Lata sześćdziesiąte XX wieku, Nowy Jork. Świeżo upieczone małżeństwo, Rosemary i Guy Woodhouse’owie, decydują się na wynajem apartamentu w Bramford, jednej ze starych, luksusowych kamienic, i to mimo złej sławy, z jakiej słynie ten budynek. Szybko zaprzyjaźniają się z sąsiadami, Castevetami, którzy wykazują niezwykłe zainteresowanie młodą parą. Po pewnym czasie Guy, początkujący aktor, dostaje wymarzoną rolę, a zaraz potem para decyduje się na dziecko. Rosemary zachodzi w ciążę podczas suto zakrapianego przyjęcia u Castevetów. Niemal od samego początku dręczą ją koszmary i halucynacje, dokucza jej uporczywy ból brzucha, a wokół niej zaczynają się dziać niewytłumaczalne zjawiska. Rosemary podejrzewa, że jej sąsiedzi nie są tym, za kogo się podają...
Dziecko Rosemary to jedna z najsłynniejszych powieści grozy wszech czasów. Napisana w surowym, oszczędnym stylu, z niespieszną, misternie skonstruowaną fabułą i mistrzowsko budowanym napięciem została zekranizowana przez Romana Polańskiego.
Filmowa wersja „Dziecka Rosemary” z popisową rolą Mii Farrow i niezapomnianą ścieżką dźwiękową, skomponowaną przez Krzysztofa Komedę, stanowi dziś kanoniczne dzieło w swoim gatunku.
Najnowsze, ilustrowane wydanie książki w nowym tłumaczeniu Janusza Ochaba zawiera dodatkowo posłowie znawcy literatury grozy i krytyka filmowego, Bartosza Czartoryskiego.
Autor | Ira Levin |
Wydawnictwo | Vesper |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 308 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7731-372-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788377313725 |
Data premiery | 2021.03.24 |
Data pojawienia się | 2021.03.03 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 18 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Ira Levin to nieżyjący już amerykański pisarz specjalizujący się w literaturze grozy. Nieobca mu też była tematyka science-fiction, co udowodnił właśnie w powieści pt. „Dziecko Rosemary”. Omawiana przeze mnie książka powstała stosunkowo dawno temu, a ja zawsze się od niej uchylałam. Jakoś trudno mi było uwierzyć, że tajemnicze dziecko spoczywające spokojnie w łonie matki może mnie przerazić. Czy tak się stało? Nie i od razu podkreślę, że z pewnością nie jest to dobra propozycja dla czytelników, którzy nie lubią rozmawiać ani o polityce, ani o religii. Obu tematów tu nie zabraknie. Owy mrok i strach, który jest przecież nieodłączną częścią horroru, też się tu pojawia, ale ja w niego nie uwierzyłam.
Wydanie, po które sięgnęłam, jest krótkie, bo ma nieco ponad 220 stron, a zatem całą fabułę poznałam w jedno popołudnie. Tytułowa Rosemary i Guy to zwyczajna, amerykańska para, która pragnie powiększyć rodzinę. W tym celu szukają oni większego lokum. Początkowo wszystko wydaje się lekkie, łatwe i przyjemne, zaliczka na nowe mieszkanie jest już wpłacona, ale Rosemary zakochuje się w innym miejscu, konkretnie w czteropokojowym mieszkaniu. Niegdyś zajmowała je staruszka Gardenia, ale to nie jej osoba wprawia główną bohaterkę w osłupienie. Mówi się, że cały blok jest spowity tajemnicą, a działy się w nim bardzo nieprzyzwoite i nienormalne rzeczy. W tym miejscu widać, że autor wkracza w gatunek horroru i dodaje historie, które raczej normalnemu śmiertelnikowi nie grożą… Pisarz świetnie podkreślił jednak, że „tylko to, co cuchnie, przyciąga uwagę”. Te słowa to prawda, bo to samo można powiedzieć o antyreklamie- przyciąga bardziej, niż coś bez skazy, prawda?
