Tak jak w innych serwisach internetowych, w empik.com wykorzystywane są pliki cookies oraz inne podobne technologie, aby nasz portal był dla Ciebie przyjazny i wygodny.
Są to pliki instalowane na Twoim urządzeniu, które pomagają nam zapewnić ważne funkcjonalności serwisu, zadbać o jego bezpieczeństwo, ulepszać go, dostosować do Twoich potrzeb oraz prezentować dopasowane do Ciebie treści i reklamy.
Poza plikami, które są nam niezbędne do prawidłowego i bezpiecznego działania serwisu - są także takie, które wymagają Twojej zgody.
Każda udzielona zgoda poprawi Twoje doświadczenia jeśli jesteś naszym Użytkownikiem.
Zgoda na pliki cookies jest dobrowolna i można ją wycofać w dowolnym momencie z poziomu strony „Dostosuj zgody”.
Administratorem Twoich danych osobowych jest Empik S.A. z siedzibą w Warszawie, a w niektórych przypadkach nasi Partnerzy.
Więcej informacji o korzystaniu przez nas z plików cookies oraz o przetwarzaniu Twoich danych osobowych, w tym o przysługujących Ci uprawnieniach, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy. Za wysłanie produktu odpowiada sprzedawca.
Wesele po włosku, czyli miłość, sekrety i… intrygi
Najpiękniejszy dzień w życiu czy koszmar, który wydaje się nie mieć końca? A co, jeśli jedno nagle przeradza się w drugie?
Monika oraz Lukas planują kameralny ślub w Toskanii. Niczego nie pragną bardziej niż ucieczki od toksycznych krewnych i zawarcia małżeństwa podczas romantycznej ceremonii w gronie najbliższych przyjaciół. Jednak po dotarciu na miejsce staje się jasne, że nic nie pójdzie tak, jak to sobie wymarzyli.
Organizator ślubu znika bez śladu wraz z zainkasowanym wynagrodzeniem, za to niespodziewanie pojawiają się matka i siostra Moniki – osoby, z którymi łączą ją dość chłodne relacje. Komuś ewidentnie zależy na tym, by zaprzepaścić plany zakochanych. Pytanie tylko, jak daleko się posunie, aby osiągnąć swój cel?
„Toskański ślub” to nie całkiem debiut Marty Jednachowskiej. Wcześniej zostały wydane dwie książki, napisane wspólnie z Jolantą Kosowską. Spoglądając na czerwoną okładkę, obrączki i tytuł książki, która ukazuje się tuż przed Walentynkami, byłam przekonana, że Marta zabierze nas do Toskanii, by pokazać nam w romantyczny sposób, jak dwoje zakochanych ludzi wyjeżdża, by pobrać się w pięknym miejscu. Z każdym kolejnym rozdziałem przychodziły u mnie zdziwienia. Już na samym początku, kiedy okazało się, że uczestniczyć w tym wydarzeniu mają tylko państwo młodzi świadkowie i przyjaciele. Łącznie sześć osób, które przed ślubem ma spędzić ze sobą czas w cudownych miejscach i zamieszkać we wspólnym apartamencie. Trochę nie mogłam zrozumieć zakochanych, Moniki i Davida, że swoim gościom zabronili przywiezienia partnerów. Jednak każdy z uczestników musiał to zaakceptować. Z kolejnym dniem tej podróży czytelnik poznaje poszczególne osoby ze wspomnianej szóstki i wyrabia sobie o nich swój osąd. Jednych od razu można polubić, innych niekoniecznie, ale znajdą się też osoby, które początkowo nie zrobiły na mnie żadnego ciekawego wrażenia. Bardzo mi się podobało, że autorka napisała tą historię patrząc na nią z perspektywy różnych osób, oddając im narracje w poszczególnych rozdziałach, co spowodowało, że z czasem o uczestnikach dowiadywaliśmy się więcej, poznając ich prawdziwe emocje i tajemnice. Tak okazuje się, że tych jest w tej książce całkiem sporo. I