Brutalnie szczera opowieść o polskiej rzeczywistości widzianej oczami nastolatka.
Szesnastoletni Karol wie, że życie nastolatka bywa koszmarem. W domu codziennie zderza się z murem niezrozumienia i egoizmu skupionych na własnej karierze rodziców. W szkole – wikła się w ryzykowne układy miłosno-towarzyskie i nieustannie prowokuje nauczycieli, chcąc choć przez chwilę zaistnieć. Nic dziwnego, że w swoich snach Karol w bezkompromisowy sposób rozprawia się ze znienawidzoną szkolną rzeczywistością… Zawieszony między dzieciństwem a dorosłością, bacznie obserwuje zachodzące w jego otoczeniu zmiany i robi wszystko, by przetrwać w opresyjnym systemie, który wymaga od niego nieustannego zginania karku. Obawa przed tym, że mógłby stać się taki sam jak jego rodzice, doprowadzi go wkrótce do najtrudniejszych w życiu wyborów…
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Oceny i recenzje o produkcie
Sortuj
Wioleta Sadowska
23.03.2022
Tytuł najnowszej powieści Stacha Szulista to trafiona metafora zmagań, z jakimi mierzą się współcześni już nie dzieci i jeszcze nie dorośli. Trafiona, bo życie to przecież taka akrobatyka, w której każdy z nas dokonuje przewrotów i salt oraz innych wymyślnych kombinacji, aby przetrwać. Takie jest także młode życie Karola, który obserwuje rzeczywistość wokół siebie i tworzy swoistą wiwisekcję postaw i zachowań dorosłych. Ta analiza, tak dosadna w swojej prostocie, nie pozostawia żadnych złudzeń — świat dorosłych to ciągła walka i trwanie w zbudowanym przez siebie szablonie. To gorzka refleksja, która uderza w czytelnika wielokrotnie podczas lektury tej książki. Stach Szulist podejmując się tak trudnego tematu, postawił przed sobą podwójne wyzwanie, bo oprócz przekierowania swojego toku myślenia na szesnastoletni umysł chłopca wchodzącego w dorosłość, zastosował pierwszoosobową narrację protagonisty. To ryzyko prozatorskie opłaciło się autorowi, bo dzięki temu, czytelnik otrzymuje niepowtarzalną szansę utożsamienia się z Karolem, poznania jego trafnych obserwacji, poczucia pewnego buntu i niezgody na zasady rządzące światem. Autor zdecydowanie udźwignął narracyjnie tę warstwę swojej książki, podnosząc tym samym jej wartość prozatorską. Podczas lektury "Ćwiczeń akrobatycznych" postać Karola, bohatera niezwykle dojrzałego, dość mocno wwierca się w umysł, gdyż to, z czym konfrontuje się protagonista, skłania do szeroko zakrojonej refleksji i przemyśleń. Mowa tu o konformizmie, hipokryzji, skomplikowanych stosunkach damsko-męskich, przemijaniu, czy tolerancji Wśród problemów, z jakimi mierzy się nastolatek, mocniejszy wydźwięk niesie ze sobą wątek homoseksualnego kolegi oraz obraz szkoły, którą dosadnie określają słowa: "Czego was w tych szkołach uczą?! (…) Niczego". Tę smutną konstatację bardzo dosadnie podsumowuje kreacja dyrektora szkoły, która nieco przerysowana, uwypukla wszelkie patologie systemu oświaty w naszym kraju. Karol ma "coraz mniej złudzeń co do szczerości tego świata" i w zasadzie myśl ta mogłaby stać się przewodnią nowej książki Stacha Szulista, który swoją prozą serwuje czytelnikom gorzką pigułkę. Autor z pewnością może pochwalić się wybitnym zmysłem obserwacji, dzięki któremu w "Ćwiczeniach akrobatycznych" rozprawia się bezkompromisowo z wieloma ohydztwami, jakie towarzyszą nam na co dzień, wykorzystując do tego dosadny język wzmocniony symbolicznym nazewnictwem. Książka ta z pewnością wywoła sporo dyskusji i na to właśnie liczę.
