inteligencję w praktyce. Wkrótce opanowała reguły etykiety i polityki, co pozwoliło jej awansować z ostatnich rzędów haremu do sułtańskiego łoża. Błyskawicznie zyskała status faworyty Sulejmana, wprawiając w osłupienie zarówno dwór, jak i ludność imperium. Władcy dynastii osmańskiej nigdy dotąd nie afiszowali się ze swoimi nałożnicami, nawet jeśli żywili do nich głębsze uczucia. Tymczasem Sulejman i Roksolana w ciągu niewielu lat dorobili się sześciorga potomków, w tym pięciu synów. Niektórzy sądzili, że sułtańska faworyta uwiodła monarchę jakimiś sztuczkami, może nawet magicznymi dekoktami, by zyskać specjalne względy. Ludzie ci nazywali ją czarownicą.

Tymczasem królewska para łamała jedną zasadę po drugiej. Roksolana była pierwszą konkubiną w dziejach dynastii osmańskiej, która oficjalnie poślubiła sułtana – swojego pana i władcę. Była także pierwszą tak wyjątkową postacią: to dzięki niej imperialny harem, do tej pory będący tylko rezydencją sułtańskich kobiet, stał się instytucją o realnych politycznych wpływach. Jej następczynie u boku kolejnych władców dzierżyły potężną władzę, doradzając jednocześnie swoim synom, a w XVII wieku rządząc jako regentki. Kolejnym odstępstwem od tradycji były liczne fundacje charytatywne, założone przez Roksolanę zarówno w Stambule, jak i w odległych prowincjach imperium, a działające jeszcze przez wiele lat po jej śmierci w 1558 roku.

Dynastia osmańska nie uznawała oficjalnie tytułu królowej, jednak Roksolana pełniła tę funkcję de facto, nawet jeśli nie de iure, dorównywała pod względem władzy i wpływów innym królewskim żonom i władczyniom szesnastowiecznych europejskich państw. Jednak partnerskie panowanie Sulejmana i Roksolany – bo tak powinniśmy je określać – nie powtórzyło się już nigdy później w dynastii osmańskiej, a żona sułtana uznawana była przez współczesnych za postać wysoce kontrowersyjną. Dyskusja na temat jej miejsca w historii imperium trwa do dzisiaj.

Nieznane jest prawdziwe imię Roksolany, nie ma również pewności co do miejsca i daty jej narodzin oraz imion rodziców. Fascynacja, jaką budziła wśród obserwatorów dynastii osmańskiej, takich jak genueński bankier, rodziła różnorodne, mniej lub bardziej prawdopodobne pogłoski o jej pochodzeniu. Współcześni zgadzali się co do tego, że pochodzi z Rusi – obecnie regionu wchodzącego w skład Ukrainy – znajdującej się wówczas pod panowaniem króla Polski. Zainteresowani jej pochodzeniem Europejczycy nazwali ją „Roksolana” – „dziewczyna z Rusi”.

Turcy nadali młodej niewolnicy imię Hürrem, co po persku oznaczało „radosna” lub „śmiejąca się”. Nosiła to miano przez resztę życia, lecz rzadko się tak do niej zwracano – być może nazywał ją tak Sulejman. O ludziach władzy mówiono, używając ich tytułów, sułtan był więc dla swoich poddanych „Padyszachem”, czyli monarchą. Jako jego towarzyszka, Roksolana otrzymała tytuł „haseki”, faworyty. Kiedy Sulejman uczynił ją wolną kobietą i poślubił, została „Haseki Sultan” (dodanie słowa „sultan” do imienia lub tytułu kobiety wskazywało na jej przynależność do dynastii). W tej książce używać będę imienia „Roksolana”, pod którym znała ją reszta świata poza imperium osmańskim, a wielu ludzi kojarzy je do dziś.

Niektórzy tureccy historycy po latach uznali, że była ona córką prawosławnego kapłana – a w każdym razie tak powiedzieli polskiemu ambasadorowi, który przybył do Stambułu w trzeciej dekadzie XVII wieku. Jednak jedyne, co na pewno wiadomo na temat Roksolany, to to, że jej rodzina wyznawała jedną z religii chrześcijańskich. Począwszy od XV wieku, sułtani płodzili dzieci z kobietami urodzonymi w rodzinach chrześcijańskich z odległych prowincji imperium lub poza jego granicami. Kobiety te porywano, zmuszano do przejścia na islam i wpajano im osmańską kulturę. Dopiero potem mogły zostać wybrane na matki książąt. Taki system miał zasadniczy atut: sułtańskie konkubiny nie były związane z turecką arystokracją, dzięki czemu rody te nie mogły poprzez małżeństwo rzucić wyzwania panującej dynastii.

Roksolana miała szczęście: została wybrana w ciągu kilku miesięcy po wstąpieniu na tron Sulejmana (co miało miejsce we wrześniu 1520 roku) – dziesiątego sułtana dynastii osmańskiej. Liczył sobie wówczas 26 lat, a ona – około 17. Sulejman miał przedtem inne konkubiny, lecz Roksolana była jego pierwszą – i jedyną – partnerką po objęciu tronu.

* * *

Młoda kobieta z Rusi potrafiła o siebie zadbać: przeżyła porwanie i związane z nim akty przemocy, a potem przetrwała w niewoli, co było sporym osiągnięciem. Wytrzymała niebezpieczną podróż z ojczyzny do odległej osmańskiej stolicy, gdzie rozpoczęła nowe, zdumiewające życie. Imię, które wybrali dla niej Turcy, sugeruje, że zdołała odmienić swój los na lepsze – i to o wiele lepsze! Umiejętność przetrwania i elastyczność pozwoliły jej szybko stać się kimś więcej niż zwykłą niewolnicą. Na tak niskim szczeblu społecznej drabiny zatrzymywała się wszak większość porwanych. Roksolana wkrótce zrozumiała zawiłości polityki i seksu, rządzących imperialnym haremem – prywatnym światem kobiet spokrewnionych z sułtanem, jego konkubin, dzieci i towarzyszącej im licznie służby. Osobisty urok Roksolany w połączeniu z inteligencją i obyciem pozwolił jej wygrać rywalizację i osiągnąć nieznany wcześniej status jedynej faworyty, a potem żony i władczyni.

Roksolana i Sulejman postąpili wbrew tradycji, tworząc monogamiczną komórkę rodzinną w poligamicznym świecie. Do tej pory konkubiny z haremu miały jedną, ściśle określoną rolę: gdy tylko któraś z nich urodziła osmańskiemu księciu lub sułtanowi męskiego potomka, jej jedynym obowiązkiem było wychować chłopca tak, by w przyszłości osiągnął polityczny sukces. Nie powodowało to konfliktów, ponieważ narodziny syna oznaczały przerwanie stosunków seksualnych między władcą a matką księcia. Ewentualne uczucie, jakie mogło się między nimi narodzić, nie miało najmniejszego znaczenia: tradycja nakazywała, by po urodzeniu syna nałożnica nie sypiała już więcej z jego ojcem. Książę lub sułtan wzywał wówczas do sypialni nową konkubinę, a matka poświęcała się wychowaniu dziecka, pozostając u jego boku zawsze i wszędzie – również w odległych prowincjach, do których w swoim czasie mógł wysłać go władca.

2. Portret naszej bohaterki z młodości, zatytułowany: „Roksolana, żona Sulejmana”. Szkoła wenecka, XVI lub XVII wieku

Te dynastyczne zwyczaje uniemożliwiały rozwój nieskrępowanych, długotrwałych związków między mężczyznami a kobietami. Jeśli konkubina rodziła tylko córki, jej pan i władca mógł dawać upust uczuciom do niej, przynajmniej do chwili, kiedy urodzi pierwszego syna. Hollywoodzki stereotyp, ukazujący lubieżnego sułtana i stado omdlewających seksualnych niewolnic, nie ma wiele wspólnego z tym, co naprawdę działo się w osmańskich haremach. Dla mężczyzn z rodziny panującej seks był tyleż przyjemnością, ile obowiązkiem. Podobnie jak w przypadku innych dynastii, zachowanie jej ciągłości zależało od tego, czy na świecie pojawią się utalentowani książęta, zdolni do sprawowania władzy. Co do konkubiny, była traktowana jako istota seksualna tylko przez pewien okres swojej kariery, potem oczekiwano od niej jedynie spełniania obowiązków macierzyńskich. Roksolanie udało się zachować podwójny status.

Sułtańska nałożnica musiała być fizycznie atrakcyjna i – warunek sine qua non – wzbudzać pożądanie. (W XVII wieku niechęć pewnego sułtana do kobiet zagroziła trwałości osmańskiego państwa). Konkubina musiała także odznaczać się inteligencją oraz skutecznie wspierać syna na drodze do władzy w niebezpiecznym, opartym na rywalizacji świecie. Córki również potrzebowały matek, które potrafiły wychować je na księżniczki wierne dynastii i lojalne wobec zasiadającego na tronie brata. Osmani uważali, że wszyscy książęta, z wyjątkiem niepełnosprawnych fizycznie lub umysłowo, mają prawo objąć władzę po ojcu. Różnili się w tym względzie od swoich europejskich rywali, którzy stosowali primogeniturę, przeznaczając tron najstarszemu żyjącemu potomkowi. Najwyraźniej Turcy byli zdania, że konkurencja między książętami wyłoni następcę tronu najlepiej nadającego się do rządzenia, obrony imperium i podbijania nowych ziem.

Jesienią 1521 roku Roksolana urodziła swoje pierwsze dziecko – Mehmeda, nolens volens przystępując tym samym do tej okrutnej gry o władzę. Współzawodnictwo na drodze do tronu wymagało, by synowie sułtana byli przygotowani do walki na śmierć i życie. Dlatego książęta wychowywani byli tak, by móc honorowo poświęcić się dla przyszłej sławy imperium stworzonego z krwi i potu ich przodków. Teoretycznie przemoc związana z sukcesją była zinstytucjonalizowana i ograniczona do interregnum. Konflikt miał rozgrywać się wyłącznie wewnątrz sułtańskiej rodziny, by oszczędzić ludowi długotrwałych zaciętych wojen domowych, takich jak wojna Dwóch Róż między pretendentami do korony angielskiej. Ta formuła sprawdzała się w praktyce: braterska rywalizacja wydała wielu utalentowanych władców. Niestety, przemoc czasami rozlewała się szerzej niż zakładano.

Ten bratobójczy system sprawiał jednak, że matki książąt zabitych podczas walki o tron same musiały nieść dożywotnie brzemię żałoby. Sułtanat nie mógł narażać na taki los kobiet z arystokratycznych rodów, natomiast konkubinę-niewolnicę można było obsadzić siłą w tej niebezpiecznej, chociaż nobilitującej roli. Gdyby Roksolanie nie udało się ochronić synów, ich śmierć obciążałaby również jej sumienie. Jako matka książąt nie zostałaby wydalona ze Stambułu na polityczne wygnanie, ale musiałaby znosić poniżający widok innej kobiety, wyniesionej do godności matki sułtana imperium osmańskiego. Gdy Mehmed pojawił się na świecie, Roksolana z pewnością miała świadomość wagi swoich nowych obowiązków, lecz zapewne nie wiedziała, jak wiele będzie ją kosztować sukces.