tu Marta Jednachowska zaskakiwała mnie niejednokrotnie, gdyż czytając, w pewnym momencie okazywało się, że ach to tak… i wiem już wszystko, to z czasem okazywało się, że nie tak prosto. I tak naprawdę o ile na początku książki można mieć przez chwilę wrażenie, że będzie tu sielsko i spokojnie, o tyle szybko uzmysłowiłam sobie, że to nie taki rodzaj książki. Akcja przyspiesza z każdym rozdziałem, napięcie rośnie i nie chcemy odkładać tekstu, zanim nie dowiemy się o co tu tak naprawdę chodzi. Całość akcji w przeważającej części toczy się we Włoszech, cała ta otoczka i wizyty naszych bohaterów w ciekawych miejscach sprawiają, że moja chęć wyjazdu do tego kraju jest jeszcze większa. Ale oprócz wątku podróżniczego, obyczajowego, nie brakuje tu chwil grozy. Zaczyna się robić kryminalnie i policja z pewnością zainteresowałaby się tymi wydarzeniami. Polecam serdecznie, czyta się naprawdę bardzo przyjemnie, a ja będę wypatrywać kolejnych premier autorki.
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?
Tak (0)
Nie (0)
Zdzisław
01.03.2025
„Było idealnie: ja, miłość mojego życia, wizja wspólnej przyszłości, świeczka na stole, małe średniowieczne miasteczko” Och, jak pięknie… Starannie zaaranżowane spotkanie w doskonałej scenografii. Miłość już się zrodziła. Teraz nadszedł czas na budowanie przyszłości. Każda para marzy o takiej chwili. Tak chciałoby się zanurzyć w miłość i zostawić za sobą zamknięty etap. Ale życie nie jest jedną, chwilową uroczystością. Sztuka miłości polega na tym, że iść razem choćby pod wiatr. „Każde z nas żyło tak naprawdę własnym życiem. Niby razem, a jednak obok siebie, nie ze sobą.” Przyszłość ma szansę być piękną, ale nie można natychmiast przekreślić przeszłość. Ona potrafi dokuczyć jak migrena, jak szukanie uzasadnienia dla popełnionych błędów. Nie można zgasić światła pamięci i wyjść z labiryntu nieprawdy. „- Ewa, ja wiem, że ty kochasz zagadki i tajemnice, ale tutaj nie ma żadnej tajemnicy – zaśmiałam się” Naprawdę? W takim razie dlaczego do Toskanii pojechali celebrować ślubną uroczystość starannie wyselekcjonowani nieliczni goście. Źle się animuje dużą grupą marionetek. Czy wystarczy jeden oszust, który obiecywał feerię radości. Zazwyczaj narzeczeni zapraszają gości, aby cieszyli się z nimi, zgodnie z definicją wesela. „Przecież to jakiś żart. Po co oni ciągnęli nas wszystkich do Toskanii? My zupełnie nie jesteśmy im potrzebni.” I nagle piękne plany się rozwiały jak mgła niepewności. Ślubu nie będzie! Czyżby ktoś wypuścił gołąbki pokoju i została pusta klatka, z której starło się złoto? Pani Marta Jednachowska zaprosiła nas na ślub Moniki i Lukasa. Już poczułem ten nastrój przygotowań… Już wyobraziłem sobie smak winogron świeżo zerwanych w winnicy… Już wyjąłem wizytową koszulę… Już poczułem rozczarowanie, kiedy nawet świadek rzucił wszystko i uciekł. Została mi satysfakcja po poznaniu sekretu „Toskańskiego ślubu”. Podtrzymuję swoją opinię, że historie młodych ludzi powinni pisać ludzie tak młodzi, jak Autorka. Ona widzi różne problemy ze swojej perspektywy i prezentuje je w jasny, przejrzysty sposób. Łatwo odnaleźć się w grupie kliku osób, próbować ich zrozumieć. Gorąco polecam tę powieść młodym ludziom, którzy ufają oszustom i dziwią się ludziom, doświadczonym życiem. Kochajcie się, szanujcie i doceniajcie uzdolnione młode Autorki takie, jak pani Jednachowska.