Pokaż więcej
Jakub
03.03.2022
Bardzo fajna książka :)
monika olga czyta
09.05.2022
W życiu trzeba się nieźle nagimnastykować. Szesnastoletni Karol już o tym wie… Można powiedzieć, że każdy z nas jest akrobatą. Niby o tym wiemy, a jednak… Szesnaście lat. Piękny wiek! Gdy będę mieć szesnaście lat to… Powiedzą młodsi. Gdy się było w szesnastej wiośnie to… Powiedzą starsi. A sami zainteresowani? Akrobatyka pełną gębą, bo niby dorosły, a niepełnoletni. Niby beztroski, a problemów całe mnóstwo. Niby wszystko jest na swoim miejscu, a nieustannie trzeba lawirować. Szkoła. Ciągle powtarzają, że trzeba samodzielnie myśleć. A gdzie tam! Taki samodzielnie myślący nastolatek to same problemy dla tzw. ciała pedagogicznego. Taki delikwent zaczyna zdawać sobie sprawę, że coś jest nie tak. Niby demokracja, ale za żadne skarby nie wolno wyrażać na głos własnego zdania. Niby tolerancja, ale wszelkie odstępstwa od normy są tłamszone. I taki delikwent zaczyna zadawać niewygodne pytania. Zaczyna upominać się o swoje prawa. Zaczyna prowokować. A nuż uda się kogoś wyprowadzić z równowagi. Zaczyna szukać poklasku i zrozumienia u rówieśników. A nuż uda się kogoś ośmieszyć. Walka. Nieustanna walka. Walka pokoleń na froncie ja – szkoła. Szkoła, która uczy mnie całej masy nieprzydatnej w dorosłym życiu praw i prawideł. Szkoła, która chce wpakować wszystkich w jeden schemat. Szkoła, która zabija w człowieku wszelką ochotę do zaangażowania i działania. Szkoła, to miejsce walki na dwóch frontach. Ja – szkoła. Ja – inni uczniowie. Trzeba robić tak, aby nie być wykluczonym z grupy. Nie wychylać się. Nie obnosić się ze swoją wiedzą i poglądami. Nie zdradzić się, że … czyta się książki, słucha się dobrej muzyki, poddaje się refleksji. Taki Karol nie ma łatwo w szkole… A dom? Tu nie lepiej. Tu jest istne pole minowe. Tylko rodzic (czytaj ojciec), Aż rodzic (czytaj matka) i dziadek cierpiący na demencję starczą. Wszyscy żyją pod jednym dachem, a każdy w swoim świecie. Wszyscy spotykają się zazwyczaj rano w kuchni. Jednak myli się ten, kto pomyśli, że to miłe, rodzinne śniadanie. Walka zaczyna się od samego rana. To nie rozmowa. To słowne zaczepki. To przerzucanie się winą. To odsuwanie od siebie odpowiedzialności. To kolejne ćwiczenia akrobatyczne. I każdy wykonuje wyłącznie swój indywidualny układ. Matka trochę pomatkuje. Ojciec zawsze musi mieć ostatnie zdanie. Dziadek też chce być zauważony. A Karol? A Karol stara się robić tak, żeby ojciec po prostu podrzucił go do szkoły. Rodzice to autorytet? Nie w tym przypadku. Ojciec jeszcze czasem czymś zabłyśnie i wtedy Karol myśli sobie: szacunek, ale… Ale nigdy nie wypowie tego na głos. A matka? Matka to kretynka. Ojciec ciągle to powtarza, a i Karol coraz częściej dochodzi do takiego wniosku. Gdy tak ich obserwuje i słucha ich pseudo dialogów dochodzi do wniosku, że on… nigdy się nie ożeni. Nigdy nie będzie chciał mieć takiego życia jak jego rodzice. Cóż z tego, że w porównaniu do innych są dobrze sytuowani? Szczera rozmowa? Można zapomnieć. Wspólnie spędzony czas? Można zapomnieć. Zwierzenie się z własnych problemów, frustracji, przemyśleń? Można zapomnieć. Taki Karol nie ma łatwo w domu… A hormony buzują. Wnioski wyciągane z przeróżnych obserwacji nie napawają optymizmem. I nie ma z kim o tym porozmawiać. To balansowanie między dzieciństwem a dorosłością niezależnie od czasów nigdy nie jest łatwe. Ale najgorsza w tym całym balansowaniu jest samotność. Asekuracja? W przypadku Karola na próżno jej szukać. I to jest jego największy problem. Tak, Stach Szulist doskonale przedstawił punkt widzenia współczesnych nastolatków. A okazji do obserwacji miał bez liku. Nie owija w bawełnę. Nie spłyca problemów, a wręcz przeciwnie. Niektóre z nich celowo uwypukla. Tak jakby chciał, aby dorośli w końcu usłyszeli krzyk tych młodych. Młodzież przecież przyszłością tego świata. Może warto zadbać o to, aby przekazać tym młodym wartości, którymi powinni kierować się w życiu. Może warto pokazać im, na czym polega budujący dialog. Może warto pokazać im, że dla każdego na tym świecie jest miejsce. Może warto pozwolić im podejmować własne decyzje. Może warto pokazać im, co to przyzwoitość. Może warto pokazać im, jak wspólnie i wartościowo spędzać czas. Może warto czasem ich po prostu posłuchać. Może warto zapewnić im asekurację…