* * *

Zarówno poddani sułtana, jak i zagraniczni dyplomaci byli zaskoczeni osobliwą karierą Roksolany. Nie dość, że nie opuściła monarszego łoża, to jeszcze wychowywała kilku synów. Ludność Turcji była przywiązana do tradycji (Turcy używali tych samych słów, mówiąc o tradycji i prawie). Nic więc dziwnego, że wielu poddanych przedkładało nad dzieci Roksolany najstarszego syna Sulejmana, Mustafę, i jego matkę Mahidevran. Mustafa urodził się, gdy jego ojciec był wciąż jeszcze księciem, stosującym się do uznanych reguł reprodukcyjnych. Teraz, jako sułtan, Sulejman złamał te reguły. Ludzie nie mogli podważyć decyzji potężnego władcy, więc skupili podejrzenia na Roksolanie, która – jako niewolnica – nie mogła liczyć na ochronę dobrze ustosunkowanej, wysoko postawionej rodziny.

Moda na oskarżanie królowych panowała wówczas na całym świecie. W 1536 roku, gdy Roksolana świętowała zamążpójście, Henryk VIII, angielski król z dynastii Tudorów, skazał na śmierć swoją żonę Annę Boleyn, której zarzucił użycie czarów w celu rozkochania go w sobie2. Sulejman nigdy nie obwiniał żony o podobne sztuczki, ale też – inaczej niż Henrykowi – udało mu się spłodzić z nią syna. Mimo to Roksolana mogła czuć się do pewnego stopnia tak jak Anna, ponieważ Turcy porównywali ją z Mahidevran (na korzyść tej ostatniej), podobnie jak Anglicy – Annę Boleyn z pierwszą, rozwiedzioną żoną Henryka, Katarzyną Aragońską. Wyglądało na to, że za ekstrawaganckie związki władców odpowiedzialne są ich kochanki. Nawet Kleopatra, ostatnia władczyni egipskiej dynastii Ptolemeuszy, została zapamiętana wśród ludu jako uwodzicielka wielkich rzymskich generałów.

Historia potraktowała Roksolanę nonszalancko: nikt jeszcze nie opowiedział o jej życiu z perspektywy konkubiny. Nikt z tych, którzy ją opisywali, nie spotkał jej osobiście – poza samym Sulejmanem. Pozostawił on po sobie obszerny zbiór poezji miłosnej na cześć faworyty, ale niestety nie zachował się żaden z jego listów do niej, pisanych podczas dłuższych okresów nieobecności, związanych z wyprawami wojennymi. Chociaż poddani sułtana potrafili głośno wyrażać opinię o jego konkubinach, osmańscy kronikarze i komentatorzy zachowywali pełną dyskrecję: społeczeństwo krzywo patrzyło na tych, którzy publicznie wypowiadali się na temat kobiet należących do innego mężczyzny, a co dopiero do monarchy. Z tego samego powodu nie wiemy, jak dokładnie wyglądała Roksolana, chociaż malarze stworzyli niejeden jej konterfekt. Z drugiej strony europejscy obserwatorzy na sułtańskim dworze – ambasadorzy, kupcy, podróżnicy i byli jeńcy – kreślili obszerne opisy samego monarchy, jego pałaców, dzieci oraz ich matek. Ich zainteresowanie kobietami dynastii osmańskiej ograniczało się jednak do polityki i władzy (w tym wpływów, jakie zapewniał im seks). Prawie nie wspominali przy tym o inicjatywach, które mogły zyskać Roksolanie w Turcji więcej zwolenników niż przeciwników – na przykład o jej wielu projektach filantropijnych, obejmujących zasięgiem całe imperium.

Życiorys tej tajemniczej kobiety pełen jest luk. Niestety ta książka nie wypełnia ich wszystkich, chociaż staram się zawsze zasugerować w niej najbardziej prawdopodobne odpowiedzi lub przedstawiać możliwości do wyboru. Na szczęście Roksolana zostawiła po sobie swego rodzaju świadectwo: drobną część jej listów do Sulejmana, obejmujących cztery dekady, od lat dwudziestych XVI wieku, gdy osiągnęła dostateczną biegłość w języku tureckim, by móc się swobodnie komunikować, do lat pięćdziesiątych tegoż stulecia, kiedy opanowała imperialną politykę w mistrzowskim stopniu. Jej styl, żywy i pełen uczuć, pozwala nam zrozumieć, dlaczego nadano jej imię oznaczające „radosna”. Roksolana udowodniła, że jest uparta i ambitna, ale przy tym zawsze potrafiła zachować pogodne usposobienie.

Możemy odczytać ślady jej osobowości także z dokumentów, które sporządzała w związku z projektami filantropijnymi. Nie mają one tak intymnego charakteru jak listy, lecz pokazują, jak rozumiała wynikający z islamu obowiązek udzielania jałmużny. Wielokrotnie przypominała pracownikom swoich fundacji, by nie ograniczali się tylko do wypłacania zapomóg, ale przy tym traktowali potrzebujących grzecznie i wyrozumiale. Jej szczególna życzliwość wobec niewolników sugeruje, że nigdy nie zapomniała tego, co spotkało ją w młodości.

Wyniesiona do godności żony sułtana Roksolana uznała, że musi wykazywać się dobroczynnością na ogromną skalę. Imperium osmańskie zaludniali niemal wyłącznie wyznawcy trzech wielkich religii monoteistycznych, wywodzących się z Bliskiego Wschodu: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, które uważały jałmużnę za jeden z najważniejszych obowiązków spoczywających na wiernych. Roksolana najwyraźniej całkowicie podzielała ten pogląd. Była jednak również dość mądra, by zauważyć, że hojność wobec zwykłych ludzi jest najskuteczniejszą strategią zyskania szacunku i wdzięczności, które mogłyby zrównoważyć negatywne nastawienie części poddanych do jej niekonwencjonalnej kariery.

Przez całe życie wspomagała finansowo meczety, szkoły, jadłodajnie dla ubogich, schroniska dla podróżnych i pielgrzymów, chanaki (sufickie klasztory), świątynie i kapliczki, publiczne łaźnie oraz szpital – dość nowoczesny, jak na owe czasy. Matki książąt i sułtanek zakładały fundacje dobroczynne już przed Roksolaną, ale jej dzieła przewyższyły wszystko, czego dokonała w tym względzie jakakolwiek kobieta z dynastii osmańskiej, zarówno ilością, jak i zasięgiem geograficznym. Oblubienica Sulejmana ustanowiła w ten sposób model dla przyszłych pokoleń kobiet z dynastii osmańskiej, który naśladowały również elity tureckiego państwa, a za nimi – możne panie w tysiącach miast i miasteczek imperium. Kilka pomników filantropii Roksolany stoi do dzisiaj, a jej działalność zainspirowała jeszcze więcej podobnych projektów.

* * *

Dziewica z Rusi zaczęła karierę jako bezradna dziewczynka, wciągnięta siłą w skomplikowany świat osmańskiej polityki dynastycznej. Oderwana od rodziców i rodzeństwa, spędziła resztę życia, starając się ochronić i zapewnić przyszłość swojej nowej tureckiej rodzinie. Spokojne życie w domowym zaciszu nie było jednak łatwe: od matki książąt wymagano zaangażowania w skomplikowaną brutalną rywalizację. Broniąc synów, musiała wystąpić przeciwko Mustafie i jego matce Mahidevran. Mustafa był o sześć lat starszy od Mehmeda i wyprzedzał go w wyścigu do tronu. Gdy skończył dwanaście lat, zyskał sobie już popularność między żołnierzami. Osmańska armia, zwłaszcza sławny korpus janczarów, czasem nabierała ochoty, by wtrącać się w politykę.

Roksolana pojawiła się w życiu Sulejmana w momencie, gdy właśnie odziedziczył tron imperium panującego nad ziemiami na wschodnich wybrzeżach Morza Śródziemnego, Morzem Czarnym i jego okolicami, południowo-wschodnią Europą i większością krajów Bliskiego Wschodu. Jego pradziad, Mehmed II, bił monety z napisem „Sułtan dwóch mórz, chan dwóch krajów”. Sułtan ten, znany pod przydomkiem „Zdobywca”, położył kres tysiącletniemu chrześcijańskiemu imperium bizantyjskiemu i uczynił starożytny Konstantynopol swoją stolicą. Dziad Sulejmana, Bajazyd II, był bardziej politykiem niż wojownikiem, ale jego ojciec, Selim I, zagroził wschodnim i zachodnim sąsiadom. Podczas dwóch długich wojen Selim zdławił rosnący w siłę Iran i podbił egipski sułtanat Mameluków ze stolicą w Kairze. Dzięki temu zdobył ziemie Egiptu i większość terytoriów Lewantu, jak również prestiżowy tytuł „opiekuna dwóch świętych miast”, sanktuariów w Mekce i Medynie. Selim zmarł nagle w 1520 roku, podczas przygotowań do inwazji na Europę. Podobno papież i kilku królów odetchnęło z ulgą, gdy na tron osmański wstąpił Sulejman, mając go za nowicjusza, mało biegłego w sztuce wojennej. Tymczasem nowy sułtan szybko dowiódł, jak bardzo się mylili.

Zaczął od wyrwania Belgradu spod kontroli Węgrów w 1521 roku, a następnie wyparcia z Rodos rządzących wyspą joannitów w 1522 roku. Rozszerzył granice imperium o lądy w Europie i Azji, w ciągu dziesięciu lat zagrażając państwom byłego imperium rzymskiego. Z 37 lat związku z Roksolaną dziesięć lat Sulejman spędził z dala od niej, biorąc udział w 12 kampaniach. Jak wskazują jej listy, bardzo za nim tęskniła, lecz podczas jego nieobecności nie narzekała na brak zajęć. Wychowywanie kilkorga sułtańskich dzieci niosło ze sobą brzemię olbrzymiej odpowiedzialności. Kiedy synowie opuścili dom, by zająć się własnymi karierami, martwiła się o nich i podróżowała na duże dystanse, by ich odwiedzić. W Stambule towarzyszyła jej jedyna córka Mihrimah, w pełni oddana rodzicom, którzy kochali ją równie mocno. Uświadomiona przez matkę co do dynastycznej odpowiedzialności kobiet z sułtańskiej rodziny, Mihrimah została największą filantropką wśród osmańskich sułtanek. Nauczyła się również od Roksolany, że korespondencja z zagranicznymi monarchami może czasem przynieść imperium korzyści, jakich nie da się osiągnąć poprzez dyplomację prowadzoną przez mężczyzn.