Rosemary i Guy wprowadzili się, a ich mieszkanie z każdą chwilą zaczęło nabierać kształtów i kolorów. Wszystko jest nowe, świeże i pasuje do ówczesnych trendów, czyli lat sześćdziesiątych XX wieku. Piękne chwile trwają jednak krótko. Wkrótce w budynku dochodzi do pierwszej tragedii. Ginie młoda dziewczyna, ale czy było to samobójstwo? Kim jest zmarła Terry- kobieta zauroczona najbliższymi sąsiadami Rosemary i Guya. Państwo Castevet, czyli Minnie i Roman, dali Terry schronienie, wręcz ją uwielbiali. Dlaczego zatem kobieta ginie, na dodatek w bardzo „tradycyjny” sposób?
Wspomniani wyżej państwo Castevet bardzo usilnie próbują zaprzyjaźnić się z Rosemary i jej mężem. Dlaczego starsi państwo niemal codziennie ich odwiedzają? Ich natarczywość sięga zenitu w chwili, gdy Rosemary zachodzi w ciążę. Można rzec, że są dla niej jak lekarze- dbają, chuchają i dmuchają, ale dlaczego to robią? Jaki można mieć interes w czyjejś ciąży, tym bardziej, że Minnie i Roman to już wiekowi ludzie? Jeśli ktoś chce rozwiązać tę zagadkę, musi zanurzyć się w szczegółach fabuły, ja nie chcę ich zdradzać.
Sam przebieg ciąży Rosemary też jest dziwny i zagadkowy. Kobieta ciągle odczuwa uporczywy ból, a jej lekarz, przyjaciel Minnie i Romana, nie widzi w tym niczego niepokojącego. Na dodatek, kobieta musi codziennie pić tajemniczy napój- kto go przygotowuje? Jak smakuje i jakie ma właściwości? Zapraszam do lektury. Powiem tylko tyle, że we mnie znowu obudziła się dociekliwość. Musiałam sprawdzić, czy korzeń tannisa dodawany do napoju jest prawdziwy, czy też fikcyjny. Niestety, niczego nie znalazłam, ale już sama nazwa nakierowuje mnie na Tanatosa, czyli bardzo negatywnego bożka istniejącego w mitologii…
Akcja powieści nie była jakoś szczególnie spektakularna, a momentami bardzo się nudziłam, gdyż nie lubię rozmów o polityce i religii. Tutaj, jak na złość, ich nie brakuje. Czy dokonam porównania książki z filmem wyprodukowanym przez Romana Polańskiego? Chyba nie, szkoda mi na to czasu.
„Dziecko Rosemary” to książka szalenie specyficzna, na pewno nie dla każdego odbiorcy. Wiem jednak, że istnieją lepsze horrory.
"Dziecko Rosemary" to powieść ponadczasowa, opowiadająca o sprawach uniwersalnych. To historia wypełniona uczuciem rozdarcia pomiędzy zaufaniem do najbliższych a podskórnym niepokojem, miłością do jedynego dziecka i strachem w obliczu jego przyszłości. Od pierwszej do ostatniej strony będziemy towarzyszyć Rosemary w jej powolnej drodze ku macierzyństwu, ale też szaleństwu i paranoi.
Wielu czytelników wspomina o tym, że na początku nic się nie dzieje, powieść niczym się nie wyróżnia. Według mnie właśnie tak miało być - życie bohaterki było zwyczajne, nudne, miało uśpić naszą czujność. Dzięki temu trudno nam uwierzyć we wszystkie nasuwające się podejrzenia, złą wolę sąsiadów, lekarza itd. Tutaj groza skrada się po cichu, sprawia, że ostatecznie nie wiemy, co jest dobre a co złe.
Powieść się skończyła, ale nie dała nam odpowiedzi na wszystkie pytania. Czy to źle kochać własne dziecko? Szaleństwem jest próbować je zniszczyć czy utrzymać przy życiu? Czy na pewno wszystkie wydarzenia były prawdziwe czy zgubiliśmy się w umyśle Rosemary?
Polecam "Dziecko Rosemary" każdemu ciekawemu, czym jest klasyka horroru. Warto zapoznać się zarówno z książką, jak i z filmem.