Pokaż więcej
Gabriela
11.04.2022
„Ćwiczenia akrobatyczne” Stacha Szulista powinny stać się lekturą obowiązkową każdego rodzica. Autor, dziennikach i nauczyciel historii, znający więc świetnie środowisko szkolne, stworzył dzieło porywające, ale jednocześnie niesamowicie przerażające. Jest to książka pokazująca jak trudno młodemu człowiekowi funkcjonować w obecnych czasach i jak my, jako dorośli, utrudniamy momentami to nastoletnie dorastanie, zamiast wspierać. Bywamy za bardzo skupieni na sobie, swoim rozwoju, problemach, zapominając o naszych dzieciach. A one potrzebują nas naprawdę niezależnie od wieku. Niesamowity ukłon w stronę autora za brawurowe wcielenie się w rolę narratora. Ta opowieść w pierwszej osobie sprawia, że historia jest o wiele bardziej realna, bliższa i przez to dająca niesamowicie dużo do myślenia. Karol, szesnastoletni uczeń, stara się jakoś odnaleźć w otaczającej go rzeczywistości. Żyje w zamożnym domu, z rodzicami, którzy nigdy nie mają czasu dla niego, ani dla siebie nawzajem. Brak szacunku, który ojciec okazuje matce przejawia się na brak szacunku Karola wobec swojej rodzicielki. Ma ją za pustą „laskę”, imprezującą z koleżankami, skupioną tylko na swoim wyglądzie. Faktycznie, matka wydaje się, że zapomniała, że syn nie jest małym dzieckiem. Dalej robi mu śniadanie, odzywa się do niego, jak do niemowlaka, twierdzi, że się martwi, ale nigdy nie ma czasu na rozmowę, bo zawsze jest coś ważniejszego. Ojciec ogranicza się do zawożenia syna do szkoły. Nigdy ze sobą nie rozmawiają, jeżeli jż dochodzi do wymiany zdań między nimi, to są to opryskliwe złośliwości, ewentualnie krytykowanie matki. Z Karolem i jego rodzicami mieszka jeszcze dziadek, ale mający początki Alzheimera starszy człowiek też nie jest w stanie nawiązać relacji z nastolatkiem. Karol jest inteligentnym młodym człowiekiem, dużo czyta, ale żeby jakoś zaistnieć w społeczeństwie szkolnym nie przyznaje się do tego, stara się upodobnić do reszty. Bywa więc wulgarny, sprawia problemy w szkole, robi głupie żarty, nieustannie prowokuje nauczycieli, robi więc wszystko, żeby rówieśnicy go zauważali, ale jest też jakaś próba zwrócenia uwagi dorosłych na siebie. Niestety, rodzice, pomimo wezwań do szkoły przez dyrektora, nie mają czasu na wizytę w szkole. Nauczyciele i pedagog niby z nim rozmawiają, ale chłopak czuje, że nie jest to szczere. Nastolatek niefortunnie dobiera sobie też znajomych. Jego najlepszym kumplem jest Kuba, powtarzający już klasę któryś raz chłopak. Który zleca Karolowi rozwiązywanie zadań, czy pisanie dla siebie wypracowań. Dodatkowo, Karol coraz większą uwagę zaczyna zwracać na płeć przeciwną, niestety relacje miłosne, w które wchodzi są raczej płytkie. Niby marzą mu się przygody erotyczne, ale emocjonalnie nie jest jeszcze na nie gotowy. Pomimo tego, że nie akceptuje wielu zachowań swoich kolegów, musi udawać, że jemu one pasują. Nie ma jednak wokół siebie nikogo, z kim mógłby porozmawiać o swoich nastrojach, wahaniach, czy problemach. Jedyną jego odskocznią są sny. To w nich, na swój sposób, walczy ze nielubianym środowiskiem szkolnym. Czy Karol poradzi sobie z tą brutalną rzeczywistością, w której musi dorastać? Jako matka dwójki córek jestem naprawdę przerażona tym, co może czuć nastolatek pozostawiony sam sobie. Moje dzieci są jeszcze małe, ale postanowiłam jako rodzic zrobić wszystko, żeby żadna z nich nie dorastała w takim zagubieniu, zawieszeniu pomiędzy dzieciństwem, a a dorosłością, jak Karol. To my, jako rodzice kształtujemy rozwój naszych dzieci. Musimy tylko pamiętać, że ten rozwój to nie tylko dodatkowe zajęcia, lekcje języków obcych, baseny, itp. To przede wszystkim nasza miłość do dziecka i obecność, w postaci rozmowy, a czasami zwykłego wspólnego „pobycia ze sobą”. Owszem, środowisko szkolne też ma ogromny wpływ, ale jeżeli dziecko w rodzicu będzie miało oparcie, to łatwiej mu przyjdzie rozwiązywać nastoletnie problemy. Książka jest gruba, ale te 600 stron tak pochlania, że nie zauważycie tej obszerności. Także naprawdę gorąco zachęcam do lektury, kto wie, może akurat pomoże wam ona inaczej spojrzeć na wasze dorastające dzieci.