Jako władczyni Roksolana przyjęła również rolę głowy kobiecej części dworu, podejmując gości i organizując obchody świąt religijnych i państwowych. Nadzorowała pałacowy harem oraz całą armię dworzan i służących, mimo że odpowiedzialność za porządek i dyscyplinę spoczywała przede wszystkim na personelu złożonym z urzędniczek i eunuchów. To Roksolana umożliwiła utalentowanym kobietom z haremu awans społeczny, aranżując ich małżeństwa z odpowiednimi partnerami, dobieranymi zwykle spośród grona cieszących się powszechnym szacunkiem ludzi władzy. Zarządzała także siecią agentów, którzy pracowali dla niej poza pałacem. Sporo czasu zajmowały jej też sprawy związane z działalnością charytatywną. Kiedy już swobodnie poruszała się na politycznych wyżynach, stała się okiem i uchem Sulejmana w stolicy podczas jego nieobecności. Bardzo ważną częścią działalności Roksolany stało się rozwijanie sieci kontaktów i zbieranie informacji, w tym również tych, które można było uzyskać od agentek i kobiet odwiedzających pałac. W 1534 roku, po śmierci Hafsy, matki Sulejmana, żona sułtana stała się jego najbardziej lojalną informatorką.

Dopiero śmierć Hafsy, ukochanej przez syna i cieszącej się powszechnym szacunkiem, umożliwiła zawarcie małżeństwa przez Sulejmana i Roksolanę. Nie chodziło nawet o to, że Hafsa sprzeciwiała się ich planom (choć zachowało się niestety niewiele dokumentów i relacji, świadczących o jej opinii na temat tego nadzwyczajnego związku), ale zasady panujące na sułtańskim dworze nie pozwoliłyby konkubinie przewyższyć statusem matki władcy. Uroczystość zaślubin Roksolany w 1536 roku dosłownie otworzyła jej wrota do Nowego Pałacu, siedziby Sulejmana, który powitał ją w przeznaczonych dla niej eleganckich apartamentach, przyległych do jego komnat. W drodze ze Starego Pałacu, tradycyjnej siedziby królewskiego haremu, Roksolanie towarzyszył orszak dworzan i służących. Nowa żona sułtana zachowała jednak swoje poprzednie lokum, ponieważ śmierć Hafsy oznaczała, że odtąd to ona, Roksolana, jako kobieta o najwyższej pozycji w sułtańskiej rodzinie, jest odpowiedzialna za dobrobyt haremu.

Zmiana miejsca zamieszkania Roksolany rozpoczęła proces, dzięki któremu mogła nastąpić transformacja sułtańskiego haremu w znaczący punkt na politycznej mapie Turcji osmańskiej. Było to największe dokonanie sułtanki. Nowy Pałac, znany obecnie jako Topkapi, był rozległym kompleksem budynków, postawionym przez Mehmeda Zdobywcę, kiedy jego poprzednia królewska rezydencja w Stambule (teraz zwana Starym Pałacem) okazała się zbyt mała dla niego oraz członków jego rządu. Pod kierownictwem Roksolany harem w Nowym Pałacu zaczął się szybko rozbudowywać i zyskiwać na znaczeniu, aż pod koniec XVI wieku stał się pełnoprawną instytucją w osmańskim rządzie. Najbardziej aktywne i rzutkie spośród kobiet sułtana mieszkały teraz i pracowały w politycznym sercu imperium, natomiast Stary Pałac pozostał miejscem szkolenia i domem dla odalisek, których kariera w haremie dobiegła końca. Pracując w Nowym Pałacu, kobiety rozwijały sieci kontaktów z politycznymi sojusznikami na zewnątrz, w tym również z zagranicznymi emisariuszami. Mimo okresowych wybuchów sprzeciwu wobec „mieszania się” kobiet do polityki, z czasem uprawianie jej przez mieszkanki haremu stało się normą, akceptowaną do ostatnich dni imperium.

Roksolana zmarła w 1558 roku, a Sulejman przeżył ją o osiem lat, opuszczając ten świat w roku 1566. Odeszła, wiedząc, że jeden z jej synów zastąpi na tronie ojca, ale bojąc się zarazem, że walka o władzę między braćmi będzie krwawa. Po jej śmierci okazało się jednak, że pomysł panującej pary – sułtana i jego żony – jest dla osmańskich elit zbyt kontrowersyjny. Po niej na czele haremu w Nowym Pałacu stanęła matka kolejnego następcy tronu. Roksolana nie wiedziała także, że po śmierci zyska wieczną sławę w całej Europie, gdzie stanie się znana dzięki literaturze, operze, a nawet współczesnemu tureckiemu serialowi, który z zapartym tchem ogląda widownia na całym świecie.

Mogła się jednak domyślać – trafnie! – że natura polityki w sercu imperium ulegnie zmianom. Prawdę mówiąc, sama kariera Roksolany była dowodem, że zmiany już się zaczęły. Nawet jeśli po niej żadna kobieta nie osiągnęła statusu żony sułtana, ona i Sulejman ustanowili wiele precedensów, które miały wpływ na pokolenia ich dzieci i wnuków. Zapoczątkowane przez Roksolanę zmiany w tradycyjnej sukcesji poprzez walkę zaowocowały w końcu mniej brutalnym systemem selekcji. Dzięki niej imperium osmańskie mogło łatwiej przystosować się do nowych czasów, kiedy polityczne negocjacje stały się równie ważne, jak zwycięstwa w bitwach, a dobrobyt ojczyzny dorównał podbojom na sułtańskiej liście priorytetów. Monarchia turecka, wzmocniona reformami wprowadzonymi przez Roksolanę, przetrwała jeszcze przez trzy i pół wieku. Wszystko to stało się możliwe dzięki jednej z najpiękniejszych historii miłosnych w osmańskiej Turcji.

1 Cyt. za Young, Constantinople, s. 135.

2 Ives, Life, s. 296.

2

Porwanie

Roksolana stała się tak sławna, że po pewnym czasie zaczęło się do niej przyznawać wiele krajów. Krążyły na przykład plotki, że z pochodzenia jest Włoszką ze Sjeny… A może została porwana z parmeńskiego Castel Collecchio w 1525 roku? (kiedy miała już z Sulejmanem troje dzieci)1. Francuzi co prawda nigdy nie twierdzili, że pochodzi ona z ich ojczyzny, ale za to wierzyli, że królowie Francji spokrewnieni są z osmańskimi sułtanami. Ponoć francuska księżniczka w XV wieku urodziła któregoś sułtana – Mehmeda II, zdobywcę Konstantynopola, a może jego ojca, Murada II?

Twierdzenie, że francuska księżniczka była matką sułtana, mogło być naciągane, ale nie całkiem nieprawdopodobne. Za życia Murada II (który zmarł w 1451 roku) osmańscy książęta wciąż jeszcze zawierali sojusze z innymi dynastiami poprzez małżeństwa. Hipoteza na temat więzów krwi mogła być bardzo przydatna w XVI wieku, gdy Sulejman i francuski król Franciszek I podtrzymywali polityczny sojusz przeciwko wspólnym wrogom, Hiszpanii i Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu. Jednak sugestia, że księżniczka z Francji należała kiedyś do osmańskiego haremu, stała się szerzej znana dopiero pod koniec XVIII wieku. Wówczas to francuski ambasador w Stambule obciążył odpowiedzialnością za jej rozpowszechnianie Roksolanę2. Dyplomata ten uznał za absurdalny pomysł, że francuska księżniczka mogła ot tak zniknąć z rodzinnego domu i odnaleźć się w sułtańskim haremie. Z pewnością jest to listek do wieńca pośmiertnej sławy Roksolany – nie każdego obwinia się po wiekach za uczynki i słowa, które być może nigdy nie przemknęły takiej osobie przez głowę.

Najbardziej prawdopodobne hipotezy na temat pochodzenia samej Roksolany wysuwali – i wciąż wysuwają – historycy z Ukrainy i Polski. Tezy te nie przeczą sobie, ponieważ powszechnie uważa się, że dziewczyna została porwana w niewolę z terenów Rusi, sporego regionu, obejmującego obecnie zachodnią część Ukrainy, wówczas zaś znajdującego się pod rządami króla Polski3. Gdy w 1991 roku Ukraina uniezależniła się od Związku Radzieckiego, odrodzony naród mógł wreszcie uczcić postacie bohaterów ze swojej przeszłości. W 1999 roku w Rohatynie, wymienianym zwykle jako miejsce narodzin Roksolany, wzniesiono jej okazały pomnik z brązu na wysokim cokole4. Rohatyn jest obecnie około dziewięciotysięcznym miasteczkiem, leżącym ponad 70 km na południowy wschód od Lwowa. Dopóki jednak nie pojawią się konkretne dowody, założenie, że Roksolana została porwana z Rohatyna, pozostaje niepewne. Mimo to fakt, że uczczono w ten sposób jej pamięć, można uznać za wyjątkowo pomyślny. Inne znane konkubiny osmańskich władców i matki książąt nie miały tyle szczęścia i nie zostały upamiętnione przez społeczności, z których się wywodziły.

Ruskie korzenie Roksolany wydają się dość prawdopodobne. Plotki na temat jej pochodzenia zyskały tak wielką popularność głównie dzięki temu, że rodowodu większości sułtańskich konkubin po prostu nie znano. Osmanowie nie zwracali na to uwagi: lojalność wobec ojczyzny musiała zostać raz na zawsze zastąpiona posłuszeństwem sułtanowi, tak by porwane chrześcijanki zmieniły się w oddane służki dynastii osmańskiej. W tym celu niewolnice i niewolników przeznaczonych do służby na sułtańskim dworze poddawano surowemu szkoleniu. Miało ono sprawić, by wszyscy uczestnicy mówili płynnie po turecku, stali się wyznawcami islamu, a także zaczęli obowiązkowo przestrzegać osmańskich rytuałów. Roksolanę i jej towarzyszki musztrowali zarówno służący pałacowi, jak i nauczyciele z zewnątrz. Niewolnice, które wyselekcjonowano do służby wysoko postawionym kobietom, otrzymywały jeszcze dokładniejsze wytyczne dotyczące etykiety. Najlepiej wykształcone z nich stawały się kandydatkami do roli konkubin i uczyły się dalej. Nic dziwnego – ich głównym obowiązkiem jako przyszłych matek było wychowywanie dzieci na przywódców imperium.

Pierwsze informacje na temat pochodzenia Roksolany pojawiły się stosunkowo wcześnie. W 1526 roku, już po tym, gdy została konkubiną Sulejmana, lecz jeszcze zanim stała się szerzej rozpoznawaną postacią, w kręgach dyplomatycznych zaczęła krążyć wiadomość, że sułtan wybrał na konkubinę kobietę z Rusi. Pietro Bragadin, stały ambasador republiki weneckiej w Stambule, opisał ją jako dziewczynę di nazion russa – ruskiego pochodzenia – czyli z Rusi5. Mało prawdopodobne, by Bragadin umieścił ten fakt w oficjalnym raporcie, nie uzyskawszy uprzednio wiarygodnego potwierdzenia od kogoś zatrudnionego w pałacu sułtańskim (być może niewolnika o weneckich korzeniach?) lub zaufanego pracownika ambasady.

