26.05.2021
Brak zrozumienia drugiej osoby dość często prowadzi do konfliktów, kłótni, a niekiedy nawet do tragedii. Jednym z najgorszych przypadków jest zaistnienie tego w związku małżeńskim, bądź partnerskim. Dzieje się tak dlatego, że niezałagodzony spór ciągnie za sobą pewne konsekwencje prawne, rodzinne, a jeżeli są dzieci, to one najbardziej cierpią. Wszystko da się załagodzić, rozwiązać dany problem, ale do tego potrzebna jest szczera rozmowa i chęć zrozumienia innego człowieka. W książce spotykamy bezdzietne, na pierwszy rzut oka szczęśliwe małżeństwo, będące w wieku, tak koło czterdziestki. Od lat starają się o dziecko, ale jakoś nie jest im dane to osiągnąć. Para prowadzi własny antykwariat, dzięki czemu nic im nie brakuje. Niestety Marysia nie czuje się szczęśliwa u boku Mateusza, gdyż ten traktuje związek przedmiotowo, układając wszelkie działania, również te dotyczące uczuć pod kalendarz płodności Marysi, tak aby zwiększyć prawdopodobieństwo zajścia przez nią w ciążę. Pewnego razu, gdy bohaterka udała się na spacer usłyszała grę na pianinie, która bardzo jej się spodobała. Któregoś dnia poznaje Jakuba, który okazuje być się tymże uzdolnionym, niezawodowym muzykiem. Z biegiem czasu ich relacja zaczyna się pogłębiać, idąc w kierunku romansu między nimi. Jakie tajemnice skrywa Jakub? Co dalej z małżeństwem Marysi i Mateusza? Jakie wydarzenia czekają bohaterów? O tym w książce „Kształt dźwięku” autorstwa Pauli Er. Pozornie mogłoby się wydawać, że zdrada ze strony Marysi jest najgorszym zachowaniem, jakie mogło się wydarzyć w jej związku. Jednakże tak nie jest, gdyż bohaterka próbowała rozmawiać z mężem, ale on nie słuchał jej i traktował jak inkubator, a nie, jak człowieka. Moim zdaniem to są okoliczności łagodzące i w pełni usprawiedliwiające, bo dlaczego ktoś ma być resztę życie nieszczęśliwy z drugim człowiekiem, zwłaszcza jeśli wszelkie próby ratowania związku nie przyniosły żadnego efektu. Tu była sprawa dużo prostsza, bo nie było dzieci, a więc, nikt dodatkowo nie cierpiał. Widać wyraźnie, że Mateusz nie wykazywał jakichkolwiek chęci zrozumienia drugiej osoby, a takie podejście w większości przypadków niestety prowadzi do rozpadu związku. Osobiście uważam, że życie mamy jedno, więc po co na siłę tkwić w jakimś bagnie, zwłaszcza gdy nie ma dzieci albo są już dorosłe. Przy okazji tego tekstu możemy zauważyć, że różnica wieku między Jakubem a Marysią wynosiła około 13 lat, przy czym to ona była starsza – nie powinniśmy się na to oburzać, gdyż gdyby sytuacja była odwrotna, to nikt nie widziałby problemu. Owszem jest to dobre, gdy występuje prawdziwa miłość, a nie chęć zdobycia dóbr materialnych starszej od siebie osoby, dlatego należy zawsze być w miarę ostrożnym bez względu na tę różnicę wieku. Autorka ukazała w książce przemoc psychiczną w postaci lekceważenia drugiej osoby oraz jej wypowiedzi. Pozornie mogłoby się wydawać, że ktoś rzeczywiście ma lepiej od nas, ale musimy pamiętać, że taki stan jest przyjemniejszy tylko dla nas. Inna osoba być może marzyła o czymś innym albo nie ma siły stawiać dalej czoła pustce, która ją otacza. W przypadku bohaterki wypowiedzi, że nie powinna narzekać, bo ma dużo lepiej, świadczą o braku zrozumienia jej przez otoczenie. Drugim członem sprawy jest niesłuchanie naszych wypowiedzi o potrzebach, które mamy, negując je i twierdząc, że są nierealne albo dziecinne. Nie interesowało otoczenia, że Marysia chce być przytulana, traktowana z czułością i z zainteresowaniem, a takie potrzeby są o wiele wartościowsze niż dobra materialne i względna stabilizacja społeczna. Książka bogata jest w różnorakie przesłania oraz uczucia, a przy tym dzięki lekkiemu stylowi autorki jest przystępna dla każdego, a dodatkowo bardzo wciągająca. Pod koniec książki czytelnik może być zaskoczony rozwojem wypadków, gdyż rzeczywistość pokazuje jedno, a tak naprawdę wcale tak nie jest. Okładka idealnie pasuje do omawianej treści, bo nawet ciemne chmury mogą obrazować burzę we wnętrzu bohaterki, która nie wie czy wybrać męża, czy kochanka. Gorąco polecam książkę wszystkim czytelnikom chętnym do poznania życiowej przygody, która może odpowiedzieć nam na pytania dotyczące związków, zdrad, wartości drugiego człowieka.