Pokaż więcej
Ewelina Górowska
06.07.2022
Od momentu, w którym skończyłam czytać książkę, minął już jakiś czas, a ja nadal mam spory mętlik w głowie i nie bardzo wiem, jak ubrać w słowa to, co czuję. Nie będę ponownie opisywać fabuły i zabierać Wam przyjemności z "osobistego" poznania Karola- mija się to bowiem z celem, tym bardziej że wydawca już sporo zdradził swym opisem- skupię się tylko na swoich odczuciach, ale na początek chciałabym zacząć od pewnego prostego zadania... Usiądźcie sobie wygodnie... i wróćcie pamięcią do czasu, w którym mieliście 16 lat. Pamiętacie co się wtedy działo w waszych głowach, o czym marzyliście, czego pragnęliście, a czego szczerze nienawidziliście? Pamiętacie to uczucie frustracji i zniechęcenia gdy twierdziliście, że jesteście już "dorośli" ale otoczenie nadal traktowało was jak niedojrzałego dzieciaka? Pamiętacie, jak musieliście się namęczyć i nagimnastykować, by udowodnić wszystkim, wokół jacy jesteście "dorośli"? Pierwsze zauroczenia, niejednokrotnie pierwsze miłości? Przypomnieliście sobie? Tak? Więc jesteście gotowi by wziąć do ręki powieść "Ćwiczenia akrobatyczne" i spojrzeć ponownie na świat widziany oczyma nastolatka... "Ćwiczenia akrobatyczne" są książką... mocno zaskakującą, początkowo może się wydawać, że jest to historia skierowana do młodzieży, jednak jest to wniosek bardzo mylny. Zdecydowanie po tę historię powinni sięgnąć przede wszystkim rodzice i nauczyciele- pomoże im ona nie tylko zrozumieć spojrzenie młodego człowieka na otaczający go świat, ale da także dobrą podwalinę do rozpoczęcia szczerej rozmowy o uczuciach, emocjach, oczekiwaniach itp. Pamiętajcie jednak, że to nie jest żaden poradnik ;) Autor zabrał nas w świat młodzieży, w którym emocje i ledwo rozbudzone hormony grają pierwsze skrzypce. Uczucia i emocje idą przed rozumem, co w konsekwencji prowadzi do wielu niedopowiedzeń i nieporozumień. Doskonale uwydatnia potrzebę przynależności do grupy i chęci bycia w niej tym "pierwszym", a jeśli to się nie udaje, możemy zobaczyć, jak czuje się niedoceniony i odrzucony nastolatek- a niestety nie zawsze tak młody człowiek potrafi przyjąć "na klatę" gorycz porażki. Autor zbudował bardzo ciekawe postacie, zarówno te "dorosłe" ale w szczególności te młodzieżowe obdarzając je całą gamą uczuć, emocji pozwala je poznać i zrozumieć, łatwo się z nimi utożsamić- przypomnieć sobie jak my (dojrzali już czytelnicy) reagowaliśmy na dane wydarzenia w wieku nastoletnim, dzięki temu łatwo zrozumieć ich nie zawsze przemyślane postępowanie. Autor doskonale odnalazł się w roli narratora i przewodnika po młodzieżowym świecie. Na sześciuset stronach stworzył emocjonalne tsunami, które porwało mnie niemal od początku. Piszę niemal, bo początkowo miałam spore trudności z zaaklimatyzowaniem się i "przestawieniem" myślenia na "tryb nastolatka". Gdy już to się udało, popłynęłam z nurtem i z każdą przewracaną stroną było tylko lepiej, naprawdę się wciągłam. Akcja powieści nie toczy się jakoś zawrotnie szybko, ale potrafi zaskoczyć, wzruszyć momentami rozbawić. Fabuła jest przemyślana i dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Szulista, imam nadzieję, że nie ostatnie. Z wielką przyjemnością sięgnę po poprzednie książki autora. Czy polecam? Zdecydowanie tak. "Ćwiczenia akrobatyczne" do ważne spojrzenie na świat nastolatka. Mam nadzieję , że będzie o tej książce jeszcze głośno. POLECAM...