Raporty weneckiego ambasadora były uważane w Europie za wzór dyplomatycznego stylu i czytane z najwyższą uwagą, toteż wieści o nowej sułtańskiej faworycie rozeszły się szeroko po całym kontynencie6. Kiedy Roksolanę zauważyli inni cudzoziemcy przebywający w Stambule i zaczęli pisać o niej do swoich władców, wspominali o jej „ruskich” korzeniach. Imię „Roksolana” przyjęło się, kiedy austriacki ambasador Ogier Ghiselin de Busbecq nazwał ją z łac. „Roxolana” – „dziewczyna z Rusi”7. W jego Turkish Letters („Listach tureckich”), wydanych po łacinie w 1589 roku, rozczytywała się cała Europa.

* * *

Historia związała los dziewczyny z Rusi z dziejami kilku państw: nie tylko Turcji osmańskiej, ale także Królestwa Polskiego (z którego terytorium została porwana) oraz Chanatu Krymskiego (bo sprawcami porwania byli pochodzący stamtąd Tatarzy), a pośrednio również z innymi krajami, których obyczaje – zwłaszcza dotyczące konkubin i ich pozycji w panującej dynastii – znajdowały odzwierciedlenie w kulturze tureckiej: państwa Mongołów i średniowiecznego imperium Turków seldżuckich. Roksolana była jedną z wielu niewolnic, które przechodziły przez wiele rąk w wielu krajach. Podczas tej drogi najwyraźniej zadziałał u niej instynkt przetrwania. Surowe warunki, w jakich podróżowali niewolnicy, nauczyły ją, że należy chwytać się każdego dostępnego sposobu przeżycia.

Wśród ludów z euroazjatyckich stepów linia podziału pomiędzy najazdami z powodów ekonomicznych a powszechną praktyką brania jeńców podczas działań wojennych zawsze była nieostra. Pod koniec XV wieku Ruś stała się jednym z regionów nawiedzanych przez wyprawy łowców niewolników. Trzon tych ekspedycji, często osiągających ogromne rozmiary, stanowili Tatarzy z Chanatu Krymskiego. Nie byli oni jednak pierwszymi handlarzami niewolników w regionie Morza Czarnego. Żywym towarem obracano tu od starożytności. Głównymi odbiorcami byli Rzymianie, a potem ich wschodni spadkobiercy, Bizantyjczycy, jak również słynny kalifat Abbasydów ze stolicą w Bagdadzie. Przewaga ofiar mówiących językami słowiańskimi sprawiła, że zaczęto ich określać słowem sclavus („niewolnik” po łacinie – stąd angielskie slave).

Pod koniec średniowiecza większość czarnomorskiego handlu niewolnikami kontrolowały kolonie dwóch włoskich państw, rywalizujących na morzach: Wenecji i Genui. Ich prawie monopol w tym względzie dobiegł końca, gdy Mehmed Zdobywca wyparł ich z tych okolic około roku 1475, pragnąc przejąć kontrolę nad handlem morskim w basenie Morza Czarnego. Sułtan uczynił wówczas swoim wasalem chana z tatarskiej dynastii Girejów, która nieco wcześniej umocniła swoje panowanie na Krymie i północnych wybrzeżach wspomnianego morza, by władać przebiegającymi tu międzynarodowymi szlakami. Nieprzypadkowo podstawą gospodarki Chanatu Krymskiego wkrótce po zwasalizowaniu go przez osmańską Turcję stało się porywanie i sprzedawanie niewolników. Stambuł był największym światowym rynkiem tego lukratywnego handlu, a tamtejszy popyt na niewolników rósł przez cały XVI wiek. Najprawdopodobniej to właśnie tatarscy porywacze uprowadzili Roksolanę i posłali w nieznane – z dala od domu i rodziny.

Rola krymskich Tatarów w historii osmańskiej Turcji była niewspółmiernie duża w stosunku do ich liczebności. Prestiżu, jaki zyskali na sułtańskim dworze, nie zawdzięczali biegłości w porywaniu niewolników, lecz twierdzeniom o pochodzeniu od Czyngis-chana. Ten mongolski rodowód zapewniał dynastii Girejów uznanie w większości krajów, stanowiących części niegdysiejszego imperium Wielkiego Chana i jego potomków. W rzeczy samej, szacunek, jakim cieszyli się krymscy Tatarzy (wyznawcy islamu, podobnie jak Turcy), był tak wielki, iż powszechnie wierzono, że gdyby dynastia osmańska kiedykolwiek wymarła, to właśnie Girejowie odziedziczyliby całe jej państwo.

Podobnie jak Tatarzy, osmańscy sułtani szukali na Środkowym Wschodzie korzeni, które uwiarygodniłyby ich władzę. Wywodzili jednak swoją genealogię nie od Czyngis-chana, lecz od na wpół legendarnego Oguz-chana, wielkiego przywódcy konfederacji plemion turańskich. Turcy osmańscy nie byli pierwszymi władcami w tym regionie szczycącymi się pochodzeniem od Oguz-chana, przed nimi do tego dziedzictwa odwoływała się dynastia Turków seldżuckich, którzy przywędrowali z ojczystego terytorium Oguz-chana (obecnie na terenach Uzbekistanu) na kaspijskie wybrzeże północno-wschodniego Iranu. Od panowania Seldżuków zaczęły się tureckie rządy na Bliskim Wschodzie.

Przesuwając się na zachód, na tereny dzisiejszego Iranu i Iraku, potomkowie Seldżuków wykroili sobie terytorium, które pod koniec XI wieku rozciągało się od obecnego Uzbekistanu do wschodniej Anatolii i od wybrzeży Morza Kaspijskiego poprzez Zatokę Perską po wschodnie krańce Morza Śródziemnego. Chociaż imperium Seldżuków rozpadło się po 150 latach, jego kolejni następcy kontynuowali formułę, która utrwaliła tureckie panowanie w sercu Bliskiego Wschodu. W tym regionie znano tylko władców arabskich, wywodzących swoje rody od proroka Mahometa, lub perskich, czerpiących ze starożytnych tradycji Iranu. Seldżukowie, podobnie jak później Osmanowie, nie mieli tradycji legitymizującej ich władzę – byli outsiderami. Owszem, wyznawali islam, ale przyjęli tę religię stosunkowo późno.

Dlatego Turcy seldżuccy przyjęli odmienną strategię: ich panowanie opierało się na ideologii obrony ziemi i religii, na władzy wojskowej i sprawnym zarządzaniu. Monarchowie z tej dynastii przyjmowali tytuł sułtana, konotując władzę, nie dziedzictwo. By efektywnie administrować, korzystali z usług wyrafinowanych perskich doradców politycznych, autorytetów religijnych oraz specjalistów od polityki skarbowej i biurokratów. Nauczyli się także wspierać artystów oraz muzułmańskich nauczycieli i dbać o dobrobyt swoich poddanych.

Dzięki temu Seldżucy zdołali połączyć tureckie ideały suwerenności z klasycznymi królewskimi cnotami, cenionymi w tych okolicach od starożytności: bohaterstwem, sprawiedliwością i wspaniałomyślnością. Kiedy dwa wieki później Mongołowie wkroczyli do Iranu (jednej z czterech części imperium Czyngis-chana), pogodzili suwerenną władzę z lokalnym dziedzictwem w podobny sposób. Osmanowie postąpili więc tak samo, uzupełniając strategię przywiezioną ze wschodu najkorzystniejszymi elementami imperialnej – rzymskiej i bizantyjskiej – polityki. Nie inaczej zarządzała własną karierą Roksolana, czerpiąc zawsze z tej tradycji, która była dla niej w danym momencie najdogodniejsza.

* * *

Osmański styl sprawowania władzy zawdzięczał wiele historii Seldżuków. Ludowe podania o początkach dynastii opowiadały o przybyciu do północno-wschodniej Anatolii Ertogrula. Nadszedł on ze wschodu, dowodząc tureckimi nomadami, których plemię liczyło „czterysta namiotów”8. Ertogrul został zapamiętany jako założyciel długowiecznej dynastii osmańskiej. Jego syn Osman, lokalny watażka, zmarły w 1324 roku, jest zaliczany w poczet trzydziestu siedmiu sułtanów, z których ostatni zakończył panowanie wraz z upadkiem imperium w 1922 roku.

Droga mitycznego Ertogrula wiodła do północno-zachodniej Anatolii, do miejsca położonego niedaleko Morza Egejskiego i Konstantynopola, stolicy państwa bizantyjskiego. To oznaczało, że wódz ten musiał przejść przez ziemie anatolijskich Seldżuków. Władcy tego państwa wywodzili się z dynastii seldżuckiej, lecz ich przodkowie przenieśli się na zachód, w głąb obecnej Azji Mniejszej, i ustanowili tam królestwo, które przetrwało upadek macierzystego imperium. Najlepiej znany wariant tej opowieści mówi o bezpośrednim związku między anatolijskimi Seldżukami a przyszłym imperium osmańskim: Ertogrul wstąpił na służbę do seldżuckiego sułtana i w nagrodę otrzymał od niego małe lenno, od którego potomkowie wodza zaczęli budowę światowego imperium.

Nie wiemy, czy ta konkretna legenda – historia migracji – jest prawdziwa, pozostaje jednak faktem, że poczynając od XI wieku, spora liczba wyznających islam Turków rzeczywiście wędrowała na zachód, zasiedlając Anatolię i umacniając w niej wpływy swojej kultury i religii. Opowieść o Ertogrulu i czterystu rodzinach może również być echem ucieczki wielu tysięcy nomadów przed rzezią, jaką w połowie XIII stulecia zgotowali mieszkańcom środkowo-wschodniej Azji Mongołowie.

Jednym z elementów osmańskiego dziedzictwa, pochodzącym od przybyszów ze wschodu, a nie Seldżuków, którzy zdążyli już wcześniej przyjąć w tym względzie reguły powszechnie panujące na Bliskim Wschodzie, była wysoka pozycja społeczna kobiet. Gdy słynny marokański podróżnik Ibn Battuta odwiedził kilka nowych tureckich księstw, które pojawiły się nieco wcześniej w zachodniej Anatolii, wspomniał, że gdy wjeżdżał do miast i miasteczek, kobiety na równi z mężczyznami wychodziły z domów, by go pozdrowić. Tego zwyczaju nie zaobserwował podczas podróży przez stare muzułmańskie kraje, od Maroka, przez północną Afrykę, aż po Egipt i leżące na północ od niego państwa Lewantu.

Ibn Battuta dostarczył nam tym samym materiał porównawczy, na podstawie którego możemy ocenić długą historię osmańskich konkubin i punkt zwrotny, jakim było pojawienie się wśród nich Roksolany. Arabski podróżnik podczas swoich podróży widział wśród Turków i Tatarów kobiety o wysokim statusie, które sprawowały władzę w tamtejszych społeczeństwach. Gdy w 1331 roku dotarł do Nicei (obecnie Iznik), byłego bizantyjskiego miasta nieco wcześniej zdobytego przez Orhana, syna Osmana, szacownego gościa powitała Nilufer, jedna z żon Orhana. Dowodziła ona garnizonem w Nicei pod nieobecność męża, zwanego przez Battutę najbogatszym z tureckich wodzów, który w tym czasie prowadził inspekcję podległych mu twierdz. Opisywana przez podróżnika jako „pobożna i wspaniała kobieta”, Nilufer „potraktowała go z szacunkiem i gościnnością, a także posłała mu dary”9. Podobnie wyglądała wędrówka arabskiego kronikarza przez tereny nad Morzem Czarnym do krain mongolskiej Złotej Ordy: żony władców, niektóre dowodzące własnymi wojskami, nie szczędziły starań, by zapewnić mu godne przyjęcie.