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?
Tak (0)
Nie (0)
ewfor
09.04.2025
Marta Jednachowska to młoda nie tylko wiekiem, ale i dorobkiem pisarskim autorka, która udowadnia, że posiada całkiem dobry potencjał pisarski. Jest autorką trzech książek, z czego dwie napisała w duecie. Przyznam szczerze, że biorąc do czytania tę powieść spodziewałam się słodkiego romansu, nawet nie przypuszczałam, że fabuła tak pozytywnie mnie zaskoczy. Książka od pierwszej do ostatniej strony jest bardzo ciekawa, wątek kryminalny buduje tajemniczość, a wątek romantyczny trochę intryguje. Spędzając czas z bohaterami tej opowieści przy okazji ich pobytu w Toskanii poznajemy zarówno piękno tego regionu jak i różne ciekawostki. Życie bywa nieprzewidywalne i marzenie może zamienić w koszmar, tak też się stało, gdy ktoś postanowił piękny z założenia i planów ślub zamienić w dramat (nie tylko) panny młodej. Znajdziemy w książce również wzmiankę o toksycznej miłości, takiej, która niszczy zamiast cieszyć. Od samego początku coś nie szło tak jak tego chcieli młodzi, niezbyt dobrze odebrane przez rodziny plany przyszłych małżonków to nie tylko dość toksyczne relacje rodzinne spowodowały, że zrodził się dodatkowy stres. Miało być pięknie, romantycznie i kameralnie, a okazało się nerwowo i koszmarnie. Czy zaangażowane w organizację ślubu osoby są tymi, które powinny być w tym dniu przy boku szczęśliwej i zakochanej pary? Muszę przyznać, że autorka świetnie wykreowała bohaterów i przyznam szczerze, że długo nie mogłam jednoznacznie określić, kto jest tym dobrym, a kto tym złym. Moim zdaniem książka jest z tych nieodkładanych, jak już zacznie się ją czytać to trudno się od niej oderwać. Cały czas coś się dzieje i nie można ani na chwilę poczuć znudzenia. To jest lektura, której jak wspomniałam wcześniej fabuła pochłania czytelnika od pierwszej do ostatniej strony, aby na samym końcu poczęstować taką wisienką na torcie. To jest romans z nutką tajemniczości, w którym nie brakuje emocji nie tylko wywołanych wątkiem kryminalnym. Są opisy pełnych uroku miejsc, do których chciałoby się pojechać, niekoniecznie na ślub. Polecam zatem tę książkę zarówno miłośnikom romansów, jak i tym, którzy lubią czytać kryminały a także powieści z lekką nutką przygody.
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?
