12.10.2021
Ależ to była przepiękna historia! Aż nie sposób ją opisać słowami. Ta z pozoru krótka powieść skierowana jest raczej do młodszych czytelników, jednak roztopi serca nawet tych starszych. Od razu jednak muszę Was ostrzec, że mimo iż jest to powieść dla dzieci i niesie za sobą ogromną wartość, to nie raz wypełniona jest bólem czy nawet lekką brutalnością. Los Kudłatej może nam się wydawać momentami bezlitosny, a relację między psem a właścicielem określiłabym raczej jako słodko-gorzką. Doskonale ukazuje, dobrze nam wszystkim znane przywiązanie do opiekuna, takie pomimo wszystko, na dobre i na złe. To co wyróżnia również powieść, to ukazany aspekt psiego macierzyństwa, z którym ja osobiście wcześniej się nie spotkałam. Dosadnie ukazuje to co czuje psia mama, co czują szczenięta wtedy, gdy nadchodzi czas na oddanie potomstwa w inne ręce. Nasza tytułowa Kudłata to dopiero co urodzone szczenię, które swoim umaszczeniem odbiega od reszty rodzeństwa. Nie raz przysparza jej to wielu zmartwień, niejednokrotnie też czuje się przez to odrzucona nie tylko przez braci i siostry, ale również przez matkę. Jest jednak na tyle wyjątkowa, że dostrzega to jej właściciel, starszy pan w książce określany mianem Dziadek Krzykacz, który jako jedynej nadaje imię. Nie poddaje się odrzuceniu i docinkom. Autorka doskonale przedstawiła tutaj dojrzewanie Kudłatej, obserwujemy jej losy na każdym etapie jej życia, widzimy jak dorasta i wraz z wiekem zmienia się też sposób postrzegania przez nią rzeczywistości. Od szczenięcej euforii, do powagi starszego psa. Narracja prowadzona jest z perspektywy Kudłatej, dlatego również z jej perspektywy obserwujemy ten niezbyt rozległy świat, który zamyka się praktycznie (poza małymi wyjątkami) na podwórku, w którym żyje. Poznajemy również Kotkę, która nie raz napsuje krwi Kudłatej i jej rodzinie. Tutaj również autorka dobrze oddała relacje międzygatunkowe. Tłumaczenie, ponieważ do języka oryginalnego odnieść się niestety nie mogę ze względu, iż książka napisana jest w języku koreańskim, idealnie dostosowane jest do odbiorcy. W związku z tym, iż jest to książka dla dzieci nie znajdziemy tutaj skomplikowanych opisów czy rozbudowanych dialogów. Nie jest to bynajmniej wadą powieści. Na koniec warto również wspomnieć o przepięknych i chwytających za serce ilustracjach, które znajdziemy w książce. PODSUMOWANIE "Kudłata" autorstwa Hwang Sun-mi to powieść skierowana do młodszych czytelników, jednak poruszy serca również i tych zdecydowanie starszych. Podczas lektury wielokrotnie łamało mi się serce, a łzy płynęły strumieniami. Ta piękna historia o odważnej, z pozoru mało urodziwej Kudłatej, czarnej psince od pierwszych stron wypełniona bólem i niejednokrotnie cierpieniem. To również opowieść o trudnej relacji między psem a jego właścicielem, o przywiązaniu i wierności. Opowiada o przemijaniu, niezwykłej odwadze, poświęceniu, tęsknocie i o strachu przed rozdzieleniem. Tytułową Kudłatą, a dokładnie jej losy śledzimy na każdym etapie jej życia, kiedy to niejednokrotnie udowadniała swoją siłę i szlachetność strzegąc domu swoich właścicieli i broniąc rodzinę przed czyhającymi na nią niebezpieczeństwami. To jedna z piękniejszych historii jakie kiedykolwiek czytałam.
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?
18.12.2021
Książka opowiada o losach tytułowej suczki – Kudłatej, która wyróżnia się spośród swojego rodzeństwa długą, piękną, czarną sierścią. Z tego powodu jest nieustannie krytykowana przez mamę i męczona przez braci i siostry. Kudłata wraz z rodziną mieszka u Dziadka Krzykacza i Babci na gospodarstwie. I tutaj pojawia się pewien problem. Kiedy czytam recenzje innych, dostaję obraz niezwykłej opowieści o tolerancji inności. Ale ja tej tolerancji nie widzę. Potrzebowałbym chyba większego podkreślenia, że to właśnie o tej wartości pisze autorka i to właśnie ją miała na myśli. Teraz, po przeczytaniu, mam jedynie wrażenie, że poruszenie tematu tolerancji było przypadkiem i rozeszło się po kościach, a to ogromna szkoda i zmarnowany potencjał. W książce można poznać świat zwierząt, ale także świat ludzi z perspektywy psa. Tak, wiem, że to już dosyć często nadużywany i popularny obecnie pomysł, ale ja widzę w akurat tej kreacji coś wyjątkowego. Ten zabieg, hmm, może nie jest pokazaniem zezwierzęcenia człowieka, tylko przybliżeniem, uzmysłowieniem naszych korzeni i podobieństwa do zwierząt właśnie. Ludzcy bohaterowie, a w szczególności Dziadek Krzykacz, często zachowują się tak samo, o ile nie gorzej niż zwierzęce postaci – wykorzystują chociażby prawo silniejszego, tak przecież typowe dla królestwa zwierząt. Wracając jeszcze do personifikacji. Jest ona według mnie mocnym powiewem świeżości. Przynajmniej ja dostrzegam coś wyjątkowego w sposobie jej przeprowadzenie. Jednak nie jest cały czas kolorowo, ponieważ, poruszając minusy, napotykam pewien rozgłos. O ile to porównanie ludzi ze zwierzętami i odwrotnie jest dosyć dobre i daje do myślenia, o tyle już sama relacja Dziadka Krzykacza i Kudłatej… Nie wiem, czy ona mnie zachwyca i satysfakcjonuje w pełni. Jest to z pewnością silna relacja, ale dziwna (chyba w zły sposób). Odnoszę wrażenie, że nie wyniosłem z „Kudłatej” wszystkiego, co miałem wynieść. Autorka jest Koreanką (z Południa), więc to zupełnie inny krąg kulturowy. I to czuć aż nadto. Nie rozumiem niektórych zachowań, wątków, zdarzeń, postrzegania świata, a przede wszystkim okrucieństwa i brutalności. Tak, książka często wypełniona jest otulającą miłością i ciepłymi uczuciami, ale po takich momentach wkracza owa dziwna agresja. „Kudłata” jest z jednej strony prawdziwa, bo łączy smutki i radości życia, a z drugiej – niezwykle toksyczna. „Kudłada” Hwang Sun-Mi jest dla mnie trochę nijaka, ale też tajemnicza. Mam wrażenie, że nie poznałem w pełni tytułowej suczki, Dziadka Krzykacza czy Starej Kotki (jednej z bohaterek); nie wyciągnąłem z tej opowieści wszystkiego. Czuję pewien niedosyt i być może po jakimś czasie powrócę do lektury. Teraz im bardziej o niej myślę, tym mniej wiem. Pod koniec warto jeszcze wspomnieć, że czytanie umilają przepiękne ilustracje Joanny Rusinek.
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?