Przez kolejne wieki Osmanowie, podobnie jak Seldżukowie, przyjęli jednak bardziej konserwatywne zwyczaje. Kobiety z arystokratycznych rodzin zaczęły zaznaczać swój wysoki status, ograniczając pojawianie się w przestrzeni publicznej i zatrudniając służących, którzy załatwiali wiele spraw za swoje chlebodawczynie. Mężczyźni również zachowywali wystudiowany dystans, choć w mniejszym stopniu niż ich żony: bogaci i potężni delegowali podwładnych do większości zadań i przyjmowali petentów w swoich rezydencjach. W tych praktykach celowała dynastia panująca, pierwsza wśród osmańskich rodów. Sułtan pojawiał się tylko w wybranych miejscach i chwilach – na piątkowej modlitwie czy też podczas uroczystych inauguracji nowych kampanii wojennych – toteż każda taka okazja przyciągała tłumy gapiów. Osmanowie stali się ekspertami w dziedzinie manipulacji, politycznie wykorzystującymi obecność władców w publicznej przestrzeni.

Te zmiany miały poważne konsekwencje, jeśli chodzi o wybór idealnych matek dla książąt. Podczas pierwszego stulecia istnienia, gdy dynastia osmańska potrzebowała sojuszników, sułtani brali za żony księżniczki z ościennych królestw. Kiedy jednak zaczęli wysyłać swoich synów wraz z ich matkami do odległych prowincji państwa, by ci szkolili się tam we władaniu jako gubernatorzy, okazało się, że zagraniczne księżniczki nie mają ochoty porzucać stolicy na rzecz dalekich, mniej światowych miast. W miarę jak imperium osmańskie stawało się coraz większym zagrożeniem dla sąsiadów, zrozumiano również, że księżniczki te mogą zachowywać lojalność wobec krajów, z których pochodzą, a nie wobec swoich synów i dynastii. Dlatego około 1400 roku sułtani zaczęli składać ryzykowne brzemię politycznego macierzyństwa na barki niewolnic-konkubin.

Poddani imperium nie potrafili pogodzić się z założeniem, że matki książąt i sułtanek nie muszą wywodzić się z królewskich rodów. Niechęć ta, którą da się odczuć wśród ludności Turcji po dziś dzień, pozwala wyjaśnić, dlaczego przez dłuższy czas utrzymywano, jakoby Hafsa, matka Sulejmana, była tatarską księżniczką z rodu Girejów. Owszem, mogła pochodzić z północnych wybrzeży Morza Czarnego czy nawet być darem tatarskiego chana dla sułtana Turcji, ale w rzeczywistości była branką skromnego pochodzenia, jak niemal każda kobieta w imperialnym haremie ostatniej dekady XV wieku10.

Uporczywie powtarzana legenda o królewskim, tatarskim rodowodzie miała prawdopodobnie wiele wspólnego z innego rodzaju związkami Hafsy z Chanatem Krymskim. Towarzyszyła ona mianowicie Sulejmanowi jako matka podczas jego pierwszego politycznego szkolenia, gdy młody, piętnastoletni książę w 1509 roku został mianowany gubernatorem Kaffy (obecnie Teodozja). Miasto to było stolicą terytorium ciągnącego się wąskim pasem wzdłuż południowo-wschodnich wybrzeży Półwyspu Krymskiego i prowincji pod bezpośrednim panowaniem Turcji osmańskiej. Podczas pobytu w Kaffie Sulejman i jego matka niewątpliwie wiele razy spotykali się z tatarskimi władzami, być może nawet z samym chanem.

* * *

Sulejman był gubernatorem Kaffy przez cztery lata. W tym czasie zarówno on, jak i jego matka zaznajomili się z tajnikami handlu żywym towarem. Niewolnicze karawany prowadzone przez Tatarów zmierzały od północy ku Krymowi, a jeńcy właśnie w Kaffie trafiali na statki, które transportowały ich do Stambułu i dalej na południe. Dlatego prowincja ta zapewniała sułtanatowi wysoki dochód z podatków, a obowiązkiem Sulejmana jako gubernatora było zapewnienie sprawnego przepływu funduszy do imperialnego skarbca w stolicy. Były to oszałamiające sumy: w 1520 roku, gdy Sulejman objął stanowisko, handel niewolnikami w Kaffie przynosił rocznie 10 000 złotych dukatów! Wraz z cłami prowincja ta była dla sułtańskiego skarbu państwa największym źródłem dochodu (21 000 dukatów rocznie)11. W roku 1527, kiedy Sulejman i Roksolana byli parą już od 6 lat, podatek od obrotu żywym towarem z Kaffy i Kilii, innego czarnomorskiego centrum handlu niewolnikami, wynosił w sumie 50 000 dukatów12.

Porwana Roksolana musiała przemierzyć szlak z Rusi do Kaffy. Pierwsza większa tatarska napaść na tereny obecnej zachodniej Ukrainy miała miejsce w 1468 roku, a łupem łowców niewolników padło wówczas około 18 000 mężczyzn, kobiet i dzieci. Od tej chwili wypady na terytoria polskie lub moskiewskie zdarzały się niemal co roku, a niektóre z nich zbierały szczególnie obfite żniwo13. W roku 1498, trzydzieści lat po pierwszej ekspedycji, z tego regionu porwano niewyobrażalnie wielką (i być może przesadzoną) liczbę 100 000 jeńców.

Możliwe, że Roksolana padła ofiarą najazdu z roku 1516. Według różnych szacunków Tatarzy zagarnęli wówczas od 5000 do 40 000 ludzi, a może nawet jeszcze więcej14. Dziewczyna co prawda mogła zostać porwana podczas innego, mniejszego wypadu kilka lat wcześniej (polski historyk zasugerował rok 1509, gdy celem Tatrów był właśnie Rohatyn – przypuszczalnie rodzinne miasto Roksolany15), lecz późniejsza data jest równie prawdopodobna. Niewolnica z Rusi zapewne została konkubiną Sulejmana nie wcześniej niż zimą na przełomie lat 1520/1521 (w wieku 17 lat). Mogłoby to wskazywać, że w chwili porwania miała około 13 lat – dość, by przetrwać samodzielnie po stracie rodziny i sąsiadów, zamordowanych podczas napaści.

Taktykę tatarskich łowców niewolników opisał w 1578 roku Marcin Broniewski, polski ambasador na dworze chana Tatarów krymskich. Wypady miały miejsce głównie zimą, kiedy zamarzały rzeki i błoto, grząskie w innych porach roku, dzięki czemu konne oddziały mogły szybko posuwać się naprzód. Broniewski odnotował, że Tatarzy przemieszczali się błyskawicznie, niszcząc to, czego nie zdołali zrabować. Jeńcy byli zwykle kiepsko karmieni i prowadzeni pieszo, w łańcuchach. Poganiacze mogli skatować każdego z nich za nieposłuszeństwo. Jeśli ktokolwiek z krewnych lub przyjaciół niewolnika próbował wykupić go z niewoli, ryzykował, że straci pieniądze, a porywacze i tak nie uwolnią ofiary.

Przetrwanie całej wyprawy z Rusi aż do Stambułu było dla dziewczynki w wieku Roksolany sporym osiągnięciem. Sama droga do Kaffy była ciężką próbą. Ewlija Czelebi, jeden z dworzan sułtana, słynący z zamiłowania do podróży i ich opisów, w połowie XVII wieku widział na własne oczy karawanę niewolników maszerujących do miasta. Uznał on za cud, że którykolwiek z nich przeżył drogę na rynek niewolników – tak okrutnie traktowali ich poganiacze16.

Cierpienia ofiar najazdu, które potem czekał długi marsz i dalsze życie w niewoli, znalazły odzwierciedlenie w folklorze. Ukraińska piosenka ludowa tak opowiada o zniszczeniach kraju:

Płoną ogniska na brzegu rzeki

Jeńcy w łańcuchach u Tatarzynów,

Co nas złupili, wieś nam spalili

Matkę zabili, wzięli dziewczynę17.

Kozackie przysłowie mówi o tym, co czekało młodych ludzi: „syna wzięli na zakładnika, córkę na Krym pognali” – jego czeka niepewna przyszłość, ją – pewna niewola18. O samym zaś marszu w okowach przypomina inne polskie przysłowie: „O, bo lepiej pojść na mary, jak w niewolę na Tatary”19.

Niewolnicze karawany zmierzały w różne miejsca. Jeńcy z Polski mogli zostać pognani do Oczakowa, ufortyfikowanego miasta na zachodnim brzegu Morza Czarnego, skąd większość przewożono do Kaffy. Wielu z nich było wystawianych na miejskich targach niewolników, podczas gdy inni mogli pozostać w niewoli u swoich porywaczy, którzy sprzedawali część swoich ofiar bez pośrednictwa handlarzy. Obliczając należność, obie strony musiały brać pod uwagę płynność cen niewolników, które – ironia losu – spadały najniżej, gdy udany wypad powodował nasycenie rynku żywym towarem. Tatarzy nie przeznaczali na sprzedaż wszystkich jeńców, ponieważ co dziesiąty niewolnik należał się chanowi.

Gdy ofiary porwania dotarły już do Kaffy, ci, których przeznaczono na sprzedaż, trafiali na ogromny targ niewolników. Niektóre jego części pochodziły z epoki, gdy działali tu włoscy handlarze (od XIII do połowy XV wieku), podczas gdy pozostałe dodawano sukcesywnie w XVI i XVII wieku, w miarę jak rosły obroty żywym towarem. Handlarzami niewolników byli przede wszystkim Żydzi, Grecy, Ormianie i Włosi – innymi słowy, niemuzułmanie (Tatarzy uważali się za wojowników i zdobywców, a nie pośredników). Kupcy zwykle nabywali jeńców w większych grupach, a dopiero potem dzielili ich pod względem wieku, płci i zysku z ewentualnej odsprzedaży – na lokalnym rynku lub po przetransportowaniu gdzie indziej.

Ten proces selekcji w Kaffie prawdopodobnie przypominał praktyki stosowane na tatarskim rynku niewolników w Karasubazar (obecnie krymskie miasto Biłohirśk), leżącym w pobliżu granicy pomiędzy chanatem a osmańską prowincją. Ewlija Czelebi opisał go następująco: „Kto nie widział owego bazaru, ten niczego nie widział na świecie. Matkę odrywają tam od syna i córki, syna – od ojca i brata i sprzedają ich pośród lamentu, wołania o ratunek, jęków i płaczu”20. Europejski obserwator, obecny na targu w Kaffie w połowie XVI stulecia, widział, jak „tłumy tych nieszczęśników sprzedanych w niewolę są zaganiane w Kaffie na statki. Ta praktyka sprawia, że miasto owo można wziąć za pogańskiego olbrzyma, który karmi się naszą krwią”21.