Tak (0)
Nie (0)
book.book.pl
01.04.2025
Monika i Lukas planują ślub w gronie najbliższych przyjaciół w pięknej Toskanii. Na ceremonię nie zapraszają rodziny, ponieważ ich relacje są dość mocno skomplikowane i właściwie z tego też powodu ślub nie odbywa się w Niemczech, gdzie na co dzień mieszkają. Toskania wydaje się być miejscem idealnym, piękna pogoda, malownicza okolica w dodatku z dala od toksycznych krewnych… cóż mogłoby się nie udać. Mimo początkowego niezadowolenia przyjaciół, że nie mogli zabrać na ślub swoich drugich połówek i że muszą sami częściowo pokrywać koszty pobytu i podróży, czas przed ślubem mija beztrosko. Grupka znajomych zwiedza okolicę, próbują lokalnych potraw i win, Monika wraz z przyjaciółkami wybiera się na próbną fryzurę i makijaż. Niemal wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Sytuacja zaczyna się jednak komplikować, gdy przestają otrzymywać odpowiedzi na wiadomości wysyłane do organizatora ślubu. Nie odbiera on też telefonu od przyszłych małżonków, którzy jak się okazuje nigdy wcześniej z nim się nie widzieli i nie rozmawiali, tylko kontaktowali się za pomocą smsów i emalii. Do tego wszystkiego całkowicie nieoczekiwanie tuż przed planowanym ślubem pojawia się matka i siostra Moniki. Narzeczeni są załamani tym, że zostali oszukani. Dodatkowo niepokojące zaczynają być zachowania niektórych osób, które zaprosili na ślub, a sprawa zaczyna być jeszcze bardziej tajemnicza, gdy znika jedna z nich. Autorka wspaniale opisuje tą piękną okolicę, niemal poczułam ciepło toskańskiego słońca na swojej skórze i smak pysznego wina na podniebieniu. Początek był może troszkę nużący, jednak w momencie, kiedy zaczynają się problemy ze ślubem, wszystko zaczyna się dziać o wiele bardziej dynamicznie. Niech nie zmyli was ta romantyczna okładka, bo fabuła nie jest taka romantyczna. W książce znajdziecie sporo intryg i tajemnic, więc niech was nie zniechęci ten spokojny początek, bo potem będzie się działo. Zakończenie jest bardzo zaskakujące, w ogóle się nie spodziewałam takiego obrotu spraw. Cała intryga jest niesamowicie skomplikowana, ale jest tak świetnie zaplanowana, że zakończenie jest naprawdę nieoczekiwane. Polecam!
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?
Tak (0)
Nie (0)
poleczka_gosi
20.02.2025
TOSKAŃSKI ŚLUB MARTA JEDNACHOWSKA NOVAE RES Dziękuję @wydawnictwo_novaeres za zaufanie i egzemplarz do recenzji. Jest to pierwsza książka @pioroikonie napisana tylko przez nią, wcześniejsze dwie są w duecie z mamą @kosowska_jolanta . Bezpośrednią inspiracją do napisania powieści była podróż autorki do Toskanii, kiedy towarzyszyła parze przyjaciół w ich ślubnej podróży do Włoch. @pioroikonie zabiera nas do malowniczej Toskanii, gdzie swój najpiękniejszy dzień mają przeżyć Moniką i Lukas.Planują kameralny ślub, zdała od rodziny, a tylko w gronie najbliższych przyjaciół, nawet bez ich osób towarzyszących.Goście pokrywają koszty pobytu za siebie.Gdy przybywają na miejsce to czeka ich rozczarowanie.Znika organizator ceremonii i pieniądze które dostał na organizację ślubu.Natomiast pojawiają się matka i siostra Moniki, z którymi ma trudne relacje. Co jeszcze się wydarzy i czy dojdzie do ślubu, tego nie zdradzę. "Toskański ślub" to powieść nieprzywidywalna i potrafi zaskoczyć. Autorka stworzyła ciekawą historię, która wciąga od pierwszych stron, dostarczając cały wachlarz emocji i trzyma w napięciu do samego końca.Tej książki nie da się odłożyć, dopóki nie pojawi się koniec. Plusem książki są portrety psychologiczne bohaterów i ukazanie miłości w różnych odcieniach, tej oddanej, ale też tej pełnej kłamstw, niedomówień i tajemnic. Autorce udało się uśpić moją czujność czytelniczą malowniczym toskańskim krajobrazem, opisami uliczek, winiarni czy zwiedzaniem Florencji, by mnie zaskoczyć , a na koniec wprowadzić w osłupienie. W powieści poruszane są życiowe tematy , jak miłość, przyjaźni, relacje międzyludzkie i rodzinne oraz manipulacja, a nawet szantaż. Powieść zmusza do refleksji i przemyśleń czy na pewno dobrze znamy najbliższe nam osoby. Jeśli lubicie połączenia gatunków z licznymi zwrotami akcji oraz zaskakującym zakończeniem to zapraszam w podróż do Toskanii. #współpracabarterowa #martajednachowska #wydawnictwonovaeres