Dziś słów kilka o książce wyjątkowej dla mnie i wyjątkowej w ogóle z wielu względów. Po pierwsze - uwielbiam horrory. Po drugie - kocham ekranizację tej lektury (widziałam już z tysiąc razy). Po trzecie - jest to klasyka gatunku wydana przez @wydawnictwo_vesper na nowo w tak przepięknej oprawie, że nie można oderwać oczu! Kolejna perełka od tego wydawnictwa. 🖤 Przyznam się bez bicia, że choć film uwielbiam, to jednak książki "Dziecko Rosemary", którą stworzył Ira Levin, nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać. Tym bardziej ochoczo się do niej zabrałam. Jest to historia młodego małżeństwa, Rosemary i Guya, które wprowadza się do cieszącego się złą sławą apartamentu w Bramford. Wszystko jest niby okej, ale gdy Rosemary zachodzi w ciążę sprawy się komplikują. Sąsiedzi pary aż za bardzo interesują się ciążą dziewczyny, Guy również zachowuje się dziwnie, atmosfera z chwili na chwilę coraz bardziej gęstnieje, a wokół narasta wielki niepokój. Ta książka to prawdziwy majstersztyk! To, jak autor powoli i stopniowo buduje napięcie i gra na emocjach czytelnika sprawia, że od lektury nie można się oderwać. Cały czas czujemy niebezpieczeństwo, ale go nie widzimy. Nie uświadczymy tu strachów, duchów, potworów wyskakujących z szafy czy czających się pod łóżkiem. Nie oznacza to jednak, że podczas lektury nie będziemy się bać. Ta historia przeraża, ale w zupełnie inny, powiedziałabym, że jeszcze lepszy sposób niż typowe horrory ze straszydłami w roli głównej. Występujący w tej historii ciągły, narastający niepokój tworzy niesamowity klimat i sprawia, że można postradać zmysły. No i to wydanie - okładka oraz ilustracje wewnątrz książki - mistrzostwo świata! 🖤
„Dziecko Rosemary” w reżyserii Romana Polańskiego obejrzałam wiele lat temu i do dziś rozbrzmiewa mi w uszach niepokojąca muzyka Krzysztofa Komedy. Chętnie wróciłam do tego podszytego lękiem klimatu, do narastającej z każdą stroną grozy, dzięki nowemu, cudownemu wydaniu powieści przez Wydawnictwo Vesper. Zarówno książkę, jak i film mogę śmiało określić mianem arcydzieła.
To, co zaczyna się niczym sielanka, zmierza do nieuchronnego końca, który z pewnością nie okaże się szczęśliwy. Kontrast pomiędzy radością i beztroską, nadziejami i planami młodego małżeństwa, a niepokojem i mrokiem wyzierającym spomiędzy wierszy buduje atmosferę, w której boimy się głębiej odetchnąć.
Radość z przeprowadzki do nowego, wymarzonego mieszkania, nie zakłóca Rosemary i Guy’owi nawet pogłoska o złej sławie tego miejsca i dziwnym nagromadzeniu tragicznych zdarzeń z nim związanych. Wkrótce zaprzyjaźniają się z parą starszych sąsiadów, Rosemary zachodzi w ciążę, a kariera aktorska Guy’a nabiera niespodziewanego rozpędu. Same pozytywne informacje, powinny być powodem do radości, jednak Rosemary zaczyna odczuwać niepokój. Czy można to zrzucić na karb burzy hormonów? Czy dręczące ją dziwne i przerażające sny, utrzymujące się silne bóle brzucha i makabryczne wręcz zachcianki to zwykłe objawy ciąży, czy dzieje się coś niepokojącego? Czytelnik już wie, że nic nie jest w porządku, że ta ciąża nie zmierza do szczęśliwego rozwiązania.