Roksolana była zapewne jedną z tych nieszczęśnic, transportowanych przez Morze Czarne do Stambułu. Jeśli istotnie tak to wyglądało, nie wiemy, czy musiała znosić tę męczącą podróż sama, czy też miała szczęście w nieszczęściu i towarzyszyli jej sąsiedzi lub znajomi, wzięci w niewolę razem z nią. Nie wiemy również, czy została zakupiona bezpośrednio w Kaffie przez agentów sułtana do służby w pałacu, czy też popłynęła na stambulski targ jako jedna z wielu. W pierwszym przypadku podczas dziesięciodniowego rejsu do stolicy imperium niewątpliwie byłaby chroniona – na pokładzie podróżowaliby z nią inni przedstawiciele sułtana, odpowiedzialni za stan żywego towaru. Osmańskie ministerstwo skarbu często wysyłało kupców w północne regiony Morza Czarnego, w celu zakupu luksusowych dóbr od dostawców z terenów Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Wśród tych towarów znajdowały się wysokiej jakości skóry i futra, z których Turcy osmańscy szczególnie upodobali sobie sobole. Na przykład w 1529 roku Sulejman przeznaczył na zakup futer około 6000 dukatów22. Zakupy dla sułtana, obejmujące zarówno żywy towar, jak i zwykły, były zazwyczaj bardzo cenne.

* * *

Europejczycy skarżyli się na tatarskich łowców niewolników, posyłając ich często do piekła – w mitologii greckiej Tartaru, otchłani poniżej Hadesu, gdzie więziono skazanych na wieczne męki. Gra słów – Tatarzy do Tartaru – była oczywista. Krytycy ci przejmowali się jednak zwykle mniej cierpieniami fizycznymi jeńców, a bardziej – perspektywą zmiany wiary przez pojmanych chrześcijan23. Ci sami, którzy potępiali w czambuł Tatarów, nie wahali się kupować żywego towaru znad Morza Czarnego od Genueńczyków i innych. Problemem byli dla nich tylko ci chrześcijanie, którzy trafiali do muzułmańskich krajów.

W tyradach przeciwko Tatarom powtarzały się często te same obiegowe opinie, co jest widoczne szczególnie w traktacie zatytułowanym O obyczajach Tatarów, Litwinów i Moskwicinów, stworzonym dla polskiego króla Zygmunta Augusta. Autor tego dzieła, ukrywający się pod nazwiskiem Michalona Litwina, wiele razy wymieniał szczegóły tortur, jakim poddawani byli przez swoich tatarskich właścicieli chrześcijańscy jeńcy24. Napisał między innymi o niewolnikach pracujących w tatarskich posiadłościach: „Najlepsi spośród tych nieszczęśników, jeśli nie zostaną wykastrowani, są oznaczani piętnem wypalonym na czole i policzkach, w dzień dręczeni są podczas pracy, a w nocy – w lochach. Pędzą tak żywot gorszy niźli psy”25. Gdzie indziej jednak Michalon Litwin odnotował, że Tatarzy traktowali pojmanych wyrozumiale i uwalniali ich po siedmiu latach służby.

Warto zapamiętać autora owego traktatu, ponieważ pojawia się on w historii Roksolany. Jako jeden z pierwszych publicznie wyznawał opinię, że jest ona branką z terenów należących do Królestwa Polskiego: „Ukochana żona tureckiego cesarza, matka jego najstarszego syna i spadkobiercy, została jakiś czas temu porwana z naszego kraju”26. (Król Polski był także wielkim księciem Litwy, stąd wzmianka o „naszym kraju” u Litwina). Nie wiemy, kto krył się za tym pseudonimem; mógł to być Wacław Mikołajewicz – ambasador króla Zygmunta zarówno na dworze chana krymskiego, jak i tureckiego sułtana27. Gdyby istotnie tak było, „Michalon Litwin” mógłby pozyskać informacje dotyczące Roksolany podczas podróży do Stambułu z darami dla Sulejmana w 1538 roku.

Wenecki ambasador wspominał o ruskich korzeniach Roksolany już 12 lat wcześniej. Jednak za czasów Michalona Litwina zdążyła już ona skupić na sobie uwagę obserwatorów jako wpływowa postać, odgrywająca pierwszoplanową rolę w stolicy, a nie tylko jako konkubina, która uwiodła potężnego sułtana. Co więcej, teraz była już oficjalnie żoną władcy, więc jej wpływy na dworze jeszcze wzrosły. Mając potwierdzenie jej pochodzenia od własnego wysłannika, polskie władze mogły kreślić scenariusze, w których wschodząca gwiazda tureckiej polityki byłaby użyteczna w utrzymaniu pokoju między Zygmuntem a Sulejmanem. Polski król musiał prowadzić delikatną dyplomatyczną grę, by zachować równowagę.

Z jednej strony jego kraj pustoszyli Tatarzy. Jakby mało im było najazdów, żądali także corocznej daniny, takiej samej, jaką pobierali od Moskowitów. Gdyby Zygmunt nie zapłacił, ryzykowałby utratę jeszcze większej liczby swoich poddanych podczas wypadów tatarskich łowców (car Iwan IV Groźny, zmuszony do wypłacania okupu za jeńców, ogołocił skarb państwa i w 1535 roku poprosił klasztory, by podarowały na ten cel swoje srebra)28. Z drugiej strony, pokój na granicy polsko-tureckiej był dla Zygmunta warunkiem sine qua non. Mimo że Turcja osmańska uważała Chanat Krymski za sojusznika, dla Polski mniejszym ryzykiem było kierowanie społecznego oburzenia w stronę Tatarów. Wszak Turcy tylko kupowali żywy towar – a na rynek dostarczali go Tatarzy.

Nie da się oczywiście zaprzeczyć, że sułtani byli w tej sprawie współwinni. Otwarcie wspierali krymskich Tatarów, dzięki którym osiągali niezłe dochody z podatków od handlu jeńcami, a samych niewolników masowo kupowali, by nasycić niegasnący popyt na ich pracę. Współodpowiedzialni za tę sytuację byli zresztą również ci sami Europejczycy, którzy nie mogli zapomnieć Tatarom cierpień chrześcijańskich ofiar – przynajmniej jeśli chodzi o przymykanie oka na winę Turków osmańskich. Obserwatorów z Europy fascynował jednak nie marny los chrześcijan na służbie u sułtana, a raczej kariery tych nielicznych, którzy dostali się do najwyższych kręgów władzy. Dlatego właśnie legenda Roksolany urosła do tak olbrzymich rozmiarów. Im sławniejsza się stawała, tym więcej opowiadano historii o jej pochodzeniu.

Ci, którzy je przekazywali, niemal natychmiast zaczęli ubarwiać swoje opowieści fikcyjnymi elementami. Czynili to z prostego powodu: gdyby ograniczali się do faktów, mieliby doprawdy niewiele do powiedzenia. Na przykład w krainach leżących na północ od imperium osmańskiego pojawiała się często opinia, że to dzięki Roksolanie tak długo utrzymywał się pokój między Turcją a Rzeczpospolitą Obojga Narodów, z której ponoć pochodziła. Iwan Nowosilcow, ambasador Iwana Groźnego w Stambule, utrzymywał w roku 1570, że gdy Roksolana urodziła kolejnego syna, Selima, ubłagała Sulejmana, by nie zaczynał wojny z Wielkim Księstwem Litewskim, w związku z tym, że urodziła się w tym kraju (historia podkreśla status Selima, ponieważ to właśnie on panował w Turcji podczas pobytu Nowosilcowa)29.

Jeszcze ważniejsza wydaje się rola Roksolany w opowieści Samuela Twardowskiego, autora długiego poematu opisującego polskie poselstwo do Stambułu w 1622 roku. Twardowski był uczestnikiem tej wyprawy, a 11 lat później opublikował po łacinie dzieło, w którym Sulejman broni się przed oskarżeniami, jakoby dał się zauroczyć Roksolanie i pod jej wpływem kordialnie traktował polskiego króla. Sułtan z poematu tłumaczy, że ciepłe stosunki dyplomatyczne z Polską nie wynikają z zaślepienia urodą czy wdziękiem Roksolany, lecz z faktu, iż ona sama pochodzi z rodziny królewskiej30.

Twardowski rozpowszechniał także pogląd, że Roksolana pochodziła z Rohatyna, a jej ojciec był popem, prawosławnym kapłanem. Ponoć Turcy powiedzieli mu to, gdy posłował do Stambułu. Poeta i dyplomata najwyraźniej dodał również od siebie, że pop ten był człowiekiem podłego pochodzenia, z gminu31. Natomiast informację, że prawdziwe nazwisko Roksolany to Anastazja Lisowska, najwyraźniej zawdzięczamy ludowym podaniom i piosenkom z Ukrainy (przypisywane jej alternatywnie imię Aleksandry należało ponoć do jej matki, Ołeksandry)32.

Najnowsze wcielenie Roksolany, postać z historycznego tureckiego serialu Muhteșem Yüzyıl (Wspaniałe stulecie), powstałego w latach 2011–2014, nosi imię Aleksandry, córki dobrego księdza, której cała rodzina została wymordowana przez tatarskich porywaczy. Fascynacja otaczająca Roksolanę tyle wieków po jej śmierci jest najlepszym świadectwem niezwykłych okoliczności, w jakich przebiegało jej życie33.

1 Alberi, Relazioni, 3: 102n1; Hammer, Histoire, 5: 487.

2 Isom-Verhaaren, Royal French Women, s. 17.

3 Określenie „Ruś” zmieniało zasięg terytorialny w różnych okresach historii.

4 Halenko, How a Turkish Empress, s. 109–110; Yermolenko, Roxolana in Europe, s. 53.

5 Alberi, Relazioni, 3: 102.

6 Valensi, Birth, s. 12–17.

7 Busbecq, Letters, s. 28.

8 Neşri, Cihân-Nümâ, 1: 32–33.

9 Ibn Battuta, Travels, 2: 454.

10 Uluçay, Padișahların kadınları, s. 30–31.

11 Inalcık, Economic, s. 284.

12 Halenko, How a Turkish Empress, s. 112.

13 Fisher, Muscovy, s. 580–582.

14 Ibid., s. 580.

15 Abrahamowicz, Roksolana, s. 543.

16Księga podróży Ewliji Czelebiego. Wybór, przekł. i oprac. Zygmunta Abrahamowicza, Warszawa 1969.

17 Cyt. za Kizilov, Slave Trade, s. 1 [przekł. M. Studencki].

18 Golden, Codex, s. 40.

19 Fisher, Muscovy, s. 583.

20Księga podróży Ewliji Czelebiego. Wybór, przekł. i oprac. Zygmunta Abrahamowicza, Warszawa 1969.