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?
06.05.2021
"Kształt dźwięku" to przepiękna, niezwykle poruszająca opowieść o miłości, przeszłości, przyszłości... i muzyce, dzięki której przez powieść się płynie a dźwięki pianina wybrzmiewają z każdej strony i stają się swoistym ukojeniem dla umęczonej duszy. Polecam serdecznie posłuchać przy czytaniu "Oltremare" Ludovico Einaudi... obiecuję, przepadniecie w tej muzyce całym ciałem i duszą, a książka przemówi do Was jeszcze bardziej. Tym razem autorka pokazuje, jak bardzo można być samotnym wśród ludzi, jak oddalamy się od najbliższych, nie rozmawiając z nimi, obarczając winą za swoje nieszczęście. Otaczając się demonami przeszłości, ciągle obwiniając się o tragedie, które wydarzyły się lata temu, nikomu nie pomagamy, a już na pewno nie sobie. Narastające frustracje, wzajemne oskarżenia potrafią zniszczyć wszystko, co najpiękniejsze, niestety później jest coraz trudniej odbudować to co utraciliśmy. Wplatając w opowieść miłosną Marii i Jakuba, wspomnienia jego nieżyjącego dziadka o utraconej miłości, możemy zaobserwować co dzieje się z człowiekiem, gdy przestaje walczyć przede wszystkim o siebie. Bolesna historia Sali i Ernesta zmusza czytelnika do refleksji i docenienia tego, że żyjemy w bezpiecznym miejscu, nie grozi nam wojna i nie możemy żyć z kim i gdzie nam się podoba... W moim odczuciu pomysł na fabułę genialny, poprowadzony po mistrzowsku. Akcja, choć wprowadza czytelnika w melancholijny nastrój, płynie dość szybko- zapewnia całą gamę emocji, choć mi towarzyszył bardziej smutek i refleksja. Niejednokrotnie wzruszenie odbierało mi zdolność czytania. Cała historia poprowadzona z perspektywy Mari pozwala poczuć tę bohaterkę "całym sobą". Niejednokrotnie widziałam w niej siebie... Zakończenie wstrząsnęło mną do głębi... na szczęście ostatni rozdział wyjaśnia, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. Jak wiecie z poprzednich recenzji, uwielbiam styl autorki i z wielką niecierpliwością oczekiwałam tej powieści. Warto było! Dodatkowym plusem jest tutaj okładka. Jest przepiękna- jak dla mnie najlepsza ze wszystkich dotychczasowych. Czy polecam? Oczywiście, że tak. Ja jestem zauroczona... a muzyka, którą odkryłam dzięki tej powieści, towarzyszy mi niemal codziennie... Jak dla mnie to najlepsza z dotychczasowych powieści Pauli Er. POLECAM...
Pokaż więcej
Czy ta recenzja Ci pomogła?