Nie wiem, czy nie zdradzę zbyt dużo, ale muszę wspomnieć jak przerażająca dla mnie była rola nie Castevetów, ale Guy’a. Bo "czy ktoś potrafi powiedzieć, kiedy aktor jest sobą, a kiedy gra?" Czy będzie to potrafiła rozpoznać Rosemary? Jaką rolę odgrywa przed nią jej mąż i co będzie w stanie poświęcić, by otrzymać swoją zapłatę?
Przyziemne radości i niepokoje kobiety oczekującej dziecka zestawione ze światem okultyzmu i wyznawców szatana, tworzą mieszankę emocji godnych najlepszego horroru. A jeśli nie przekonała Was moja opinia, spójrzcie na okładkę, to prawdziwe graficzne cudo.
Jakby ktoś jeszcze nie znał "Dziecka Rosemary" to po krótce przytoczę fabułę. A więc, nasza główna bohaterka Rosemary, przeprowadza się wraz ze swoim mężem Guy'em Woodside, do nowojorskiego mieszkania. I życie małżeństwa, toczyłoby się spokojnie, gdyby nie fakt, że ich sąsiedzi zaczęli się nimi dość intensywnie i niepokojąco interesować w momencie kiedy kobieta zachodzi w ciążę. Brzmi intrygująco? No ja myślę!
.
"Dziecko Rosemary" autorstwa Ira Levin, to bardzo powolny ale jakże trzymający w napięciu horror, który zdecydowanie swoją prostotą i klasą samą w sobie powala niejednego czytelnika. Mnie osobiście, ta książka zachwyciła pod każdym względem, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przekonać Was do tego tytułu.
Zacznę może od samego warsztatu, bo jest obłędny! Levin, operuje dość prostym językiem, ale tak cudownie wyważonym, że książkę pochłania się w błyskawicznym tempie. Ilość opisów, była tak idealnie rozłożona, że nie było tutaj momentu na nudę! Zaś dialogi pomiędzy bohaterami, były bardzo naturalne, przez co nie odczuwało się tego taniego kiczu, który miał budować strach w czytelnikach. Ponadto, autor bardzo umiejętnie zasiał we mnie, taki prosty i subtelny strach, który mi towarzyszył przez prawie całą książkę. I jak tu się nie zachwycać, kiedy Ci niemalże przez cały czas, pojawiają się z przerażenia dreszcze na całym ciele? No jak?
Co do bohaterów, to ich kreacja również mi się spodobała. Gołym okiem widać, że Levin po mistrzowsku tworzy swoich bohaterów. A dlaczego? Bo ich portrety psychologiczne są niezwykle dopracowane, bardzo przemyślane i szalenie ciekawe. Co prawda, z żadnym z nich, nie chciałam się utożsamiać, ale bardzo z nimi przeżywałam każdą sytuację. A na koniec zostawiłam sobie samo wydanie, bo to również zasługuje na chwilę uwagi. @wydawnictwo_vesper jak zawsze odwaliło kawał dobrej roboty i stworzyło przegenialną okładkę, która idealnie pasuje do treści! Jest taka mroczna, tajemnica i przerażająca, a ja zdecydowanie lubię takie okładki.
.
To jak, zachęciłam Was choć trochę do "Dziecko Rosemary"? Mam nadzieję, że tak, bo ten złowieszczy i mrożący krew w żyłach horror zdecydowanie zasługuje na Waszą uwagę!
"Dziecko Rosemary" jest literacką reinterpretacją historii, którą prawdopodobnie wszyscy dobrze znają i która stanowi podwaliny pod najliczniej wyznawaną religię świata. Jednak w tym przypadku celem nie jest zbawienie ludzkości. Oprócz uniwersalnych elementów horroru autor serwuje nam jeden główny wątek – macierzyństwo. Strach ciężarnej matki o nienarodzone dziecko zdaje się być czymś całkowicie naturalnym. Burze hormonalne i znoje stanu błogosławionego często podsuwają przyszłym matkom czarne scenariusze i napędzają nieuzasadnione lęki. Co jednak, kiedy strach jest całkowicie zasadny, nawet jeśli jego podstawy wydają się absurdalne? Pozostaje nadzieja, że matczyne uczucie i determinacja wystarczą, by ocalić dziecko.