21 Hrushevsky, History, s. 160.

22 Bennigsen i Lemercier-Quelquejay, Marchands, passim.

23 Fisher, Muscovy, s. 585; Kizilov, Slave Trade, s.13–14.

24 Kizilov, Slave Trade, s. 13–14.

25 Cyt. za Fisher, Muscovy, s. 585.

26 Yermolenko, Roxolana: The Greatest Empresse, s. 234.

27 Kołodziejczyk, Crimean Khanate, s. 87.

28 Fisher, Crimean Tatars, s. 27–28.

29 Halenko, How a Turkish Empress, s. 114.

30 Samuel Twardowski, Przeważna legacyja Krzysztofa Zbaraskiego od Zygmunta III do sołtana Mustafy, Warszawa 2000.

31 Abrahamowicz, Roksolana, s. 543.

32 Halenko, How a Turkish Empress, s. 114.

33 Yermolenko, Roxolana: The Greatest Empresse, s. 234.

3

W Starym Pałacu

Kariera Roksolany rozpoczęła się we wspaniałej rezydencji, zamieszkanej przez kobiety i dzieci dynastii osmańskiej. W Starym Pałacu zamieszkiwali eunuchowie i kobiety; właśnie tam Roksolana zaczęła uczyć się reguł panujących na dworze dynastii osmańskiej. Mieszkała w Starym Pałacu przez piętnaście lat, dopóki nie poślubiła Sulejmana i nie przeniosła się do eleganckich komnat w Nowym Pałacu. Jednak nawet po przeprowadzce utrzymywała bliskie kontakty z ludźmi z poprzedniego miejsca zamieszkania i zachowała tam własny apartament.

Stary Pałac, leżący w gwarnym centrum stolicy wielkiego imperium, służył jako domostwo rodziny sułtana – jego matki, konkubin i dzieci. Mogły tam mieszkać również owdowiałe lub niezamężne sułtanki z dynastii osmańskiej. Liczniejsi od członków rodziny byli jednak pozostali mieszkańcy Starego Pałacu: niewolnice przechodzące szkolenie, pokaźna grupa urzędników i zastępy panien służących, które spełniały wszystkie zachcianki wyżej postawionych dam. Po przybyciu Roksolana zastała tutaj zdumiewającą społeczność kobiet różniących się pochodzeniem, wiekiem i statusem.

3. „Bizancjum lub Konstantynopol”. Giovanni Andreas di Vavassore, ok. 1530 roku. Stary Pałac widoczny w centrum, otoczony wielokątem murów. Nowy Pałac – po prawej u dołu. Europejskie wspólnoty zamieszkiwały głównie w Galacie (zwanej również Perą) – na mapie po prawej – oddzielonej od reszty Stambułu przez Złoty Róg

Stary Pałac był dobrze ufortyfikowaną twierdzą. Wenecka mapa, opublikowana ok. 1530 roku, pokazuje spore parkowe założenie w środku miasta, chronione potężnym, okrężnym murem1. Pośrodku parku leżało seraglio vecchio (tak Włosi nazywali Stary Pałac), równie okazałe i warowne, jak zewnętrzny mur, z dwiema wielkimi wieżami strażniczymi. Pustą przestrzeń między murem a budynkiem wypełniały ogrody i trawniki, łagodząc nieco wrażenie, że widz ma do czynienia z groźną fortecą. Miejsce to zostało pierwotnie zaprojektowane i wybudowane jako obronna rezydencja Mehmeda II po zdobyciu Konstantynopola.

Jednym z pierwszych zadań Roksolany jako nowicjuszki było zapoznanie się z pałacową hierarchią. Zapoczątkowany przez Mehmeda podział dworu osmańskiego na dwa pałace – z mężczyznami w Nowym i kobietami w Starym – stworzył nowe możliwości damom, które pragnęły władzy i wpływów. Na szczycie społecznej drabiny stała matka panującego sułtana, zwierzchniczka jego rodziny i całej dynastii. Następna w hierarchii była Wielka Ochmistrzyni, nadzorująca działalność pałacu oraz pilnująca przestrzegania etykiety, zwłaszcza podczas ceremonii. Zespół doświadczonych urzędników codziennie wykonywał swoją pracę, egzekwując stosowanie zasad w praktyce i zarządzając finansami pałacu. Nauczyciele zajmowali się szkoleniem nowych niewolnic i wpajaniem im dyscypliny. Najzręczniejsze i najinteligentniejsze z nich ubierały sułtańskie konkubiny i dbały o ich fryzury, a czasem również dostarczały im rozrywki. Mniej utalentowane, nie tak zgrabne ani urodziwe, zostawały prostymi służącymi: podawały jedzenie do stołu, podtrzymywały ogień pod kotłami z wodą używaną w hammamach, pracowały w garderobach, a także prały i sprzątały.

Mężczyznom zakazano wstępu do tego kobiecego królestwa. Jego strażnikami, jak również pośrednikami w kontaktach ze światem zewnętrznym byli eunuchowie. Spotykamy ich w historii świata przez wiele wieków, służących przeróżnym władcom, od Chin po Bizancjum. Eunuchowie ze Starego Pałacu nadzorowali nauczycielki, które codziennie przybywały tu, by udzielać lekcji niewolnicom. Kontrolowali także mieszkanki pałacu, eskortowali je, jeśli sytuacja wymagała od kobiet wyjścia poza mury pałacu, i pomagali dyscyplinować te, które złamały zasady – jeśli trzeba, z użyciem siły. Najwyżsi rangą eunuchowie byli powiernikami imperialnego protokołu, biegłymi w historii haremu, którym pomagali zarządzać. Nowy Pałac miał własny korpus eunuchów spełniających podobne funkcje: pilnujących i nadzorujących jego mieszkanki.

Stary Pałac był więc domem dla wszystkich kobiet i szkołą dla wybranych. W tym świecie Roksolana otrzymała szlif, którego potrzebowała, by przyciągnąć uwagę sułtana. Musiała to zrobić szybko i skutecznie, ponieważ Sulejman odwiedzał Stary Pałac tylko od czasu do czasu. Mieszkał w Nowym Pałacu i stamtąd też rządził.

Otoczony szerokimi trawnikami, pięknymi ogrodami i grubymi murami, ogromny kompleks zabudowań sułtańskiego pałacu zajmował stary bizantyjski akropol. Wzniesienie to było wspaniałym miejscem na siedzibę władców rosnącego imperium. Leżało ono u zbiegu trzech wielkich akwenów: Bosforu, cieśniny wiodącej na Morze Czarne, Złotego Rogu, naturalnej zatoki u ujścia rzeki, osłaniającej sułtańskie stocznie, i morza Marmara, prowadzącego przez Morze Egejskie na Morze Śródziemne. Z tego krańca Europy władca mógł sycić wzrok widokiem brzegów Azji.

Nowy Pałac był zdecydowanie męskim światem. Przypominał Stambuł w miniaturze, a mieściły się w nim nie tylko przestronne apartamenty sułtana, ale także rozmaite biura rządowe. Obejmowały one dwa ministerstwa skarbu i skarbce (publiczny i sułtański), gabinety biurokratów i Dywan – radę, z którą władca omawiał najważniejsze sprawy państwa. Prywatne komnaty monarchy umieszczono w jednym z narożników najdalszego z trzech pałacowych dziedzińców. Większość pozostałych zabudowań zajmowała akademia, w której kształcono najbardziej obiecujących młodych mężczyzn w służbie państwa. Ich kwatery okalały niewielki trawnik usiany kwiatami, pokrywający powierzchnię wewnętrznego podwórca. Podobnie jak najbardziej utalentowane uczennice ze Starego Pałacu, uczniów dyscyplinowali i przekazywali im wiedzę miejscowi eunuchowie oraz nauczyciele z zewnątrz. Adepci akademii, którzy zaszli najdalej, obsługiwali osobiście sułtana i – jeśli mieli szczęście – mogli objąć naprawdę wysokie stanowiska, docierając nawet do urzędu Wielkiego Wezyra.

Sułtan odwiedzał Stary Pałac, by cieszyć się towarzystwem wybranych nałożnic, złożyć wyrazy szacunku matce czy też sprawdzić postępy dzieci. Czasem któryś z władców zaniedbywał synowskie obowiązki, przynajmniej tak uważała Gülbahar, prababka Sulejmana, która w liście do syna, Bajazyda II, uderzyła w płaczliwy ton: „Moje szczęście, tęsknię za tobą, mimo że ty za mną nie tęsknisz […]. Przybądź i pozwól mi się zobaczyć. Nie widziałam cię od czterdziestu dni”2.

Sulejman był jednak dużo częstszym gościem w Starym Pałacu, przynajmniej w ciągu pierwszych lat panowania. Niewątpliwie prosił wówczas o radę swoją matkę Hafsę, na której nauczył się polegać podczas lat nauki, gdy był jeszcze księciem. W trakcie tych wizyt szukał jednak również nowej kobiety, która ogrzałaby mu łoże. Wenecki ambasador Marco Minio napisał w raporcie z 1522 roku, dwa lata po koronacji Sulejmana, że młody władca jest „niezwykle pożądliwy” i często odwiedza „pałac kobiet”3. Wenecjanie żywo interesowali się miłosnym życiem sułtanów, ponieważ wiedza o tym, kto jest kim w polityce dynastycznej Osmanów – na przykład która konkubina jest matką którego księcia – należała do ważnych informacji wywiadowczych.

Europejczycy wielokrotnie relacjonowali metodę wyboru nowej kobiety przez sułtana. Miał się on przechadzać wzdłuż rzędu niewolnic, a jeśli uznał którąś z nich za godną pożądania, upuszczał przed nią chusteczkę. Mogło się zdarzyć i tak, lecz opowieść ta raczej nie pasuje do dworskiej etykiety i godności monarszej. Całkowicie pomija zaś tę okoliczność, że potencjalna konkubina musiała mieć okazję do zaprezentowania owoców swojej nauki, a nie tylko wdzięków. W związku z tym w Starym Pałacu stwarzano niewolnicom odpowiednie okazje do wykazania się umiejętnościami.

Podczas wizyty sułtana za posiłki i rozrywkę odpowiedzialna była jego matka lub któraś z zastępujących ją sióstr. W trakcie tych przyjęć władca mógł przyjrzeć się ponętnym dziewczynom podającym owocowe sorbety albo występującym podczas muzyczno-tanecznego interludium. Ambitna odaliska ze swojej strony powinna była zawsze być gotowa i chętna do zaprezentowania swojego wdzięku i talentu. Niektóre z nich, nieco śmielsze, pozwalały sobie zapewne nawet na ostrożny flirt. Czy Roksolana oczarowała Sulejmana śmiechem, a może tylko uśmiechem, dzięki któremu Turcy nadali jej imię Hürrem?

* * *

Gdy Roksolana poznała Sulejmana, nie była już kompletną nowicjuszką. Gdzieś po drodze, pomiędzy porwaniem z Rusi a przybyciem do Starego Pałacu, młoda niewolnica musiała udowodnić uważnym obserwatorom, że nadaje się do czegoś więcej niż tylko wypełnianie uciążliwych codziennych obowiązków. Jeśli nie nabył jej w Kaffie agent występujący w imieniu sułtana lub handlarz, który miał nadzieję, że będzie mógł odsprzedać ją z zyskiem, najprawdopodobniej została kupiona na jednym ze stambulskich targów niewolników.

