Louca i Nathan niestrudzenie kontynuują swoją kampanię rekrutacyjną, dzięki której zespół Feniksów odrodzi się z popiołów. Teraz ich celem jest zdobycie dwóch naprawdę świetnych piłkarzy. Zanim jednak zdecydują się oni dołączyć do drużyny, to nastolatek będzie musiał pokazać co potrafi w nadchodzącym turnieju e-sportowym. Zaskoczeniem jest dla niego, że komputerowe zmagania potrafią być równie intensywne, jak prawdziwy sport. Nie brakuje mu jednak dużej determinacji, która ciągle pcha go do przodu, nawet jeśli nie wszystko układa się tak, jakby sobie planował.
W Louca tom 8 scenarzysta Bruno Dequier całą uwagę czytelnika skupia na mniej fizycznych wyzwaniach. Każde z nich potrafi być jednak dość wymagające, a co za tym idzie angażujące dla odbiorcy komiksu. Nastolatek ma tu okazję sprawdzić się w kilku rodzajach gier od wyścigów, przez wirtualną piłkę, bijatykę kończąc na Battle royale. Nawiązania do znanych tytułów czy marek są tu oczywiste i nadają serii jeszcze bardziej młodzieżowego wydźwięku.
Cyfrowe zmagania nie zmieniają oblicza głównego bohatera, który ciągle jest niezdarny, ale też niezwykle żywiołowy, dzięki czemu potrafi on sobie poradzić z różnymi przeciwnościami losu. Całkiem nieźle prezentują się tu także postacie drugoplanowe podsycające zwariowany humor serii (między innymi e-sportowy prezenter).
Wartkiej akcji i humoru więc tutaj nie brakuje. Trochę bardziej rozczarowani albumem mogą się jednak poczuć czytelnicy lubiący obserwować zwykłe (realne) życie bohatera i jego zmagania z typowymi nastoletnimi problemami. Tutaj ten element fabuły prawie w ogóle nie występuje.
Opinia bierze udział w konkursie