Seria "W dolinie Narwi" powraca już z czwartym tomem. "(Nie)pokorna wdowa" na początku raczy nas nostalgią, smutkiem, żalem, pogodzeniem się z własnym losem, ale pomiędzy wkrada się ziarenko nadziei, która tli się z każdym kolejnym spotkaniem podpułkownika Roberta Ostrowskiego, znanego z poprzednich tomów, i Natalii Walewskiej, młodej wdowy..
Urszula Gajdowska stworzyła postacie z krwi i kości, które na tamte czasy faktycznie miały ciężki los, a jednak godziły się na niego, bojąc się podjąć odpowiednie kroki ku lepszemu życiu. To oddaje ducha czasów, gdzie młode kobiety, a już zwłaszcza wdowy, żyły na łasce rodziców zmarłego małżonka i do głowy nie przychodziło ponowne zamążpójście. Powinny żyć pamięcią o zmarłym mężu, być na każde zawołanie starszej osoby, w przypadku Natalii - teściowej, i spełniać rolę popychadła, które nie zasługuje na słowo uznania.
Natomiast baron Ostrowski walczy z demonami przeszłości, które ciągle dręczą go nocami, pomimo czasu jaki upłynął od jego uczestnictwa w wojnie. W dodatku ślady, które pozostały z tamtego okresu sprawiają, że nie chce pokazywać się w towarzystwie, chowa się w swoim majątku, a wszystkie sprawy załatwia po zmroku bądź gdy pogoda nie dopisuje.
Obie postacie są pokrzywdzone przez los. Jednak, gdy ich drogi się przecinają od początku coś ich do siebie przyciąga. Tylko czy Natalia jest w stanie sprzeciwić się teściowej? Czy Robert zmieni swoje podejście do życia i wyjdzie do ludzi?
Jak w przypadku poprzednich tomów, tak i tu przeprowadzane jest śledztwo, które dotyczy śmierci ojca barona Ostrowskiego. Romans historyczny, przygoda oraz nuta kryminału - osadzone w XIX wieku świetnie się sprawdzają i dostarczają dobrej rozrywki. Etykieta jest oddana tamtejszym czasom, więc kiedy czytam tego typu historie utwierdzam się w przekonaniu, że ciężko byłoby żyć w czasach, kiedy kobiety mają najmniej do powiedzenia, a każdy "występek" może przynieść hańbę rodzinie bądź być srogo karany.
Urszula Gajdowska utrzymuje poziom cyklu "W dolinie Narwi" i fani romansów historycznych powinni być zachwyceni. Od początku historia Natalii i Roberta wciąga, poznajemy ich losy, pragnienia, a akcja nie zwalnia tempa. Autorka tworzy prawdziwych bohaterów, którzy zmagają się ze swoimi problemami i dążą do szczęśliwego happy endu, choć droga ta wcale nie jest łatwa. Polecam Wam tę powieść i już nie mogę się doczekać kolejnego i chyba ostatniego już tomu.