Główny targ tego typu mieścił się w handlowym centrum miasta, tuż przy wielkim Krytym Bazarze, który z kolei leżał niedaleko Starego Pałacu. W czasach Roksolany, kiedy handel żywym towarem nie był w takim stopniu kontrolowany przez państwo, mniejsze targi można było znaleźć również w innych dzielnicach miasta, takich jak Üsküdar na azjatyckim brzegu Bosforu. Handlarze gromko zachwalali towar, toteż aukcje były niebywale hałaśliwe. Mieszkańcy Üsküdaru uznali zgiełk za tak uciążliwy, że odwołali się do sądu4.

Doświadczenia z targu niejednokrotnie wywierały na niewolnikach piętno na całe życie, zwłaszcza że bywali oni poddawani przez kupców fizycznemu badaniu, mającemu ustalić ich wartość. Potencjalne konkubiny sprawdzano przede wszystkim pod kątem dziewictwa. Jeżeli któryś z jeńców posiadał jakieś szczególne uzdolnienia, mógł się spodziewać, że kupi go ktoś o odpowiednim statusie społeczno-ekonomicznym. Ponieważ niewolnicy w Turcji osmańskiej wykorzystywani byli przede wszystkim w gospodarstwach domowych (dużo rzadziej w pracy na roli), ich umiejętności musiały pasować do stylu życia przyszłego właściciela. Bogatsi obywatele mogli sobie pozwolić na wielu wyspecjalizowanych służących: kucharza, stajennego, skrybę, a nawet artystę zapewniającego rozrywkę. Niewolnicy nie wyróżniali się wyglądem, do tego stopnia, że jeśli któryś z nich uciekł, mógł zawędrować niezauważony całkiem daleko, założywszy na przykład stare ubrania właściciela5. „Traktowali swoich służących lepiej niż my”, zanotował Teodoros Spandouginos, Grek wysokiego rodu, który znał zarówno Stambuł, jak i jego mieszkańców. Turcy postępowali przyzwoicie, ponieważ „Mahomet zarządził, że nikt nie powinien trzymać niewolnika dłużej niż siedem lat”6. I rzeczywiście – ówcześni Turcy, przynajmniej ci zamożniejsi, powszechnie uwalniali niewolników po upływie wspomnianego czasu. Był to jeden z czynników wywołujących ciągły popyt na niewolniczą pracę7.

Być może jakaś spekulantka, specjalizująca się w niewolnicach – zwykle zajmowały się tym kobiety – uznała Roksolanę za obiecującą i kupiła ją na targu, licząc na to, że wyszkoli dziewczynę na służącą, po czym odsprzeda ją, zarabiając na tym proporcjonalnie do zwiększonej wartości towaru. Możliwe również, że dziewczynę z Rusi kupił jakiś dobrze urodzony mieszkaniec Stambułu, który wkrótce odkrył, że jest utalentowana i szybko się uczy. Jeżeli zaś nabył ją wysoko postawiony urzędnik państwowy – lub jego żona, ponieważ bogate kobiety miały własne fundusze oraz niewolników – było bardzo prawdopodobne, że skorzysta ze sposobności i ofiaruje urodziwą i mądrą niewolnicę któremuś z członków dynastii panującej, by zaskarbić sobie jego przychylność.

Przypuszczenia, że Roksolana trafiła do Sulejmana jako prezent, krążyły zarówno wśród Turków, jak i zagranicznych dyplomatów. Jeżeli istotnie tak było, prawdopodobnie Sulejman otrzymał ją wraz z gratulacjami z okazji koronacji we wrześniu 1520 roku. Jedno ze świadectw głosiło, że zamężna siostra nowego władcy w tajemnicy wyszkoliła dziewczynę, by podarować ją swojej matce Hafsie, która z kolei przekazała prezent swojemu synowi8. Więcej źródeł twierdziło jednak, że Roksolana była darem od Ibrahima, faworyta Sulejmana9. Z pochodzenia syn rybaka, złapany podczas najazdu na wybrzeże Adriatyku, Ibrahim został w 1523 roku wyniesiony przez nowego sułtana na najwyższy urząd w państwie – został Wielkim Wezyrem. Niezależnie od tego, kto był darczyńcą, młody sułtan szybko skonsumował nowy związek, ponieważ Mehmed, ich pierwsze dziecko, urodził się około 13 miesięcy po wstąpieniu Sulejmana na tron.

Kwestia, czy Roksolana była cennym prezentem, czy tylko obiecującą niewolnicą, ma znaczenie dla oceny jej niebywałej kariery. Niewolnica przekazywana w podarunku zazwyczaj miała za sobą zaawansowaną edukację. Darczyńcy zależało na tym, by dziewczyna wylądowała w sułtańskim łożu. Gdyby Sulejman nie wybrał jej na konkubinę lub nie zdecydował się spędzić z nią nawet jednej nocy, dzięki wartości wyszkolenia uniknęłaby marnego losu podrzędnej posługaczki. Jeśli jednak Roksolana była tylko jedną spośród wielu niewolnic kupionych na targu, której udało się wspiąć na wyższe szczeble społecznej drabiny, to nie miała możnego protektora – jej atutami były odwaga i zdrowy rozsądek, a także urok osobisty, ale nikt wcześniej nie zainwestował w jej naukę.

Co widzieli w Roksolanie jej sprzedawcy, kupcy, właściciele lub właścicielki, że zawędrowała tak wysoko? Pietro Bragadin, wenecki ambasador w początkowych latach panowania Sulejmana, stwierdził, że nowa faworyta sułtana była „młoda, lecz nie klasycznie piękna, chociaż zgrabna i filigranowa”10. Dziewczyna, by zostać konkubiną władcy, musiała być fizycznie atrakcyjna i kusić seksualnym powabem, ale uroda nie była jedynym kryterium. U kobiety, do której obowiązków należało przedłużenie dynastii, ważne było również zdrowe ciało, najważniejszym warunkiem było jednak zachowanie dziewictwa. Skoro Roksolana przeszła tę próbę, znaczyło to, że pozostała nietknięta przez całą drogę z Rusi do sułtańskiego pałacu. Wszystkie te fizyczne atrybuty były jednak niewiele warte bez inteligencji. Prawdziwym zadaniem sułtańskich konkubin, gdy już wzbudziły pożądanie władcy, było urodzenie i odpowiednie wychowanie jego dzieci. Bystry umysł i instynkt przetrwania w świecie wielkiej polityki były więc warunkiem sine qua non w kulturze, która zawierzała matce księcia przygotowanie go do objęcia tronu. Roksolana musiała udowodnić, że potrafi się szybko uczyć.

Podobnie jak większość niewolników kupowanych przez muzułmanów, Roksolana w którymś momencie została zmuszona do zmiany wyznania na islam. Wraz z przyjęciem nowej religii otrzymała również nowe imię. W ten sposób symbolicznie wymazano jej poprzednią tożsamość. Nauczono ją również powtarzać szahadę, muzułmańskie wyznanie wiary: „Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego Prorokiem”, a także odmawiać inne codzienne modlitwy. Prawdopodobnie po zakończeniu edukacji umiała też recytować z pamięci surę Al-Fatiha, pierwszy krótki rozdział Koranu, uważany przez wielu muzułmanów za wyrażający sedno tej świętej księgi, lecz nie potrafiła poczynić znacznych postępów (jeśli w ogóle jakieś poczyniła) w nauce świętych ksiąg islamu, ponieważ spisano je po arabsku. Pierwszym wyzwaniem było przyswojenie w stopniu pozwalającym na swobodną komunikację języka tureckiego, którym posługiwano się na osmańskim dworze i nie tylko: stanowił on lingua franca całego Stambułu, niezależnie od narodowości rozmówców. Turecki, zapisywany za pomocą arabskich liter, mógł być także pierwszym językiem, jaki poznała w formie pisanej, chociaż jeśli naprawdę była córką popa, mogła czytać, a może nawet pisać cyrylicą.

Roksolana musiała także opanować język ciała i stosowne, wytworne dworskie pozy. Przyszła konkubina powinna nauczyć się właściwego zachowania i doboru strojów. Musiała wiedzieć, kiedy opuścić wzrok, kiedy się ukłonić, czyją dłoń pocałować, a potem dotknąć nią czoła na znak szacunku. Wymagano od niej, by dogłębnie poznała pałacową etykietę: do kogo, kiedy i jakimi słowami może się odezwać, a także – co najważniejsze – kiedy powinna zachować milczenie.

Roksolana musiała także udowodnić, że jest nie tylko bystra, ale również lojalna. Rozpoczęcie kariery oficjalnej sułtańskiej konkubiny – czyli zaprezentowanie władcy swojej osoby – wymagało zarówno poparcia patronów, jak i całej gamy umiejętności. Jeśli podarował ją sułtanowi ktoś wysoko postawiony, oznaczało to, że miała już protektora, ale jeżeli trafiła do Starego Pałacu jako nabytek prosto z targu niewolników, musiała wykazać się inicjatywą, by znaleźć odpowiedniego mecenasa. Konkubina, która dostąpiła zaszczytu dzielenia łoża z sułtanem, miała u niego pewne względy, dlatego któryś z dworzan mógł wesprzeć ją w wyścigu o uwagę monarchy, pomagając jej w karierze w zamian za późniejsze przysługi. Mecenas taki mógł również podpowiedzieć jej, jak okazać uległość, a zarazem inteligencję, i jak w odpowiedniej chwili wykazać się talentem tak, by zaciekawić zwierzchniczkę w haremie – a może nawet samego sułtana.

* * *

Kiedy Roksolana przybyła do Starego Pałacu, zastała tam ściśle zhierarchizowaną grupę kobiet. Pierwszą i najważniejszą wśród nich była Hafsa, ukochana matka Sulejmana, i rzecz jasna ulubiona konkubina jego ojca Selima. Ambasador Bragadin w raporcie z roku 1526 dla weneckiego senatu zauważył, że „jest to przepiękna kobieta w wieku czterdziestu ośmiu lat, ciesząca się ogromnym szacunkiem i miłością sułtana”11. W trakcie europejskiej kampanii wojskowej Sulejmana, rozpoczętej w tym samym roku, władca osobiście napisał do matki list, by przekazać jej ważne wieści, gdy turecka armia rozgromiła Węgrów pod Mohaczem.

Wbrew ludowym podaniom, utrzymującym, że Hafsa to córka chana Tatarów Krymskich, niemal na pewno była ona porwaną w niewolę i zmuszoną do przyjęcia islamu chrześcijanką, a jej prawdziwy rodowód ginie w mrokach niepamięci. Podobnie jak w wielu legendach, i w tej może kryć się ziarno prawdy: dziewczyna, której potem nadano imię Hafsa, mogła zostać porwana z północnych wybrzeży Morza Czarnego. Niezależnie od tego, jak było naprawdę, jej historię przekazywano nowym niewolnicom w Starym Pałacu pocztą pantoflową. Dla tych młodych kobiet sułtańska matka niewątpliwie była gwiazdą – olśniewająco piękną, w szczytowym momencie kariery, i otoczoną nimbem matki „wspaniałego” syna.